Trzy lata kolonii karnej za „znieważenie” Łukaszenki. Obywatel Polski skazany na Białorusi

Obywatel Polski został skazany na Białorusi za obrazę Alaksandra Łukaszenki na trzy lata kolonii karnej – informuje w piątek białoruskie centrum praw człowieka Wiasna.
Trzy lata kolonii karnej
.Jak podaje organizacja, skazany to obywatel Polski Robert Tąpała. Mężczyzna został skazany na podstawie dwóch artykułów kodeksu karnego: dotyczącego obrazy Łukaszenki i obrazy przedstawicieli władz. Jak zaznacza niezależny portal Zerkalo.io, najczęściej w przypadku tych artykułów chodzi o komentarze w internecie. Wiasna pisze, powołując się na MSW, że 54-letni mężczyzna już „odbywa karę”.
„Rejestr ekstremistów”
.Portal Zerkalo.io podkreśla, że w piątek nazwisko Polaka włączono do „rejestru ekstremistów” MSW. Proces Polaka rozpoczął się 23 czerwca w sądzie w Mińsku – informuje serwis. Jak podaje Wiasna, Polak najprawdopodobniej pracował jako manager w jednej z firm na Białorusi, zajmującej się produkcją słodyczy. Obywatel Polski został już przeniesiony do kolonii Nowopołock.
Więziony noblista
.Na temat jednej z najbardziej znanych ofiar białoruskiego reżimu, jaką jest jeden z ubiegłorocznych laureatów Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Mikołaj IWANOW w tekście “Nobel dla Alesia Bialackiego to docenienie godności Białorusinów“.
“Laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2022 roku, Aleś Bialacki, całe swoje życie poświęcił sprawie demokracji i pokoju w swoim kraju. Z jego inicjatywy w 1996 roku utworzono organizację praw człowieka „Wiosna”, która przez wszystkie lata swej legalnej i nielegalnej działalności aktywnie broniła na Białorusi tych, którzy walczyli o wolność i sprawiedliwość w tej części Europy. Aleś Bialacki prawdopodobnie jak nikt inny wśród więźniów sumienia na Białorusi zasłużył na tę nagrodę. Był wieloletnim wiceprzewodniczącym Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH), został odznaczony za swą walkę z reżymem dyktatorskim licznymi nagrodami: Nagrodą Wolności, Nagrodą Departamentu Stanu USA, Nagrodą Lecha Wałęsy i wieloma innymi” – pisze prof. Mikołaj IWANOW.
Rozmowy polsko-białoruskie w latach 1942-1945
.Na temat kontaktów części niepodległościowych działaczy białoruskich z polskim Państwem Podziemnym w okresie II wojny światowej na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jerzy GRZYBOWSKI w tekście “Białoruski ruch niepodległościowy w czasie II wojny światowej“.
“Dnia 21 października 1942 r. w Warszawie doszło do spotkania kierownika referatu spraw narodowościowych BIP KG AK, Władysława Tomkiewicza „Krzysztofa”, z Radosławem Ostrowskim, który pracował wówczas w administracji cywilnej w okręgu smoleńskim”.
“Zaoferował on współpracę z Polakami, która miała zaowocować powstaniem federacji polsko-białoruskiej. Zapewniał, że ma upoważnienia do rozmów z Polakami od tajnej organizacji niepodległościowej (tzw. Centrum), skupiającej działaczy białoruskich w Berlinie i Warszawie, a także przekazał opinię, że politycy białoruscy są rozczarowani działaniami Niemców i szukają porozumienia z Polską, gdyż ufają, że Polacy wyciągnęli wnioski z przedwojennej polityki względem ludności białoruskiej i dokonali rewizji stanowiska w tej sprawie”.
.”Warto zauważyć, że w rozmowie z przedstawicielem AK Ostrowski nie ukrywał słabych stron ruchu białoruskiego. Podkreślał, że Białorusini nie posiadają tradycji inteligenckich, dlatego zabiegał o pomoc Polaków w kształtowaniu przyszłej warstwy wykształconych elit białoruskich. Dawał do zrozumienia, że w odróżnieniu od „marzycieli” z PBN nie owładnęła nim wizja Białorusi w etnicznych granicach od Białegostoku do Smoleńska. Tym samym zasugerował, że nie przywiązuje większej wagi do kwestii terytorialnej. Zastrzegał, że nie przybył, by omawiać szczegóły, lecz przeprowadzić rozmowę sondażową i tym samym unikał poruszania tematów dotyczących sytuacji bieżącej, m.in. konfliktu polsko-białoruskiego o stanowiska w administracji i policji. Powołując się na czujność Niemców, zaproponował zachowanie w tajemnicy rozmów polsko-białoruskich, a więc w tym względzie nie różnił się niczym od działaczy PBN, którzy też nie chcieli zrywać kontaktów z Niemcami. Bardzo lekceważąco wypowiadał się na temat PBN, ks. Godlewskiego, Jermaczenki i Akinczyca, jako swego pełnomocnika wskazał natomiast Mikołaja Szczorsa i zaproponował, by to za jego pośrednictwem prowadzić dalsze rozmowy” – pisze Jerzy GRZYBOWSKI.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