Barack OBAMA: Siły, które wiążą Europę, są mocniejsze od starających się rozerwać was na strzępy

Siły, które wiążą Europę, są mocniejsze od starających się rozerwać was na strzępy

Photo of Barack OBAMA

Barack OBAMA

44. prezydent Stanów Zjednoczonych (2009-2017).

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Guten Tag! W imieniu narodu amerykańskiego chcę podziękować Angeli Merkel za to, że jest liderem naszego sojuszu. Chcę podziękować za jej zaangażowanie na rzecz wolności, równości i praw człowieka. Przywództwo jest w dobrych rękach. Jak to nazwać? Merkel-Raute! Merkel-diament! Przez ostatnie siedem lat odczuwałem nie tylko twoją przyjaźń i rady. Byłaś kompasem moralnym. Dlatego jesteśmy wdzięczni za kanclerz Angelę Merkel.

.Muszę przyznać, że dla narodu niemieckiego mam w sercu specjalne miejsce. Kiedy byłem jeszcze kandydatem do tego urzędu, przywitaliście mnie na małym wiecu w Berlinie. Przekonywałem was wówczas, że zmiany są możliwe, jeśli świat zjednoczy się wokół nich. Kiedy przyjechałem jako prezydent, ofiarowaliście mnie, Michelle i naszym córkom wspaniałą gościnność. Poczęstowaliście wybornym piwem i białą kiełbasą w Krün. Żałuję tylko, że nigdy nie byłem na Oktoberfest. Będę musiał wrócić. I podejrzewam, że może to być nawet zabawniejsze, kiedy nie będę już prezydentem. Zatem czas gra na moją korzyść.

I jak zawsze, mogę przywieźć przyjaźń narodu amerykańskiego. Uważamy, że naród niemiecki i wszyscy europejscy sojusznicy są wśród naszych najbliższych przyjaciół na świecie. Dlaczego? Bo łączy nas tak dużo wspólnego doświadczenia i tak wiele wartości. Wierzymy, że narody i ludzie powinni żyć w bezpieczeństwie i pokoju. Wierzymy w tworzenie możliwości nie dla kilku, ale dla wielu. Dlatego jestem dumny z tego, że jako pierwszy amerykański prezydent mogę przyjechać do Europy i powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych opieka zdrowotna nie jest już przywilejem. Jest teraz prawem dla wszystkich.

Być może najważniejsze jest to, że wierzymy w równość i przyrodzoną godność każdego człowieka. Dziś w Ameryce ludzie mają wolność. Mogą poślubić osobę, którą kochają. Wierzymy w sprawiedliwość. Uważamy, że żadne dziecko na świecie nie powinno nigdy umierać od ugryzienia komara. Uważamy, że nikt nie powinien cierpieć z powodu bólu pustego żołądka, że razem możemy uratować naszą planetę od najgorszych skutków zmian klimatycznych. To rzeczy, którymi możemy się podzielić, bo zrodziło je wspólne doświadczenie.

I o tym chcę z wami rozmawiać. O przyszłości, którą budujemy razem. Nie oddzielnie, ale razem. Ona zaczyna się dziś. Właśnie tu, w Europie.

Biorąc pod uwagę wyzwania, przed którymi stoimy i nagłówki, które każdego dnia czytamy w gazetach, może wydawać się to nieprawdopodobne, ale to prawda.

Mamy szczęście żyć w najspokojniejszej, najbogatszej i najbardziej postępowej erze w dziejach ludzkości. To może zaskoczyć młodych ludzi, którzy oglądając telewizję i patrząc w telefony nabierają przekonania, że całe dnie składają się tylko ze złych wiadomości. Nie zauważają, że minęło już kilkadziesiąt lat od ostatniej wojny między mocarstwami. Coraz więcej ludzi żyje w demokracji.

.Jesteśmy bogatsi, zdrowsi i lepiej wykształceni, mamy gospodarkę światową, która ponad miliard ludzi wyrwała z nędzy i stworzyła nowe klasy średnie od obu Ameryk po Afrykę i Azję. Pomyślcie o zdrowiu przeciętnego człowieka na świecie. Dziesiątki milionów istnień ludzkich chronimy dziś od chorób. Niemowlęta chronimy od śmierci, a ludzie żyją coraz dłużej.

Na całym świecie jesteśmy bardziej tolerancyjni – stworzyliśmy większe szanse dla kobiet, gejów i lesbijek, odcinając się od bigoterii i uprzedzeń. I na całym świecie nowe pokolenia młodych ludzi – takich jak wy – łączy technologia, napędzana idealizmem i waszą wyobraźnią. A wy możecie pracować razem, rozpoczynać nowe przedsięwzięcia i pilnować rządów, by były odpowiedzialne i dbały o ludzką godność.

Gdybyście mogli wybrać czas (w dowolnym momencie historii ludzkości) waszych urodzin, a nie wiedzielibyście nic o swej przyszłej narodowości, płci ani statusie ekonomicznym, wybralibyście dziś. Nie znaczy to oczywiście, że wokół nas nie ma ogromu cierpienia i tragedii. Tak, dużo jeszcze musimy dla siebie zrobić. Ale powinniśmy także pamiętać, że linia naszej historii w ostatnich pięćdziesięciu latach była niezwykła. I choć nie możemy tego przyjąć za pewnik, powinniśmy mieć zaufanie do naszych umiejętności, że w przyszłości pozwolą nam kształtować własne przeznaczenie.

