Wojciech JAKÓBIK: Polityka energetyczna USA według Trumpa

Polityka energetyczna USA
według Trumpa

Photo of Wojciech JAKÓBIK

Wojciech JAKÓBIK

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl, analityk Instytutu Jagiellońskiego. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Donald Trump to człowiek biznesu. Przedkłada interesy ponad inne sprawy. Widać to w jego deklaracjach związanych z polityką energetyczną

Polityka klimatyczna przeszkadza koncernom w zarabianiu, a więc należy ją usunąć. Stąd przekonanie Trumpa o konieczności ograniczenia regulacji środowiskowych np. dotyczących odwiertów na obszarach ważnych ekologicznie. Stąd jego sprzeciw wobec realizacji ustaleń porozumienia klimatycznego z Paryża, które poparł Barack Obama.

Sankcje przeciwko Rosji przeszkadzają biznesmenom zarabiać. Z ich powodu z Rosji musiał wycofać się ExxonMobil. Trump może dążyć do nowego porozumienia z Rosjanami, które umożliwi zniesienie sankcji na współpracę w sektorze naftowym, i w przyszłości zobaczymy powrót amerykańskich robotników na rosyjskie platformy wiertnicze.

W otoczeniu Donalda Trumpa znaleźli się zwolennicy zbliżenia z Rosją, a nawet lobbysta Gazpromu. Oznacza to, że wpływ na politykę nowego prezydenta mogą mieć ludzie, którzy opowiadają się za zwycięstwem biznesu nad długofalowymi działaniami na rzecz powstrzymania agresji Rosji na Ukrainie oraz w Syrii. Zagraża to polityce sankcji, która mimo problemów w Unii Europejskiej była dotąd spójna po obu stronach Atlantyku.

Poluzowanie tej polityki po zachodniej stronie oceanu może się przełożyć na wzmocnienie przeciwników obostrzeń po jego stronie wschodniej.

Trumpowi nie podoba się tania ropa, bo ogranicza dochody firm sprzedających węglowodory. Z tego względu może on może on wysyłać werbalne sygnały poparcia dla porozumienia o ograniczeniu wydobycia ropy z udziałem OPEC i Rosji, lecz opowiadać się za liberalizacją eksportu węglowodorów, co pozwoli zdjąć nadwyżki z rynku amerykańskiego. Przyczyni się jednak także do spadku cen i większej dostępności amerykańskich węglowodorów, co byłoby pożądane w Europie i krajach zależnych od Gazpromu jak Polska.

Porozumienie, o którym mowa, to lobbowana przez kraje naftowe zgoda na samoograniczenie się w produkcji w celu zmniejszenia ilości surowca na rynku, a co za tym idzie, podniesienia jego ceny. Brakującym elementem układanki jest przemysł wydobywczy w USA, który nie ulega presji polityków i wydobywa tyle, ile mu się opłaca. Obecnie jest to tak dużo, że stanowi czynnik decydujący o utrzymaniu się ceny ropy na niskim poziomie.

Zagadką pozostaje wpływ establishmentu amerykańskiego na politykę Trumpa, który nie posiada własnego zaplecza politycznego. Pentagon i Wall Street mogą łagodzić jego politykę, ale niekoniecznie oznacza to, że obawy znikną.

.Mechanizmy bezpieczeństwa demokracji amerykańskiej są silne, ale nie omnipotentne. Sojusznicy USA w Europie mają prawo oczekiwać od nowego przywódcy w Waszyngtonie jasnych deklaracji w sprawie współpracy transatlantyckiej.

Wojciech Jakóbik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 listopada 2016
Fot. Shutterstock