Ursula von der Leyen - kim jest szefowa Komisji Europejskiej?

Była szefowa niemieckiego resortu obrony, stronniczka byłej kanclerz Angeli Merkel, inicjatorka i orędowniczka planu osiągniecia przez UE neutralności klimatycznej w ramach Europejskiego Zielonego Ładu oraz pogłębiania współpracy UE w dziedzinie obronności Ursula von der Leyen została ponownie szefową Komisji Europejskiej.
Druga kadencja niemieckiej polityk
.Prawie 5 lat temu przywódcy państw Unii Europejskiej, podczas szczytu w Brukseli, wysunęli wspólnie jej kandydaturę na funkcję przewodniczącej KE, a dwa tygodnie później PE wybrał ją na tę funkcję. Stała się pierwszą przedstawicielką Niemiec na tym stanowisku od ponad 50 lat.
Już po nominacji a jeszcze przed wyborem w 2019 r. wielu dyplomatów i polityków podkreślało jej stanowcze stanowisko wobec Rosji, co wśród niemieckiej klasy politycznej nie było czymś oczywistym.
W 2022 r. opowiedziała się twardo za pomocą Unii Europejskiej dla Ukrainy, która została napadnięta przez Rosję. Szybko też KE zaproponowała pierwszy pakiet sankcji, a od tego czasu przyjęto ich czternaście.
Niemka złożyła też serię wizyt w atakowanej przez Rosjan Ukrainie, wspierając dążenia Kijowa do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Unią. W niecałe cztery miesiące od złożenia wniosku Ukraina otrzymała status kraju kandydującego.
Pod koniec 2019 r., na początku swojego mandatu budowała swoją politykę wokół polityki klimatycznej.
Wtedy za największe wyzwanie uznała osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej w 2050 r. By zrealizować ten cel, KE przygotowała największy pakiet legislacyjny w historii wspólnoty, zwanym Europejskim Zielonym Ładem. Jego celem jest dekarbonizacja wielu obszarów europejskich gospodarek, od transportu i budownictwa po rolnictwo.
Wprowadzane niemalże taśmowo regulacje w pewnym momencie zaczęły jednak rodzić wątpliwości – czy na pewno Unię na to stać i czy jest przygotowana na tak głęboką transformację? Masowe protesty rolników, jakie odbyły się w ostatnich miesiącach w wielu europejskich krajach, mogą okazać się wierzchołkiem góry europejskiego niezadowolenia, jeśli koszt klimatycznej transformacji zacznie doskwierać innym grupom społecznym. Będzie to wyzwaniem dla KE w kolejnej kadencji, także dla von der Leyen.
Trzecim elementem, za który zostanie zapamiętana w trackie swojej kadencji, będą działania związane z pandemią.
Przedstawiła pomysł wspólnych zakupów szczepionek, który został zrealizowany. Ten fakt przyćmił jednak skandal z jej udziałem. Niemka miała wymienić SMS-y z prezesem Pfizera w szczytowym momencie negocjowania wielomiliardowego kontraktu, ale ich treści nie można było potem ustalić, bo wiadomości zniknęły ze służbowego telefonu przewodniczącej.
Przewodnicząca KE jako pierwsza zaczęła mówić o potrzebie wspólnej odpowiedzi na gospodarcze skutki pandemii. Jej plan naprawczy, który przyjął nazwę Funduszu Odbudowy, podchwycił francuski prezydent Emmanuel Macron wraz z kanclerz Angelą Merkel. Stanowisko Berlina było w tej sprawie kluczowe, bo nowy fundusz przełamał niemieckie tabu o zaciąganiu pożyczek na rynkach przez Unię w kwotach pozwalających na olbrzymie inwestycje publiczne w krajach potrzebujących gospodarczego przyspieszenia.
Przed objęcie teki szefowej KE Von der Leyen była bliską współpracowniczką Angeli Merkel. W jej gabinetach pełniła kolejno funkcje: w latach 2005–2009 minister ds. rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży, od 2009 do 2013 r. minister pracy i spraw społecznych, od 2013 minister obrony.
Ursula von der Leyen wspiera bezpieczną, uzbrojoną Europę
.Von der Leyen wielokrotnie opowiadała się za zwiększaniem niemieckich wydatków wojskowych, mimo zastrzeżeń, jakie mieli w tej sprawie współrządzący politycy z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Niemiecka minister obrony zapewniała o realizacji celów NATO, choć to za jej urzędu topniejąca regularnie liczba żołnierzy Bundeswehry spadła do najniższego poziomu w powojennej historii RFN – 166,5 tys. Ponadto krytycy von der Leyen podnosili argument, że duża część ciężkiego sprzętu Bundeswehry, w tym samoloty i czołgi, nie nadaje się do użycia.
W odpowiedzi na krytykę von der Leyen zapowiedziała pod koniec 2017 r. powiększenie liczebności Bundeswehry w ciągu siedmiu lat do prawie 200 tys. żołnierzy.