Nie oznacza to, że dziś możemy spocząć na laurach. Nasz postęp nie jest przesądzony, ponieważ siły zła pragną ciągnąć świat do tyłu. Zagrażają Europie i naszej społeczności transatlantyckiej. Nie jesteśmy wolni od zmian w układzie sił na świecie. Barbarzyńscy terroryści zabijają niewinnych ludzi w Paryżu i Brukseli, w Stambule i San Bernardino w Kalifornii. Widzimy te tragedie w centralnych miejscach naszego codziennego życia. Lotnisko lub kawiarnia, biuro lub teatr. To nas niepokoi. To sprawia, że tracimy pewność w naszym codziennym życiu, że ogarnia nas strach nie tylko o siebie, ale o tych, których kochamy. Konflikty, od Południowego Sudanu przez Syrię po Afganistan, sprawiają, że miliony ludzi stamtąd uciekają, szukając względnego bezpieczeństwa u europejskich wybrzeży. Te fale sprowadzają nowe obciążenia na kraje i społeczności lokalne. Grożą zniszczeniem naszego wspólnego dorobku.

Rosyjska agresja rażąco narusza suwerenność i terytorium niezależnego narodu europejskiego – Ukraińców, a to niepokoi naszych sojuszników w Europie Środkowej, zagrażając naszej wizji Europy, cieszącej się wolnością i pokojem. I wydaje się zagrażać postępowi, jaki dokonał się od zakończenia zimnej wojny.

.Powolny wzrost gospodarczy, zwłaszcza na południu Europy, pozostawił miliony bezrobotnych, głównie młodych, którzy nie mogą spoglądać w przyszłość z nadzieją. To wszystko doprowadziło niektórych do pytania, czy integracja europejska może długo wytrzymać? A może lepiej iść dalej osobno? Może lepiej wrócić do barier i praw, które w XX wieku oddzielały od siebie narody?

Wzdłuż i wszerz naszych krajów, nie wykluczając Stanów Zjednoczonych, wielu pracowników wraz z rodzinami wciąż stara się wyjść z najgorszego kryzysu gospodarczego od pokoleń. To trauma milionów ludzi, którzy stracili pracę, domy i oszczędności. A tymczasem głębokie procesy, trwające już od dziesięcioleci (globalizacja, automatyzacja), w niektórych przypadkach obniżają pensje i stawiają pracowników w gorszej pozycji, podczas negocjacji warunków pracy. W wielu rozwiniętych krajach płace nie rosną, podczas gdy koszty życia nieustannie się zwiększają. Wzrosła nierówność. Wielu trudniej niż kiedykolwiek po prostu utrzymać się na powierzchni.

To się dzieje w Europie. Niektóre z tych tendencji dostrzegamy również w Stanach Zjednoczonych i we wszystkich zaawansowanych gospodarkach. Obawy i niepokoje są prawdziwe. Są uzasadnione. Nie mogą być ignorowane. Zasługują na znalezienie rozwiązań przez ludzi sprawujących władzę.

Niestety, jeśli nie rozwiążemy problemów tej próżni, zobaczycie ludzi pragnących wykorzystać wasze lęki i frustracje. I skierować je na drogę destrukcji. Oni się już skradają. Będą was przekonywać, że projekt europejski stworzono po to, by go odrzucić. Wraca mentalność, potrafiąca tylko oskarżać o nasze kłopoty innych. Będą was przekonywać, że to prosta gra „my” kontra „oni”. Winni są ci, którzy wyglądają inaczej niż my i modlą się inaczej niż my. Nie muszą to być nawet imigranci lub muzułmanie. Wystarczy, że uznamy ich za innych od nas.

I widzicie wzrost nietolerancji. I hałaśliwe głosy, domagające się najwięcej uwagi. To przypomina mi wiersz wielkiego irlandzkiego poety Williama Butlera Yeatsa: „Gdy szlachetnym brak wiary, łajdaków pcha do czynu żarliwa zła moc”.

A zatem, to decydujący moment.

Wszystko, co dzieje się na tym kontynencie, ma konsekwencje dla ludzi na całym świecie. Jeśli jednolity, spokojny, liberalny i pluralistyczny wolny rynek w Europie zaczyna wątpić w siebie, zaczyna kwestionować postęp, jaki się dokonał się w ostatnich kilkudziesięciu latach, to nie możemy oczekiwać, że progres w wielu miejscach na świecie będzie kontynuowany.

.Zamiast tego wzmocnimy tych, którzy twierdzą, że demokracja nie działa, że nietolerancja i plemienność, organizowanie się wzdłuż linii etnicznych, autorytaryzm i cenzura prasowa – to właściwe odpowiedzi na dzisiejsze wyzwania. Dlatego przybyłem dziś do serca Europy, by powiedzieć, że Stany Zjednoczone i cały świat potrzebują silnej i dostatniej, demokratycznej i zjednoczonej Europy.

