Zamknięcie X/Twittera. Pretekstem treści porno

Na zamknięcie X a dokładniej na zablokowanie X/Twittera zdecydowała się Tanzania z powodu obecności treści pornograficznych – poinformował w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną minister informacji Jerry Silaa.
Zamknięcie X z powodu treści sprzecznych z kulturą i zwyczajami
.Minister tłumaczył, że X ma teraz „pornografię i homoseksualizm, które są sprzeczne z prawami, kulturą, zwyczajami i tradycjami naszego kraju”
W środę ( 4 czerwca 2025 roku ) NetBlocks, organizacja monitorująca bezpieczeństwo i zarządzanie internetem potwierdziła, że platforma należąca do Elona Muska była niedostępna u głównych dostawców usług internetowych Tanzanii, w tym Halotel, Airtel, Vodacom, Liquid Telecom i Habari Node.
Decyzję o zamknięciu X rząd Tanzanii podjął przed dwoma tygodniami i zbiegła się ona z włamaniem przez hakerów na konto tanzańskiej policji, z którego fałszywie obwieszczono śmierć prezydent Samii Suluhu. Tego samego dnia przejęto też konto YouTube urzędu podatkowego, na którym zamieszczono treści i zdjęcia dla osób dorosłych.
Opozycja uważa jednak, że rząd skorzystał z okazji, aby zamknąć jej dostęp do mediów społecznościowych przed wyborami powszechnymi, które mają się odbyć w październiku.
Jaki internet po Elonie Musku?
.Przewiduję, że cenzorskie i autorytarne rządy wpadną w furię, gdy zdadzą sobie sprawę, że sfederowanej, powszechnej i rozproszonej rozmowy nie da się kontrolować, jak kiedyś prasy drukarskiej – pisze prof. Jeff JARVIS na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Na początek proponuję, żebyśmy na chwilę zerknęli wstecz. Zobaczymy wówczas, że Elon Musk wyświadczył nam, cywilizowanym obywatelom sieci, przysługę. Zmusił nas do opuszczenia naszego przytulnego, scentralizowanego, skorporacjonizowanego i skorumpowanego internetu, abyśmy odszukali i zbudowali alternatywną przyszłość opartą na zasadach i marzeniach założycieli tej sieciowej epoki. W takim ujęciu szklanka wydaje się do połowy pełna, prawda?
Jestem optymistą i widzę dla nas lepszą przyszłość. Chodźcie, pokażę wam…
Twitter upadnie – ze wszystkich przyczyn, które z wielką emfazą przepowiedział Nilay Patel. Skończy na gnojowisku (gdzie zdaniem dziennikarzy był zresztą przez cały czas), zbankrutuje i trafi do rąk książąt saudyjskich lub, kto wie, może nawet do Yahoo!, gdzie zawędrowało wszystko, co dobre, by wydać ostatnie tchnienie. Nie opuszczam Twittera, nadal jestem na Facebooku i cieszę się miesiącem miodowym z TikTokiem. Ale pakuję walizkę, którą zabiorę w podróż do internetu zbudowanego na protokołach ponad platformami. Tam będę badał niektóre z możliwości, jakie dają Bluesky, Scuttlebutt, Fediwersum i IndieWeb, nie wspominając już o starym, dobrym, niezawodnym RSS. Najlepszym punktem wyjściowym dla prób zrozumienia tej wizji rozprzestrzenienia i rozproszenia jest epickie wyjaśnienie Mike’a Masnicka, który promuję ideę „protokołów zamiast platform” (Protocols, Not Platforms: A Technological Approach to Free Speech).
Teraz jestem na Mastodonie i już się nim cieszę. Dla mnie sieć ta już osiąga masę krytyczną (nie mówię o mass mediach; porzućmy tę skalę i związaną z nią dewaluację). Należą do niej zarówno ludzie, których znam z Twittera, jak i nowi i interesujący rozmówcy, zwłaszcza naukowcy i dziennikarze. Nie dajcie się zniechęcić reporterom rozwodzącym się nad zawiłościami tego protokołu – jesteście mądrzejsi, niż im się wydaje.
Tak naprawdę korzystanie z Mastodona jest całkiem proste: wystarczy dołączyć do dowolnego serwera, założyć profil i zacząć szukać ludzi, których chcemy obserwować. Wyszukajcie znajomych i obserwujcie tych, których obserwują oni. Możecie też kliknąć na lokalną (wybrany serwer) lub globalną (każdy serwer) oś czasu, aby zobaczyć, kto przechadza się tuż przed waszymi drzwiami. Następnie podążajcie za hashtagami do interesujących rozmów i ludzi. Dam wam jeszcze parę wskazówek wynikających z mojego ogromnego doświadczenia kilku dni: przejdźcie do ustawień i przełączcie się na tryb jasny (daje to naprawdę ogromną różnicę). Włączcie też zaawansowany interfejs internetowy (odpowiednik TweetDecka). Podbijajcie posty, które się wam podobają (nie ma tu cytowania tweetów). I publikujcie do woli. Jeśli aplikacja czasem spowalnia, przypomnijcie sobie o dawnym „wielorybim” błędzie systemu Twittera i miejcie na uwadze to, że wasz serwer jest prowadzony przez wolontariuszy (którym przewodzi niesamowity Eugen Rochko). A przede wszystkim wyluzujcie: przekonacie się, że wszystko przyspieszy.
Mastodon posiada ponad 3000 serwerów, a wszystkie są zbudowane na protokole ActivityPub i połączone za jego pomocą. Istnieje również możliwość połączenia się z powiązanymi usługami (np. PixelFed, Instagram). Możecie obserwować ludzi z dowolnego serwera, więc nie ma wielkiego znaczenia, od którego z tych serwerów zaczniecie. Jeśli będziecie mieli ochotę, możecie przenieść się na inny serwer – zachowacie przy tym swoich obserwujących, ale stracicie opublikowane przez siebie posty – cały tekst [LINK].
PAP/ LW