Rajeesh KUMAR: Nacjonalizm szczepionkowy dziś zwyczajnie nie przystoi, oddala też szanse na opanowanie pandemii

Nacjonalizm szczepionkowy dziś zwyczajnie nie przystoi, oddala też szanse na opanowanie pandemii

Photo of Rajeesh KUMAR

Rajeesh KUMAR

Analityk Instytutu Studiów i Analiz Obronności Manohara Parrikara w New Delhi.

Nacjonalizm szczepionkowy czy też monopolizacja szczepionek przez zamożne kraje będą miały katastrofalne konsekwencje dla światowego zdrowia publicznego – pisze Rajeesh KUMAR

.W związku z pojawieniem się informacji o opracowaniu kilku szczepionek na COVID-19 wzrósł optymizm dotyczący możliwości opanowania pandemii koronawirusa, która w ciągu ostatniego roku zabiła na całym świecie ponad 2 miliony ludzi. Wiele krajów, w tym Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania, Chiny, Izrael i Rosja, także Indie, już rozpoczęło akcje szczepienia swoich obywateli. Podczas gdy świat wreszcie dostrzega światło w koronawirusowym tunelu, miejsce wirusa jako największego globalnego zmartwienia zajmuje nacjonalizm szczepionkowy związany z dystrybucją szczepionek.

Nacjonalizm szczepionkowy to podejście „w pierwszej kolejności moi rodacy” w zabezpieczaniu zapasów i przechowywaniu szczepionek, zanim zostaną one udostępnione w innych krajach. Odbywa się to na podstawie umów kupna-sprzedaży z dużym wyprzedzeniem między rządami a firmami farmaceutycznymi. Zamożne kraje, takie jak USA, Wielka Brytania czy Japonia, a także państwa członkowskie Unii Europejskiej wydały miliardy dolarów na umowy z producentami takimi jak Pfizer Inc., Johnson & Johnson i AstraZeneca, jeszcze zanim została udowodniona skuteczność szczepionek.

Od listopada 2020 r. ponad połowa zobowiązań dotyczących zakupu szczepionek na COVID-19 przed wprowadzeniem ich na rynek pochodzi z bogatych krajów, których ludność stanowi zaledwie 14 proc. światowej populacji. Wiele z tych krajów gromadzi szczepionki w liczbie nieproporcjonalnej do liczby zachorowań czy wielkości swojej populacji.

Przykładowo w Australii, Kanadzie i Japonii razem wykryto mniej niż 1 proc. wszystkich przypadków zakażenia koronawirusem w skali globu. Mimo to kraje te zamówiły więcej szczepionek niż cała Ameryka Łacińska i Karaiby razem wzięte – region, w którym wystąpiło ponad 17 proc. wszystkich przypadków koronawirusa. Licząca 38 milionów mieszkańców Kanada zakupiła z wyprzedzeniem prawie 300 milionów potencjalnych dawek. Jeśli wierzyć badaniom, większość szczepionek na COVID-19 wymaga maksymalnie dwóch dawek, aby zapewnić ich skuteczność. A tymczasem Kanada zarezerwowała liczbę dawek wystarczającą, aby zaszczepić całą swoją populację ponad czterokrotnie.

Nacjonalizm szczepionkowy czy też monopolizacja szczepionek przez zamożne kraje będą miały katastrofalne konsekwencje dla światowego zdrowia publicznego. Według doniesień kraje o wysokich dochodach posiadają obecnie 4,1 miliarda dawek, kraje o dochodach średnich mają 1,1 miliarda dawek, a kraje o dochodach niskich – 2 miliardy. Wynika z tego, że kraje zamożne będą starały się zaszczepić wszystkich swoich obywateli, nawet osoby z grup niskiego ryzyka. Jeśli ta sytuacja się utrzyma, kraje o niskich dochodach mogą czekać na swoje szczepionki aż do 2024 r. Według raportu Northeastern University taki scenariusz mógłby doprowadzić do dwa razy większej liczby zgonów niż równa dystrybucja szczepionki na całym świecie zgodnie z zasadą, że szczepimy najpierw osoby z grup najwyższego ryzyka.

Badania pokazują również, że gromadzenie szczepionek prawdopodobnie przedłuży pandemię COVID-19 i wywoła tym samym jeszcze większe szkody gospodarcze i społeczne. Z badania przeprowadzonego przez RAND wynika, że światowa gospodarka rocznie będzie ponosić koszty w wysokości ok. 288 miliardów dolarów, jeśli kraje o średnich i niskich dochodach nie otrzymają dostępu do szczepionek.