Być może potrzebujecie kogoś z zewnątrz, kto nie jest Europejczykiem, by uświadomił wam wielką skalę waszego osiągnięcia. Postęp, który opisałem, był możliwy dzięki ideałom, które zrodziły się na tym kontynencie w wielkich czasach Oświecenia i tworzenia nowych republik. Oczywiście, droga postępu nie była prosta. W ostatnim stuleciu (dwukrotnie w ciągu zaledwie trzydziestu lat) siły nietolerancji i skrajnego nacjonalizmu po prostu pożarły ten kontynent. A miasta takie jak to zostały legły w gruzach. Zginęło dziesiątki milionów mężczyzn, kobiet i dzieci.

Ale to właśnie w ruinach II wojny światowej nasze narody postanowiły zmienić świat, zbudować nowy porządek międzynarodowy i instytucje dla jego utrzymania. Organizacja Narodów Zjednoczonych powstała właśnie po to, by zapobiec kolejnej wojnie światowej oraz stworzyć sprawiedliwszy i trwalszy pokój. Międzynarodowe instytucje finansowe, jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, powstały dla projekcji dobrobytu do wszystkich narodów, a Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, by każdy mógł doświadczyć „niezbywalnych praw wszystkich członków rodziny ludzkiej”. I właśnie tu, w Europie, tacy giganci, jak kanclerz Konrad Adenauer, postanowili związać odwiecznych wrogów poprzez handel i wymianę. Jak powiedział Adenauer: „Jedność europejska była marzeniem kilku. Stała się nadzieją wielu. Dziś jest koniecznością dla każdego z nas”.

A to wcale nie było łatwe. Trzeba było przezwyciężyć stare animozje. Duma narodowa musiała ustąpić zaangażowaniu we wspólne dobro. Skomplikowane kwestie suwerenności i podziału obciążeń musiały znaleźć swoje odpowiedzi. Za każdym krokiem trzeba było odeprzeć impuls, by się wycofać, by wrócić za bezpieczne granice kraju i iść własną drogą. Lecz przy budowie tak wielkiego projektu musiał pojawiać się opór. Wielokrotnie sceptycy przewidywali jego rychły upadek.

Jednakże wizja europejskiej jedności nie poddała się – broniąc wolności Europy w czasie wojny, Ameryka była z wami na każdym kroku tej drogi. Plan Marshalla odbudował kontynent, most powietrzny uratował Berlin, a NATO broniło naszego sposobu życia. Zobowiązanie Ameryki do obrony Europy zostało podtrzymane przez młodego amerykańskiego prezydenta Johna F. Kennedy’ego, kiedy stanął w wolnym Berlinie Zachodnim i oświadczył: „Wolność jest niepodzielna, i kiedy jeden człowiek pozostaje zniewolony, nikt nie jest wolny”.

Dzięki sile i determinacji, dzięki mocy naszych ideałów i wiary w zjednoczoną Europę, nie tylko zakończyliśmy zimną wojnę. Wygrała wolność. Niemcy się zjednoczyły. Zaprosiliście nawet nowe demokracje do „coraz ściślejszej unii”.

Możecie się sprzeczać, który klub piłki nożnej jest najlepszy. Możecie głosować na różnych piosenkarzy w Eurowizji. Ale wasze dokonania (ponad 500 milionów ludzi, mówiących dwudziestoma czterema językami w dwudziestu ośmiu krajach, z których dziewiętnaście płaci wspólną walutą, w jednej Unii Europejskiej) pozostaje jednym z największych osiągnięć politycznych i gospodarczych czasów współczesnych.

.Tak, jedność europejska może wymagać frustrujących kompromisów. Dodaje rządom pracy, może spowalniać proces decyzyjny. Rozumiem. Byłem na spotkaniach z Komisją Europejską. My, Amerykanie, jesteśmy znani z lekceważącego stosunku do rządu. Zdajemy sobie sprawę, jak łatwo jest przyjechać do Brukseli i narzekać. Pamiętajcie jednak, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej jest demokracją. To nie przypadek. Pamiętajcie, że żaden kraj UE nigdy nie skierował broni przeciw innemu. To nie przypadek. Pamiętajcie, że NATO jest dziś silne, jak nigdy.

Pamiętajcie, że nasze gospodarki rynkowe to największe generatory innowacji, bogactwa i możliwości w historii. Nasza wolność, nasza jakość życia pozostaje przedmiotem zazdrości świata, tak bardzo, że rodzice są gotowi przejść pustynie i przepłynąć morza na prowizorycznych tratwach, zaryzykować wszystko w nadziei, że dadzą swym dzieciom dobrodziejstwa, które są naszym udziałem. Cieszmy się nimi, bo nie ma żadnej pewności, że będą trwać wiecznie.

Ten kontynent w XX wieku był w ciągłym stanie wojny. Na tym kontynencie ludzie głodowali. Na tym kontynencie rodziny były rozdzielone. A teraz ludzie rozpaczliwie pragną tu żyć, właśnie ze względu na to, co stworzyliśmy. Ale nie ma żadnej pewności.

