Prof. Piotr DŁUGOSZ: W pandemii bardziej zaczęliśmy cenić zdrowie, wolność, pracę i przyjaciół

W pandemii bardziej zaczęliśmy cenić zdrowie, wolność, pracę i przyjaciół

Photo of Prof. Piotr DŁUGOSZ

Prof. Piotr DŁUGOSZ

Kierownik Katedry Polityki i Badań Społecznych Instytutu Dziennikarstwa i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

O zmianach świadomości Polaków w czasie pandemii pisze prof. Piotr DŁUGOSZ

Wielu dziennikarzy, badaczy oraz ludzi zainteresowanych życiem społecznym zadaje dzisiaj pytanie o to, jak będzie wyglądało życie po pandemii? Czy za sprawą koronawirusa dojdzie do zmian w świadomości społecznej, w podejściu do własnego życia, drugiego człowieka, pracy, kariery, wiary. Innymi słowy, zastanawiamy się, co się zmieni oraz czy zmiany te będą trwałe, głębsze, czy podzielą krótkotrwały los zmian z okresu po śmierci Jana Pawła II. Wtedy, jak pamiętamy, dochodziło do spektakularnych pojednań między kibicami zwaśnionych klubów, ludzie wydawali się zasmuceni i pogrążeni w żałobie, spodziewano się, że zmniejszy się temperatura politycznych sporów i nastanie ogólne pojednanie oraz życzliwość. Niektórzy z badaczy ogłosili explicite powstaniepokolenia JPII. Jednakże w niedługim czasie okazało się, że pokolenie JPII pozostało wytworem medialnym, a badacze wyposażeni w odpowiednie narzędzia nie potrafili znaleźć jego empirycznych reprezentacji.

Dzisiaj stoimy przed podobnym dylematem. Mamy przeświadczenie, że sytuacja, w której znalazła się ludzkość, wymusi jej przemianę. Wieszczy się koniec świata, jaki znamy. Pojawiają się różne scenariusze rozwoju sytuacji.

Kryzys epidemiologiczny wywoła kryzys ekonomiczny, a ten doprowadzi z kolei do kryzysu społecznego, politycznego. Efekt domina już działa i trudno będzie przywrócić stan sprzed pandemii.

W sferze gospodarczej negatywne konsekwencje mogą być odczuwalne najmocniej. Zamykanie firm, zwolnienia pracowników, praca w zmniejszonym wymiarze godzin, niższe pensje to efekty zamrożenia gospodarki. W poważnych tarapatach znajdują się branże lotnicza, turystyczna, przewozowa, handlowa, gastronomiczna, rozrywkowa, kulturalna, usług dla ludności. Wiele firm, a także osób samozatrudnionych straciło swoje dochody z powodu kwarantanny. Ludzie ograniczyli konsumpcję, zobaczyli, że nie są im potrzebne najmodniejsze ubrania, nowe samochody, sprzęt turystyczny. Kiedy spadną dochody, zacznie się oszczędzanie i zaciskanie pasa, co znowu będzie miało wpływ na trwanie spadku popytu.

W sferze społecznej następuje zmiana społecznych relacji. Wiele osób z klasy średniej wykonuje pracę zdalną. Nowa sytuacja zmusza rodziny do częstszego przebywania ze sobą i intensywniejszych kontaktów. Dzieci i młodzież nie mają kontaktu face to face z rówieśnikami, nauczycielami. Rodzice niejednokrotnie zostali postawieni w trudnej sytuacji. Muszą jednocześnie pracować i edukować swoje potomstwo. Sytuacja może nie jest całkiem nowa, gdyż dzisiejsza szkoła od dawna obarcza rodziców przygotowaniem dzieci do sprawdzianów, klasówek, dlatego też mamy do czynienia z szerokim rynkiem korepetycji, gdyż system edukacji wytworzył popyt na tego typu usługi. W wyniku kwarantanny, ograniczeń w kontaktach międzyludzkich może pogłębiać się atomizacja społeczna. Ludzie odizolowani od siebie, pozostający w domach, szczególnie samotni i starsi oraz dzieci i młodzież mogą gorzej znosić skutki kwarantanny. Symptomy wyobcowania, depresji, nastroje lękowe i poczucie zagrożenia koronawirusem, kryzysem ekonomicznym, społecznym mogą wzmagać pogorszenie kondycji psychicznej. Istnieje poważne ryzyko, że brak możliwości konsumpcji na dotychczasowym poziomie, a szczególnie uniemożliwienie zamanifestowania swojego statusu wprowadzi społeczeństwo konsumpcyjne w stan zbiorowej pustki egzystencjalnej. Nagle cały sens życia i ludzkiej egzystencji zostanie zakwestionowany. Czym będzie zastąpiony? Raczej trudno sobie wyobrazić, że imperatyw „mieć” zmieni się w „być”.