Von der Leyen wykazała także zrozumienie dla krajów bałtyckich, wyrażających obawy w związku z polityką Rosji. W jednym z wywiadów dla telewizji ZDF w 2016 r. wyraziła opinię, że Berlin powinien prowadzić dialog z Moskwą, jednak konieczne jest wzmocnienie NATO, by rozmawiać „z pozycji siły”. Potępiła później Rosję za rozpoczęcie konfliktu na Ukrainie i podkreślała nienaruszalność granic państwa ukraińskiego.
Ursula von der Leyen urodziła się w 1958 r. w Brukseli. Jest córką byłego premiera Dolnej Saksonii, urzędnika Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i byłego dyrektora generalnego do spraw konkurencji w KE Ernsta Albrechta. Ma siedmioro dzieci, a jej mężem jest wywodzący się z niemieckiej rodziny arystokratycznej profesor Heiko von der Leyen.
Powrót do wartości
.Urszula PASŁAWSKA zastanawia się na łamach Wszystko co Najważniejsze co teraz czeka Europę? To zależy od nas. Najlepszym rozwiązaniem jest reset, czyli powrót do źródeł: wspólnoty gospodarczej opartej na konserwatywno-liberalnych wartościach.
Europa jako wspólnota była definiowana przez system wartości, które wyznaczały drogi rozwoju w kluczowych momentach historii. Przyszłość Europy opiera się na pięciu historycznych filarach: chrześcijaństwie, gospodarce, bezpieczeństwie, rolnictwie powiązanym z ochroną środowiska oraz kulturze.
Pytanie oo wspólne wartości dotyczy roli chrześcijaństwa. Czy w ateizującej się Europie jest miejsce na religię? Fakty są jednak takie, że w sensie geograficznym właśnie chrześcijaństwo wytyczyło granice Europy. W średniowieczu przynależność do Kościoła równała się przynależności do cywilizowanego świata. Mimo że mamy XXI wiek, dekalog wciąż jest podstawowym kodeksem wartości w naszym kręgu cywilizacyjnym. Sprawę należy postawić więc w sposób następujący: Europa kulturowo jest terenem chrześcijańskim, więc każdy, kto przyjeżdża do Europy, powinien dostosować się do tych zasad. Ostentacyjnie podkreślanie odmienności wyznawanej religii prowadzi do rosnących napięć społecznych, rodzących konflikty. Chrześcijańska tradycja powinna łączyć mieszkańców Europy w systemie wyznawanych wartości i szacunku do drugiego człowieka.
Drugi historyczny filar to gospodarka. Unia Europejska zaczęła się przecież w 1958 roku od Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG), idei wolnego przepływu ludzi, technologii, towarów. Dopiero w 1993 roku, po traktacie z Maastricht, przekształciła się w Unię Europejską i zaczęła rozszerzać kompetencje na sprawy światopoglądowe, jak np. dyrektywa w sprawie równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy (2000 r.) czy Europejski Pakt na rzecz Równości Płci (2011 r.). Zwrot UE ku sprawom światopoglądowym jest odejściem od gospodarczych korzeni, zmianą profilu z liberalnego na lewicowy. Czy spodobałoby się to ojcom założycielom Wspólnoty Europejskiej, jak Robert Schuman czy Konrad Adenauer, którym chodziło o wspólny, zrównoważony rozwój, a nie mówienie ludziom, jak mają żyć? Trzeba pamiętać, że w ujęciu globalnym PKB Unii Europejskiej zwalnia na tle innych światowych potęg: Chin, USA, Indii. Przyszłość Europy powinna być budowana w oparciu o wspólne inwestycje, pozwalające konkurować na globalnym rynku.
Trzeci filar współczesnej Europy to system bezpieczeństwa. Nie możemy pozostać bierni wobec wojny na Ukrainie i imperialistycznych zapędów Rosji. Od początku XXI wieku wydatki Europy na zbrojenia utrzymywały się przez 20 lat na podobnym poziomie, kiedy rosyjskie wzrosły o 227 proc., a chińskie o 566 proc. Polska pod względem wydatków na zbrojenia zajmuje aktualnie pierwsze miejsce w Europie i NATO. W 2023 roku wydaliśmy na ten cel prawie 4 proc. PKB, drugie w kolejności USA wydają 3,5 proc. PKB. Pod tym względem Europa musi przyspieszyć, jeśli chce zagwarantować bezpieczeństwo własnych obywateli. Pacyfistyczna ideologia niestety nie pasuje do naszych czasów. Siła Europy musi opierać się także na sile militarnej, aby odstraszać potencjalnych wrogów. Konflikt na Ukrainie wskazał na znaczenie nowych technologii, opartych na bezzałogowych środkach walki, rozpoznaniu elektronicznym i koordynacji działań. Konieczne zbrojenia powinny stanowić impuls rozwojowy dla europejskiej gospodarki.