Turcja kolejnym krajem gotowym wysłać swoje wojska na Ukrainę

Turcja Erdogana jest gotowa wysłać swoje wojska na Ukrainę, jeśli będzie to konieczne - zadeklarowało ministerstwo obrony w Ankarze, cytowane przez AFP. Tureckie jednostki stałyby się częścią kontyngentu sił pokojowych, którego rozmieszczenie jest obecnie przedmiotem dyskusji.

Turcja Erdogana jest gotowa wysłać swoje wojska na Ukrainę, jeśli będzie to konieczne – zadeklarowało ministerstwo obrony w Ankarze, cytowane przez AFP. Tureckie jednostki stałyby się częścią kontyngentu sił pokojowych, którego rozmieszczenie jest obecnie przedmiotem dyskusji.

Czy Turcja Erdogana dołączy do misji pokojowej?

.Władze tureckie rozważały taką ewentualność od końca lutego.

Jak informowała agencja Bloomberga, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan rozmawiał o tym z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem podczas osobnych spotkań w Ankarze.

Kształt ewentualnej misji pokojowej na Ukrainie jest od kilku tygodni przedmiotem ożywionej dyskusji w krajach Sojuszu. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że w następnym tygodniu w Paryżu odbędzie się spotkanie szefów sztabów państw gotowych gwarantować przyszły pokój w wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Teraz wiadomo, że Turcja Erdogana rozważa wysłanie swoich wojsk. Ławrow oznajmił, że Moskwa uzna rozmieszczenie europejskich sił pokojowych na Ukrainie za oficjalne zaangażowanie NATO w wojnę z Rosją.

Możemy zapobiec kolejnej wielkiej wojnie na terytorium NATO – Mark RUTTE

.”Z Brukseli na Ukrainę jedzie się jeden dzień. Zaledwie jeden dzień – tak niedaleko nas spadają rosyjskie bomby. Tak blisko latają irańskie drony. Niewiele dalej walczą żołnierze Korei Północnej. Każdego dnia ta wojna powoduje więcej zniszczeń i śmierci. Każdego tygodnia na Ukrainie jest ponad 10 000 zabitych lub rannych po obu walczących stronach. Od lutego 2022 roku wojna ta pochłonęła ponad milion ofiar” – alarmował Mark RUTTE, sekretarz generalny NATO.

Putin próbuje wymazać Ukrainę z mapy świata. Próbuje także fundamentalnie zmienić architekturę równowagi międzynarodowej, która przez dziesięciolecia zapewniała Europie bezpieczeństwo. Próbuje też zniszczyć naszą wolność i styl życia. Jego agresywna postawa nie jest niczym nowym. Jednak przez zbyt długi czas pozostawaliśmy bierni. Najpierw w 2008 r. była Gruzja, a następnie w 2014 r. był Krym. A jeszcze w lutym 2022 roku wielu nie chciało uwierzyć, że Putin rozpocznie pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie. Ile jeszcze sygnałów ostrzegawczych potrzebujemy, aby się obudzić? Powinniśmy być głęboko zaniepokojeni. Ja z pewnością jestem zaniepokojony.

Gospodarka Rosji jest nastawiona na działania wojenne. W 2025 roku jej całkowite wydatki militarne mają wynieść od 7 do 8 proc. PKB, jeśli nie więcej. To jedna trzecia budżetu państwa – i najwyższy poziom od czasów zimnej wojny. Rosyjski przemysł zbrojeniowy produkuje ogromne ilości czołgów, pojazdów opancerzonych i amunicji. To, czego Rosja nie zapewnia w jakości, nadrabia ilością – z pomocą Chin, Iranu i Korei Północnej. Wszystko to wskazuje na jednoznaczny kierunek: Rosja przygotowuje się na długotrwałą konfrontację. Z Ukrainą i z nami.

Wrogie działania przeciwko krajom sojuszniczym są realne i nabierają tempa. Złośliwe cyberataki po obu stronach Atlantyku, próby zamachów na terenie Wielkiej Brytanii i Niemiec, eksplozje w składzie amunicji w Czechach, wykorzystywanie migrantów do celów politycznych przez nielegalne przekraczanie przez nich granic Polski, Łotwy, Litwy i Finlandii, zakłócenia sygnałów, które utrudniają funkcjonowanie lotnictwa cywilnego w regionie Bałtyku. Te ataki to nie pojedyncze incydenty. Są częścią skoordynowanej kampanii mającej na celu destabilizację naszych społeczeństw i zniechęcenie nas do wspierania Ukrainy. Omijają nasze mechanizmy odstraszania i przenoszą linię frontu pod nasze drzwi. A nawet do naszych domów.

Putin uważa, że „właśnie trwa poważna, nieprzejednana walka o kształtowanie nowego porządku światowego”. To jego własne słowa. Podobne przekonanie podzielają inni – w szczególności Chiny. Musimy jasno dostrzegać ambicje Chin. Chiny intensywnie rozbudowują swoje siły zbrojne, w tym arsenał nuklearny – bez żadnej przejrzystości ani ograniczeń – od 200 głowic nuklearnych w 2020 roku do ponad 1000 w 2030. Także chińskie inwestycje w technologie kosmiczne gwałtownie rosną. Chiny zastraszają Tajwan i dążą do uzyskania dostępu do naszej kluczowej infrastruktury w sposób, który mógłby sparaliżować nasze społeczeństwa.

„Rosja, Chiny, a także Korea Północna i Iran intensywnie pracują nad osłabieniem Ameryki Północnej i Europy. Chcą stopniowo odbierać nam wolność. Dążą do przekształcenia globalnego porządku – nie po to, by uczynić go bardziej sprawiedliwym, lecz po to, by zabezpieczyć swoje strefy wpływów. Testują naszą determinację. A reszta świata uważnie się temu przygląda. Nie, nie jesteśmy w stanie wojny. Ale z pewnością nie jesteśmy też w stanie pokoju” – zaznaczał.

Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/mark-rutte-nato-musi-przelaczyc-sie-na-tryb-wojenny/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 marca 2025