Brak społecznych kontaktów, brak wyjść do pracy, szkoły, kościoła sprawią, że ludzie utracą swój instynkt społeczny. Arystoteles pisał, że człowiek jest istotą społeczną, a poza społeczeństwem może żyć istota boska lub bestia. Oznaczać to może postępującą desocjalizację i zdziczenie ludzi poddanych długotrwałej kwarantannie. Pojawienie się bezrobocia, kryzysu ekonomicznego może doprowadzić do antagonizmów grupowych między tymi, którzy stracili na pandemii, a tymi, którzy zyskali. Już dzisiaj w czarnych scenariuszach przyszłości zakłada się nastanie amoralnego familizmu, czyli pojawienie się egoizmu grupowego, w którym liczą się tylko interesy nasze i naszych krewnych, znajomych, a wszyscy inni są potencjalnymi wrogami i konkurentami.

Czyżby w konsekwencji pandemii człowiek miał wrócić do stanu natury, który wyraża się w słynnym przysłowiu homo homini lupus? Być może świat po pandemii będzie nowym rozdaniem i najsprawniej przystosują się do niego jednostki wyposażone najlepiej w zasoby ekonomiczne, kulturowe, psychiczne. Scenariusz ten jest mało optymistyczny, gdyż w ten sposób doszłoby do pogłębienia nierówności społecznych i kumulacji negatywnych skutków pandemii w niższych warstwach społecznych.

W sytuacji kryzysu społeczno-politycznego, anomii i wzrostu deprywacji ekonomicznej w różnych warstwach społecznych może nastąpić radykalizacja nastrojów i społeczna rebelia wymierzona w demokratycznie wybrane władze. Nie trzeba przypominać, że w warunkach chaosu społeczeństwo szuka silnych i mocnych władców, którzy w jego mniemaniu mogą wyprowadzić kraj z kłopotów i pojawiających się turbulencji.

Można kreślić różne scenariusze przyszłości, jednakże trudno jest na obecnym etapie pandemii przewidzieć jej dokładne zakończenie oraz to, jaki realnie będzie miała ona wpływ na społeczeństwo. Jedyne, co możemy obecnie zrobić, to naszkicować obraz zmian społeczeństwa na podstawie badań społecznych wartości, które można potraktować jako fundament społecznych działań i aktywności.

Wartości będą rozumiane jako rzeczy, przedmioty czy też idee cenne dla jednostki, która stara się do nich zbliżyć, zdobyć je, korzystając z różnych strategii działania. Od wielu lat, jak pokazują wyniki badań wśród polskiego społeczeństwa, najważniejsze są udane małżeństwo, dzieci, zdrowie, pieniądze, praca.

Generalnie można powiedzieć, że Polacy są familiocentryczni, na co wskazują badania dorosłych oraz młodzieży. Praca w tym układzie wartości ma raczej charakter instrumentalny, służy zdobyciu środków na utrzymanie rodziny.

Zdrowie w tym planie jest ważne, gdyż bez dobrego zdrowia nie da się osiągnąć najważniejszych celów życiowych. Ponadto zdrowie, piękna sylwetka są w społeczeństwie konsumpcyjnym ważnym elementem społecznej tożsamości. Ludzie sukcesu są sprawni fizycznie, ładnie wyglądają, odżywiają się zdrowo i uprawiają sport w trosce o swoją kondycję. Zdrowie jest skorelowane ze statusem społecznym. Im jest on wyższy, tym większa świadomość zagrożeń zdrowotnych, większe możliwości i potrzeba dbania o swoje zdrowie.

Na dalszych pozycjach Polacy umieszczają takie wartości, jak: opatrzność, Bóg, pogoda ducha, optymizm, wykształcenie, uczciwość, wolność, swoboda, silny charakter. Wartości duchowe, moralne, wykształcenie nie są specjalnie w cenie. W społeczeństwie konsumpcyjnym liczy się sukces. Najlepiej, aby można było zamanifestować go innym. Wysokie stanowisko, dobry samochód, mieszkanie lub dom w dobrej dzielnicy, dzieci w prestiżowych szkołach, egzotyczne wakacje i oryginalne zainteresowania, hobby symbolizują dążenia wielu przedstawicieli klasy średniej. Ostentacyjna konsumpcja pełniła funkcje klasowej dystynkcji. Im szybciej jednostka mogła wymienić produkt na nowszy, tym jej status był wyższy.

