Dyplomacja szczepionkowa. Jak Chiny wykorzystując biedę czasu pandemii budują swoje wpływy w Afryce
Rozpoczęła się gra w „dyplomację szczepionkową”. Pierwszym terenem rozgrywki staje się Afryka. Na razie wygrywają tam Chiny – piszą Morten Bøås i Viljar Haavik
Podczas gdy Europa, Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja przygotowują się do rozpoczęcia masowych szczepień przeciwko COVID-19, John Nkengasong, dyrektor Afrykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (ACDCP), ostrzegł, że szczepienia w Afryce mogą się nie rozpocząć aż do drugiego kwartału 2021 r. I dodał, że „niezwykle niebezpieczne” będzie zaszczepienie się bardziej rozwiniętych części świata, a następnie ograniczenie podróży do osób posiadających dowód szczepienia, pozostawiając Afrykę własnemu losowi.
Pytanie brzmi zatem nie tylko, kiedy i jak Afryka otrzyma szczepionki przeciwko COVID-19, ale jaki wpływ pandemia ma na Afrykę i jak o przyszłości kontynentu zdecydują miesiące, kiedy koronawirus zostanie pokonany na Globalnej Północy, ale nie na Południu.
Bezpośrednie skutki pandemii są tu bardzo nierównomiernie rozłożone. Niektóre kraje, takie jak Republika Południowej Afryki z potwierdzoną liczbą 792 299 przypadków i liczbą ofiar śmiertelnych wynoszącą dotychczas 21 641, są poważnie dotknięte przez COVID-19, podczas gdy Mali, które jest powszechnie określane jako państwo niestabilne, odnotowało tylko 4762 przypadki i 160 zgonów. Niska liczba przypadków w Mali może być kolejnym odzwierciedleniem kruchości państwa i poważnej słabości jego sektorów zdrowia. Ponieważ jednak nie widać znaczącego wzrostu umieralności nie tylko tutaj, ale także w kilku innych państwach regionu Sahelu oraz Afryki Zachodniej i Środkowej, może się również okazać, że z jakichś powodów jeszcze niedostatecznie poznanych afrykańska ludność nie jest zbyt skłonna do przenoszenia wirusa lub po prostu jest mniej podatna na jego śmiertelne objawy. Nie oznacza to jednak, że COVID-19 nie ma wpływu na Afrykę. Skutki pandemii są bardzo dotkliwe i będą aktualne na kontynencie przez długi czas, nawet po ostatecznym pokonaniu wirusa.
Po pierwsze, w grudniu 2020 r. Afryka przekroczyła 2 miliony potwierdzonych zakażeń koronawirusem. Rośnie obawa przed drugą falą zakażeń, w krajach już poważnie dotkniętych pandemią, jak Kenia i Republika Południowej Afryki. Po drugie, skutki COVID-19 na całym kontynencie mogą być dodatkowym obciążeniem dla systemów politycznych i społecznych, które są już bliskie załamania.
Tak jest na przykład w przypadku Mali i krajów sąsiednich, w których społeczność międzynarodowa jest obecna w bezprecedensowej skali od 2013 r. Wystarczy wspomnieć, że w Mali mają miejsce jedna z największych misji ONZ (MINUSMA), interwencja UE (EUTM i EUCAP-Sahel) czy francuska operacja Barkhane. Państwa Sahelu utworzyły ponadto połączone siły G5 Sahel dla koordynacji współpracy regionalnej w zakresie polityk rozwoju i kwestii bezpieczeństwa w Afryce Zachodniej, a niedawno w tym kraju zostały rozmieszczone europejskie siły specjalne „Takuba”. Mimo to sytuacja w zakresie bezpieczeństwa stale się pogarsza, a dżihadyści są znacznie bliżej malijskiego obszaru stołecznego Bamako, niż byli w 2013 roku. Tak więc chociaż COVID-19 bezpośrednio nie doprowadził do ogromnej liczby ofiar śmiertelnych w Afryce, to dodaje kolejną warstwę napięcia do i tak już niezwykle niepewnej sytuacji. Obserwujemy podobne tendencje w innych podatnych na konflikty częściach Afryki, jak Somalia i DR Konga.
