Święci Rafał, Magdalena, Agata i Róża muszą ustąpić miejsca feministkom – zmiana nazw ulic

zmiana nazw ulic w Barcelonie

Ratusz Barcelony zdecydował nastąpi zmiana nazw ulic w stolicy Katalonii. Znikną imiona świętych: Rafała, Magdaleny, Agaty oraz Róży. Ich miejsce zajmą nazwiska działaczek feministycznych, podały władze hiszpańskiego miasta.

Zmiana nazw ulic ze świętych na feministki

.Kierowany od lipca 2023 r. przez socjalistę Jaume Collboniego ratusz uruchomił procedurę zmiany nazewnictwa ulic zadedykowanych świętym w 2022 r., kiedy na jego czele stała Ada Colau ze skrajnie lewicowej partii En Comu.

Z zatwierdzonych pod koniec listopada 2023 dokumentów ratusza wynika, że barcelońskie ulice Świętego Rafała i Świętej Magdaleny zmienią nazwę na nazwiska aktywistek feministycznych: Marii Casas Mira, a także Magdaleny E. Blanc.

Z kolei ulice poświęcona Świętej Agacie i Świętej Róży zadedykowana będą teraz działaczkom na rzecz kobiet: Agacie Badia Puig-rodon oraz Rosie Puig-rodon Pla.

Większa inkluzywność?

.Z uzasadnienia władz Barcelony wynika, że zmiana nazw ulic ma służyć większej inkluzywności stolicy Katalonii oraz podkreśleniu świeckiego charakteru miasta.

Dziennik „El Debate” twierdzi jednak, że zmiana nazw ulic w Barcelonie będzie skutkowała dezorientacją dla wielu mieszkańców miasta, w którym zadedykowane były one świętym już ponad 150 lat temu.

Laicyzacja Zachodu postępuje

.W Zachodniej Europie utrzymuje się tendencja do czynienia przestrzeni publicznej obojętną religijnie. W rozmowie, która ukazała się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, wypowiada się na ten temat politolog i filozof, prof. Pierre MANENT: „Europa opróżnia europejską przestrzeń publiczną z oznak chrześcijaństwa, a jednocześnie bezwarunkowo przyjmuje na swoim terenie islam. Religia ta nie tylko jest uznawana za fakt religijny i społeczny, który trzeba uwzględniać z należytą sprawiedliwością i ostrożnością, ale nadaje jej się wyjątkową legitymizację, jakby potwierdzającą fakt narodzin nowej Europy, Europy niebędącej «klubem chrześcijańskim». Każe nam się przyjąć, że część obywateli francuskich jest muzułmanami, że jakaś część Francji jest jawnie muzułmańska, ale dlaczego instytucje republiki wymagają, aby część chrześcijańska stała się niewidoczna?”

Alain FINKIELKRAUT, francuski pisarz, filozof i eseista, zapytany o komentarz w sprawie pozornej sprzeczności między ewangelicznym przesłaniem i miłości bliźniego a chrześcijańskim pragnieniem dominacji, odpowiada: „pod egidą Franciszka chrześcijaństwo staje się prawdziwie «religią wyjścia z religii» – by przywołać słowa Marcela Gaucheta – i daje się nieść nurtowi, którym płynie nowoczesne społeczeństwo. Chrześcijaństwo nie jest już kultem, ale moralnością, wymazaniem wszelkiego śladu boskości na rzecz «humanizmu drugiego człowieka». Celowo przywołuję tytuł książki Emmanuela Levinasa. Humanizm przyjmowania obcego, otwarcia na drugiego… Problem w tym, że Levinas twierdzi, iż ten humanizm nie może redukować się do miłości, ponieważ ludzkość nie jest całością, nie jest też odmiennością. Ludzkość to pluralizm jednostek. Stąd rodzą się pytania: Kto jest moim bliźnim? Kto jest bliźnim bliźniego? Levinas mówi: «Miłość potrzebuje mądrości miłości»”.

Alain: „Humanizm nie jest – jak uważa wielu ludzi wiedzionych intelektualnym lenistwem – przejściem od heteronomii do autonomii, lecz odkryciem, afirmacją innej heteronomii: heteronomii kultury. Religia nie ma monopolu na transcendencję. Taka właśnie jest treść humanizmu. Niemniej wraz z ciągłym postępem tego, co Tocqueville nazywa «równością warunków», ton nadaje subiektywność. Kultura odpowiada na wszystkie gusta, tolerancja stała się nieprzekraczalnym horyzontem życia umysłu, także w szkole” – twierdzi Alain Finkielkraut. 

„Co zrobić z chrześcijaństwem? Uznać je za fakt, szczególny fakt w obecnym życiu Europejczyków, fakt religijny, moralny, społeczny – a więc także polityczny. Ale tak się nie dzieje. Jest uważane co najwyżej – i to jeszcze z wieloma zastrzeżeniami – za fakt z przeszłości, a jego obecny status jest mocno kontestowany” – podsumowuje prof. Pierre Manent.

PAP/Marcin Zatyka/WszystkocoNajważniejsze/AB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 grudnia 2023