Prof. Michał KLEIBER: Skąd się wziął koronawirus?

Skąd się wziął koronawirus?

Photo of Prof. Michał KLEIBER

Prof. Michał KLEIBER

Redaktor naczelny "Wszystko Co Najważniejsze". Profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk. Prezes PAN 2007-2015, minister nauki i informatyzacji 2001-2005, w latach 2006–2010 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Kawaler Orderu Orła Białego.

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Informacje o pochodzeniu wirusa są dla naukowców bardzo istotne, aby bowiem szybko wyprodukować szczepionkę, należy wiedzieć, w jakich okolicznościach wirus się pojawił – pisze prof. Michał KLEIBER

Jest zrozumiałe, że wszyscy martwimy się rozwojem sytuacji związanej z pandemią koronawirusa. W dyskusji nieco zaniedbanym tematem, ważnym dla tych przewidywań, ale przede wszystkim kluczowym dla ochrony przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości, jest początek pandemii, czyli przyczyna pierwszych zarażeń w ludzkiej populacji.

Z dotychczasowych dyskusji w tej sprawie wyłoniły się różne grupy opinii wskazujących na to, że:
– wybuch pandemii związany był z prowadzonymi w laboratoriach w Wuhan badaniami nad bronią biologiczną,
– wirus przypadkowo wydostał się z któregoś z chińskich laboratoriów prowadzących standardowe badania w zakresie wirusologii, być może obliczone w jakiejś mierze na zaimponowanie światu możliwościami chińskiej nauki,
– wirus miał „naturalne” pochodzenie i w ogóle nie był wywołany działalnością człowieka,
– władze w Chinach tak skutecznie zdezinformowały opinię publiczną, że nigdy nie dowiemy się prawdy.

Opinie z pierwszej grupy rozpowszechniane są głównie przez osoby i instytucje z państw traktujących Chiny jako potencjalnego inicjatora globalnego konfliktu – szczególnie dobitne opinie tego typu formułowane są w Stanach Zjednoczonych i w Izraelu. Oskarżenia dotyczą dwu ośrodków badawczych w Wuhan – Narodowego Laboratorium Biobezpieczeństwa i Instytutu Wirologii. Według cytowanych przez „The Washington Times” słów pewnego dobrze poinformowanego przedstawiciela izraelskich służb instytucje te od dawna prowadzą bardzo zaawansowane prace związane z tworzeniem broni biologicznej. Niektórzy uznani wirusolodzy zaprzeczają jednak takiej wersji, twierdząc, że genom koronawirusa ma cechy czyniące jego celowe stworzenie w laboratorium mało prawdopodobnym. Niezależnie od tego aż 30 proc. Amerykanów wyraziło w sondażu przekonanie o związkach koronawirusa z pracami prowadzonymi w Chinach na potrzeby sektora wojskowego.

Bardziej prawdopodobne wydają się dzisiaj opinie z drugiej wymienionej grupy, zakładające, że wprawdzie wirus wydostał się z któregoś z laboratoriów w Wuhan rzeczywiście przez przypadek, ale badania dotyczyły różnorodnych wirusowych infekcji i prowadzone były z czysto medycznych pobudek. Obok dwu wymienionych ośrodków badawczych za ewentualne wydostanie się wirusa na zewnątrz obwiniana jest także lokalna filia pekińskiego Centrum Zapobiegania Chorobom Zakaźnym. Formułowane są w związku z tym opinie o pracach badawczych prowadzonych tam nad zakażonymi wirusem nietoperzami bądź o zatajonym ugryzieniu przez tego ssaka jednego z pracowników laboratoriów.

Inną wersją początków pandemii jest teoria o przeniesieniu się wirusa z nietoperzy na jedzących te ssaki ludzi. To podejrzenie osłabiają jednak liczni przepytywani na tę okoliczność mieszkańcy Wuhan, kategorycznie zaprzeczający temu, że spożywają nietoperze. Podobnie mało przekonującym, jeszcze innym powodem rozprzestrzenienia się wirusa mogło być według niektórych opinii położone niedaleko od wymienionych instytucji olbrzymie targowisko owoców morza, mające bardzo niski poziom higieny i mogące rzekomo doprowadzić do zakłócenia norm laboratoryjnej czystości w trakcie prowadzonych w tych ośrodkach badań.

Wywiad amerykański dopuszcza także możliwość, że wirus był badany w Chinach wyłącznie w celach propagandowych. Według tej teorii chińscy naukowcy mieliby prowadzić prace nad koronawirusami w celu zademonstrowania swych naukowych kompetencji.