Państwa afrykańskie znacząco ucierpiały z powodu globalnej recesji gospodarczej, którą wywołała pandemia. Jej prawdopodobnymi konsekwencjami są nie tylko zmniejszenie zasobów wspólnoty międzynarodowej na cele rozwojowe, ale także spowolnienie gospodarcze i zakłócenia związane z wdrożeniem drastycznych środków ograniczających rozprzestrzenianie się pandemii, które oznaczają utratę milionów miejsc pracy.
Będzie to miało bezpośredni wpływ na Afrykę także poprzez redukcję przekazów pieniężnych od afrykańskich diaspor (które w większości pracują w sektorach poważnie dotkniętych globalną recesją) w Europie i innych miejscach, a które stanowią koło ratunkowe dla wielu Afrykanów. Według niektórych szacunków w niektórych regionach Afryki przekazy pieniężne spadły o 50 procent. Tak więc chociaż nadal istnieje znaczna niepewność co do liczby przypadków i łącznej liczby ofiar śmiertelnych COVID-19 w Afryce, nie ma wątpliwości, że pośrednio kontynent bardzo cierpi z powodu globalnej recesji gospodarczej.
Nie oznacza to, że Afryka nie potrzebuje szczepionek. Potrzebuje ich zarówno po to, by chronić własną populację, jak i po to, by wirus COVID-19 nie utknął w biednych populacjach Afryki, skąd może mutować i zagrażać Afryce i reszcie świata. Powstaje zatem pytanie, jak i kiedy Afryka może otrzymać szczepionki i jak je rozprowadzić.
Jest oczywiste, że Afryka nie będzie pierwszym, lecz ostatnim kontynentem, który otrzyma remedium. Stąd prognoza dyrektora ACDCP mówiąca o szczepieniach w drugim kwartale 2021 r. może być zbyt optymistyczna. Nie oznacza to jednak, że Afryka nie reaguje. Za kulisami międzynarodowej polityki trwa gra, którą można nazwać „dyplomacją szczepionkową”. Z punktu widzenia aktora zewnętrznego interes jest oczywisty, humanitarny, ale dotyczy również zabezpieczenia stref wpływów politycznych, dostępu do zasobów naturalnych, udziałów w rynku czy poszerzania stref wpływów.
Głównym partnerem handlowym i rozwojowym Afryki jest Unia Europejska. W 2018 roku łączna wartość wymiany handlowej między 27 państwami członkowskimi UE a Afryką wyniosła 235 mld euro. UE i jej państwa członkowskie przodują także w świadczeniu oficjalnej pomocy rozwojowej (ODA) dla Afryki, przekazując w 2018 r. 19,6 mld euro – 46 proc. łącznej kwoty, którą otrzymała Afryka. Także w odniesieniu do pomocy humanitarnej UE i państwa członkowskie są czołowym afrykańskim darczyńcą. Na początku pandemii COVID-19 we wspólnym oświadczeniu przewodniczących odpowiedzialnych za politykę zewnętrzną w Parlamencie Europejskim w sprawie konsekwencji pandemii COVID-19 stwierdzono, że Unia nie może zapomnieć o tym, że wpływ COVID-19 na najsłabiej rozwinięte i niestabilne, kryzysowe i ogarnięte konfliktami kraje może być katastrofalny.
Na deklaracjach jednak się zakończyło. Chociaż UE i niektóre państwa członkowskie wspierały różne globalne inicjatywy, takie jak „Szczepionka Ludowa” (ang. People’s Vaccine – red.) i COVAX (program mający na celu przyspieszenie opracowania i produkcji szczepionek przeciwko COVID-19 oraz zapewnienie sprawiedliwego i równego dostępu do nich dla wszystkich krajów na świecie), wydaje się, że Unia ma wystarczająco dużo swoich problemów związanych z koronawirusem, co skutecznie ogranicza jej zaangażowanie zewnętrzne.
Niektóre kraje afrykańskie, takie jak Egipt i Republika Południowej Afryki, są w stanie pozyskać kontrakty na produkcję szczepionek, jednak większość państw kontynentu polega na inicjatywie COVAX, w której ramach w listopadzie 2020 r. zamówiono z góry 700 milionów dawek, a na 2021 r. planuje się pozyskać 2 miliardy. Inicjatywa do pewnego stopnia odniosła sukces tam, gdzie wcześniejsze próby wynegocjowania globalnych ram sprawiedliwego dostępu do szczepionek przeciwko grypie nie powiodły się, jak podczas pandemii w 2004 i 2009 roku. W COVAX zaangażowały się zarówno UE, jak i Chiny.
