Pyłki brzozy, olchy i leszczyny zwyciężają nad jedną trzecią Polaków

Aż 30 proc. mieszkańców Polski zareaguje w marcu objawami alergii na pyłki m.in. brzozy, olchy i leszczyny – wynika z rozmowy z alergologiem dr Piotrem Dąbrowieckim. Alergie, a konkretnie alergików wspomaga Instytut Ochrony Środowiska PIB, który przygotowuje czterodniowe prognozy pylenia roślin.
Alergie zwyciężają – marzec i kwiecień to wyjątkowo ciężki czas
.Pyłki brzozy i olchy należą do najczęściej występujących alergenów w Polsce. Na marzec przypada również okres pylenia leszczyny. Alergie na pyłki drzew dotkną na wiosnę znaczną część mieszkańców Polski – poinformował dr hab. n.med. Piotr Dąbrowiecki, członek zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Alergologicznego z Kliniki chorób Wewnętrznych Infekcyjnych i Alergologii WIM.
„Około 40 proc. mieszkańców Polski to osoby z dodatnimi testami, czyli takie, które mogą potencjalnie zareagować na wiosenne pyłki olchy, leszczyny, czy brzozy”.
„Osób, które potwierdziły alergie mamy w Polsce aż 30 proc. Są to osoby, które po wyjściu na zewnątrz mają objawy alergicznego nieżytu nosa i zapalenia spojówek oczu” – powiedział alergolog.
Duży wpływ czynników pogodowych
.Pylenie brzozy rozpoczyna się zazwyczaj pod koniec marca i trwa do początku maja, ale największe stężenie alergenów brzozy przypada na drugą połowę kwietnia. Olcha pyli najczęściej od lutego do połowy kwietnia. Przez okres lutego i marca pyli również leszczyna. Intensywność oraz czas obecności pyłków roślin alergennych w powietrzu zależy bezpośrednio od czynników pogodowych, zwłaszcza temperatury powietrza.
„W momencie, kiedy mamy pylenie leszczyny lub olchy, po wyjściu na zewnątrz osoby uczulone mają takie objawy jak świąd oka, uczucie piasku pod powiekami, ale też objawy ze strony nosa, czyli kichanie, takie salwy kichania, pojawia się wodnisty katar, ale również ściekanie wydzieliny po tylnej ścianie gardła, które daje uczucie chrypki, pokasływania, może być też obrzęk błony śluzowej nosa, czyli nos się kompletnie zatyka. U osób bardzo wrażliwych, kiedy ten pyłek dojdzie do dolnych dróg oddechowych, mogą być objawy takie jak kaszel, świsty duszności, czyli pełnoobjawowa astma alergiczna” – zaznaczył lekarz.
Alergie i ich objawy
.Alergolog podkreślił także, że do załagodzenia objawów konieczne jest leczenie, które wiele osób zaniedbuje. Dlatego tak ważne jest, by sprawdzić na co ma się alergie.
„Alergie nie znikną, one wrócą na wiosnę, jeśli jesteśmy uczuleni na pyłki drzew. Osoby uczulone powinny przyjąć leki antyhistaminowe dostępne w formie tabletki, czy w formie kropli do oczu, można zastosować steryd donosowy, także w formie OTC, który jest dostępny w ramach opieki farmaceutycznej w aptece. Ale najlepszą metodą zapobiegania i leczenia alergii wziewnej jest immunoterapia swoista, czyli tak zwane odczulanie. Pacjent, który już wie, że jest uczulony na pyłek drzew i ma wykonane testy, powinien już po zakończonym sezonie, czyli od września 2025 roku, zgłosić się do alergologa i przyjąć szczepionkę odczulającą. W tym momencie wiosna 2026 będzie najszczęśliwszym okresem w jego życiu, bo u połowy chorych dochodzi do całkowitej remisji objawów, a u większości – do znacznej ich remisji” – powiedział lekarz.
Instytut Ochrony Środowiska Państwowy Instytut Badawczy przygotowuje prognozy pylenia roślin na 96 godziny (4 dni). Ministerstwo Zdrowia w przypadku objawów alergii zaleca ponadto, oprócz konsultacji lekarskiej, ograniczenie ekspozycji na pyłki, w tym m.in. noszenie okularów przeciwsłonecznych, zmianę odzieży po powrocie do domu, czy wietrzenie pomieszczeń po deszczu, gdy stężenie alergenów w powietrzu jest mniejsze.
