Rosja Putina na nowo zakłamuje tragedię Katynia. Zdecydowany sprzeciw prof. Andrzeja Nowaka

„Dla Putina ważny jest przede wszystkim taki obraz Rosji, zgodnie z którym jest to wspólnota niepokalana żadną zbrodnią z okresu II wojny światowej” – mówi prof. Andrzej Nowak w rozmowie z „Wszystko co Najważniejsze”, odnosząc się do obecnej polityki historycznej Kremla, wciąż propagującej kłamstwo katyńskie.
Zbrodnia katyńska w propagandzie ZSRS
.Prof. Andrzej Nowak, historyk, publicysta, znawca dziejów Rosji, udzielił „Wszystko co Najważniejsze” wywiadu, w którym odniósł się do polityki historycznej Kremla, która w czasach Władimira Putina na nowo propaguje kłamstwo katyńskie.
„Niestety temat zakłamywania prawdy o zbrodni katyńskiej i tego, kto za nią odpowiada, nie zniknął ani przez moment od roku 1988 r., kiedy zaczął się pojawiać w przestrzeni publicznej jako kwestia wymagająca wyjaśnienia przez władze sowieckie. W momencie kiedy Gorbaczow podjął pod naciskiem polskiej opinii publicznej ów temat, Związek Sowiecki przedstawiał zbrodnię katyńską jako efekt działań wyłącznie organów bezpieczeństwa – tak jakby państwo nie odpowiadało za swoje służby. To nie Związek Sowiecki, tylko NKWD jest za to odpowiedzialny” – mówi prof. Andrzej Nowak.
Historyk dodaje, że „jednocześnie Gorbaczow wydał wtedy rozkaz historykom-propagandystom aby natychmiast zaczęli szukać anty-Katynia, czyli ekwiwalentu polskiej zbrodni na obywatelach sowieckich. Ta manipulacja zaczęła się właśnie wtedy i trwa do dzisiaj z różnym nasileniem”.
Kłamstwo katyńskie Putina
.Prof. Andrzej Nowak zwraca również uwagę, że temat Katynia powracał w relacjach polsko rosyjskich i „w różnych epokach różnie było. Najlepszym okresem pod tym kątem był rok 1992, kiedy Jelcyn przywiózł niepełną, ale najważniejszą porcję dokumentów dotyczącą zbrodni katyńskiej”.
„Niemniej ten temat wciąż wracał, nawet w sytuacjach, które pamiętamy jako czasy tzw. resetu. 7 kwietnia 2010 roku, kiedy premier Tusk spotykał się z premierem Putinem w Smoleńsku, nasze media ogłosiły sukces wspomnianej polityki resetu w dziedzinie historycznej, przekonując, że oto premier Rosji jest na miejscu zbrodni katyńskiej i oddaje hołd ofiarom. Nie informowały one jednak o pełnym kontekście tego wydarzenia. To właśnie 7 kwietnia w Smoleńsku – w transmitowanej przez wszystkie rosyjskie telewizje konferencji prasowej – Władimir Putin mówił, że w Katyniu zginęło 5 tysięcy polskich jeńców, jednak Polacy zamordowali 36 tysięcy jeńców Armii Czerwonej. Rzucona przez Putina liczba była efektem poszukiwania anty-Katynia. Nawiązywała do jeńców Armii Czerwonej, którzy zmarli w polskich obozach jenieckich w roku 1919 i 1920 na skutek chorób zakaźnych, głównie tyfusu. Polska historiografia to wnikliwie wyjaśniła, ustalając również liczbę tych zmarłych. Zginęli oni oczywiście nie na podstawie ludobójczego rozkazu, tylko w wyniku trudnych warunków, w jakich znajdowała się ludność całego regionu Europy Wschodniej w tamtym okresie. Polscy historycy liczbę zmarłych sowieckich jeńców oszacowali na 16-18 tys.” – przypomina prof. Andrzej Nowak.
