15 sierpnia, dzień wielkiego zwycięstwa, jest dniem Święta Wojska Polskiego, na którym zbudowany jest dzisiaj wielki etos polskiej armii. Na zwycięstwie wynikającym z bohaterstwa i absolutnej determinacji; z niezwykłego bojowego i patriotycznego ducha; ze wspólnoty, z tego, że wszyscy stanęli ramię w ramię, że byli gotowi walczyć do upadłego; że byli oddani jednej ojczyźnie i jednej myśli, by ją ocalić i by ocalić siebie, by nigdy więcej wolność i niepodległość nie zostały utracone po niedawnych 123 latach zaborów. Polska to dziś kluczowy kraj wschodniej flanki NATO, obrońca wschodnich granic Unii Europejskiej i miejsce schronienia dla setek tysięcy Ukraińców, którzy uciekli przed rosyjską agresją. Nie pierwszy raz w naszych dziejach jesteśmy tarczą Europy. Bitwa Warszawska 1920 r. to jeden z najważniejszych momentów polskiej historii. Do dziś w Polsce nie ma jednak monumentu ani muzeum poświęconego temu wydarzeniu. Powinniśmy dążyć do tego, by w Warszawie stanął łuk triumfalny na miarę tego w Paryżu, który przypomni każdemu o jednej z przełomowych chwil w dziejach Europy, a zarazem doda stolicy uroku i stanie się jednym z jej znaków rozpoznawczych. Od 1942 r. na Bliskim Wschodzie znajdowały się tysiące polskich żołnierzy. Stworzyli tam „małą Polskę”. Przewodził im gen. Władysław Anders. Musimy robić wszystko, by poprawić jakość wykształcenia polskich absolwentów. To sprawa olbrzymiej wagi dla przyszłości Polski.
Nr 66. „Wszystko Co Najważniejsze” jest już dostępny w EMPIKach, Księgarni Polskiej w Paryżu oraz wysyłkowo i w prenumeracie — w Sklepie Idei. W 66. numerze miesięcznika Wszystko co Najważniejsze teksty m.in.: prof. Chantal DELSOL, Arno KLARSFELDA, Kazimierza M. UJAZDOWSKIEGO, Edwarda LUCASA, Karola NAWROCKIEGO i prof. Jacka HOŁÓWKI. Słynne hasło: „Nicea albo śmierć”, genialnie wymyślone przez polskiego negocjatora Jacka Saryusz-Wolskiego, a przeze mnie upowszechnione z trybuny sejmowej, miało symbolizować zasadniczą postawę, jaką Polska zamierza zająć po zyskaniu członkostwa. Broniąc reguł gry, które z naszym udziałem wcześniej ustalono, mówiliśmy naszym europejskim partnerom, iż tak samo jak oni robią to od lat, my także traktujemy odtąd Unię jako naturalną strefę naszych narodowych interesów, które nie będą mogły być po prostu lekceważone. Niestety, taka realistyczna logika została zakwestionowana przez znaczną część polskiej elity politycznej i akademickiej. Pamiętam swoje intelektualne zdumienie, gdy nagle odkrywałem, że starania o lepszą pozycję Polski w systemie decyzyjnym Unii mają najpoważniejszych przeciwników nie tyle w Berlinie czy Paryżu, ale właśnie w Warszawie. |