Obywatele Rzeszy planowali szturm na Bundestag

Po aresztowaniu byłej poseł AfD w ramach policyjnej obławy na „Obywateli Rzeszy”, którzy planowali zamach stanu i m.in. szturm na parlament, coraz głośniejsze są w Niemczech apele o zwiększenie ochrony Bundestagu.
.W środę zatrzymano 25 osób w ramach jednej z największych operacji policyjnych w historii RFN – w jedenastu krajach związkowych oraz we Włoszech i Austrii. Wśród aresztowanych jest sędzia i była posłanka AfD do Bundestagu Birgit Malsack-Winkemann. Obecnie toczy się wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Jako była poseł Malsack-Winkemann miał dostęp do budynków Bundestagu jak wszyscy byli parlamentarzyści, którzy sobie tego życzą – przypomina w piątek portal telewizji ARD.
„Dokładnie sprawdzimy w przypadku Bundestagu, jakie środki bezpieczeństwa musimy dostosować i zajmiemy się tą sprawą we wszystkich decydujących gremiach” – powiedziała wiceprzewodnicząca niemieckiego parlamentu Katrin Goering-Eckardt w rozmowie z gazetami grupy medialnej Funke.
Bundestag – niemiecka świątynia demokracji
.Konstantin von Notz z partii Zielonych, przewodniczący parlamentarnej komisji ds. kontroli służb specjalnych, powiedział portalowi Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND), że koncepcja bezpieczeństwa Bundestagu nie została stworzona po to, by do parlamentu wybierano „wrogów konstytucji z przywilejami dostępu”. „Musimy wzmocnić koncepcję ochrony Bundestagu, nie sabotując przy tym codziennego życia demokratycznych posłów” – dodał.
Polityk SPD ds. wewnętrznych Sebastian Hartmann powiedział gazetom grupy Funke: „Po aresztowaniu byłej posłanki AfD, która chciała szturmować Bundestag, należy pilnie zrewidować jej dotychczasowe kontakty w parlamencie”. Jego zdaniem Bundestag powinien zrewidować swoją koncepcję bezpieczeństwa.
Fakt, że wśród oskarżonych znalazła się była poseł AfD do Bundestagu „jest oczywiście bardzo znamiennym i bardzo poważnym incydentem” – powiedział w czwartek wieczorem kanclerz RFN Olaf Scholz po naradzie z szefami krajów związkowych w urzędzie kanclerskim.
Obywatele Rzeszy są tylko jednym z wielu projektów politycznych skrajnej prawicy Niemiec
.”Przyczyn nowych tendencji, zwiększających pole politycznego manewru dla ugrupowań skrajnych, nie należy upatrywać tylko w kryzysie migracyjnym w Niemczech. Badania wykazały, że nie istnieje bezpośredni związek pomiędzy wzrastającą liczbą imigrantów bądź liczebnością mniejszości narodowych i etnicznych a wzrostem poparcia dla skrajnej prawicy. O wiele bardziej prawdopodobną przyczynę wzrostu popularności retoryki skrajnie prawicowej w Niemczech może stanowić połączenie różnych czynników” – przekonuje Agata Kałabunowska z Instytutu Zachodniego, badająca niemiecką politykę [LINK].
„Na wzrost segmentacji systemu partyjnego, a także na jego polaryzację wpłynęło niewątpliwie pojawienie się partii Alternatywa dla Niemiec, będącej obecnie trzecią z sześciu sił politycznych zasiadających w Bundestagu (w poprzednich okresach legislacyjnych w niemieckim parlamencie nie zasiadało więcej niż 5 partii). Badacze prześcigają się w wymienianiu przyczyn jej sukcesu. W kontekście analizowanych w tym miejscu problemów tradycyjnych partii warto zwrócić przede wszystkim uwagę na fakt przechodzenia elektoratu Volksparteien właśnie pod skrzydła AfD. Badania wykazały, że ok. 30% osób, które w 2013 r. oddały głos w wyborach do Bundestagu na partię AfD, poprzednio głosowało na CDU/CSU, a 15% na SPD. W przypadku wyborów z 2017 r. wśród elektoratu AfD było aż 42% byłych wyborców chadeków i 14% byłych wyborców socjaldemokratów” – pisze Kałabunowska.
