W Kanadzie odsłonięto popiersie Józefa Piłsudskiego
W stolicy Kolumbii Brytyjskiej – Victorii, zostało w niedzielę odsłonięte popiersie Józefa Piłsudskiego. Rzeźba upamiętnia wizytę Piłsudskiego w Victorii, do której doszło w 1904 r. w drodze powrotnej z rozmów w Tokio o poparciu Japonii dla Polaków.
Popiersie Józefa Piłsudskiego
Popiersie stoi w pobliżu domu polskiego w Victorii, The White Eagle Polish Hall, niedaleko śródmieścia i Ogden Point, portu w południowo-zachodniej części Victorii, będącego jednym z najważniejszych portów pasażerskich Kanady.
Uroczystości odbyły się podczas Festiwalu Polskiego, organizowanego przez lokalną organizację polonijną – The White Eagle Polish Association.
Zgodnie z kanadyjskim obyczajem, uroczystość rozpoczęła się od podziękowań dla Indian, na których tradycyjnych terytoriach znajduje się Victoria. Przedstawiciele Indian Songhees odmówili modlitwy i błogosławieństwa. Zaś orkiestra złożona z żołnierzy Piątego Regimentu Polowego Królewskiej Kanadyjskiej Artylerii i Piętnastego Regimentu Artylerii Polowej odegrała Marsz Pierwszej Brygady.
Wśród pamiątek dla gości i turystów związanych z Piłsudskim były m.in. pieczątki będące repliką monet z połowy lat 30. XX w. W związku z uroczystością powstał dywan kwietny z symbolicznych 1904 roślin w kolorach białym, czerwonym, żółtym i niebieskim, czyli w kolorach logo używanego przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (#StandWith Ukraine #PolandFirstToHelp), a kwiaty zostały potem rozdane uczestnikom wydarzenia i turystom.
Konsul generalny RP w Vancouver Andrzej Mańkowski powiedział, że warto zwrócić uwagę na historyczne podobieństwa. „Piłsudski mówił, że nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Obecnie nasi wojskowi powtarzają to samo. Np. szef sztabu generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak mówił w wywiadzie dla MSNBC, jak ważne strategicznie dla bezpieczeństwa Polski jest wsparcie dla Ukrainy”.
Dojście Piłsudskiego do władzy
.Historyk, filozof, tłumacz i publicysta, Krzysztof RAK, w tekście „Zamach majowy Piłsudskiego i droga ku podmiotowej polityce zagranicznej” zaznacza, że: „Piłsudski po dojściu do władzy wskutek zamachu majowego w 1926 roku odrzucił kurs Skrzyńskiego, który sprowadzał się do „płynięcia z prądem”, czyli biernego podążania za mocarstwami zachodnimi. Doskonale zdawał sobie bowiem sprawę, że dla Francji i Wielkiej Brytanii Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki były przede wszystkim partnerami i konkurentami w europejskim koncercie mocarstw, a dla Polski – śmiertelnym zagrożeniem. Rzeczpospolita jako kraj słaby nie była pełnoprawnym partnerem mocarstw i z tego powodu wiązała się z Francją i z Wielką Brytanią w pozycji satelickiej. Jednakże mocarstwa zachodnie nie spieszyły się ze wsparciem Warszawy w momencie, gdy dochodziło do konfliktu interesów pomiędzy nią a jej dwoma potencjalnymi wrogami, a mianowicie Berlinem i Moskwą. A to oznaczało, że Polska obok współpracy z Francją i Wielką Brytanią potrzebowała poprawy relacji z Niemcami i ZSRR”.
„Najpierw, bo jeszcze w drugiej połowie 1926 roku, Piłsudski postawił na uporządkowanie relacji z Niemcami. I tu spotkała go porażka, ponieważ kierujący wówczas niemiecką dyplomacją Gustav Stresemann ani myślał o porozumieniu z Warszawą. Niemiecki minister spraw zagranicznych wierzył w to, że Polska w niedługim czasie upadnie gospodarczo i społecznie, a wtedy w zamian za pomoc finansową zgodzi się oddać Pomorze Gdańskie i część Górnego Śląska. Jak wiadomo, Stresemann zasadniczo pomylił się w swoich rachubach, bo marszałkowi stopniowo udało się ustabilizować sytuację w kraju” – dodaje Krzysztof RAK.