Dziś bardziej niż kiedykolwiek silna, zjednoczona Europa pozostaje, jak powiedział Adenauer, koniecznością dla każdego z nas. To konieczność dla Stanów Zjednoczonych, ponieważ bezpieczeństwo i dobrobyt Europy są z natury niemożliwe do oddzielenia od naszego. Nie możemy się od was odciąć. Nasze gospodarki są zintegrowane. Nasze kultury są zintegrowane. Nasze narody są zintegrowane. Widzieliście odpowiedź Amerykanów na zamachy w Paryżu i Brukseli. To dlatego, że w naszej wyobraźni to są nasze miasta.

Silna, zjednoczona Europa jest koniecznością świata, ponieważ zintegrowana Europa pozostaje niezbędna dla naszego międzynarodowego porządku. Europa pomaga przestrzegać norm i zasad, które utrzymują pokój i zaszczepiają dobrobyt na całym świecie.

Zastanówcie się, czego dokonaliśmy w ostatnich latach. Wyciągamy globalną gospodarkę ze skraju depresji z powrotem na ścieżkę ożywienia. Kompleksowa umowa, który przecięła każdą z dróg Iranu do bomby nuklearnej, to przecież część naszej wspólnej wizji świata bez broni jądrowej. W Paryżu podpisano najambitniejsze porozumienie w historii walki ze zmianami klimatycznymi. Zatrzymaliśmy wirusa Ebola w Afryce Zachodniej i uratowaliśmy życie tysięcy ludzi. Świat jednoczy się wokół nowego celu, jakim jest zrównoważony rozwój wraz ze zwalczeniem skrajnego ubóstwa. Żadna z tych rzeczy nie mogłaby się wydarzyć, jeśli ja, jeśli Stany Zjednoczone nie cieszyłyby się przymierzem z silną i zjednoczoną Europą. To by się nigdy nie stało.

To wszystko było możliwe, gdy Europa, Ameryka i świat dojrzały do jedności. I to jest właśnie to, czego będziemy potrzebować, by stawić czoło zagrożeniom, z którymi mamy dziś do czynienia. Pozwólcie, że przedstawię ten rodzaj współpracy, którego będziemy potrzebować. Potrzebujemy silnej Europy dla dzielenia z nami ciężaru, dla współpracy w imię naszego wspólnego bezpieczeństwa. Stany Zjednoczone mają nadzwyczajną armię, najlepszą, jaką świat kiedykolwiek widział, ale charakter dzisiejszych zagrożeń powoduje, że nikt nie poradzi sobie z wyzwaniami sam.

Najpilniejszym zagrożeniem dla naszych narodów jest ISIS. Dlatego jesteśmy zjednoczeni w naszej determinacji, by je zniszczyć. Wszyscy alianci z NATO wspomagają naszą koalicję: czy to uderzając w cele kalifatu w Syrii i Iraku, czy wspierając kampanię powietrzną, szkolenia lokalnych sił w Iraku lub dostarczając pomoc humanitarną. A my nadal robimy postępy, wypychając ISIS z kontrolowanego przez nich terytorium.

Zatwierdziliśmy dodatkowe wsparcie dla sił irackich walczących z ISIS. Zdecydowałem o zwiększeniu wsparcia USA dla lokalnych sił walczących z kalifatem w Syrii. Patrole amerykańskich wojsk specjalnych są już w Syrii. Nieoceniona była ich wiedza i doświadczenie w pomocy siłom lokalnym w wyrzuceniu ISIS z kluczowych obszarów. Za przyczyną tego sukcesu zatwierdzę rozmieszczenie dodatkowych 250 żołnierzy amerykańskich w Syrii, by utrzymać tę dynamikę. Nie zamierzamy być liderem we wszystkich wojnach na Ziemi, ale chcemy mieć przygotowywać i wspomagać siły lokalne, by mogły skutecznie kontynuować ofensywę przeciw kalifatowi.

Tak więc, nie popełnijcie błędu. Ci terroryści dostaną tę samą lekcję, którą dostali inni przed nimi, a której temat brzmi: wasza nienawiść nie pasuje do naszych narodów, zjednoczonych w obronie naszego sposobu życia. I tak jak pozostaniemy nieugięci na froncie, nie zamierzamy rezygnować z dyplomacji pomocnej do zakończenia wojny domowej w Syrii. Cierpienie Syryjczyków musi się skończyć, a to wymaga skutecznej transformacji ustrojowej.

Ta trudna walka również przypomina, że nikt z nas nie może rozwiązać tego problemu samemu. Nawet kraje europejskie, które wnoszą istotny wkład w walkę z ISIS, mogą zrobić więcej. W Syrii i Iraku potrzebujemy więcej krajów do kampanii powietrznej. Potrzebujemy więcej instruktorów dla budowania lokalnych sił w Iraku. Potrzebujemy więcej pomocy gospodarczej dla Iraku, która ustabilizuje wyzwolone obszary i pozwoli przerwać cykl przemocy. ISIS nie może wrócić.

