„Sceny z życia małżeńskiego” w Starym Teatrze w Krakowie

Bergmanowskie małżeństwo i współczesne relacje zostaną zestawione w spektaklu „Sceny z życia małżeńskiego” w reżyserii Katarzyny Minkowskiej na motywach scenariusza Ingmara Bergmana. Premiera odbędzie się 26 kwietnia na Scenie Kameralnej Narodowego Starego Teatru w Krakowie.
„Sceny z życia małżeńskiego” w Starym Teatrze
.Dramat psychologiczny z 1973 roku ukazujący pozornie idealne małżeństwo, które z czasem zaczyna się rozpadać, stało się pretekstem do opowiedzenia o bliskości w relacjach romantycznych, jej potrzebie i trudnościach w jej utrzymaniu. Twórcy sztuki zastanawiają się, czy bergmanowskie małżeństwo może funkcjonować we współczesnej rzeczywistości i jak dzisiaj budują relacje miłosne na różnych etapach życia przedstawiciele różnych pokoleń.
„Sięgnęliśmy po «Sceny z życia małżeńskiego», Ingmara Bergmana, żeby zastanowić się nad współczesnymi związkami i tym, jak one się zmieniają na przestrzeni czasu. Na scenie widzimy Johana i Marianne na różnych etapach związku i życia, jednak w każdej z tych par przyglądamy się zasadzie tworzenia związku. Temu, jak funkcjonujemy, jakie mamy poglądy, a tak naprawdę jak błądzimy wokół tej samej potrzeby bliskości” – opowiedziała 22 kwietnia podczas próby medialnej reżyser spektaklu Katarzyna Minkowska.
Historia pokazująca, że dzieci popełniają błędy rodziców
.W jej sztuce główne małżeństwo zostało zwielokrotnione – na scenie pojawi się w trzech odsłonach, pokazując zarówno parę z lat 70., jak również współczesną. „Szukaliśmy pewnej zasady odbić lustrzanych. Mamy sceny wyjęte jeden do jeden ze scenariusza filmowego i zderzamy je z innymi scenami, które się w nich przeglądają. Widzimy różnicę w komunikacji, w języku, co wcale nie oznacza, że ta bliskość jest bardziej dostępna” – zwróciła uwagę Katarzyna Minkowska.
„Losy tych bohaterów pokazują, że dzieci popełniają błędy rodziców, że to jest pewien zaklęty krąg” – zauważył aktor Juliusz Chrząstowski, który wcieli się w rolę Johana. Wskazał również na diagnozę stawianą w „Scenach” przez Ingmara Bergmana. „Dotyczyła tego, że miłość – nawet jeśli się pojawia – to potem gdzieś się zatraca, pary się ze sobą nudzą, pojawia się zdrada i ta idealna para małżeńska, którą możemy dzisiaj obfotografować, że przeżywa ze sobą srebrne gody, ta para gdzieś podskórnie przeżywa krwawe gody” – powiedział aktor.
Twórcy sztuki zaznaczają, że z powszechnie panującej narracji o miłości romantycznej trudno wyłuskać mniej ciekawe, konwencjonalne historie, mimo że to właśnie one zdarzają się najczęściej. Stawiają też pytania o to, czy współcześnie potrafimy żyć razem, czy może lepiej żyć osobno i czy warto walczyć o związek, czy raczej nauczyć się odchodzić. W spektaklu grają: Natalia Kaja Chmielewska (Marianne z przeszłości / Ewa / Anna), Magda Grąziowska (Marianne), Ewa Kaim (Katarina), Anna Radwan (Marianne), Maciej Charyton, Łukasz Szczepanowski (Johan z przeszłości / Ted), Szymon Czacki (Johan), Juliusz Chrząstowski (Johan), Michał Majnicz (Peter). Premiera sztuki pt. „Sceny z życia małżeńskiego” odbędzie się 26 kwietnia na Scenie Kameralnej NST przy ul. Starowiślnej 21 w Krakowie.
Opera i geopolityka
.Na temat geopolitycznego znaczenia opery w historii na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Matthieu WAGNER w tekście „Opera. Narzędzie polityczne Zachodu„.
„Opera a geopolityka? Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec związek między operą a badaniem stosunków międzynarodowych. Ale gdy pomyślimy o takich przejawach ludzkiej aktywności, jak sztuka czy sport, ich związek z interesami geopolitycznymi wyda nam się oczywisty. I tak jest w rzeczywistości. Państwa można porównywać nie tylko pod względem gospodarczym czy militarnym, ale również kulturalnym. Weźmy choćby przykład kina amerykańskiego – przyczyny jego supremacji są zarówno kulturowe, jak i polityczne. Podobnie powinniśmy interpretować ceremonię otwarcia igrzysk w Pekinie w 2008 roku, która niezwykle dobitnie pokazała, jak bardzo sztuka sceniczna może być elementem demonstracji siły”.
„Podobnie rzecz się ma z operą. Między XVII a XIX wiekiem – czyli w epoce, w której narody zaczęły zyskiwać swoją niezależność – operze włoskiej przydawano funkcję polityczną. Doskonałość jej artyzmu przyniosła jej popularność w skali całego świata, czego skutki odczuwalne są po dziś dzień. Niektórzy, jak na przykład były dyrektor paryskiej opery Stéphane Lissner, wskazują na wzrost zainteresowania tym gatunkiem sztuki muzycznej. W czasie wykładu w Collège de France Lissner mówił, że cieszy go to zjawisko, choć nie wskazał wszystkich jego przyczyn”.
.”Po II wojnie światowej wraz z nastaniem telewizji i umasowieniem środków przekazu (kiedyś rozwój technologii płytowej, dziś portale społecznościowe oraz platformy cyfrowe i VOD) sposób pokazywania i przekazywania sztuki intensywnie ewoluował. Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniały się nie tylko nośniki, ale także oczekiwania publiczności. Proces ten sprawił, że dostęp do opery jest dzisiaj o wiele łatwiejszy niż 50 lat temu. Jak pokazują statystyki, co roku na świecie odbywa się kilkadziesiąt tysięcy premier operowych, z czego na Francję przypada około 3500, gromadzących ponad 2,4 mln widzów. W skali świata liczba ta wynosi kilkadziesiąt milionów widzów rocznie. To zjawisko bez precedensu” – pisze Matthieu WAGNER.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/matthieu-wagner-opera-narzedzie-polityczne-zachodu/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