Nowe technologie w ochronie zdrowia
.Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Wykorzystywanie sztucznej inteligencji (SI). SI w ochronie zdrowia oznacza wykorzystywanie zaawansowanego oprogramowania naśladującego poznawcze zdolności człowieka do analizy danych medycznych i sugerowanie na tej podstawie diagnozy i ewentualnych działań leczniczych. Innymi słowy, SI jest zdolnością komputerowych algorytmów do formułowania przydatnych dla lekarzy opinii w złożonych problemach medycznych. Zastosowania SI różnią się istotnie od tradycyjnych metod medycyny możliwością pozyskiwania wielkiej liczby informacji, ich przetwarzania i podejmowania na tej podstawie działań. Fundamentalną cechą stosowanych algorytmów jest ich zdolność do uczenia się na drodze rozpoznawania cech charakteryzujących przetwarzane dane i tworzenia na tej podstawie opinii na temat analizowanego problemu”.
„Ważnym efektem stosowania SI w ochronie zdrowia jest możliwość dostarczania analiz opisujących relacje między diagnozą i zastosowaną terapią a najbardziej prawdopodobnym rezultatem leczenia. Dysponujemy dzisiaj terabajtami danych pochodzących z badań klinicznych, szeroko rozumianej praktyki medycznej, firm ubezpieczeniowych oraz aptek, dotyczących wszelkich dręczących ludzi dolegliwości. Naukowcy i praktykujący lekarze korzystają oczywiście od zawsze z takich informacji, ale możliwości ich pełnej analizy przez najlepiej nawet przygotowanych badaczy są ze względu na ilość danych, ich złożoność i brak wypracowanej struktury z natury rzeczy bardzo ograniczone. W sukurs przychodzi właśnie sztuczna inteligencja”.
„Metody SI weszły już do standardów badawczych w wielu różnych obszarach medycyny. Przykładami ilustrującymi aktualne osiągnięcia w tym zakresie mogą być opracowane ostatnio oprogramowanie pozwalające z dokładnością 70-80 proc. wskazać wśród osób zarażonych koronawirusem te z nich, u których rozwinie się ciężka postać COVID-19, lub system typujący z dokładnością 95 proc. osoby, które zachorują w ciągu swego życia na cukrzycę. Takie procesy, zwane analityką predykcyjną, budzą obecnie duże zainteresowanie w świecie medycyny. Możliwości SI na tym się oczywiście nie kończą i daleko wykraczają poza diagnostykę tego typu”.
„SI zaczyna odgrywać coraz większą rolę w realizacji idei indywidualnego traktowania pacjentów, czyli w rozwoju personalizacji leczenia. Amerykańscy badacze opracowali program analizujący rozległe dane kliniczne i pozwalający szybko zaplanować u konkretnego pacjenta radioterapię nowotworu, co ma ogromne znaczenie dla skuteczności leczenia. SI wspomagać będzie z pewnością działania na rzecz szybszego wprowadzanie na rynek nowych, doskonalszych leków. Są już tego przykłady, jak zastosowanie przez amerykańskich badaczy zaawansowanych metod uczenia maszynowego do opracowania nowego antybiotyku zwalczającego bakterie. Ze względu na fakt, że wprowadzenie nowego leku na rynek kosztuje dzisiaj średnio prawie trzy mld dolarów, a 90 proc. opracowywanych propozycji przepada w różnych fazach badań klinicznych, powodując marnotrawstwo środków, potencjał SI jest bardzo duży, algorytmy uczenia maszynowego mogą bowiem przeanalizować miliony związków, zawężając opcje do konkretnego celu poszukiwań.W nieodległej przyszłości SI nie tylko stanie się ważnym elementem przemyślanego wspomagania lekarzy w ich odpowiedzialnej pracy, ale także pozwoli w pewnym przynajmniej stopniu zaradzić innej bolączce współczesnych systemów ochrony zdrowia. Według danych WHO sprzed paru lat na świecie brakowało ponad 7 mln lekarzy, a w 2035 r. deficyt ten osiągnąć może wielkość 13 mln. Prawie połowa globalnej populacji nie ma możliwości uzyskania jakiejkolwiek pomocy medycznej, a dostęp do specjalisty wymaga parotygodniowego bądź jeszcze dłuższego oczekiwania nawet w najbogatszych krajach świata. Może więc właśnie stosowanie SI przyspieszy procedury diagnostyczne i terapeutyczne, dając szansę na poprawę tej sytuacji?” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Nowe technologie w ochronie zdrowia „.
PAP/ WszystkocoNajważniejsze/ LW