Żeby Polska była bezpieczna, musi posiadać 300 tys. żołnierzy – Mariusz Błaszczak
300 tys. żołnierzy Wojska Polskiego to jest minimum, jakie Polska powinna posiadać, żeby była bezpieczna; ten cel jest do osiągnięcia – mówił w piątek szef MON Mariusz Błaszczak.
Mariusz Błaszczak o obronności Polski
.Szef MON wziął udział w uroczystości z okazji Święta Wojskowych Centrów Rekrutacji. Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji to instytucja, która zajmuje się promocją i popularyzacją służby w Wojsku Polskim oraz pozyskiwaniem żołnierzy do służby zawodowej i terytorialnej. Powołana została w 2022 r., po wejściu w życie ustawy o obronie ojczyzny.
Minister Błaszczak zwracał uwagę, że praca Wojskowych Centrów Rekrutacji zaowocowała tym, że Wojsko Polskie liczy dziś 187 tys. żołnierzy. Wskazywał, że od czasu wejścia w życie ustawy o obronie ojczyzny blisko 50 tys. żołnierzy przeszło przez dobrowolną zasadniczą służbę wojskową. „To jest nasz wspólny sukces” – ocenił.
„Wojsko Polskie rośnie w siłę, rozrasta się. 300 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego to jest minimum, jakie Polska powinna posiadać, żeby była bezpieczna. To jest nasz cel i jest on do osiągnięcia, tylko trzeba konsekwentnie pracować” – oświadczył szef MON.
Zmniejszanie liczebności polskiej armii Błaszczak uznał za „zbrodnię”.
Największa siła militarna Unii Europejskiej
.Alexandre MASSUAX, ekspert strategii ekonomicznycha łamach „Wszystko Co Najważniejsze” zaznacza, że: „Polska armia jest obecnie jedną z największych armii w Unii Europejskiej, ale może stać się największą, jeśli zostaną spełnione pewne warunki. Przede wszystkim należy zauważyć, że polska armia już w ostatnich latach znacznie się powiększyła. Od 2014 roku budżet obronny Polski systematycznie wzrasta, w 2020 roku osiągnął około 2 proc. PKB. Ten wzrost finansowania pozwolił na modernizację sprzętu i wzmocnienie sił. Do 2022 roku cel ten został ustalony na poziomie 3 proc. Ponadto Polska zainwestowała w szkolenie i rozwój swoich sił zbrojnych. Wprowadzono zaawansowane programy szkoleniowe dla żołnierzy i nawiązano współpracę z innymi państwami europejskimi w celu wzmocnienia zdolności obronnych Polski. Nastąpił również wzrost udziału Polski w misjach UE i NATO. Polska wysłała wojska do Afganistanu, Iraku oraz Bośni i Hercegowiny, a także uczestniczyła w misji NATO w Libii. Ten zwiększony udział w misjach pokazuje, że Polska jest gotowa wziąć większą odpowiedzialność za obronę i bezpieczeństwo w Europie”.
„Za rozbudową polskiej armii stoją również czynniki geopolityczne. Polska graniczy z Ukrainą i Rosją. Jako członek Unii Europejskiej i NATO Warszawa odgrywa ważną rolę w obronie Europy Wschodniej przed potencjalnymi zagrożeniami. W związku z konfliktem ukraińskim jeszcze bardziej wzmacnia swoje siły zbrojne w celu ochrony interesów swoich i sojuszników. Należy również zaznaczyć, że Polska ma duży potencjał rekrutacyjny – liczy ponad 38 mln mieszkańców. Obowiązkowa służba wojskowa została zniesiona w 2010 r” – pisze w tekście „Największa siła militarna Unii Europejskiej„.
Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata
.Obronność Polski ważna jest szczególnie w kontekście wojny między Rosją i Ukrainą. Mariusz BŁASZCZAK, Minister Obrony Narodowej pisze: „Imperium rosyjskie, bolszewicka Rosja, Związek Radziecki i dzisiejsza Federacja Rosyjska – każdy z tych reżimów dążył do imperialnej ekspansji kosztem zniewolenia innych narodów”.
„Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji”. Tak w 1920 roku Edgar Vincent D’Abernon, brytyjski dyplomata, członek Misji Międzysojuszniczej do Polski i świadek wojny polsko-bolszewickiej, pisał o decydującej bitwie w wojnie z bolszewikami – Bitwie Warszawskiej stoczonej w sierpniu 1920 roku, znanej jako Cud nad Wisłą. Bitwa, która była kulminacją zaciętych działań wojennych między odrodzoną po latach niewoli Rzecząpospolitą Polską a bolszewicką Rosją, ukształtowała losy Europy. Słowa przyszłego marszałka Związku Radzieckiego Michaiła Tuchaczewskiego – „Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!” – na szczęście nigdy się nie ziściły. To dzięki bohaterskiej postawie żołnierza polskiego, olbrzymiej daninie krwi i wyrzeczeniom całego społeczeństwa, które dopiero co przeszło przez gehennę I wojny światowej, udało się zapewnić Europie spokój i bezpieczeństwo – przynajmniej do czasu, aż kolejny totalitarny reżim nie podniósł swojej głowy w Niemczech” – pisze Błaszczak.
„Patrząc na dzisiejszą wojnę na Ukrainie, nie można nie zauważyć jej podobieństwa do konfliktu polsko-bolszewickiego. Mimo upływu ponad 100 lat jedno nie uległo zmianie – mianowicie: agresor. Wcześniej Polska skutecznie przeciwstawiła się Rosji bolszewickiej, a dziś Ukraina przeciwstawia się Rosji putinowskiej. W obydwu przypadkach zagrożenie ma to samo źródło. Imperium rosyjskie, bolszewicka Rosja, Związek Radziecki i dzisiejsza Federacja Rosyjska – każdy z tych reżimów dążył do imperialnej ekspansji kosztem zniewolenia innych narodów. Za każdym razem swoje barbarzyństwa Moskwa uzasadniała jako przeciwdziałanie (wyimaginowanemu) zagrożeniu. Swoje działania uzasadniała „bratnią pomocą”, „ochroną rdzennej ludności”, „jednoczeniem ziem etnicznych”. Kremlowscy propagandziści zapominają, że ZSRR – państwo komunistyczne – nie ustępował w swojej zbrodniczej działalności nazistom” – dodaje Minister Obrony Narodowej.
PAP/Aleksandra Rebelińska/Daria Al Shehabi/WszystkocoNajważniejsze/AB