Terroryści robią wszystko, co w ich mocy, by uderzyć w nasze miasta i zabijać naszych obywateli. Dlatego my także musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ich zatrzymać. Oznacza to także zamknięcie możliwości, dzięki którym zamachowcy mogli zabijać w Paryżu i Brukseli.

.To prowadzi mnie do jednego wniosku. Europejczycy, podobnie jak Amerykanie, pielęgnują swą prywatność. Wielu sceptycznie odnosi się do decyzji rządów o gromadzeniu i udostępnianiu informacji. Nie bez powodu. To jest zdrowy sceptycyzm. Niemcy pamiętają historię nadzoru rządowego, podobnie jak Amerykanie, nawiasem mówiąc, w szczególności ci, którzy walczyli o prawa obywatelskie. To, że chcemy, by nasze rządy postępowały w sposób odpowiedzialny, stanowi część naszych demokracji.

Chcę jednak powiedzieć młodym ludziom, którzy cenią sobie prywatność i spędzają dużo czasu ze swymi telefonami, że zagrożenie terroryzmem jest realne. W Stanach Zjednoczonych pracowałem nad takim zreformowaniem naszych programów nadzoru, by zapewnić ich zgodność z prawem i ochronę naszych wartości, m.in. prywatności – nie tylko Amerykanów, ale też ludzi mieszkających poza Stanami Zjednoczonymi. Dbamy o prywatność również Europejczyków, nie tylko Amerykanów.

Ale wiem też, pracując nad tymi kwestiami, że bezpieczeństwo i prywatność wcale nie muszą pozostawać w sprzeczności. Możemy chronić i jedno, i drugie. I musimy.

Jeśli naprawdę cenimy wolność, to musimy podjąć kroki konieczne dla wymiany informacji i danych wywiadowczych w Europie, jak również między Stanami Zjednoczonymi a Europą, by powstrzymać podróżujących terrorystów przed przekraczaniem granic i zabijaniem niewinnych ludzi.

Podobnie, jak ewoluują zagrożenia rozproszone, nasz sojusz także musi ewoluować. Dlatego podczas szczytu NATO w Warszawie będę nalegać, by wszyscy wypełniali swe obowiązki, zjednoczeni, razem. Oznacza to także pomoc dla narodu afgańskiego, który buduje siły bezpieczeństwa i walczy z przemocą ekstremistów. Oznacza to także więcej okrętów na Morzu Egejskim, by zlikwidować przestępcze sieci, zarabiając na przemycie zdesperowanych rodzin i dzieci.

Najważniejszym zadaniem NATO jest i zawsze będzie naszym świętym obowiązkiem artykuł 5, czyli zobowiązanie do wspólnej obrony. Dlatego będziemy kontynuować wzmacnianie obrony naszych frontowych sojuszników w Polsce i Rumunii oraz państw bałtyckich.

.Musimy zapewnić NATO możliwość prowadzenia tradycyjnej misji, ale też jednocześnie gotowość na wyzwania z południowej flanki. Dlatego musimy być elastyczni i zapewnić interoperacyjność naszych sił. Musimy inwestować w nowy potencjał – w obronę cybernetyczną i przeciwrakietową. I dlatego każdy z aliantów powinien przeznaczać pełny wkład – 2 procent PKB – na rzecz naszego wspólnego bezpieczeństwa. A nie jest to regułą. Będę szczery, czasami Europa dość beztrosko podchodzi do własnej obrony.

Podobnie jak mocno bronimy naszych krajów, musimy także chronić podstawowe zasady naszego międzynarodowego porządku.

Ukraina ma prawo do wyboru własnego losu. Pamiętajcie, że Ukraińcy na Majdanie związali swą przyszłość z Europą. To skłoniło Rosję do wysłania tam wojska. Po tym wszystkim, co Europa przetrwała w XX wieku, nie możemy pozwolić, by w XXI wieku granice były zmieniane z użyciem brutalnej siły.

.Powinniśmy więc pomagać Ukrainie w reformach naprawiających gospodarkę, umacniających demokrację i modernizujących siły zbrojne dla obrony niepodległości.

Chcę dobrych stosunków z Rosją. Zainwestowałem sporo w dobre stosunki z Rosją. Ale musimy zachować sankcje, dopóki Rosja nie zrealizuje w pełni porozumienia z Mińska. Kanclerz Merkel, prezydent Hollande i inni ciężko pracowali na rzecz wypracowania i przygotowania drogi politycznego rozwiązania problemu. I ostatecznie – żywię gorącą nadzieję – Rosja zrozumie, że prawdziwa wielkość nie bierze się z zastraszania sąsiadów, ale ze współpracy ze światem. To jedyny sposób na osiągnięcie trwałego wzrostu gospodarczego i postępu dla narodu rosyjskiego.

Nasze wspólne bezpieczeństwo spoczywa na fundamencie dobrobytu. To prowadzi mnie do kolejnego wniosku. Świat potrzebuje dostatniej i wzrastającej gospodarczo Europy. Nie tylko silnej Europy, ale Europy zamożnej i rozwijającej się, która generuje dobrą pracę i płacę dla pracowników.