Zapytany o pochodzenie koronawirusa pracownik europejskiej agencji wywiadowczej odpowiedział z kolei, że „jest bardzo prawdopodobne, że wystąpił on w sposób naturalny i nie został stworzony przez człowieka”. Mogłaby o tym świadczyć struktura wirusa, czyniąca według ekspertów wysoce nieprawdopodobną ludzką w nią ingerencję. Byłoby to zgodne z oficjalnym komunikatem władz Chin z początku stycznia, mówiącym, iż zachorowania w tym kraju powoduje nowy, niemodyfikowany przez człowieka wirus z rodziny wirusów odzwierzęcych – inne znane wirusy z tej rodziny to m.in. SARS i MERS.

W świetle toczących się dyskusji i przytaczanych argumentów trudno byłoby jednak dzisiaj uznać teorię o przypadkowym wydostaniu się wirusa z laboratoriów w Wuhan za udowodnioną, choć pewne prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest w analizach ciągle brane pod uwagę.

Wobec tak wielkiej niepewności co do początków pandemii, wielu sprzecznych na ten temat teorii i silnego upolitycznienia tej ważnej sprawy coraz większe znaczenie zaczynają odgrywać opinie z ostatniej z wymienionych grup. W istocie media rozpoczęły kampanię zarzutów pod adresem zachowań władz chińskich na samym początku epidemii. Impuls do takiej krytyki dały m.in. oświadczenia wywiadu amerykańskiego deklarującego stuprocentową pewność, że chińskie władze aktywnie manipulowały danymi, niszczyły próbki oraz z premedytacją usuwały wczesne raporty i artykuły naukowe o wybuchu epidemii. Kilkukrotnie w swoich wystąpieniach wspominał o tym także prezydent Donald Trump.

Politykę informacyjną dotyczącą koronawirusa krytykowali również przedstawiciele wielu innych państw, ostatnio dobitnie dał temu wyraz np. minister spraw zagranicznych Niemiec. W artykule opublikowanym 1 lutego w „The Washington Post” sformułowano dobitny i potwierdzony później w niezależnie przeprowadzonych badaniach zarzut ukrywania przez ponad tydzień odkrycia w Wuhan pierwszych zarażeń, co miało w olbrzymim stopniu przyczynić się do rozprzestrzenienia się wirusa. Wielokrotnie, także w chińskich mediach, podnoszono później sprawę daleko idącego zaniżania w prowincji Hubei liczby zarażonych i zmarłych, co przyznano dopiero niedawno w oficjalnym komunikacie chińskich władz – liczbę zmarłych w Wuhan zaniżono np. aż o 50 proc., tłumacząc to obecnie chaosem wywołanym wówczas przez skalę pandemii. Aby pomniejszyć znaczenie informacji tego typu, chińskie MSZ przedstawiło opinię sugerującą, że wirus w ogóle nie powstał w Chinach, tylko w Stanach Zjednoczonych. Sytuacja stała się bardzo poważna, ponieważ ewentualne ugruntowanie się opinii o zachowaniu Chin mogłoby niebawem doprowadzić do rezygnacji wielu państw ze współpracy z chińskimi firmami w wielu obszarach gospodarki.

Niezależnie od niemożliwej dzisiaj do ustalenia prawdy o początkach pandemii powstała sytuacja z pewnością będzie miała istotny wpływ na polityczne relacje USA i Chin, a na współpracę naukową tych państw w szczególności. Pierwszym dobitnym potwierdzeniem tego jest np. wycofanie się amerykańskiego rządu z finansowania rozpoczętej parę lat temu współpracy z laboratoriami w Chinach, prowadzonej w ramach programu badawczego dotyczącego globalnych zagrożeń pandemicznych.

W zaistniałej sytuacji warto chyba zamiast formułować wzajemne i niepoparte dowodami oskarżenia zastanowić się nad ciągiem błędów popełnionych przez różne państwa w obliczu narastania zagrożenia. Myśląc przede wszystkim o wyraźnie widocznych niedoskonałościach funkcjonowania organizacji powołanych do przeciwdziałania epidemicznym zagrożeniom oraz o metodach systemowych zmian mogących uchronić nas przed podobnymi nieszczęściami w przyszłości.

.Apelujmy więc do polityków o intensywną pracę nad skutecznymi rozwiązaniami problemu w globalnej i lokalnej skali – bez tego oczekiwana przez nas wszystkich wizja efektywnie współpracującego i solidarnego społeczeństwa w kraju i na świecie może okazać się śmiertelnie zagrożona.

Michał Kleiber

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 kwietnia 2020
Fot. Shuttestock