Historyk podkreśla, że mimo to, „Putin przedstawił 7 kwietnia swoim odbiorcom w Rosji taką tezę: «nasi ludzie być może zabili 5 tys. Polaków, ale oni wcześniej zabili siedmiokrotnie więcej. Rachunki nie są wyrównane – to Polacy są nam winni»”.
„Tego rodzaju niezwykle cyniczne kłamstwa, popełnione w okolicznościach rzekomej zgody i przyjaźni polsko-rosyjskiej, pokazują, jak złudne są nadzieje na reset historyczny w stosunkach z Rosją. Jeżeli wówczas nasze nadzieje osiągnęły punkt szczytowy, gdzie znajdują się dzisiaj, kiedy Putin realizuje politykę otwartej agresji wobec naszych wschodnich sąsiadów, wobec Ukrainy?” – pyta prof. Nowak.
„W takiej sytuacji nie można się dziwić, że wraca dziś teza całkowicie zaprzeczająca jakiejkolwiek prawdziwości zbrodni sowieckiej na jeńcach polskich w Katyniu. Kłamstwo katyńskie wraca w wersji najtwardszej. «Nie było żadnej zbrodni katyńskiej, nikt nikogo tam nie zabił, oczywiście poza Polakami, mordującymi jeńców rosyjskich». To jest po prostu kolejny etap zakłamywania prawdy o Katyniu”.
Historyk odpowiedział również na pytanie, jakimi motywacjami kieruje się Władimir Putin, propagując dziś kłamstwo katyńskie. Zdaniem badacza, Putin podchodzi do tej kwestii osobiście.
„Na podstawie mojej analizy biografii Putina sądzę, że jego osobiście ta sprawa obchodzi. To nie jest tylko i wyłącznie cynizm, chociaż tego aspektu też nie wolno pomijać. Dla Putina ważny jest jednak przede wszystkim taki obraz Rosji, zgodnie z którym jest to wspólnota niepokalana żadną zbrodnią z okresu II wojny światowej. Według tej interpretacji II wojna światowa zaczyna się 22 czerwca 1941 r., a przed tym dniem Związek Sowiecki w ogóle nie brał udziału w tej wojnie. Pakt Ribbentrop-Mołotow miał być normalnym paktem dyplomatycznym, bez żadnych specjalnych, złych konsekwencji dla innych krajów. A jeśli II wojna światowa wybuchła, to nie dlatego, że Związek Sowiecki zapalił zielone światło Hitlerowi, zawierając pakt Ribbentrop-Mołotow, tylko to «polski antysemityzm zachęcił Niemcy hitlerowskie do agresji w Europie». Taka jest obowiązująca wizja historii Władimira Putina w Rosji i do tej wizji oczywiście zbrodnia sowiecka tak oczywista, tak szokująca – na jeńcach, na oficerach wziętych do niewoli – absolutnie nie pasuje” – twierdzi prof. Andrzej Nowak.
Zdaniem badacza „stąd próby jej maskowania. W przypadku Gorbaczowa za zbrodnię katyńską miał odpowiadać nie Związek Sowiecki tylko NKWD, natomiast Putin na pewnym etapie swojej refleksji nad tym zagadnieniem przedstawiał taką oto interpretację: «ani Związek Sowiecki, ani NKWD nie odpowiadały za Katyń, ale Józef Stalin osobiście». Taka interpretacja wynika z tego, iż Putin jest przywiązany do tradycji NKWD jako podpułkownik z tej formacji się wywodzący – konkretnie z KGB. Według niego to nie państwo, nie NKWD miało odpowiadać za zbrodnię katyńską, ale jednostka – Józef Stalin, który zemścił się za swoje niepowodzenie w 1920, kiedy obiecywał zdobycie Lwowa dla Związku Sowieckiego. Nie udało mu się to, więc tych, którzy obronili wtedy Lwów i Warszawę, zamordował 20 lat później. Ta interpretacja jest jednocześnie jedynie elementem myśli Putina, pierwszym etapem kłamstwa, bo docelowo wniosek nasuwa się sam: do putinowskiej wizji niepokalanego Związku Sowieckiego zbrodnia katyńska absolutnie nie pasuje. Nie może jej być. Po prostu nie było takiej zbrodni. W to chce wierzyć Władimir Putin i tę wiarę narzuca, także środkami prawnymi, swoim poddanym”.
