Rosja stosuje sowiecką teorię głębokiej operacji - ISW
Armia rosyjska usiłuje zastosować w wojnie przeciwko Ukrainie sowiecką teorię głębokiej operacji, która polega na jednoczesnym szybkim ataku na całej głębokości obrony przeciwnika – pisze w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Reżim Putina próbuje wprowadzić w życie teorię głębokiej operacji
.„Rosjanie próbują odzyskać pole manewru przez zastosowanie sowieckiej teorii głębokiej operacji, ale jak na razie nie udaje im się to z powodu obecnych zdolności ukraińskich” –twierdzą analitycy think tanku, powołując sie na ukraińskiego eksperta wojskowego Kostiantyna Maszowca. (http://tinyurl.com/mrx4by7v)
Teoria głębokiej operacji przewiduje jednoczesny atak na całej głębokości obrony przeciwnika bez dania mu czasu na odwrót i ściągnięcie posiłków. Jak pisze ISW, jest to sowiecka teoria, która powstała w latach 20.-30. XX wieku, polegająca na ataku na wielu frontach i głębokości, na wielu szczeblach z zastosowaniem artylerii, ataków z powietrza, połączonych uderzeń na zaplecze z jednoczesnym atakiem frontalnym na linie obrony. Udana operacja powinna również obejmować plan dalszych operacji, by uniemożliwić broniącej się stronie odbudowanie obrony.
„Główne założenia, które tworzą teorię głębokiej operacji są wciąż aktualne we współczesnej wojnie i rosyjska armia mogłaby odzyskać pole manewru i przełamać ukraińską obronę, jeśli byłaby w stanie skutecznie zaplanować i przeprowadzić operację z zastosowaniem tych zasad. Również siły ukraińskie mogłyby zastosować głęboką operację, by odzyskać manewrowość na polu walki, jeśli ich zachodni sojusznicy dostarczyliby im odpowiednie zasoby” – ocenia ISW.
Maszowec ocenia jednak, że działania Rosjan nie są skuteczne z powodu obecnych ograniczonych zdolności armii rosyjskiej, w tym w zakresie walki kontrbateryjnej, uderzania celów w głębi operacyjnej, ukrycia koncentracji swoich sił, czy przezwyciężenia parytetu technologicznego po stronie ukraińskiej. Wszystko to uniemożliwia Rosjanom osiągnięcie elementu zaskoczenia, niezbędnego do przerwania linii obrony i przeprowadzenia głębokich operacji.
Ukraina straci przewagę jeżeli kraje zachodnie wstrzymają pomoc
.Poza tym rosyjskie dowództwo nie jest w stanie wprowadzić do planowania operacyjnego innowacji, polegających np. na zdalnym minowaniu czy dużych operacji z użyciem dronów, zaawansowanej komunikacji itd.
Z kolei do utrzymania przez ukraińską armię odpowiednich zdolności, uniemożliwiających sukces Rosjan, w dużej mierze zależy od zachodnich, a przede wszystkim od amerykańskich dostaw uzbrojenia. Chodzi m.in. o przewagę w technologii walki kontrbateryjnej oraz zdolnościach do ataków na średniej i dużej odległości przy użyciu systemów artyleryjskich kalibru 155 mm, systemów HIMARS, ATACMS, Storm Shadow/SCALP.
„Ukraina utraci swoje przewagi, jeśli kraje zachodnie, zwłaszcza USA, przedwcześnie wstrzymają pomoc dla Ukrainy, zanim zdoła ona zrewitalizować i usamodzielnić swój przemysł obronny. Jeśli USA odetną teraz pomoc wojskową, to siły rosyjskie mogą odzyskać zdolności na polu walki niezbędne do odzyskania manewrowości i znacznie poprawią swą pozycję w średnim i długim okresie” – pisze ISW.
Jednak nikt roztropny nie powinien dopuszczać możliwości istnienia świata, w którym Rosja poniewiera swymi sąsiadami
.Fakt, że reżim Putina stosuje sowiecką teorię głębokiej operacji nie dziwi ekspertów. Wiele osób od dawna obserwuje rosyjską doktrynę zwycięstwa za wszelką cenę. Na łamach Wszystko co Najważniejsze piszą o tym Peter ROUGH, analityk Hudson Institute w Waszyngtonie, gdzie zajmuje się polityką zagraniczną USA, ze szczególnym uwzględnieniem Europy i Wesley K. CLARK, były naczelny dowódca sojuszniczy w Europie.