Jak już wspomniałem wcześniej, niepokoje gospodarcze, które odczuwa wiele osób po obu stronach Atlantyku, są uzasadnione. Niszczące zmiany, spowodowane przez globalną gospodarkę, niestety czasem uderzają w niektóre grupy szczególnie mocno, zwłaszcza w społeczności pracownicze. A jeśli obciążenia i korzyści z globalnej gospodarki nie są sprawiedliwie rozdzielane, to nic dziwnego, że ludzie się oburzają i odrzucają globalizację. Jeśli jest zbyt mało zwycięzców, a zbyt wielu przegranych w integracji globalnej ekonomii, ludzie będą występować przeciw niej.

Każdy z nas sprawujących władzę ma zatem obowiązek, jako przywódca rządu, biznesu i społeczeństwa obywatelskiego, pomóc ludziom zrealizować obietnicę bezpieczeństwa w zintegrowanej gospodarce. Dobra wiadomość jest taka, że wiemy, jak to zrobić. Czasami po prostu brakuje woli politycznej, by to zrobić.

Gospodarka USA ponownie zaczęła się rozwijać. Jednak Stany Zjednoczone nie mogą być jedynym motorem globalnego wzrostu. A kraje nie powinny mieć wyboru między reagowaniem na kryzysy a inwestowaniem w ludzi. Musimy zatem realizować reformy, by wejść na ścieżkę długotrwałego wzrostu, wspierania popytu i inwestowania w przyszłość. Każdy z naszych krajów może więcej zainwestować w infrastrukturę. Wszystkie nasze kraje muszą inwestować w naukę, badania i rozwój oraz w innowacje i nowe gałęzie przemysłu. Wszystkie nasze kraje muszą inwestować w młodych ludzi. Upewnijcie się, że rządzący mają umiejętności niezbędne dla dostosowania się do szybko zmieniającego się świata. Wszystkie nasze kraje muszą się martwić nierównościami. Upewnijcie się, że pracownicy mają sprawiedliwy udział w podziale dóbr, dzięki wydajności, technologii i globalnym łańcuchom dostaw.

Ale jeśli jesteście naprawdę zaniepokojeni skalą nierówności, jeśli jesteście naprawdę zaniepokojeni losem pracowników, to wyrażam moje głębokie przekonanie, że możecie włączyć się do naprawiania sytuacji. Nie, to nie jest prawidłowa odpowiedź. Musimy zwiększyć handel i inwestycje, które tworzą miejsca pracy, tak jak próbujemy to zrobić między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Musimy dokończyć reformy naszych systemów finansowych i bankowości tak, by ekscesy i nadużycia, które spowodowały kryzys finansowy, nigdy nie powtórzyły.

Ale nikt z nas nie może zrobić tego samodzielnie, ponieważ system finansowy jest ponadnarodowy. Działa zbyt szybko. Jeśli nie zapewnimy koordynacji między Europą, Stanami Zjednoczonymi i Azją, to nie mamy szans.

Świat przypomniał nam w ostatnich tygodniach, że musimy zlikwidować luki, pozwalające korporacjom i bogaczom unikać płacenia sprawiedliwych podatków za pośrednictwem rajów podatkowych. Tracimy biliony dolarów, które mogłyby być wykorzystane dla zaspokojenia pilnych potrzeb, jak edukacja i zdrowie, opieka i infrastruktura. Ale dla odzyskania tych pieniędzy musimy pracować razem.

.Tu, w Europie, w pracy na rzecz wzmocnienia waszej unii (także dzięki reformom pracy i systemu bankowego oraz zapewnieniu wzrostu gospodarczego w całej strefie euro), macie mocne poparcie Stanów Zjednoczonych. Ale będziecie musieli zrobić to wspólnie, bo wasze gospodarki są zbyt zintegrowane, by rozwiązywać te problemy na własną rękę. Powtarzam: musimy zmierzyć się z niesprawiedliwością poszerzającej się nierówności ekonomicznej. Ale będzie to wymagało zbiorowej pracy, ponieważ kapitał jest mobilny. Jeśli tylko nieliczne kraje będą się tym przejmować, to wiele firm przeniesie się w miejsca, które nie dbają o to aż tak bardzo.

Przez długie lata sądzono, że kraje muszą wybierać między wzrostem ekonomicznym a integracją gospodarczą. Dziś znamy prawdę. Gdy bogactwo jest coraz bardziej skoncentrowane wśród nielicznych, nie jest to tylko wyzwanie moralne, bo naprawdę zagraża potencjałowi wzrostu. A my potrzebujemy szerokiego wzrostu, z którego skorzystać będzie mógł każdy. Dlatego potrzebujemy takiej polityki podatkowej, która pozwoli korzystać z koniunktury pracującym rodzinom.

A ci, którzy jak ja, wspierają europejską jedność i wolny handel, biorą również głęboką odpowiedzialność za silną ochronę pracowników, za ich wynagrodzenia oraz prawo do organizowania się, za ich bezpieczeństwo oraz zobowiązanie do ochrony konsumentów i środowiska. Jeśli naprawdę chcemy zmniejszyć nierówności, musimy upewnić się, że każdy, kto ciężko pracuje, dostaje równe szanse (to jest szczególnie ważne dla młodych), ma dostęp do wykształcenia i szkoleń w miejscu pracy, do opieki zdrowotnej na wysokim poziomie i dobrych zarobków. Owa odpowiedzialność obejmuje również równą płacę za równą pracę dla kobiet.

