Roberta METSOLA: Europa to szansa, zmiana, możliwość

Europa to szansa, zmiana, możliwość

Photo of Roberta METSOLA

Roberta METSOLA

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego (od stycznia 2022 r.)

zobacz inne teksty Autorki

Konstrukcja działająca kiedyś dla UE składającej się z 18 państw członkowskich przestaje funkcjonować, gdy UE liczy 27 członków. I nie będzie w stanie działać, jeśli UE rozszerzy się do 32 czy 36 państw członkowskich. Nadszedł czas działania – pisze Roberta METSOLA

Świat jest świadkiem wojny w Europie. Zastanawiam się, czy ktoś w 1945 r. mógł przypuszczać, że w 2022 r. tak wielu ludzi zapomniało o konsekwencjach nacjonalizmu, populizmu i prawa pięści. Albo czy ktoś wygłaszający przemówienie w 1960 r. mógł przypuszczać, że choć wszyscy jesteśmy cały czas w kontakcie dzięki telefonom komórkowym, tak wiele osób będzie jeszcze bardziej samotnych niż kiedykolwiek wcześniej – lub że tak duże obszary naszej polityki będą bardziej rozdrobnione niż kiedyś. Albo że cała wiedza na temat świata będzie na wyciągnięcie ręki w internecie, a mimo tego tak wielu ludzi najwyraźniej nie pamięta, czego uczy historia. Że całodobowe, nieprzerwane strumienie wiadomości, Instagram, Twitter czy Facebook sprawią, że wiele osób będzie mniej – a nie bardziej – zainteresowanych, empatycznych, troskliwych. Że fałszywe informacje lub dezinformacja będą przemierzać świat z szybkością światła.

Zastanawiam się też, czy ktoś przemawiający do tłumów w 1990 r. po upadku Muru Berlińskiego mógł przypuszczać, że podwaliny liberalnej demokracji, która zakończyła dziesięciolecia strachu, straconych pokoleń i ucisku, będą znów kwestionowane. Lub że pomimo wszystkich ostrzeżeń globalne ocieplenie będzie nadal postępowało. Że nasze rzeki zaczną znikać, a lasy płonąć. Lub że kobiety będą wciąż zarabiały mniej niż mężczyźni. Albo że choć jesteśmy najzamożniejszym społeczeństwem w historii, przepaść między bogatymi a biednymi pozostaje tak głęboka. Lub że czołgi będą ponownie przekraczać europejskie granice.

Przedstawiony obraz pozornie wydaje się negatywny. Jednak tak nie jest.

Chcę zaapelować o zmianę, zachęcić do aktywizmu, aby zmienić role w społeczeństwie. Chcę, aby obywatele wyrażali swoje opinie i zabierali głos. Razem, jako społeczeństwo, możemy stworzyć świat jutra. Los nie jest z góry wyznaczony, los trzeba wykuwać.

Projekt nazywany Unią Europejską stworzono, aby odpowiedzieć na problemy, z którymi mierzyły się narody. Był to nasz sposób na przyszłość, aby zagwarantować, że świat będzie nadal dążył do sprawiedliwości, równości szans i prawdziwej demokracji. Marzenia o Unii Europejskiej wymagały ogromnej odwagi. Jeszcze większej odwagi wymagało ich urzeczywistnienie. To marzyciele stworzyli nasz bastion praw i krąg zaufania – otwartości gospodarczej i pluralizmu.

Pomimo wyzwań patrzę więc w przyszłość z nadzieją, optymizmem i z determinacją. To prawda, że musimy zmierzyć się z nacjonalizmem i populizmem. Ale prawdą jest również, że mamy miliony młodych Europejczyków, którzy są zaangażowani i zabierają głos.

Naprzeciw każdego tzw. silnego człowieka robiącego karierę stoją ludzie, którzy postrzegają politykę jako pozytywną siłę zmian. Naprzeciw każdego autokraty zagrażającego naszym sąsiadom mamy jedność, która przetrwała presję. Prawdą jest, że nadal istnieje luka płacowa między kobietami a mężczyznami, a prawa kobiet są wciąż zagrożone, lecz przyjmujemy przepisy mające rozwiązać ten problem. Coraz więcej osób wychodzi z ubóstwa i braku nadziei. Choć dyskryminacja nadal istnieje, nasza społeczność LGBT+ żywi mniej obaw.

Wciąż mamy jeszcze wiele do zrobienia, ale rzadziej dochodzi do aktów rasizmu. Nadal walczymy ze zmianą klimatu i pandemiami, lecz ponad granicami dzielimy się pomocą strażaków, respiratorami, szczepionkami i pracą lekarzy. Staniemy się pierwszym w naszych czasach kontynentem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla. Europa przetrwa tylko wtedy, kiedy będziemy o nią walczyć, kiedy przestaniemy brać ją za pewnik, kiedy zrozumiemy i wyjaśnimy płynące z niej korzyści.

Musimy dalej prowadzić rozmowy, aby ukształtować Europę na miarę następnego pokolenia. Nie chcemy świętych krów ani tematów tabu. Nie możemy ryzykować pozostaniem w tyle tylko dlatego, że nasza biurokracja jest zbyt uciążliwa, by ją zmienić. Nie możemy też pozwolić, by ton dyskusji nadawała wąska grupa interesu. Ostatnią istotną reformę przeprowadziło poprzednie pokolenie. Zdajemy sobie sprawę, że konstrukcja działająca kiedyś dla UE składającej się z 18 państw członkowskich przestaje funkcjonować, gdy UE liczy 27 członków, i nie będzie w stanie działać, jeśli UE rozszerzy się do 32 czy 36 państw członkowskich. Nadszedł czas działania.