W swoim artykule autorzy przytaczają, że w jednym z wydań „Newsweeka” Michael Gfoeller i David Rundell przytaczają argumenty przeciwko amerykańskiemu wsparciu dla Ukrainy w wojnie z Rosją, twierdząc, że Waszyngton podejmuje w tym konflikcie „poważne ryzyko” przy „znikomych lub zerowych korzyściach”.
Swój wywód rozpoczynają też od pochwały dopuszczania do głosu przeciwstawnych opinii, przywołując Johna Stuarta Milla, a potem sięgając po znany cytat z Daniela Patricka Moynihana: „Każdy ma prawo do własnej opinii, ale nie do własnych faktów”. Następnie przytaczają 12 „obiektywnych faktów” na temat rosyjskiej wojny w Ukrainie, by zakończyć entuzjastycznym zaproszeniem do „przesyłania komentarzy” na temat ich argumentów, pod warunkiem że będą się one odnosić do wspomnianych powyżej 12 obiektywnych faktów.
„Niestety, wielu z tych dwunastu stwierdzeń nie można nazwać ani obiektywnymi, ani faktami. Składają się one natomiast na mylący i manipulujący czytelnikiem przekaz o wojnie, prowadzący do niebezpiecznych wniosków na temat wartości amerykańskiego wsparcia” – zaznaczają eksperci.
Dodają, że wiele osób twierdzi, że Rosja „napadła na Ukrainę 23 lutego 2022 roku”. Spóźniają się tym samym o osiem lat, ponieważ Rosja najechała Ukrainę w lutym 2014 roku, kiedy to siły Władimira Putina zajęły i bezprawnie zaanektowały Krym, będący częścią suwerennej Ukrainy.
„Zgodnie z tą logiką, aby nie doszło do wojny jądrowej, należy rzucić całe narody na pożarcie przywódców, którzy grożą rozpoczęciem konfliktu nuklearnego. Takie podejście będzie motywowało słabsze kraje do tworzenia własnej broni jądrowej. Ponadto Putin nie chce wdawać się w wojnę z państwem, którego PKB jest dwadzieścia razy większy niż PKB Rosji” – piszą Peter ROUGH i K. CLARK.
Celem Putina jest odseparowanie Ukrainy od jej zachodnich pomocników oraz doprowadzenie do starcia jeden na jeden, z którego może wyjść zwycięsko. Częściowo dzięki wsparciu Ameryki Putinowi się to jednak nie udaje. Z pomocą Zachodu Ukraina osłabiła jednego z najważniejszych adwersarzy USA. Do chwili obecnej Ukraińcy zniszczyli 11 638 elementów rosyjskiego sprzętu wojskowego, w tym 2218 czołgów podstawowych, 2535 pojazdów przeciwpiechotnych, 276 dział holowanych, 255 wyrzutni rakietowych, 84 samoloty, 101 śmigłowców oraz 13 okrętów wojennych – i to wszystko bez przelania ani jednej kropli amerykańskiej krwi.
„Ukraina może wygrać tę wojnę. Jej działania osłabiają rosyjskie siły i logistykę, mocno nadwerężając układ sił w Rosji, czego wynikiem był spektakularny marsz Jewgienija Prigożyna na Moskwę. Wyzwolenie ukraińskich terytoriów leży w interesie Zachodu. Dotyczy to także powiązanego mocno z Ukrainą Półwyspu Krymskiego, którego odbicie przywróci Ukrainie swobodny dostęp do Morza Czarnego i umożliwi wznowienie wymiany handlowej ze światem zewnętrznym. Bez tego Ukraina stanie się bezbronnym podmiotem uzależnionym na stałe od zachodniej pomocy. Dlatego krajom Zachodu bardziej opłaca się wspierać Ukrainę teraz, niż ponosić dużo większe koszty w przyszłości” – zaznaczają eksperci.
Otwarty umysł to wielka wartość, jak słusznie zauważył Mill, a za nim Gfoeller i Rundell. Jednak nikt roztropny nie powinien dopuszczać możliwości istnienia alternatywnego świata, w którym Rosja poniewiera swymi sąsiadami bez żadnych ograniczeń, a amerykańskie obietnice bezpieczeństwa rozpływają się w powietrzu.