Wielka Brytania idzie na rekord produkcji wina. Przyczyna warta refleksji
Kończący się rok jest najlepszym w historii dla brytyjskich winiarzy, tegoroczne zbiory winogron będą o 50 proc. większe niż w rekordowym dotychczas 2018 r. – ocenia branżowa organizacja WineGB, której dane przywołuje w piątek dziennik „The Times”. Rekordowa produkcja wina prawdopodobnie jest spowodowana zmianami klimatu.
Rekordowa produkcja wina w Wielkiej Brytanii
.WineGB wskazuje, że w 2023 roku minimalne wiosenne przymrozki, ciepła pogoda w czerwcu i ciepłe okresy we wrześniu i październiku sprawiły, że rok był „prawie idealny”, pomimo mokrej i pochmurnej pogody w lipcu i sierpniu.
Organizacja szacuje, że w 2023 roku w Wielkiej Brytanii wyprodukowanych w zostanie od 20 do 22 milionów butelek wina, a jeśli powierzchnia upraw będzie przyrastać w takim tempie jak w ostatnich latach, do 2032 roku ta liczba wzrośnie do 40 milionów butelek.
Z powodu zmiany klimatu w Wielkiej Brytanii tworzą się coraz dogodniejsze warunki do uprawy winorośli, co przekłada się na większe zainteresowanie uprawą winorośli, co przekłada się na to, że produkcja wina jest duża. W ciągu ostatnich pięciu lat powierzchnia upraw wzrosła o 75 proc. Koncentrują się one na południu Anglii.
Przyszłość angielskiego wina
.„Angielskie wino ma przed sobą bardzo dobrą przyszłość” – mówi dziennikowi „The Times” Stephen Skelton, jeden z wiodących konsultantów ds. uprawy winorośli w Wielkiej Brytanii i autor raportu WineGB. Jak zauważa, kiedy w 1976 roku założył swoją pierwszą winnicę, przez pierwsze pięć lat nie zanotował dnia z temperaturą powyżej 30 stopni Celsjusza, a teraz przestał je już liczyć.
Skelton podkreśla, że w szczególności reputacja angielskiego wina musującego „w wielu kręgach” osiągnęła w ciągu zaledwie 30 lat „to, co szampanowi zajęło 300 lat”. Przyznaje on jednak, że pod względem skali produkcji Wielka Brytania wciąż jeszcze jest daleko za tradycyjnymi krajami winiarskimi – w samym tylko francuskim regionie Szampanii rocznie produkowanych jest 320 milionów butelek szampana.
Idzie katastrofocen
.Temat zmian klimatu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” podejmuje australijski pisarz, prof. Julian CRIBB. „Niestety, wszystko wskazuje na to, że nadchodzi czas znacznie bardziej ponury. Niemal każdy dzień przynosi świeże doniesienia o kolosalnych niezamierzonych skutkach działalności człowieka na całej planecie – rozległe powodzie, dziesiątki tysięcy szalejących pożarów, burze pyłowe zmiatające wierzchnią warstwę gleby z pól, fale upałów, wyschnięte rzeki i jeziora, topniejące lodowce, niewyobrażalne straty wśród zwierząt i wszelkich istot żywych – kurczące się lasy, malejące zarybienie, zatruta woda i żywność, zanieczyszczone oceny i powietrze, zmniejszająca się ilość tlenu w atmosferze, głód, rozprzestrzenianie się nowych chorób, masowa migracja (350 milionów ludzi rocznie), pojawienie się potężnych nowych technologii, których skutków nie znamy i nie kontrolujemy, a także ogólnoświatowy wysyp podstępnych, złośliwych kłamstw na temat wszystkich tych kwestii” – pisze profesor.
„Wymienione zjawiska są fizycznymi przejawami tego, co Rada na rzecz Przyszłości Człowieka określiła mianem „egzystencjalnego zagrożenia” dla ludzkości. Choć kryzys ten jest uznawany przez wielu naukowców i pojedynczych obywateli za rzeczywisty, większość rządów, korporacji i polityków raczej niechętnie akceptuje jego istnienie pomimo dowodów, które mają przed oczami” – przyznaje prof. Julian Cribb.
PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkocoNajważniejsze/AB