Chodzi o to, że musimy zreformować wiele naszych gospodarek. Ale reforma nie oznacza wycinania siebie nawzajem. To raczej zachęta, by pracować razem. A to stwierdzenie prowadzi mnie z powrotem do miejsca, w którym zacząłem. Świat zależy od demokratycznej Europy, która stoi na straży zasad pluralizmu, różnorodności i wolności. To one są naszym wspólnym credo. Jako wolne narody nie możemy pozwolić, by moce, które opisałem, osłabiły nasze przywiązanie do uniwersalnych wartości, będących źródłem naszej siły.

.Rozumiem, demokracja może być niechlujna. Może być niemrawa. To może być frustrujące. Wiem to. Mam do czynienia z Kongresem. Musimy nieustannie pracować nad tym, by rząd nie był zbiorem samodzielnych instytucji, lecz działał wspólnie i znajdował adekwatne odpowiedzi na codzienne troski ludzi.

Nie ma wątpliwości, że pracę zjednoczonej Europy można poprawić. Ale spójrzcie na świat, na autorytarne rządy i teokracje, zarządzające strachem i uciskiem. Nie ma wątpliwości, że demokracja to wciąż najsprawiedliwsza i najskuteczniejsza forma rządów, jakie kiedykolwiek stworzono.

.A kiedy mówię o demokracji, nie mam na myśli tylko wyborów. Jest wiele krajów, gdzie kandydaci dostają 70–80 procent głosów, ale oni kontrolują media i sądownictwo. Organizacje społeczeństwa obywatelskiego i pozarządowe nie mogą się tam organizować. Są zastraszane. Mam na myśli prawdziwą demokrację, jaką widzimy tu, w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych. Dlatego musimy być czujni w obronie filarów demokracji. Nie chodzi tylko o wybory, ale o praworządność, wolną prasę, żywe społeczeństwo obywatelskie, w którym ludzie mogą pracować dla zmian.

I powinniśmy być podejrzliwi wobec tych, którzy twierdzą, że mają interesy Europy w sercu, a jednak nie praktykują wielu wartości, które są esencją Europy, które sprawiły, że wolność w Europie jest tak realna.

A więc tak, żyjemy w niespokojnych czasach. A gdy przyszłość jest niepewna, instynkt naszej ludzkiej natury podpowiada, by się wycofać, by szukać komfortu i bezpieczeństwa wewnątrz własnego plemienia, własnej sekty, własnej narodowości, wśród ludzi wyglądających jak my i mówiących naszym językiem. Ale w dzisiejszym świecie, bardziej niż kiedykolwiek w historii ludzkości, jest to fałszywy komfort. Takie podejście stawia ludzi przeciw sobie ze względu na to, jak wyglądają, jak się modlą i kogo kochają. A przecież wiemy, dokąd takie pokręcone myślenie może nas zaprowadzić. Może nas zawieść do tyranii. Może poprowadzić do obozów koncentracyjnych i segregacji. Do Shoah i do Srebrenicy.

W Stanach Zjednoczonych długo zmagaliśmy się z kwestiami rasy i integracji. I robimy to do dziś. A przed nami jeszcze ogrom pracy. Ale nasza walka pozwoliła, by ktoś taki jak ja stał teraz przed wami jako prezydent Stanów Zjednoczonych. To dlatego, że zobowiązaliśmy się do dążenia do ideału, opartego na przekonaniu (nie wyznaniu, nie narodowości), zbiorze zasad, prawd, które uznajemy za oczywiste, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi.

Dziś, gdy Europa stawia pytania o imigrację, religię i asymilację, chcę, byście pamiętali, że nasze kraje są silniejsze, są bezpieczniejsze i skuteczniejsze, gdy zapraszamy i integrujemy ludzi ze wszystkich środowisk i religii. To pozwoli im poczuć jedność. Dotyczy to także naszych obywateli, którzy są muzułmanami.

.Nagłe pojawienie się tak wielu ludzi spoza naszych granic, zwłaszcza gdy ich kultury są tak odmienne, może być trudne. Mamy problemy z imigracją także w Stanach Zjednoczonych, wzdłuż południowej granicy i z osobami przybywającymi z całego świata, które otrzymują wizy i decydują, że chcą zostać. Wiem, że polityka imigracji i uchodźców jest trudna. Trudno jest wszędzie, w każdym kraju. I tak jak garstka sąsiadów nie powinna ponosić całego ciężaru przesiedlania uchodźców, nie powinien być tym obarczony również jeden naród. Wszyscy muszą dzielić tę odpowiedzialność. Obejmuje ona również Stany Zjednoczone.