„Wydaje się, że siła działania PEGIDY – zarówno w internecie, jak i na ulicach niemieckich miast – zaskoczyła samych Niemców. Socjologowie i politolodzy usiłowali naprędce badać zaskakujące w swoich rozmiarach i intensywności nowe zjawisko społeczne. Ich uwagę zwrócił przede wszystkim fakt, że ruch narodził i rozwijał się głównie w Saksonii, w której według oficjalnych danych statystycznych muzułmanie stanowili w okresie początków aktywności ruchu zaledwie 0,4% społeczeństwa – nieporównywalnie mało w stosunku do największych metropolii lub najbardziej obciążonej imigracją pozaeuropejską Nadrenii Północnej-Westfalli. Zwolennicy PEGIDY okazali się być jednak bardzo niechętni badaniom ankietowym. Z kilku mało reprezentatywnych badań wyłania się charakterystyka typowego uczestnika marszu, którym był mężczyzna w średnim wieku z wyższym wykształceniem, pochodzący z Drezna lub okolic, klasyfikujący się pod względem politycznym w politycznym centrum, który swój głos w najbliższych wyborach oddałby na AfD, popierający ideę demokracji, ale mający liczne uwagi co do funkcjonowania tego systemu w Niemczech. Wzrost zaangażowania Niemców w tego typu luźniejsze formy działalności politycznej również składa się na obraz zniechęcenia tradycyjnym sposobem uprawiania polityki oraz niezadowolenia z działalności partii politycznych” – pisze badaczka.
Olaf Scholz i próba ograniczenia wpływu ekstremistów takich jak Obywatele Rzeszy
.”Jesteśmy w stanie dokonać postępu w zakresie polityki migracyjnej” – przekonuje Olaf Scholz [LINK]. „Udowodniliśmy to po ataku Rosji na Ukrainę, gdy UE po raz pierwszy aktywowała dyrektywę o ochronie tymczasowej. Kryjące się pod tą nieprzejrzystą nazwą rozwiązanie pozwoliło milionom Ukraińców odzyskać pozory normalności z dala od domu: szybkie i bezpieczne pozwolenie na pobyt, możliwość pracy, prawo do studiowania na takim uniwersytecie, jak ten, w którym się znajdujemy. Również w przyszłości ludzie będą przybywać do Europy, chroniąc się przed wojną, szukając azylu czy po prostu pracy i lepszego życia.
Europa jest jednym z pierwszych miejsc docelowych dla milionów ludzi na całym świecie. Z jednej strony jest to ewidentny dowód na atrakcyjność naszego kontynentu. Z drugiej to rzeczywistość, którą musimy jako Europejczycy mieć na względzie. Oznacza to, że trzeba lepiej zarządzać migracjami w dłuższej perspektywie, zamiast ciągle reagować w sposób improwizowany na pojawiające się kryzysy. Oznacza to również zmniejszenie imigracji nielegalnej – przy pełnej akceptacji dla imigracji legalnej. Imigranci są nam potrzebni, o czym można się obecnie przekonać na naszych lotniskach, w naszych szpitalach i w wielu przedsiębiorstwach. Wszędzie tam odczuwalne są braki wykfalifikowanej siły roboczej.
Nasuwa się tu kilka zasadniczych uwag. Po pierwsze, potrzebujemy lepszych relacji z państwami pochodzenia i tranzytu – jako równoprawnymi partnerami. Oferując potencjalnym pracownikom więcej możliwości legalnej imigracji, możemy domagać się od państw pochodzenia migrantów, aby były bardziej skłonne pozwalać swoim obywatelom wrócić do kraju, gdy kraj goszczący odmawia zgody na ich pobyt.
Po drugie, skuteczna polityka migracyjna oznacza skuteczną, ale także zgodną z naszymi zasadami i procedurami ochronę granic zewnętrznych. Strefa Schengen, która daje swobodę podróżowania, pobytu i podejmowania pracy, zasadza się na owej ochronie. Strefa Schengen jest jednym z największych sukcesów Unii Europejskiej, dlatego musimy jej bronić i ją rozwijać. To oznacza, że musimy doprowadzić do jej poszerzenia na takie kraje, jak Chorwacja, Rumunia i Bułgaria, które spełniają wszelkie warunki techniczne. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by do Schengen przystąpiły. Po trzecie, Europa potrzebuje systemu azylowego opartego na solidarności i odpornego na kryzysy. Mamy obowiązek zapewnić bezpieczny dach nad głową tym, którzy potrzebują ochrony. W czasie niedawno zakończonej prezydencji francuskiej zgodziliśmy się na podejście progresywne. Również Parlament Europejski powinien pochylić się nad tym problemem z należytą uwagą. Czeska prezydencja może liczyć na nasze pełne wsparcie w negocjacjach z Parlamentem.
W końcu powinniśmy działać sprawniej niż dotychczas w zakresie zapewnienia osobom znajdującym się legalnie na terytorium UE i korzystającym z ochrony możliwość pracy w innych państwach członkowskich UE, tak by mogły wykorzystać swoje kompetencje tam, gdzie są potrzebne. A ponieważ nie jesteśmy naiwni, musimy jednocześnie walczyć nadużyciami, na przykład w sytuacji, gdy ktoś nie ma rzeczywistego zamiaru podjęcia pracy. Jeśli uda nam się to opanować, wolność przemieszczania się nie będzie skutkowała paraliżem systemów zabezpieczenia społecznego w poszczególnych krajach. Gwarantując rzeczywistą wolność europejską, uzyskamy też trwałe poparcie naszych obywateli” – przekonuje kanclerz Niemiec.
PAP/Berenika Lemańczyk/Wszystko Co Najważniejsze/AJ