Sebastian ROSATO: Intencje czy interesy? Co bardziej determinuje działania supermocarstw?

Intencje czy interesy? Co bardziej determinuje działania supermocarstw?

Photo of Prof. Sebastian ROSATO

Prof. Sebastian ROSATO

Profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Notre Dame. Stypendysta Kroc Institute for International Peace Studies, Liu Institute for Asia and Asian Studies oraz Nanovic Institute for European Studies. Autor: Europe United: Power Politics and the Making of the European Community oraz Intentions in Great Power Politics.

Może dojść do wojny między mocarstwami nawet wtedy, gdy zależy im przede wszystkim na bezpieczeństwie. Do wybuchu konfliktu wystarczy niepewność dotycząca intencji rywali – pisze prof. Sebastian ROSATO

.Jakie intencje mają wielkie mocarstwa? Bardzo rzadko (o ile w ogóle) jest to wiadome. Z prostej przyczyny – niezwykle trudno jest uzyskać informacje potrzebne do tego, by te intencje zweryfikować. Informacja z pierwszej ręki o aktualnych intencjach wielkiej potęgi (jej rzeczywistych planach i krokach, które zamierza przedsięwziąć) jest praktycznie niedostępna, ponieważ zna ją zaledwie garstka przywódców, którzy zachowują swoje opinie dla siebie.

Intencje państwa to zespół wyobrażeń na temat tego, jaką zamierza prowadzić politykę. Państwa mogą dążyć między innymi do ataku lub obrony, do przyspieszenia kryzysu lub uniknięcia go. Nie oznacza to jednak, że intencje są tożsame z czynami. Są raczej tym, co filozofowie nazywają propostawami wobec działań. Chodzi o mentalne dyspozycje do angażowania się w pewne rodzaje zachowań.

Granica między intencjami a działaniami może się zacierać, zwłaszcza gdy wielkie mocarstwo zaczyna wcielać zamierzone działanie w życie. Pojęciowe rozróżnienie między intencją a działaniem nie jest jednak pozbawione podstaw. Intencje nie stanowią gwarancji działań. Zazwyczaj te intencje są warunkowe. Oznacza to, że działania będą podejmowane tylko w określonych okolicznościach, na przykład jeśli dane państwa będą swoich przeciwników przewyższać pod względem militarnym. Intencje zawsze dostosowuje się do konkretnych rywali i sytuacji.

Supermocarstwo może nie mieć pewności co do intencji innych. Stopień niepewności waha się od łagodnego do ostrego, a stopień nieufności państwa wobec innych państw mieści się na skali od lekkiej do głębokiej nieufności. Największe znaczenie dla państwa ma myślenie o tym, jak inni zamierzają postępować w perspektywie średnio- i długoterminowej. Istnieją istotne ograniczenia tego, co wielkie mocarstwo może zrobić z informacjami o krótkoterminowych (mierzonych w dniach, tygodniach i miesiącach) intencjach innych potęg. Kiedy przywódcy USA odkryli jesienią 1962 r., że Związek Radziecki rozmieścił na Kubie pociski nuklearne średniego zasięgu, doszli do wniosku, że bezpośrednie intencje Moskwy mogą być wrogie, ale nie mogli zrobić nic więcej niż przygotować się do konfrontacji. Na dalekosiężne działania nie starczyło czasu.

Pomocne może być porównanie intencji z wielkimi strategiami i planami wojskowymi, które zawierają również stwierdzenia dotyczące postępowania. Wielka strategia określa cele, które państwo musi osiągnąć, aby poprawić swoje bezpieczeństwo, oraz opisuje działania polityczne, wojskowe i gospodarcze, które mają do tych celów prowadzić. Wielkie strategie są zatem obszerniejsze niż intencje, dotyczą bowiem celów i postępowania, natomiast intencje dotyczą wyłącznie postępowania. Raporty strategii bezpieczeństwa narodowego USA, które podaje się za przykład wielkiego planowania strategicznego, mówią ogólnikowo o budowaniu siły militarnej i gotowości do jej wykorzystania w służbie interesu narodowego. Nie odwołują się do projektów mających na celu groźbę użycia siły bądź jej użycie lub – przeciwnie – uniknięcie takiego zachowania. Natomiast w przypadku planów wojskowych są to szczegółowo zarysowane założenia prowadzenia konfliktów zbrojnych.