Lecz nawet jeśli podejmiemy niezbędne dla zapewnienia nam bezpieczeństwa kroki, nawet jeśli pomożemy Turcji i Grecji w uporaniu się z napływem przybyszów w bezpieczny i humanitarny sposób, nawet jeśli, jak kanclerz Merkel i inni przywódcy europejscy, będziemy pracować nad uporządkowaniem procesu imigracji i przesiedleń, nawet jeśli wszyscy wspólnie zainwestujemy więcej w zrównoważony rozwój i rządy w krajach, z których ludzie uciekają, stworzymy możliwości osiągnięcia sukcesu i rozwijania się we własnym kraju, zmniejszymy konflikty, które powodują kryzys uchodźców na całym świecie – kanclerz Merkel i inni wymownie przypomną nam, że nie możemy odwrócić się plecami od naszych bliźnich, którzy tu i teraz potrzebują naszej pomocy. Musimy pozostać wierni naszym wartościom, nie tylko, kiedy jest to łatwe, ale szczególnie w czasie, gdy jest to trudne.

W Niemczech, bardziej niż gdziekolwiek, dowiedzieliśmy się, że tym, czego świat potrzebuje, nie jest stawianie murów. Nie możemy zdefiniować się przez bariery, które budujemy dla utrzymania ludzi na zewnątrz lub zatrzymania ich w środku. Na każdym skrzyżowaniu w naszej historii posuwamy się do przodu, kiedy działamy dla tych ponadczasowych ideałów, które każą nam być otwartymi na innych oraz szanować godność każdej istoty ludzkiej.

I myślę o tak wielu Niemcach i Europejczykach, którzy witali migrantów w swych domach, bo – jak powiedziała pewna kobieta w Berlinie: „Musieliśmy coś zrobić”. Wystarczy jeden ludzki impuls, by ruszono z pomocą. I myślę o uchodźcy, który powiedział: „Chcę nauczyć moje dzieci wartości pracy”. Ten ludzki impuls dostrzeżony w następnym pokoleniu daje nadzieję. Każdy z nas powinien kierować się empatią i współczuciem Jego Świątobliwości papieża Franciszka, który powiedział: „Uchodźcy nie są liczbami, to są ludzie, którzy mają twarze, nazwiska, historie i tak właśnie muszą być traktowani”.

Wiem, możecie uznać, że łatwo mi to wszystko mówić, żyjąc po drugiej stronie oceanu. I wiem również, że niektórzy mówią o ślepej nadziei, kiedy powtarzam o swym przekonaniu, że siły, które wiążą Europę, są ostatecznie znacznie mocniejsze od starających się rozerwać was na strzępy. Ale nadzieja nie jest ślepa, kiedy jest zakorzeniona w pamięci o wszystkim, co już udało się przezwyciężyć waszym rodzicom i dziadkom.

Dlatego mówię do was, Europejczycy: Nie zapomnijcie, kim jesteście. Jesteście spadkobiercami walki o wolność.

.Jesteście Niemcami, Francuzami, Holendrami, Belgami, Luksemburczykami, Włochami i tak, jesteście Brytyjczykami, którzy wznieśli się ponad stare podziały i skierowali Europę na drogę ku jedności.

Jesteście Polakami z Solidarności oraz Czechami i Słowakami, którzy zwyciężyli w aksamitnej rewolucji. Jesteście Łotyszami, Litwinami i Estończykami, którzy połączyli swe ręce w wielkim łańcuchu ludzkiej wolności. Jesteście Węgrami i Austriakami, którzy przecięli granice z drutu kolczastego. I jesteście Berlińczykami, którzy tamtej listopadowej nocy ostatecznie zburzyli ten mur. Jesteście mieszkańcami Madrytu i Londynu, którzy nie poddali się strachowi w obliczu wybuchających bomb.

I jesteście Paryżanami, którzy jeszcze w tym roku planują ponownie otworzyć klub Bataclan. Jesteście mieszkańcami Brukseli, na placu kwiatów i flag, na którym pewien Belg napisał wiadomość: potrzebujemy „więcej”. Więcej zrozumienia. Więcej dialogu. Więcej humanizmu.

Oto, kim jesteście. Zjednoczeni, razem. Jesteście Europą – „zjednoczeni w różnorodności”. Kierujecie się ideałami, które rozświetliły świat i są silniejsze dzięki waszej jedności.Zrzut ekranu 2016-06-09 (godz. 11.01.48)

.Jeśli pójdziecie naprzód, możecie być pewni, że wasz największy sojusznik i przyjaciel, Stany Zjednoczone Ameryki, stoi z wami ramię w ramię, teraz i na wieki. Ponieważ zjednoczona Europa (dawny sen kilku) przypomina nadzieję wielu i konieczność dla nas wszystkich.

Barack Obama

Wystąpienie wygłoszone w Hanowerze do mieszkańców Europy. Po raz pierwszy w Polsce publikowane w wyd.5 (1/2016) Niezależnego Magazynu Strategicznego PARABELLUM. Promocyjne egzemplarze dla Czytelników #KontoPREMIUM [LINK]. Zainteresowanych prosimy o zgłoszenie: redakcja@wszystkoconajwazniejsze.pl z podaniem identyfikatora/loginu #KontoPREMIUM.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2016