
"Unia nie rozwiąże za nas wszystkich problemów. Wpierw myślenie, potem wydawanie”.
Pieniądze docierające z funduszy unijnych do Polski, w tym i do samorządów, są znaczące. Ale ich rangę często się przecenia. Dlatego, że ważniejsze są nasze wewnętrzne podstawy rozwoju i wzrostu niż darowane – przez tylko jakiś czas – pieniądze.
Gdyby przeliczyć te ogromne pieniądze, które trafiają do nas z Brukseli, przez liczbę lat i odnieść do naszego PKB, okaże się, że nasza przyszłość zależy głównie od tego, co sami zrobimy, a nie od tego co dostaniemy. Pieniądze unijne – nawet przeznaczane na inwestycje – wspierają tylko nasz potencjał, a nie go zastępują. Tak też powinno być.
My zaś przede wszystkim musimy zwracać uwagę na stan naszej gospodarki, naszych firm, na naszą bazę ekonomiczną. W Gliwicach od dawna budujemy ją w oparciu o nasze własne zasoby. I te działania pieniądze unijne mogą wspierać.
Nieraz jednak decyzje Brukseli są kompletnie nierozumne, z błędami w dokumentach, z próbą przymuszenia samorządów do zupełnie nieracjonalnego działania. To nie są pieniądze łatwe, które mogą być przeznaczane w dowolny sposób, na to co jest nam aktualnie, czy też w dłuższej perspektywie najbardziej potrzebne.
Środki unijne są wręcz często niebezpieczne. Np. pod wpływem priorytetów unijnych wydaje się pieniądze na coś, co może powodować wzrost komfortu mieszkańców ale stanowi też ogromne obciążenie dla przyszłych budżetów – jest skarbonką, którą trzeba utrzymywać i w tym już nikt nie pomaga. Przykłady takich działań można znaleźć w wielu różnych miejscach w Polsce. To chociażby budowa kanalizacji, czy oczyszczalni ścieków budowanych w miejscach, gdzie jej nie powinno być, bowiem utrzymanie tych inwestycji później jest tak drogie, że w następstwie ceny odbioru ścieków są absurdalnie wysokie i wszyscy przez dziesiątki lat będą płakać, zagryzać zęby i pokrywać ogromne wydatki. I to obciąża a nie wspiera rozwój gminy – stanowi już stałe obciążenie budżetu, który nie zostawia już wolnych pieniędzy na inwestycje rozwojowe.
Takich błędów narobiono w Polsce sporo. Często były one wymuszane. Gliwice także korzystały z pieniędzy unijnych – m.in. na budowę kanalizacji. Uniknęliśmy problemu, o którym piszę. Był tylko dylemat w kanalizacji dwóch ostatnich dzielnic, Ostropy i Bojkowa, bo tam koszty odbioru ścieków są niewspółmiernie wysokie w stosunku do reszty miasta. Tutaj działa zasada solidarności, wszyscy będą ponosili trochę wyższe koszty odbioru ścieków u siebie, no i wszyscy będą mieli jednakowe opłaty. Ale też przecież takie dylematy stoją przed samorządami.
Korzystać z pieniędzy unijnych trzeba po prostu mądrze. Wykorzystywać je do realnych, poprawiających jakość życia, jakość funkcjonowania miasta inwestycji. U nas to budowa dróg, system monitoringu, czy system sterowania ruchem – zdecydowanie najnowocześniejszy w kraju. To są również tzw. projekty miękkie, których setki jeżeli nie tysiące jest realizowanych. I to nie są te skompromitowane już do cna szkolenia, kiedy bezrobotnego szkolono na dziesięć różnych sposobów bez żadnych efektów, lecz często bardzo przydatne projekty, realizowane przez szkoły i inne jednostki pozostające w gestii samorządu.
Pieniądze w obecnym okresie programowania unijnego, czyli 2014 – 2020 będą jeszcze trudniejsze, niż dotychczas.
Pieniądze w obecnym okresie programowania unijnego, czyli 2014 – 2020 będą jeszcze trudniejsze, niż dotychczas. Będzie tak za sprawą wymagań unijnych dotyczących sposobu ich wydatkowania. Będą to pieniądze na wzrost konkurencyjności, a nie wyrównywanie warunków życia w różnych państwach UE. Pieniądze, które nie mogą być punktowo wykorzystywane tylko w ramach szerszych rozwiązań. Rozwiązywania problemów w skali większej niż miasto, czy nawet powiat. Stąd Zintegrowane Inwestycje Terytorialne, które muszą mieć myśl przewodnią. I to jest wyzwanie dla samorządów, dlatego że nie dość, że trzeba mieć spójną strategię uzgodnioną przez wszystkie podmioty – w przypadku Subregionu Centralnego to jest 81 jednostek samorządu terytorialnego – to trzeba koordynować projekty, później je wykonywać i to jeszcze w terminach. Postępy będą weryfikowane i jeżeli ich nie będzie, będziemy tracili te pieniądze. Do tego dochodzi wkład własny, który może być problemem dla wielu samorządów, bo sytuacja finansowa samorządów jest zła. W niektórych gminach jest wręcz dramatyczna, wiec może ich nie być stać na wkład własny, który jest wymagany w tych projektach.
Mamy do dyspozycji ponad trzy miliardy złotych. Samorządy na Sląsku same mogą określić, co dla nich jest najważniejsze i w ramach istniejących ograniczeń wydać na projekty. Nastąpiło imponujące porozumienie pomiędzy samorządami lokalnymi.
Subregion Centralny w woj. śląskim jest to obszar zamieszkały przez 62 proc. mieszkańców woj. śląskiego, czyli bardzo duży – ponad 3 miliony ludzi mieszka w tej części województwa. Składa się z 81 samorządów terytorialnych, w tym z wszystkich miast konurbacji górnośląskiej. Jest to serce konurbacji – 14 miast na prawach powiatu i jeszcze parę mniejszych, ogromna część województwa.
Został powołany do życia po to, aby korzystać ze wsparcia unijnego dla dużych obszarów miejskich, metropolii. I faktycznie dało efekt w postaci dużych unijnych pieniędzy przeznaczonych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych dla tej konurbacji. Mamy do dyspozycji ponad trzy miliardy złotych w ramach ZIT. Samorządy same mogą określić, co dla nich jest najważniejsze i w ramach istniejących ograniczeń – zresztą licznych – wydać je na projekty. Nastąpiło imponujące porozumienie pomiędzy samorządami lokalnymi.
Jestem optymistą. Przemyślane projekty dają potem dobre rezultaty.
Zygmunt Frankiewicz
Fot.Antoni Witwicki