Opera. Narzędzie polityczne Zachodu
Opera jest marką samą w sobie. Oddziaływanie na świat za pośrednictwem sztuki jest różnorakie, ale to właśnie opera postrzegana jest jako sztuka najbardziej podkreślająca markę i prestiż kraju – pisze Matthieu WAGNER
.Opera a geopolityka? Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec związek między operą a badaniem stosunków międzynarodowych. Ale gdy pomyślimy o takich przejawach ludzkiej aktywności, jak sztuka czy sport, ich związek z interesami geopolitycznymi wyda nam się oczywisty. I tak jest w rzeczywistości. Państwa można porównywać nie tylko pod względem gospodarczym czy militarnym, ale również kulturalnym. Weźmy choćby przykład kina amerykańskiego – przyczyny jego supremacji są zarówno kulturowe, jak i polityczne. Podobnie powinniśmy interpretować ceremonię otwarcia igrzysk w Pekinie w 2008 roku, która niezwykle dobitnie pokazała, jak bardzo sztuka sceniczna może być elementem demonstracji siły.
Podobnie rzecz się ma z operą. Między XVII a XIX wiekiem – czyli w epoce, w której narody zaczęły zyskiwać swoją niezależność – operze włoskiej przydawano funkcję polityczną. Doskonałość jej artyzmu przyniosła jej popularność w skali całego świata, czego skutki odczuwalne są po dziś dzień. Niektórzy, jak na przykład były dyrektor paryskiej opery Stéphane Lissner, wskazują na wzrost zainteresowania tym gatunkiem sztuki muzycznej. W czasie wykładu w Collège de France Lissner mówił, że cieszy go to zjawisko, choć nie wskazał wszystkich jego przyczyn.
Po II wojnie światowej wraz z nastaniem telewizji i umasowieniem środków przekazu (kiedyś rozwój technologii płytowej, dziś portale społecznościowe oraz platformy cyfrowe i VOD) sposób pokazywania i przekazywania sztuki intensywnie ewoluował. Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniały się nie tylko nośniki, ale także oczekiwania publiczności. Proces ten sprawił, że dostęp do opery jest dzisiaj o wiele łatwiejszy niż 50 lat temu. Jak pokazują statystyki, co roku na świecie odbywa się kilkadziesiąt tysięcy premier operowych, z czego na Francję przypada około 3500, gromadzących ponad 2,4 mln widzów. W skali świata liczba ta wynosi kilkadziesiąt milionów widzów rocznie. To zjawisko bez precedensu.
75 proc. spektakli (przedstawień w teatrach operowych bądź odtwarzanych w salach kinowych) ma miejsce w Europie, 10 proc. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii, a zaledwie 3 proc. w Ameryce Południowej, Afryce i Azji. Liczby te nie pokazują jednak dynamiki rozwoju opery w krajach, w których jest ona odzwierciedleniem wyzwań kulturowych i politycznych.
Zachód promuje swoją kulturę – w tym operę – na scenie międzynarodowej. Podobne działania podejmują niektóre kraje Bliskiego Wschodu i Azji, przy czym często nie chodzi im o wymiar artystyczny, ale o sam fakt wpływania na odbiorców. Ważną składową tej dynamiki jest bowiem troska o uatrakcyjnienie wizerunku tych państw przez pryzmat ich działalności w obszarze kultury, a nierzadko także wizerunku reżimów w nich panujących. Oddziaływanie na świat odbywa się na różne sposoby, ale to właśnie opera postrzegana jest jako sztuka najbardziej podkreślająca markę i prestiż kraju. To pociąga za sobą wzrost inwestycji.
Mimo iż opera jest często postrzegana na Zachodzie jako „sztuka paseistyczna” (symbol dawnych, elitystycznych czasów), to nie przestaje ona być żywym wektorem kultury, adaptującym się do społecznego, kulturowego i politycznego otoczenia. Ponieważ nie daje się zaszufladkować jedynie do sfery czysto artystycznej, przenika historię, tkankę społeczną i gospodarczą, współtworząc sieci wartości i wrażliwości, które dzisiaj trudno nam nieraz wychwycić.
.Opera jest marką samą w sobie, a wręcz swego rodzaju markerem tożsamości, który daje się utrwalić także w architekturze. Najlepszym przykładem jest udostępniony publiczności w 1973 roku gmach opery w Sydney, który stał się w świadomości zbiorowej emblematyczną budowlą miasta, choć o jego funkcji wiele osób może nie wiedzieć. Dziś jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Sydney. To najlepsze potwierdzenie, jak opera wpływa na rzeczywistość.
Matthieu Wagner