Europa nie polega na wkładaniu wszystkich w te same ramy, lecz na podstawowym przekonaniu, że każdy – przy całej naszej różnorodności – powinien mieć takie same szanse. Gdy patrzymy na Wschód i widzimy czołgi Putina lub Chiny, które wykształciły zestaw wartości znacznie różniących się od naszych; gdy patrzymy na Północ i widzimy, co spowodował brexit, lub na Zachód i dostrzegamy głębokie podziały społeczne, które wykorzystuje trumpizm; gdy patrzymy na Europę i widzimy, że zasady, które przyjęliśmy za oczywistość, są teraz kwestionowane – widzimy, że nadszedł czas, w którym świat potrzebuje Europy w jej najlepszej kondycji.

W moim odczuciu Europa zawsze oznaczała szansę, zmianę, możliwość. Przystąpienie w 2004 r. dziesięciu państw – w tym Malty – do Unii Europejskiej stanowiło kulminację lat postępu i ogromnych przemian społecznych. Miało to ogromne znaczenie. Przekształciło Europę. Dało przyszłość milionom ludzi. Wymagało zaufania. Wymagało odwagi. Musimy teraz ponownie znaleźć tę odwagę, patrząc na Ukrainę, Mołdawię, Bałkany Zachodnie czy Gruzję. Europa jest w stanie się przekształcić, ale musimy znaleźć polityczną odwagę, aby podjąć kroki. Aby zmienić świat. Możemy. Powinniśmy. Jeżeli sami nie napiszemy przyszłości, napiszą ją za nas inni, zupełnie innym językiem i zupełnie inaczej się ona potoczy.

Świat, który znamy, zmienił się dramatycznie. Szala przechyliła się 24 lutego wraz z brutalną, nieuzasadnioną i nielegalną inwazją na suwerenną Ukrainę. Jestem dumna z reakcji Europy.

Dzięki postępowi wiedzę na temat świata mamy na wyciągnięcie ręki. Jednak technologia oznacza też, że jesteśmy bombardowani dezinformacją ukrytą pod postacią szczególnego rodzaju populizmu. Populizmu, który zachęca do cynizmu, podaje łatwe odpowiedzi, fałszywe rozwiązania trudnych problemów i wskazuje na „tego innego” jako przyczynę wszystkich frustracji i nieszczęść. Nacjonaliści rozpowszechniają fałszywą nostalgię za chwalebną przeszłością, która w rzeczywistości nigdy nie istniała. Widzą świat czarny lub biały, nawet jeśli rzeczywistość charakteryzuje się tysiącami odcieni szarości. Nie jest łatwo odeprzeć tę retorykę. Ale od kiedy to łatwe rozwiązania są kryterium działania? Nie możemy mówić o nadchodzącym świecie bez przyjrzenia się światu dzisiaj.

Teraz obywatele obawiają się, z czego zapłacą rachunki, jak dotrwają do końca miesiąca i jaki świat pozostawią swoim dzieciom. Obawiają się o przyszłość. Europa musi być w stanie zareagować. Kiedy obywatele odczuwają, że demokracja nie pomaga im rozwiązać problemu samotności, izolacji i frustracji, oddalają się od niej. Gospodarka jest ważna. Miejsca pracy są ważne. Godność i edukacja są ważne. Gdy zbyt wiele osób czuje się osamotnionych i wyobcowanych z powodu różnic gospodarczych w społeczeństwie, wówczas mają one poczucie, że Europa ich zawiodła. Coraz trudniej ogrzewać nam domy, zapewniać produkcję przemysłową czy tankować samochody. Z powodu inflacji ceny utrzymują się na wysokim poziomie. Wiemy o tym.

Właśnie wtedy, kiedy czujemy się zniechęceni i zmęczeni konfliktem, musimy zebrać siły i pokazać, że jesteśmy zdeterminowani jak nigdy dotąd. Właśnie wtedy teoretyczną Europą musi kierować praktyczne przywództwo. Z zaangażowaniem i odwagą. Europa musi pokazać, że stoi na wysokości tego wyzwania. Bez względu na to, czy chodzi o koszty utrzymania, ceny energii elektrycznej, zmianę klimatu, obronność czy bezpieczeństwo żywnościowe. Będziemy mogli kroczyć naprzód tylko wtedy, gdy będziemy zjednoczeni.

Są decyzje, które możemy podjąć teraz. Nie możemy czekać. Możemy działać wspólnie, aby ograniczyć skutki: bez względu na to, czy chodzi o zamrożenie rachunków, ustalenie systemów cen bądź oddzielenie cen energii elektrycznej od cen gazu, są działania, które możemy podjąć teraz, nawet tymczasowo, aby zrównoważyć obecną presję, podczas gdy wdrażamy strategie długoterminowe. Jeśli oczekiwaliśmy na moment, w którym trzeba „więcej Europy”, nadszedł on teraz.

.Europa jest wyborem, którego dokonały nasze kraje, ponieważ zrozumiały, że naszą szansą jest wspólne działanie. Wybraliśmy Europę. Pomimo wielu wyzwań i bolesnych prawd jestem optymistką. Jestem pełna nadziei. Wierzę w możliwości naszej epoki i gdy patrzę na młodych ludzi w całej Europie, widzę jasną przyszłość. Jestem też przekonana, że dzięki istnieniu Europy świat jutra będzie lepszy od tego, który pozostawimy.

Roberta Metsola

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 września 2022