„Zrobienie z nauczycieli personelu jak każdy inny byłoby błędem”. Francuski historyk krytykuje zmiany w edukacji
Stéphane Ratti, francuski historyk, emerytowany profesor historii antycznej na uniwersytecie Bourgogne-Franche-Comté, w tekście opinii w „Le Figaro” krytykuje obecny program nauczania we francuskich szkołach. Zdaniem historyka, nagromadzenie certyfikatów które muszą zdobyć uczniowie, a także nowe przedmioty, skupiające się na edukacji ekonomicznej, wprowadzone są kosztem klasycznych przedmiotów, jak język francuski czy matematyka.
.Od kilku lat powstają coraz to nowe obowiązkowe certyfikaty, które muszą zdobyć uczniowie gimnazjów, m.in. zaświadczenie o znajomości zasad bezpieczeństwa drogowego czy Pix, czyli certyfikat z umiejętności informatycznych.
Od niedawna uczniowie gimnazjów muszą również przejść obowiązkowy test Évalangue, mający być „nowoczesnym i wiarygodnym narzędziem do ewaluacji kompetencji kandydata” w zakresie języków nowożytnych. „Zapewne nauczyciele od tych dyscyplin (którzy z pewnością nie są ani „nowocześni” ani „wiarygodni”) nie posiadają żadnych kompetencji aby ocenić swoich uczniów w ich dyscyplinie i skuteczniejsze będzie ocenienie ich przez prywatne gabinety, które są z kolei, z definicji, nie tylko „nowoczesne”, ale również poważne, bezinteresowne i obiektywne” – ironizuje francuski historyk, Stéphane Ratti.
Od września uczniowie gimnazjów będą musieli również zdobyć ekologiczny certyfikat, poświadczający ich wiedzę i umiejętności w zakresie ochrony środowiska.
Od nowego roku szkolnego do podstawy programowej w gimnazjum włączony zostanie przedmiot Educfi, czyli „edukacja ekonomiczna, budżetowa i finansowa”, mająca pomóc nastolatkom zrozumieć mechanizmy bankowe.
Zdaniem historyka, nowe przedmioty i certyfikaty mogą obniżyć poziom znajomości matematyki, francuskiego czy historii, na które uczniowie będą mieli mniej czasu.
Stéphane Ratti krytykuje również nowy typ kontraktów dla nauczycieli, Le Pacte, mający ułatwić zapewnienie zastępstw podczas zwolnień lekarskich nauczycieli. Nowy „kontrakt typu menedżerskiego” podpisało na rok szkolny 2023/24 znacznie mniej nauczycieli niż oczekiwało ministerstwo edukacji. Le Pacte zakłada m.in.szkolenie nauczycieli na wszystkich stopniach edukacji w okresie wakacji. „Nie tylko ministerstwo edukacji narodowej jest jedynym francuskim urzędem, który nie będzie już prowadził szkoleń swoich pracowników w czasie pracy (czy celnik albo pracownik Bercy jest wzywany podczas swojego urlopu?), ale również nie ma zaufania do tego, że, dzięki reformie, kontrakty Pactes, podpisane przez nauczycieli, staną się gwarantami tego, że jeśli będą nieobecni, zostaną zastąpieni (nauczyciel matematyki przez nauczyciela plastyki, na przykład…)” – tłumaczy historyk.
Według raportu komisji senatu, z 225 000 nauczycieli zapisanych na szkolenia w roku 2021-2022, faktycznie pojawiła się na nich jedynie niecała połowa (103 000 osób). „Jak uważacie, jakie rozwiązanie tej sytuacji proponuje raport? Polepszenie jakości szkolenia, na które narzeka większość nauczycieli zmęczonych podawanymi im dyskursami, które nie mają zbytniego sensu bądź są nieodpowiednie ? Ależ nie ! Raport senatu proponuje, żeby szkolenia te były obowiązkowe a awanse kariery nauczycieli podporządkowane ich obecności na tych szkoleniach, z których nie są usatysfakcjonowani!” – stwierdza Stéphane Ratti.
Zdaniem historyka, nauczycielom powinny być zaproponowane dwa typy szkoleń. „Z jednej strony szkolenie dydaktyczne lub pedagogiczne, dostosowane do potrzeb, poziomu, placówki i przedmiotów. Powinno być przede wszystkim skierowane do osób z najkrótszym doświadczeniem w zawodzie i mogłoby być prowadzone przez najstarszych w zawodzie (…). Z drugiej strony, szkolenie akademiczne, dydaktyczne i kulturalne, mające na calu doskonalenie znajomości specjalizacji nauczycieli, którzy nawet jeśli regularnie sami szkolą się przez osobiste lektury, czasami już od kilku lat opuścili uniwersytety” – proponuje emerytowany profesor, dodając, że szkolenia doskonalące powinny być przeprowadzane przez specjalistów i pracowników akademickich.
.„Szkoła, tak gimnazjum jak liceum, a zwłaszcza nauczyciele, potrzebują wolności a nie ograniczających ram, zmieniających się wraz z każdym rokiem szkolnym. Nie chcą ani podpisywać Pactes, ani należeć do menedżerów. Wybrali człowieka przed pieniędzmi, sukces uczniów przed zmieniającymi się zaleceniami ministerstwa, ich dyscyplinę, którą kochają do tego stopnia, że wybrali jej nauczanie, nad certyfikaty czy dyplomy. Zrobienie z nich personelu jak każdy inny byłoby wielkim błędem” – ocenia Stéphane Ratti.
oprac.JM