Wybory parlamentarne w Czechach 3-4 października 2025

Prezydent Czech Petr Pavel ogłosił, że wybory wybory parlamentarne w Czechach odbędą się 3-4 października. Po raz pierwszy możliwe będzie korespondencyjne głosowanie Czechów mieszkających poza granicami kraju. Sondaże wskazują na zwycięstwo opozycyjnego ruchu Ano byłego premiera Andreja Babisza.

Granice 5 proc. mogą pokonać dwie pozaparlamentarne formacje – Dosyć oraz Zmotoryzowani

.Portal gazety „Denik N” uśrednił rezultaty badań kilku pracowni sondażowych. Z zamieszczonych danych wynika, że gdyby głosowanie odbywało się na początku maja, wybory do niższej izby parlamentu (Izby Poselskiej) wygrałby ruch Ano zdobywając 32,5 proc. głosów.

Kolejna w tym zestawieniu jest koalicja SPOLU, którą tworzą współrządzące obecnie prawicowe partie Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), Unia Chrześcijańska i Demokratyczna – Czechosłowacka Partia Ludowa  (KDU-CzSL) oraz Tradycja Odpowiedzialność Dobrobyt (TOP 09). Ta formacja mogłaby liczyć na 20,5 proc. głosów.

Na trzecim miejscu z poparciem 11,5 proc. jest antyeuropejska partia Wolność i Bezpośrednia Demokracja (SPD). Dalej plasuje się współtworząca rząd premiera Petra Fiali partia STAN, co jest skrótem czeskiej nazwy Burmistrzowie i Niezależni z poparciem 11 proc. Na początku 2025 roku obecną koalicję rządową opuściła Czeska Partia Piratów. Do wyborów startuje samodzielnie i ma poparcie 6 procent.

W wyliczeniach „Denik N” granice 5 proc. mogą pokonać dwie, obecnie pozaparlamentarne formacje Dosyć! (Stacilo!) o wyraźnie lewicowym kolorycie oraz prawicowi Zmotoryzowani (Motoriste). Mogą liczyć odpowiednio na 5,5 oraz 5 proc. poparcia. Udział w wyborach zadeklarowały także inne mniejsze partia, ale według analityków mają niewielkie szanse na przekroczenie pięcioprocentowego progu wyborczego.

Czy były premier Babisz wygra wybory parlamentarne w Czechach?

.Według komentatorów poparcie dla partii byłego premiera Babisza jest dosyć stabilne, chociaż ostatnie sondaże wskazują, że ugrupowanie traci impet. W lutym ruch Ano atakował granicę 40 proc. poparcia. Obecne niższe wyniki mogą sugerować, że niewątpliwy triumfator wyborów może mieć problem ze stworzeniem stabilnej większości parlamentarnej.

Komentatorzy zgadzają się, że przed Czechami pięć miesięcy ostrej kampanii wyborczej. Mowa jest o walce ostrej, a nawet brutalnej, której głównymi tematami będzie bezpieczeństwo, wojna Rosji z Ukrainą, Unia Europejska oraz bilans rządów dotychczasowego gabinetu Fiali.

Od lat 70. XX wieku wybory w Czechach odbywają się przez dwa dni: od godziny 14 do 22 w piątek i w sobotę od 8 do 14. Warunkiem udziału w pierwszych w historii Czech wyborach korespondencyjnych dla osób przebywających zagranicą jest zgłoszenie się do 24 sierpnia.

Wspólne interesy i wspólne korzyści

.Inwazja putinowskiej Rosji na Ukrainę wywołała w Europie szok. Wielu już dawno przyzwyczaiło się do asertywności, ekspansjonizmu, nieprzewidywalności i kłamstw Rosji, a nawet przewidziało jej wysiłki zmierzające do odebrania Ukrainie Donbasu po wcześniejszej aneksji Krymu, mało kto jednak spodziewał się pełnowymiarowego, niesprowokowanego ataku na Kijów, Charków i Odessę. Może z wyjątkiem amerykańskich służb wywiadowczych, które wielokrotnie przed tym ostrzegały, ale po ich ubiegłorocznym blamażu w Afganistanie często nie traktowano ich całkiem poważnie. A potem, gdy w przeddzień rosyjskiego ataku Stany Zjednoczone oficjalnie oświadczyły, że nie wejdą w bezpośredni konflikt z armią rosyjską, sytuacja ta zastała Unię Europejską nieprzygotowaną i bezradną.

Z jednej strony Unia Europejska natychmiast, kategorycznie i bez zastrzeżeń potępiła brutalny atak, który został przeprowadzony z jednoznacznym naruszeniem prawa międzynarodowego, z drugiej jednak strony powoli i z zakłopotaniem zatwierdzała konkretne środki, czy to w formie sankcji, aby ukarać Rosję i powstrzymać dalsze ataki, czy też konkretnego wsparcia wojskowego, aby pomóc Ukrainie w obronie jej suwerenności i wolności. Jasny wyjątek na tle tego europejskiego niezdecydowania stanowiły Polska i Republika Czeska. Były pierwszymi krajami, które poparły szeroko zakrojone sankcje wymierzone w Rosję i zaczęły otwarcie dozbrajać Ukrainę.

