Peter Magyar – największy krytyk Orbana – zmienia publiczne przyrzeczenie

Peter Magyar, lider węgierskiej opozycyjnej partii TISZA i główny krytyk premiera Węgier Viktora Orbana, obejmie – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – mandat europosła. Decyzję w tej sprawie poddał pod głosowanie zwolenników swojej partii.
Peter Magyar w Parlamencie Europejskim
.W wyborach do PE, które odbyły się 9 czerwca, partia TISZA zdobyła niemal 30 proc. głosów i siedem mandatów. Choć sam Magyar twierdził wcześniej, że w przypadku wyboru nie zasiądzie w przyszłym europarlamencie, to w poniedziałek poddał tę kwestię pod głosowanie na stronie internetowej partii.
W uzasadnieniu Magyar napisał m.in., że TISZA ma szansę na ważne stanowisko w Europejskiej Partii Ludowej (EPL), jeśli będzie on zasiadał w PE. Ponadto członek partii KDNP, która rządzi na Węgrzech razem z Fideszem, uzależnił swoje pozostanie w EPL od niewstąpienia w jej szeregi Magyara.
„Jako poseł do PE mogę zabierać głos w węgierskim parlamencie, dzięki czemu mogę zadawać pytania bezpośrednio tym, którzy w przeciwnym razie starają się unikać odpowiedzi na nie pod każdym względem” – napisał lider partii TISZA.
Według niego rekompensowałoby to po części fakt, że jego ugrupowanie – choć najsilniejsze po stronie opozycyjnej – nie ma obecnie reprezentacji w krajowym parlamencie.
„Drzwi dla TISZA są w Europejskiej Partii Ludowej szeroko otwarte”
.W głosowaniu ponad 75 proc. wyraziło poparcie dla objęcia przez Magyara mandatu w PE. Przebywający w piątek w Budapeszcie lider EPL Manfred Weber stwierdził, że drzwi dla partii TISZA są szeroko otwarte.
Rządząca koalicja Fidesz-KDNP zdobyła w wyborach do PE 44,8 proc. głosów, co przełożyło się na 11 mandatów. Drugie miejsce zajęła TISZA z wynikiem 29,6 proc. (siedem mandatów). Sojusz trzech partii opozycyjnych DK-MSZP-Dialog otrzymał 8,1 proc. głosów (dwa mandaty), a nacjonalistyczny Ruch Nasza Ojczyzna – 6,7 proc. (jeden mandat).
Viktor Orbán – populista czy skuteczny realista?
„Niezależnie od słabości opozycji węgierski premier nie odniósłby tak triumfalnego sukcesu wyborczego, gdyby nie wojna na Ukrainie” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” politolog prof. Marko BABIĆ.
Jak podkreśla, „styl działania politycznego rządów Orbána nie pozostawia nikogo obojętnym. Niektórzy, głównie wiejski i drobnomieszczański elektorat, uwielbiają go, podczas gdy inni, w większości wykształceni, pozostający bez uprzywilejowanych państwowych i społecznych synekur, gardzą nim za bezwzględne nadużywanie nacjonalistycznych resentymentów, polityczno-historycznych mitów i populistycznej demagogii. Orbán prezentuje się jako nowy ojciec narodu broniący Węgrów i europejskich wartości chrześcijańskich przed pozaeuropejskimi migrantami, brukselską biurokracją, nadciągającą powszechną katastrofą wojenną w wyniku wojny na Ukrainie, ostrzegając Węgrów, że to nie jest ich wojna i nie pozwoli, by NATO »wciągnęło« ich w ten konflikt”.
„Zapowiadane próby sankcjonowania Węgrów przez UE tylko ujawnią grzechy wschodnie »wielkich« europejskich nauczycieli demokracji i obnażą prawdziwą Realpolitik, z jaką dzisiaj mamy do czynienia. Podczas gdy na powierzchni (ogólnoeuropejskiej) wyczerpujemy się w dyskusjach o na przykład obowiązku instalowania transpłciowych toalet w przestrzeni publicznej, w głębi (państwa narodowego) szykujemy się do budowania nowego muru między światami. Viktor Orbán wówczas stanie się bardzo niewygodnym świadkiem tej naszej europejskiej rzeczywistości. Chociażby z tego powodu warto przyglądać mu się bliżej i traktować go poważnie” – pisze prof. Marko BABIĆ.
PAP/Marcin Furdyna/Wszystko co Najważniejsze/JT