.Wielki Kryzys Finansowy i Wielka Recesja narodziły się w Stanach Zjednoczonych w 2007 r. i szybko rozprzestrzeniły na całym świecie, prowadząc do czegoś, co wydaje się być punktem zwrotnym w historii świata. Chociaż w ciągu dwóch lat nastąpiła faza ożywienia, po sześciu latach od rozpoczęcia kryzysu gospodarka światowa wciąż tkwi w depresji. W Stanach Zjednoczonych, Europie i Japonii utrzymuje się stan powolnego wzrostu, wysokiego bezrobocia i niestabilności finansowej, czemu towarzyszy nieustanne pojawianie się nowych wstrząsów gospodarczych, których skutki rozlewają się po całym świecie. Z perspektywy wzrostu gospodarczego, jedynym jasnym punktem w gospodarce światowej była z pozoru niepowstrzymana ekspansja kilku gospodarek wschodzących, w szczególności Chin. Jednak w chwili obecnej możliwość utrzymania stabilności Chin również stoi pod znakiem zapytania.
Panuje powszechna zgoda wśród dobrze poinformowanych analityków gospodarczych, że światowej gospodarce kapitalistycznej grozi długotrwała stagnacja gospodarcza (dodatkowo komplikowana przez perspektywę dalszego finansowego delewarowania), określana niekiedy mianem problemu „straconych dekad”.
.To właśnie ten problem – stagnacji gospodarki kapitalistycznej – bardziej nawet niż kwestia kryzysu finansowego czy recesji, urósł obecnie do rangi wielkiego pytania w skali globalnej.
W Stanach Zjednoczonych nietrudno znaleźć drastyczne przykłady przejścia od kryzysu finansowego do stagnacji gospodarczej. Ben Bernanke, przewodniczący Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej, rozpoczął wygłoszone w 2011 r. w Jackson Hole w stanie Wyoming przemówienie, zatytułowane „The Near- and Longer-Term Prospects for the U.S. Economy” („Krótko- i długoterminowe perspektywy dla gospodarki amerykańskiej”), słowami: „Kryzys finansowy i późniejsze powolne ożywienie skłoniły niektórych do zadania pytania, czy Stany Zjednoczone (…) nie stoją obecnie w obliczu przedłużającego się okresu stagnacji, niezależnie od dokonywanych wyborów publicznych. Czy bardzo powolne tempo wzrostu gospodarczego w kilku ostatnich latach, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz również w wielu innych rozwiniętych gospodarkach, może płynnie przeistoczyć się w coś znacznie bardziej długotrwałego?”. Bernanke odpowiedział, że uważa taki rozwój sytuacji za mało prawdopodobny, jeżeli tylko zostaną podjęte właściwe działania: „Niezależnie od poważnych trudności, z jakimi obecnie się borykamy, nie spodziewam się, by długookresowy potencjał wzrostu gospodarki amerykańskiej miał zostać istotnie naruszony przez kryzys i recesję jeśli – i podkreślam: jeśli – nasz kraj podejmie niezbędne kroki w celu uniknięcia takiego rozwoju wydarzeń”. Ktoś mógłby oczywiście spodziewać się, że po takiej deklaracji padnie jednoznaczne oświadczenie, czym są te „konieczne kroki”. Tego jednak w analizie Bernankego zabrakło, a najważniejszą konkluzją okazało się po prostu stwierdzenie, że kraj musi doprowadzić swój ład fiskalny do porządku.
Robert E. Hall, podówczas prezes Amerykańskiego Towarzystwa Ekonomicznego (American Economic Asso-ciation, AEA), w styczniu 2011 r., w zatytułowanym „The Long Slump” („Długie załamanie”) przemówieniu do członków AEA zaprezentował inne podejście. „Załamanie”, jak definiuje je Hall, to okres bezrobocia powyżej normalnego poziomu, rozpoczynający się wraz z ostrym skurczeniem gospodarki i trwający do momentu, gdy zostanie przywrócony normalny poziom zatrudnienia. „Najgorszym załamaniem w historii USA”, stwierdził Hall, był „Wielki Kryzys, w czasie trwania którego gospodarka kurczyła się w latach 1929-1933 i nie była w stanie wrócić do normalnego poziomu aż do przedednia II wojny światowej”. Hall określił czas długotrwałego powolnego wzrostu, w pułapce którego znajduje się obecnie gospodarka USA, mianem Wielkiego Załamania (ang. Great Slump). Zwrócił przy tym uwagę, iż wobec rządu najwyraźniej niezdolnego do zapewnienia gospodarce potrzebnego jej bodźca, nie widać drogi wyjścia: „Załamanie może trwać wiele lat”.