Nie było to tylko działanie obu rządów; do udzielania konkretnej pomocy włączyły się całe społeczeństwa. Na przykład w ciągu kilku tygodni Czesi na specjalne konto – utworzone przez ambasadę ukraińską i przeznaczone wyłącznie na zakup broni – wpłacili ponad miliard koron. Oba kraje, które po 2015 roku były krytykowane, a nawet obwiniane w UE za odrzucenie przymusowej relokacji migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, natychmiast i spontanicznie z otwartymi ramionami przyjęły kobiety i dzieci uciekające przed wojną z Ukrainy. Nie trzeba było nawet budować specjalnych obozów, dlatego że mieszkańcy tych krajów sami oferowali zakwaterowanie w domach i prywatnych pensjonatach, ponieważ doskonale czuli, że są to prawdziwi uchodźcy wojenni, a nie ludzie opuszczający swój kraj w poszukiwaniu lepszego standardu życia gdzie indziej. Rządy szybko skoncentrowały się na logistyce pomocy humanitarnej, integracji kobiet i dzieci na rynku pracy i w szkołach oraz na finansowaniu całej pomocy. W ciągu miesiąca tylko w Polsce tymczasowe schronienie znalazły trzy miliony Ukraińców.

Swoistym punktem kulminacyjnym była wspólna akcja premierów Mateusza Morawieckiego i Petra Fiali (którym towarzyszył premier Słowenii Janez Janša) 16 marca. W tym samym dniu, gdy prezydent Francji Emmanuel Macron w teatralny sposób organizował w Pałacu Elizejskim ćwiczenia reklamowo-medialne w bluzie francuskich spadochroniarzy, premierzy ci pojechali pociągiem do Kijowa w samym środku wojny, aby wesprzeć prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i osobiście omówić z nim konkretne formy wsparcia wojskowego i dyplomatycznego. W tamtym czasie było to niezwykle odważne i pionierskie działanie, które wysoko zawiesiło poprzeczkę dla innych. Postawiło też szersze pytanie: czy kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a w przede wszystkim Polska i Czechy mogą odgrywać kluczową i szczególną rolę w Unii Europejskiej? Czy mogą wzbogacić UE o coś konkretnego, czy mają jakieś szczególne know-how, którym jak latarnią mogą dać sygnał pozostałym? I czy mają na tyle silne wspólne interesy, by móc je przeforsować w UE?

Uważam, że odpowiedzi na powyższe pytania są pozytywne. Istnieją trzy główne płaszczyzny, na jakich kraje Europy Środkowej mogą wnieść coś do UE. Na wszystkich trzech poziomach jest to niewątpliwie zgodne z interesami tych krajów i całej UE.

Po pierwsze, na poziomie geopolitycznym, związanym z równowagą w UE. Do czasu brexitu równowaga w UE była zapewniona w trójkącie Paryż-Londyn-Berlin. Wielka Brytania wraz z Francją odgrywały wiodącą rolę w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa, podczas gdy Niemcy hamowały ich wysiłki. Ponadto Wielka Brytania – w przeciwieństwie do Francji – gwarantowała silne więzi transatlantyckie z USA. W dziedzinie wolnego handlu, dyscypliny fiskalnej i konkurencyjności gospodarczej Niemcy i Brytyjczycy byli liderami UE, podczas gdy protekcjonistyczni i mniej produktywni Francuzi wstrzymywali reformy i naciskali na większą redystrybucję. I wreszcie w sferze integracji politycznej Francja i Niemcy forsowały nowe rozwiązania, podczas gdy Wielka Brytania je blokowała. W rezultacie powstała ogólna równowaga, w której państwa Europy Środkowej i Wschodniej czuły się w zasadzie komfortowo, nawet jeśli nie miały możliwości realizowania niektórych swoich interesów. I co szczególnie ważne – siły grawitacyjne w tym trójkącie pomagały utrzymać centrum UE na zachodzie.

Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej sytuacja geopolityczna uległa zmianie, równowaga została naruszona. Kluczowego znaczenia nabrały relacje między Niemcami a Francją, dwoma nierównoważnymi państwami. Pierwsze z nich jest większe pod względem liczby ludności i jednocześnie bogatsze i efektywniejsze gospodarczo. Logicznie rzecz ujmując, doprowadzi to Francję do starań o większe zrównoważenie Niemiec. W swoim dążeniu do większej redystrybucji gospodarczej Francja będzie naturalnie szukać sojuszników na południowym skrzydle UE, co – przy notorycznej niechęci Niemców do ciągłego płacenia za innych – może pogłębić podziały między północą a południem Europy. Jednocześnie jednak oś stosunków francusko-niemieckich rozciąga się w kierunku zachód-wschód. Rozciągnięcie jej na wschód stwarza dla słabszego państwa pokusę zrównoważenia wpływów poprzez dyplomatyczne ukierunkowanie na Rosję. W ostatnich dziesięcioleciach stosunki UE z Rosją były domeną Niemiec. Właśnie trwająca wojna, a przede wszystkim kryzys gazowy obnażyły niezdrową skalę rosyjsko-niemieckich powiązań. Niemcy drapią się teraz po głowie i rozliczają swoje rachunki w kraju, podczas gdy prezydent Francji wykazał się ostatnio sporą aktywnością dyplomatyczną wobec Władimira Putina. Można się spodziewać, że podobne zabiegi mogą się powtórzyć.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/alexandr-vondra-polska-czechy/

PAP/MB



Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 maja 2025