Jak wyglądają wrogie, a jak przyjazne intencje? Dobrze to pokazuje sytuacja, w której doszło do wybuchu I wojny światowej. Już na początku 1905 r. Cesarstwo Niemieckie zdecydowało, że zaatakuje Francję i Rosję, gdy nadarzy się ku temu sprzyjająca okazja. Czyli Rzesza miała wobec nich agresywne zamiary. Równie wrogie intencje dotyczyły Wielkiej Brytanii. Gdyby Kaiserreich miała przyjazne intencje, to nie miałaby zamiaru zaatakować Francji lub Rosji na 10 lat przed wybuchem Wielkiej Wojny. I kiedy w 1914 r. niemieccy decydenci postanowili zrealizować swój wieloletni zamiar zaatakowania innych europejskich mocarstw, zainicjowali plan Schlieffena, który przewidywał zdecydowane uderzenia przeciwko Francji i Rosji.

„Intencje” różnią się od „interesów”, choć są czasami używane zamiennie. Intencje dotyczą zachowania, tymczasem interesy (często nazywane motywami lub preferencjami) dotyczą celów; odnoszą się do tego, czego państwo chce. Oczywiście obydwa pojęcia są ze sobą powiązane. Państwa podejmują działania, dążąc do osiągnięcia swoich celów. Wynika z tego, że intencje są obmyślane w celu realizacji interesów. Ale intencje i interesy nie są synonimami. Powtórzmy, intencje dotyczą sposobu, w jaki państwo zamierza osiągać swoje cele, podczas gdy interesy dotyczą tego, co to są za cele. Dokładniej rzecz ujmując, plany obrony lub ataku to intencje, natomiast pragnienie bezpieczeństwa lub hegemonii to interesy.

Większość uczonych rozważa zagadnienia polityki międzynarodowej w kategoriach interesów. Wychodzą od stwierdzenia, że istnieją dwa „rodzaje” supermocarstw, różniących się od siebie interesami – państwa poszukujące bezpieczeństwa i państwa chciwe. Pierwsza grupa to kraje zainteresowane jedynie bezpieczeństwem. Druga grupa podziela interes związany z bezpieczeństwem, lecz ma również inne interesy, takie jak chęć powiększenia swojego terytorium lub ustanowienia hegemonii. Mówi się wtedy, że główną determinantą postępowania wielkich mocarstw są ich wnioski na temat wzajemnych interesów. Niepewność w tej domenie rzekomo prowadzi do rywalizacji o bezpieczeństwo. Jak wyjaśnia prof. Dale Copeland, specjalista do spraw międzynarodowych z University of Virginia: „Niepewność co do bieżących interesów drugiej strony może wystarczyć, by skłonić państwa poszukujące bezpieczeństwa do walki”. W podobnym tonie mówi o tym prof. Charles L. Glaser z George Washington University, który twierdzi, że państwa poszukujące bezpieczeństwa konkurują ze sobą, ponieważ „mogą nie wiedzieć, że inni również poszukują bezpieczeństwa”. Tym samym pewność, że inni są zainteresowani wyłącznie bezpieczeństwem, pozwala państwom zrezygnować z konkurencji: „Gdyby państwa miały wiedzę i świadomość, że wszyscy inni poszukują bezpieczeństwa (…), wyeliminowałoby to potrzebę konkurowania o bezpieczeństwo” – uważa Glaser. Prof. Andrew H. Kydd z University of Wisconsin zgadza się z tą tezą: „Świat poszukiwaczy bezpieczeństwa, o których wiadomo, że poszukują bezpieczeństwa, cechowałby pokój”.

Jednak w rzeczywistości właściwym celem dociekań są intencje, a nie interesy. Wyobraźmy sobie sytuację, w której wielkie mocarstwa są przekonane, że pozostałe mocarstwa także szukają bezpieczeństwa. Rozumieją, że intencje rywali mogą być przyjazne, że rywale mogą wcale nie mieć zamiaru używać siły. Jednocześnie rozumieją, że intencje rywali mogą być wrogie, że mogą oni chcieć zwiększyć swoje poczucie bezpieczeństwa poprzez groźby lub atak. Stąd też wiedza, że konkurencja jest zainteresowana tylko bezpieczeństwem, nie jest szczególnie uspokajająca. Wielkie mocarstwa, które znajdą się w takiej sytuacji, będą bać się siebie nawzajem i rywalizować ze sobą. Jeśli jednak będą pewne, że pozostali wielcy gracze mają przyjazne intencje, wówczas będą spać bardzo spokojnym snem i nie będą widziały powodu do rywalizacji.

.Innymi słowy, to nie świat poszukiwaczy bezpieczeństwa, o których wiadomo, że poszukują bezpieczeństwa, lecz raczej świat państw o przyjaznych intencjach, o których wiadomo, że mają przyjazne intencje, cechowałby pokój.

Sebastian Rosato

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 października 2021
Fot. Borja SUAREZ / Reuters / Forum