Szef chińskiego oddziału Volkswagena nie widzi pracy przymusowej w Sinciangu

Szef chińskiego oddziału Volkswagena i praca przymusowa w Sinciangu

Zlecony przez niemiecki koncern Volkswagen audyt będącego jego współwłasnością zakładu w chińskim Sinciangu „nie wykazał żadnych oznak stosowania w nim pracy przymusowej” – poinformował we wtorek koncern, cytowany przez agencję Reutera. W Sinciangu, zamieszkanym w większości przez muzułmańską mniejszość Ujgurów, obrońcy praw człowieka wielokrotnie dokumentowali nadużycia, które zdaniem ONZ mogą stanowić zbrodnie przeciwko ludzkości.

.Audyt został przeprowadzony przez niemiecką firmę Loening Human Rights & Responsible Business GmbH zajmującą się przestrzeganiem praw człowieka w międzynarodowym biznesie. Obejmował wywiady z pracownikami oraz kontrolę umów i wypłat wynagrodzeń dla 197 pracowników zakładu – powiedział dyrektor zarządzający firmy Markus Loening. „Pracownicy są opłacani powyżej średniej i mają niewiele pracy” – dodał.

„Sytuacja w Chinach i Sinciangu oraz wyzwania związane z docieraniem do prawdziwych informacji na potrzeby audytów są dobrze znane” – przekazała firma audytowa w oświadczeniu, dodając, że działania jego spółki były ograniczone do pracowników zakładu w Urumczi, będącej współwłasnością Volkswagena i chińskiej firmy SAIC Motors.

Inwestorzy Volkswagena zażądali na początku bieżącego roku, aby producent samochodów zwrócił się do SAIC o współpracę w celu przeprowadzenia niezależnego audytu warunków pracy w zakładzie w Sinciangu. Obrońcy praw człowieka wielokrotnie dokumentowali w tym regionie nadużycia, w tym stosowanie na masową skalę pracy przymusowej w obozach, które według ONZ mogą stanowić zbrodnie przeciwko ludzkości. Oprócz obrońców praw człowieka również politycy i niemiecki związek zawodowy IG Metall krytykowały Volkswagena za obecność w tym regionie.

W lutym szef chińskiego oddziału Volkswagena Ralf Brandstaetter odwiedził fabrykę w Urumczi i oświadczył, że nie widział tam oznak pracy przymusowej. Niemiecki koncern przekazał wówczas, że nie planuje wycofania się z tej fabryki.

Audyt, na który powołują się władze Volkswagena, przeprowadzony został przy udziale dwóch chińskich prawników z firmy w Shenzhen. Nazwy kancelarii ani nazwisk prawników nie podano.

Zakład w Urumczi w przeszłości montował samochody Santana, ale teraz zajmuje się tylko końcowymi instalacjami i kontrolą jakości pojazdów wyprodukowanych w innych fabrykach oraz przygotowuje je do przekazania dilerom, którzy sprzedają je w Chinach.

Dlaczego Chiny prześladuje Ujgórów?

.James A. MILLWARD wyjaśnił, na czym polega prześladowanie Ujgurów w Chinach.

„Prześladowanie Ujgurów i innych grup nie-Hanów w prowincji Sinciang trwa od dziesięcioleci. W 2017 r. skala represji wzrosła. Władze chińskie zaczęły wykorzystywać nowoczesne technologie na nowe i przerażające sposoby, intensyfikując terror państwowy. Okrucieństwa w Sinciangu dołączają do listy największych zbrodni dokonanych przez Komunistyczną Partię Chin (KPCh) – obok Wielkiego Skoku, Rewolucji Kulturalnej i masakry na placu Tiananmen w 1989 roku. Jedną z różnic jest jednak to, że obecna polityka jest wymierzona przede wszystkim w grupy etniczne inne niż Chińczycy Han. Można zatem szukać analogii do przykładów kolonializmu i ludobójstwa w innych częściach świata” – pisał James A. Millward.

„Polityka KPCh w Sinciangu od 2017 r. doprowadziła do zatrzymania i uwięzienia około 300 tys. i internowania około miliona rdzennych nie-Hanów z Azji Środkowej w obozach reedukacji politycznej; zrównała z ziemią lub zniszczyła tysiące meczetów, świątyń i starych dzielnic; zmniejszyła wskaźnik urodzeń wśród rdzennych mieszkańców znacznie poniżej tego odnotowanego dla Chińczyków Han; zdelegalizowała podstawowe elementy kultury ujgurskiej i islamskiej; zepchnęła dziesiątki tysięcy dorosłych nie-Hanów do przymusowej pracy w fabrykach. Ujawnienie tych praktyk przyczyniło się do najgorszego kryzysu polityki zagranicznej w Chińskiej Republice Ludowej (ChRL) od 1989 roku” – wskazał autor.

Millward określił politykę Chin wobec Sinciangu, jako katastrofę humanitarną. Porównał ją również do czasów kolonialnych, kiedy znęcano się nad rdzenną ludnością Ameryki czy Afryki.

Dlaczego jednak władze Chin pozwalają sobie na prześladowanie grupy etnicznej? O tym, i o nowym totalitaryzmie Państwa Środka, na łamach Wszystko co Najważniejsze pisał prof. Dru C. GLADNEY.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/KR

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 grudnia 2023