Popiersie Józefa Piłsudskiego – symbol wizyty w Kanadzie
.W 1904 r. Piłsudski udał się do Japonii, chcąc przekonać rząd tego kraju, że Polacy mogą być wartościowymi sojusznikami podczas wojny rosyjsko–japońskiej. Przywódcom PPS chodziło o możliwość wzniecenia polskiego powstania i zmuszenia Rosji do prowadzenia wojny na dwóch frontach.
Piłsudski w towarzystwie Tytusa Filipowicza, działacza PPS, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, dyplomaty, wybrał się do Japonii w lipcu 1904 r., przez Londyn, Nowy Jork, Chicago, San Francisco, do Jokohamy i Tokio. Umowa z Japonią została zawarta, choć bez politycznych deklaracji czy poparcia dla polskich legionów. Japończycy zdecydowali, że będą do końca wojny płacić subwencję dla PPS, a także dostarczać pewne ilości broni i materiałów wybuchowych.
Po rozmowach w Tokio Piłsudski i Filipowicz popłynęli w drogę powrotną przez Kanadę. 13 sierpnia statek dopłynął do Victorii, gdzie obaj politycy zeszli na ląd pochodzić po mieście, Piłsudski chciał zjeść lody, a ponieważ wrócili za późno, statek odpłynął bez nich. Następnego dnia wsiedli na inny statek, na którym dopłynęli do Vancouver i odzyskali bagaże, które zostały na statku Tartar. Potem koleją przez Kanadę pojechali do Toronto i Montrealu, następnie do Nowego Jorku, skąd popłynęli do Wielkiej Brytanii.
Odsłonięte popiersie, wykonane na podstawie jedynego zachowanego zdjęcia z okresu podróży Piłsudskiego do Kanady, jest jedynym pomnikiem tego polskiego polityka na zachodnim wybrzeżu Kanady. Projekt został zainicjowany przez Konsulat Generalny RP w Vancouver, prace sfinansowało na wniosek Konsulatu Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej. W przedsięwzięciu uczestniczyła lokalna organizacja polonijna, Stowarzyszenie Polaków „Biały Orzeł”.
Bitwa Warszawska
.Minister obrony narodowej, Mariusz BŁASZCZAK, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji. Tak w 1920 roku Edgar Vincent D’Abernon, brytyjski dyplomata, członek Misji Międzysojuszniczej do Polski i świadek wojny polsko-bolszewickiej, pisał o decydującej bitwie w wojnie z bolszewikami – Bitwie Warszawskiej stoczonej w sierpniu 1920 roku, znanej jako Cud nad Wisłą. Bitwa, która była kulminacją zaciętych działań wojennych między odrodzoną po latach niewoli Rzecząpospolitą Polską a bolszewicką Rosją, ukształtowała losy Europy. Słowa przyszłego marszałka Związku Radzieckiego Michaiła Tuchaczewskiego – „Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!” – na szczęście nigdy się nie ziściły. To dzięki bohaterskiej postawie żołnierza polskiego, olbrzymiej daninie krwi i wyrzeczeniom całego społeczeństwa, które dopiero co przeszło przez gehennę I wojny światowej, udało się zapewnić Europie spokój i bezpieczeństwo – przynajmniej do czasu, aż kolejny totalitarny reżim nie podniósł swojej głowy w Niemczech”.
„Patrząc na dzisiejszą wojnę na Ukrainie, nie można nie zauważyć jej podobieństwa do konfliktu polsko-bolszewickiego. Mimo upływu ponad 100 lat jedno nie uległo zmianie – mianowicie: agresor. Wcześniej Polska skutecznie przeciwstawiła się Rosji bolszewickiej, a dziś Ukraina przeciwstawia się Rosji putinowskiej. W obydwu przypadkach zagrożenie ma to samo źródło. Imperium rosyjskie, bolszewicka Rosja, Związek Radziecki i dzisiejsza Federacja Rosyjska – każdy z tych reżimów dążył do imperialnej ekspansji kosztem zniewolenia innych narodów. Za każdym razem swoje barbarzyństwa Moskwa uzasadniała jako przeciwdziałanie (wyimaginowanemu) zagrożeniu. Swoje działania uzasadniała „bratnią pomocą”, „ochroną rdzennej ludności”, „jednoczeniem ziem etnicznych”. Kremlowscy propagandziści zapominają, że ZSRR – państwo komunistyczne – nie ustępował w swojej zbrodniczej działalności nazistom” – pisze Mariusz BŁASZCZAK w tekście „Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata„.
PAP/Anna Lach/WszystkocoNajważniejsze/eg