Katyń, Bucza, bezwzględność Kremla
.O katyńskim kłamstwie pisze na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” Andrew KAVCHAK w tekście „Katyń, Bucza, bezwzględność Kremla”.
„Raz po raz zbrodnia katyńska pojawia się w dyskusjach o bieżących wydarzeniach i jest przywoływana jako istotny precedens. Porównanie Jak w Katyniu! często jest powtarzane od czasu rozpoczęcia przez Kreml inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Jestem wnukiem jednego z polskich oficerów straconych przez NKWD w zbrodni katyńskiej w kwietniu 1940 roku, dlatego każde odniesienie do Katynia w mediach przyciąga moją uwagę” – pisze Andrew KAVCHAK.
Jak podkreśla, „historia zbrodni katyńskiej i pamięć o niej są ważne z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że ta zbrodnia obrazuje sowiecki sposób myślenia i działania w okresie od rozpoczęcia wojny w 1939 roku do przyznania się przez Sowietów do winy w roku 1990. Umożliwia ona również zrozumienie i przewidywanie działań Kremla w chwili obecnej”.
„Kiedy byłem dzieckiem, zapytałem mojego ojca, gdzie jest mój dziadek. Odpowiedział mi, że nigdy go nie poznam, ponieważ zabili go Sowieci w masakrze w Katyniu. Początkowo myślałem o tej zbrodni w bardzo prosty sposób: Sowieci najechali Polskę w tym samym czasie co naziści, pojmali polskich żołnierzy, dokonali segregacji oficerów, zabili ich strzałem w tył głowy i zakopali ich ciała w masowych grobach, próbując usunąć wszelkie ślady. Przez lata wierzyłem, że Katyń był po prostu kolejnym okrucieństwem II wojny światowej, takim jak wiele innych przejawów barbarzyństwa tego okresu” – relacjonuje Andrew KAVCHAK.
Jednocześnie dodaje on, że „kiedy prawda wyszła na jaw, a na rynku pojawiły się jednoznaczne relacje historyczne, przeczytałem tyle książek o Katyniu, ile tylko mogłem. Dzięki temu poznałem szczegóły masakry. Po okresie badań i analiz byłem zakłopotany moim wcześniejszym ograniczonym rozumieniem tego wydarzenia. Historia Katynia to złożony temat z wieloma istotnymi aspektami, które miały miejsce przed masakrą, w trakcie masakry i po niej. Jest ona spleciona z polską historią od początku wojny, a jej skutki są widoczne do dziś”.
Andrew KAVCHAK zwraca również uwagę, że „wdzierając się w głąb Ukrainy, rosyjskie wojska pojmały ukraińskich żołnierzy i cywilów. Po odbiciu kilku zajętych przez Rosjan miast Ukraińcy odkryli przejawy zbrodni wojennych. Jednym z incydentów, który przyciągnął w kwietniu znaczną uwagę mediów, była masakra w Buczy. Zdjęcia z miasta przedstawiały setki ciał cywilów, ustawionych w rzędzie z rękami związanymi za plecami, zastrzelonych z bliskiej odległości, co sugeruje, że doszło do zbiorowych egzekucji. Nic więc dziwnego, że nagłówki w mediach nawiązywały do zbrodni katyńskiej. Następnie pojawiły się doniesienia o przymusowych deportacjach do Rosji dziesiątek tysięcy ukraińskich cywilów, w tym również dzieci. Déjà vu.