I oto nadchodzi czas zarazy. Dotychczasowe wzorce konsumpcji ulegają dekonstrukcji. Nagle jednostka uświadamia sobie, że nie sposób żyć po staremu. Trzeba zmienić swoje postępowanie. Jednocześnie dochodzi do przemian świadomości. Niektóre wartości stają się cenniejsze, a część dawnych zaczyna się dewaluować.

Zdrowie staje się najważniejsze. Aż 67 proc. respondentów zauważyło, że obecnie bardziej im na nim zależy. Wzrosło też znaczenie wolności i swobody (66 proc.). Ponadto nastąpiła waloryzacja pracy (45 proc.), pogody ducha, optymizmu (41 proc.), przyjaciół (40 proc.).

Stosunek do tych wartości zmienił się najbardziej in plus, co należy wytłumaczyć hipotezą niedoboru. Ludzie bardziej cenią te wartości, których im aktualnie brakuje. W obecnych warunkach zagrożenie zdrowia i życia sprawiają, że zdrowie staje się podstawową wartością, w sposób naturalny najważniejszą w czasach pandemii.

Analogicznie jest z wartością wolności i swobody. W sytuacji obostrzeń, ograniczenia możliwości spotykania się w przestrzeni publicznej ludzie zaczęli doceniać swobodę i możliwość nieskrępowanego przemieszczania się w przestrzeni miejskiej – niezauważaną w czasach sprzed epidemii. Jak pokazują analizy, młodzi bardziej odczuwają nałożone ograniczenia niż starsi. Większe poczucie ograniczeń wolności mają ludzie z większymi obawami przed zarażeniem koronawirusem. Im wyższy poziom wykształcenia, tym częściej doceniana jest wartość wolności i swobody.

Częściowo nastąpił także wzrost znaczenia pracy i przyjaciół. Podobnie jak w poprzednim przypadku, kiedy następuje zwiększone ryzyko bezrobocia oraz niemożność wykonywania pracy w normalnym trybie, rośnie u respondentów jej wartość. Przyjaciele są bardziej cenieni, gdyż są teraz nieobecni. Optymizm i dobry humor mogą zaś stanowić psychologiczny mechanizm radzenia sobie z trudną sytuacją.

Jeśli jednakże uwzględnimy pełną listę wartości poddanych ocenie respondentów, to zobaczymy, że stosunek do większości z nich nie uległ większym zmianom. Do wartości tych należą: wykształcenie, silny charakter, Bóg, opatrzność, dzieci, pieniądze, udane małżeństwo, uczciwość. Oznaczać to może, że rodzina jest wartością uniwersalną i ceniona jest w każdej sytuacji. Analogicznie jest z wartością wiary – pandemia doprowadziła do wzrostu religijności. Pieniądze liczą się zawsze – bez względu na sytuację. Wykształcenie też niespecjalnie może pomóc ludziom w przeżyciu trudnych czasów, więc stosunek do niego pozostał niezmieniony. Uczciwym i prawym również należy być w każdej sytuacji, tak przynajmniej wynika z deklaracji badanych.

.Znajdujemy się na samym początku wielkiej zmiany, trudnej do opisania w tym momencie. Niewątpliwie efekt domina już się rozpoczął i należy oczekiwać kolejnych etapów, faz społecznej adaptacji do pandemii. Na tym – początkowym przecież – etapie wielkiej zmiany widzimy, że ludzie bardziej zaczynają cenić te wartości, z których realizacją mają problem. Można jednakże zapytywać, czy po opanowaniu epidemii koronawirusa i zniesieniu wszystkich ograniczeń zdrowie i wolność, swoboda nie spadną w hierarchii, a na ich miejsce nie wrócą praca i pieniądze, gdyż to ich zacznie brakować ze względu na kryzys. Sytuacja jest zatem wysoce dynamiczna.

Piotr Długosz

W tekście wykorzystano badania zrealizowane wśród mieszkańców Krakowa na próbie 635 osób metodą sondażu online 18–25.04.2020.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 maja 2020
Fot. Bartlomiej Kudowicz / Forum