Stany Zjednoczone są istotnym partnerem handlowym i rozwojowym Afryki, ale przez długi czas kontynent ten nie miał większego znaczenia w geopolitycznych priorytetach USA, które od kilku lat skupiały się głównie na Azji i na relacjach z Chinami. Jedyne znaczenie, jakie Afryka miała dla USA w czasie prezydentury Trumpa, ograniczone było do globalnej wojny z dżihadem. Prawdopodobnie nie zmieni się to pod nową administracją Bidena.
Gra w „dyplomację szczepionkową” jest otwarta, a kraje takie jak Rosja, ale także Chiny próbują ją wykorzystać, już oferując i negocjując zarówno dostawę szczepionek, jak i umowy licencyjne. Ponad 50 krajów, w tym państwa afrykańskie, takie jak Egipt, Kenia i RPA, jest zainteresowanych zakupem rosyjskiej szczepionki Sputnik-V, ale także uzyskaniem licencji na jej produkcję.
Dla Afryki jest to wybór tańszy niż kilka innych remediów, które pojawią się na rynku. Jedyną alternatywą wobec rosyjskiej oferty jest szczepionka AstraZeneca (Oxford), która będzie sprzedawana za trzy do czterech dolarów za dawkę w porównaniu do dziesięciu dolarów w przypadku Sputnik-V i nie trzeba jej przechowywać w tak ekstremalnie niskiej temperaturze, jak remedia konkurentów amerykańskich i europejskich.
Ci, którzy jako pierwsi przywiozą szczepionkę do Afryki, uzyskają przewagę konkurencyjną nad innymi krajami i mocarstwami, które poszukują tam wpływów politycznych, dostępu do zasobów naturalnych i udziałów w rynku. Jednak liczba przypadków i ofiar śmiertelnych nie są jedynym skutkiem pandemii w Afryce, a konsekwencje gospodarcze są nie tylko większe, ale także znacznie poważniejsze i znacznie trwalsze.
Kondycję ekonomiczną Afryki po pandemii COVID-19 może symbolizować pustka, której Rosja, pozbawiona siły ekonomicznej, nie może wypełnić. Znacznie więcej do powiedzenia w tym kontekście mają Chiny.
W krajach takich jak Zimbabwe, gdzie sektor medyczny praktycznie nie istnieje, darowizny Państwa Środka są niezwykle cennym zasobem, które już skutkują koncesjami udzielonymi chińskim firmom na wydobycie węgla w parku narodowym Zimbabwe.
Chociaż Chiny jeszcze nie opracowały i nie zatwierdziły szczepionek u siebie, kilka umów na ich produkcję umożliwi krajowi wykorzystanie ogromnych zdolności produkcyjnych. Ponadto ponieważ Chiny poradziły sobie z pandemią lepiej niż USA i UE, będą miały lepszą pozycję do przekazywania lub sprzedaży tanich remediów krajom afrykańskim. Tym samym Państwo Środka będzie nadal zwiększać swoje wpływy, zdobywając „serca i umysły” na kontynencie afrykańskim, podczas gdy Stany Zjednoczone i Unia Europejska zostaną pochłonięte własnymi problemami.
Jednak nawet jeśli umocniłoby to chińską pozycję i pomogło ograniczyć bezpośrednie skutki COVID-19 w Afryce, to nawet potężne China Incorporated nie może w perspektywie krótko- i średnioterminowej zintensyfikować swojej gry gospodarczej w stopniu pozwalającym złagodzić ekonomiczne skutki pandemii.
.Jeśli przyjmiemy bardziej kompleksowe spojrzenie na sytuację, w której kwestie władzy i wpływów zostaną poszerzone o skutki gospodarcze pandemii, nie jest prawdopodobne, aby potencjalny sukces Rosji lub Chin w „dyplomacji szczepionkowej” znacząco wpłynął na strefy wpływów i stosunki sił na kontynencie afrykańskim.
Morten Bøås
Viljar Haavik