W czerwcu 2010 r. Paul Krugman napisał, że gospodarki rozwinięte przechodzą obecnie, jak to ujął, Trzeci Kryzys (dwa pierwsze to Długi Kryzys po Panice roku 1873 r. oraz Wielki Kryzys lat 30. XX w.). Cechą charakterystyczną tego typu kryzysów nie jest właściwy dołkowi cyklu koniunkturalnego ujemny wzrost gospodarczy, lecz raczej przewlekły powolny wzrost, gdy ożywienie gospodarcze już się rozpoczęło. W tak długiej, rozciągniętej w czasie fazie ożywienia, „epizody poprawy nigdy nie wystarczały, by naprawić szkody wynikające z początkowego załamania, a także następowały po nich nawroty”.
.W listopadzie 2011 r. Krugman odniósł się do „powrotu stagnacji sekularnej”, wskrzeszając hipotezę stagnacji sekularnej od lat 30. do początku lat 50. XX w. (choć w tym przypadku, zdaniem Krugmana, wywołujące stagnację nadmierne oszczędności są globalne, a nie krajowe).
Na temat stagnacji ukazywały się także książki. W 2011 r. Tyler Cowen opublikował The Great Stagnation (Wielką Stagnację), która szybko została bestsellerem. Według Cowena, gospodarkę amerykańską charakteryzuje „trwająca wiele dziesięcioleci stagnacja (…). Nawet przed nadejściem kryzysu finansowego, w ostatniej dekadzie, nie powstawały nowe miejsca pracy netto (…). Na całym świecie liczne, dotychczas zamożne kraje, od pewnego czasu dzielą wspólną cechę: od ok. 1970 r. ich tempa wzrostu gospodarczego uległy spowolnieniu”. Skoro więc pełzająca stagnacja jest od pewnego czasu problemem USA i innych gospodarek rozwiniętych, Thomas Palley, w swojej wydanej w 2012 r. książce From Financial Crisis to Stagnation (Od kryzysu finansowego do stagnacji), postrzega obecną Wielką Stagnację jako samą w sobie wywołaną przez poprzedzający ją Wielki Kryzys Finansowy i jako będącą wyrazem porażki neoliberalnej polityki gospodarczej7.
Tego typu obawy, ze względu na równie ślimacze tempo wzrostu gospodarczego w Japonii i Europie, nie są ograniczone wyłącznie do Stanów Zjednoczonych. Christine Lagarde, dyrektor zarządzający Międzynarodowego Fun-duszu Walutowego (MFW), wygłosiła we wrześniu 2011 r. w Waszyngtonie przemówienie, w którym stwierdziła, że gospodarka światowa „weszła w niebezpieczną nową fazę kryzysu (…). Wzrost gospodarczy na świecie ogólnie rzecz ujmując nie ustaje, jednak zwalnia”, przyjmując formę „anemicznego i wyboistego ożywienia”. Kluczowa dla tej niebezpiecznej nowej fazy kryzysu była „niestabilność rdzenia” lub inaczej osłabienie w Triadzie – Ameryce Północnej, Europie i Japonii – wraz z nieustannymi nierównowagami finansowymi „podkopującymi wzrost”. Poważnym zmartwieniem dla całej gospodarki światowej była możliwość wystąpienia kolejnej „straconej dekady”. W listopadzie 2011 r. Lagarde wyróżniła natomiast Chiny raczej jako potencjalnie najsłabsze ogniwo w światowym systemie gospodarczym, niż stałą przeciwwagę dla globalnej stagnacji gospodarczej.
.Rosnące obawy związane ze spowolnieniem bogatych gospodarek Triady mają realne podstawy nie tylko w rozwoju sytuacji na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, ale także w długookresowych trendach począwszy od lat 60. XX w. Obserwujemy malejące tempa wzrostu PKB (w cenach stałych) gospodarek Triady w poszczególnych dekadach od lat 60. XX w. do chwili obecnej. Chociaż spowolnienia były najostrzejsze w Japonii i Europie, Stany Zjednoczone także doświadczyły ogromnego spadku tempa wzrostu gospodarczego od końca lat 60. XX w., i mimo poważnych bodźców, jakich dostarczał wzrost wydatków zbrojeniowych, bańki finansowe, rosnące koszty sprzedaży (ang. sales effort) oraz nieustanne wykorzystywanie uprzywilejowanej pozycji dolara amerykańskiego jako waluty hegemonicznej, nie były w stanie odzyskać tempa wzrostu na poziomie wcześniejszego trendu. Pęknięcie giełdowej bańki internetowej w 2000 r. poważnie osłabiło gospodarkę Stanów Zjednoczonych, którą od dużo większej katastrofy ocaliło jedynie szybkie powstanie na jej miejscu bańki na rynku nieruchomości. Pęknięcie tej ostatniej, w czasie Wielkiego Kryzysu Finansowego lat 2007-2009, wyniosło na światło dzienne warunki leżące u podstaw stagnacji.
John Bellamy Foster
Robert W.McChesney
Fragment książki „Kryzys bez końca” wyd. Le Monde diplomatique/Książka i Prasa. POLECAMY: [LINK]