Niektórzy stoją na stanowisku, że nacjonalizm szczepionkowy jest zagrożeniem przesadzonym, opartym na przeidealizowanym postrzeganiu świata. Twierdzą, że umowy zakupu z wyprzedzeniem to wynik ogromnej presji, z jaką rządy zmagają się na licznych frontach, aby szybko znaleźć szczepionkę. Co więcej, nacjonalizm szczepionkowy może również wynikać z przesłanek prawdziwie moralnych, związanych z tym, że państwa narodowe priorytetowo podchodzą do zdrowia swoich obywateli.

Jednak zarówno obecne trendy, jak i historia wskazują, że nacjonalizm szczepionkowy zwyczajnie nie przystoi. Za przykład niech posłuży monopolizacja szczepionek H1N1 przez kraje o wysokich dochodach. W 2009 r., kiedy ten wirus zabił aż 284 tysiące osób na całym świecie, kraje o wysokich dochodach, w tym USA i państwa członkowskie UE, złożyły ogromne zamówienia na szczepionki, wypierając kraje o niskich dochodach. Ponadto te pierwsze ograniczyły eksport szczepionek przez krajowych producentów do czasu zaspokojenia własnych potrzeb. W rezultacie nawet rządy i instytucje międzynarodowe, które zawarły umowy zakupu z wyprzedzeniem, stanęły w obliczu problemów z zaopatrzeniem w szczepionki.

W przeciwieństwie do roku 2009 nasilające się napięcia geopolityczne między Stanami Zjednoczonymi a Chinami objęły również wyścig w dziedzinie szczepionek. Zarzuty włamania do baz danych dotyczących produkcji remediów na COVID-19 z pierwszych stron gazet unaoczniają, jak światowy wyścig o wynalezienie szczepionki zaostrzył napięcia między supermocarstwami. Zakazy eksportu i gromadzenie zapasów leków ratujących życie, takich jak Remdesivir, oraz globalna gorączka na punkcie hydroksychlorochiny (HCQ) u szczytu pandemii to kolejne przykłady podejścia „w pierwszej kolejności moi rodacy”, które miały negatywny wpływ na zdrowie publiczne w skali świata.

W istocie jest sensowne, by rządy nadawały priorytet zdrowiu swoich obywateli, ponieważ wspólne wysiłki mające na celu globalne wyszczepienie osób z grupy ryzyka leżą w interesie każdego narodu. Do zaszczepienia 7,8 miliarda ludzi na całym świecie potrzeba prawie 16 miliardów dawek. Zgodnie z szacunkami Coalition for Epidemic Preparedness Innovations (CEPI) globalna zdolność produkcyjna szczepionek na COVID-19 do końca 2021 r. wynosi od dwóch do czterech miliardów.

Największy na świecie producent szczepionek, Serum Institute of India (SII), przewiduje, że przed końcem 2024 r. dawek nie wystarczy dla wszystkich na świecie. W takiej sytuacji, nawet gdyby kraje o wysokich dochodach mogły zaszczepić całą swoją populację, nie powstrzyma to rozprzestrzeniania się koronawirusa ani nie złagodzi skutków katastrofy społeczno-gospodarczej.

Rozprzestrzenianiu się pandemii może zapobiec multilateralizm szczepionkowy. W ślad za nim pojawiłyby się pozytywne bodźce zarówno dla gospodarki krajowej, jak i światowej. Szczepienie grup ryzyka może zapobiec wzrostowi liczby ofiar śmiertelnych. Niedawne badania Gavi, stowarzyszenia proszczepionkowego, dotyczące następstw zarówno posiadania strategii współpracy w kwestii przydziału szczepionek na COVID-19, jak i jej braku, sugerują, że „gdyby 80 proc. skutecznych szczepionek rozdystrybuowano sprawiedliwie, w oparciu o wielkość populacji każdego kraju, można by uniknąć 61 proc. zgonów”.

Szacuje się, że sprawiedliwy dostęp do szczepionek COVID-19 przyniósłby korzyści ekonomiczne w wysokości co najmniej 153 miliardów dolarów w latach 2020–2021 i 466 miliardów dolarów do roku 2025 w 10 największych gospodarkach świata. Niedawne badania przeprowadzone przez RAND podpowiadają również, że można by zastosować zachęty ekonomiczne dla bogatych krajów, wspierających skoordynowane w skali świata wysiłki na rzecz równego dostępu do szczepionek COVID-19. Zaopatrzenie w szczepionki krajów o niskich dochodach kosztowałoby wówczas kraje bogate 25 miliardów dolarów rocznie.

.Jeśli najbiedniejszym krajom odmówi się dostępu do szczepionek, szacuje się, że łączna strata dla USA, Wielkiej Brytanii i UE będzie wynosić 119 miliardów dolarów rocznie.

Rajeesh Kumar

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 stycznia 2021
Fot. Francis MASCARENHAS / Reuters / Forum