Produkty rolne z Mercosur omijają normy UE
Lea Auffret z unijnej organizacji konsumentów BEUC ostrzegła, że Unia Europejska nie ma przepisów, które zagwarantują, że produkty importowane z państw Mercosuru, tj. Brazylii, Argentyny, Paragwaju, Boliwii i Urugwaju będą spełniać europejskie standardy, tak jak rodzime towary.
Umowa o wolnym handlu UE-Mercosur
.Zbliżająca się wielkimi krokami umowa o wolnym handlu UE-Mercosur wzbudza protesty nie tylko części państw członkowskich – zwłaszcza Francji i Polski – oraz unijnych rolników, swoje wątpliwości zgłaszają również unijne organizacje konsumentów. Te ostatnie alarmują, że produkty żywnościowe, które w wyniku porozumienia trafią na unijny rynek nie będą spełniać takich samych standardów, jak towary krajowe, zwłaszcza jeśli chodzi o przestrzeganie w procesie ich produkcji dobrostanu zwierząt.
Wynika to z faktu, że UE nie posiada regulacji dotyczących wymogów importowych w odniesieniu do konkretnych punktów, w tym właśnie dobrostanu zwierząt. „Konsumenci wychodzą jednak z założenia, że importowane do UE produkty spełniać będą wysokie unijne standardy zarówno w zakresie bezpieczeństwa żywności, jak i dobrostanu zwierząt czy poszanowania środowiska, ale tak nie jest” – powiedziała Lea Auffret szefowa ds. międzynarodowych w organizacji BEUC, zrzeszającej unijne organizacje konsumentów. Ekspertka oceniła, że problem leży nie tyle w samym porozumieniu z Mercosurem, ile w fakcie, że w UE brakuje wystarczających przepisów, które zagwarantowałyby taki sam poziom standardów między produktami importowanymi, a wytworzonymi a terytorium Wspólnoty.
Jak poinformował BEUC, Unia zresztą niedawno zawiesiła import brazylijskiej wołowiny, po tym jak kontrola wykazała, że Brazylia nie jest w stanie przedstawić łańcucha produkcyjnego mięsa, w tym zagwarantować, że w procesie hodowlanym zwierzętom nie były podawane hormony, która to praktyka jest zakazana w Unii. „Oznacza to, że Brazylia nie obecnie w stanie spełnić podstawowych unijnych wymogów bezpieczeństwa żywności i prawdopodobnie nie będzie w stanie wykorzystać kontyngentu wołowiny wynegocjowanego w umowie handlowej UE-Mercosur” – poinformowała Auffret.
UE-Mercosur a Zielony Ład
.Zarzutem wysuwanym przez ekspertów jest też to, że umowa z Mercosurem zaprzecza założeniom Zielonego Ładu, czyli jednej z kluczowych strategii unijnych Ursuli von der Leyen. „Porozumienie zwiększa handel takimi towarami jak mięso, co utrudnia działania na rzecz klimatu i promowania bardziej zrównoważonej konsumpcji” – powiedziała ekspertka. Jak zauważyła, Komisja Europejska, która przez ostatnie lata promowała wśród mieszkańców Wspólnoty zrównoważoną dietę, w tym częściowe odejście od produktów mięsnych na rzecz roślinnych, w swoich umowach handlowych zaprzecza tym założeniom. „Polityka handlowa powinna wspierać zrównoważoną konsumpcję, a nie ją podważać. Porozumienie z Mercosurem ilustruje duży rozdźwięk między tym, co UE robi „w domu”, a tym jak konstruuje swoje umowy handlowe” – powiedziała Auffret.
Organizacje konsumentów przyznają, że prowadzą rozmowy ze stowarzyszeniami rolniczymi. „Jesteśmy zgodni, że umowa powinna zawierać te same zasady dla produktów importowanych i wytwarzanych w Unii. I mamy do czynienia z tym samym problemem: zarówno konsumenci, jak i rolnicy potraktowani zostali niesprawiedliwie” – powiedziała ekspertka.
Po cichu jednak organizacje oczekują, że tym, kto najwięcej straci na umowie z krajami Mercosur będą właśnie konsumenci. W Brukseli mówi się, że rolnikom prawdopodobnie przyznane zostaną wysokie rekompensaty w związku ze stratami, jakie mogą odnieść w związku z wejściem w życie porozumienia. A konsumenci zostaną z niczym.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen od czwartku przebywa w Urugwaju, w piątek razem z towarzyszącym jej tam komisarzem ds. handlu Maroszem Szefczoviczem spotka się z liderami państw Mercosuru. KE ma nadzieję na sfinalizowanie negocjacji dotyczących porozumienia. Jego ostateczny kształt będzie musiał zostać zaakceptowany przez kraje UE – w zależności od formy umowy jednomyślnie lub, co bardziej prawdopodobne, przez większość kwalifikowaną państw członkowskich. Umowie głośno sprzeciwiają się zwłaszcza Francja i Polska, które jednak, nawet przy poparciu innych państw UE, nie mają większości aby ją zablokować.
Bezpieczeństwo żywnościowe Europy
.Na temat bezpieczeństwa żywnościowego UE na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Janusz WOJCIECHOWSKI w tekście “Bezpieczeństwo żywnościowe jednym z fundamentów Europy“.
“Rosyjska agresja na Ukrainę otworzyła wiele oczu w Europie i bezpieczeństwo żywnościowe staje dziś na równi z bezpieczeństwem obronnym i energetycznym. To musi w przyszłości przełożyć się także na priorytety finansowe. Budżet rolny, stanowiący dziś 0,3 proc. unijnego PKB, przeznaczony na zapewnienie tego bezpieczeństwa, może okazać się niewystarczający”.
“Dzięki rolnikom przede wszystkim, ale także dzięki wspieraniu rolnictwa od 60 lat funduszami Wspólnej Polityki Rolnej, Unia Europejska zachowuje bezpieczeństwo żywnościowe, ma nadwyżki eksportowe i w bliskiej perspektywie brak żywności jej nie grozi. Rolnictwo europejskie jest dziś w stanie wyżywić nie tylko 460 milionów obywateli Unii, ale i eksportować w świat nadwyżki swojej żywności, zwłaszcza żywności przetworzonej. Unia jest dziś największym w świecie eksporterem żywności. Nie ma dziś powodów do obaw, czy Europa się wyżywi, także o to, czy wyżywi się Polska. Wyżywi się i może mieć też znaczący wpływ na podaż żywności w wymiarze globalnym – ale na tych dobrych prognozach kładą się cieniem doświadczenia najpierw z czasu pandemii, a w ostatnich tygodniach tragiczne doświadczenia z rosyjskiej agresji na Ukrainę”.
”W kryzysie pandemii blokada granic spowodowała problemy w transporcie żywności. Nie produkcja żywności się załamała, ale związany z nią transport. System żywnościowy Europy jest silnie uzależniony od długich i dalekich dostaw oraz równie dalekich rynków. Trzeba było pilnie udrażniać granice, organizować zielone korytarze dla transportów towarów rolnych i żywych zwierząt, tworzyć preferencje dla pracowników sezonowych spoza Unii, bez których niektóre sektory rolne nie są w stanie sobie poradzić; to m.in. znany casus niemieckich szparagów” – pisze Janusz WOJCIECHOWSKI.
PAP/ Jowita Kiwnik Pargana/ WszystkocoNajważniejsze/ LW