Éric ZEMMOUR proponuje nam listę najbardziej wartościowych lektur na wakacje
Éric Zemmour, przewodniczący Reconquête, dzieli się swoimi wskazówkami dotyczącymi książek do czytania tego lata, mając na celu „ucieczkę od tego świata, tylko po to, by wrócić do niego silniejszym i lepszym”. Mile widziane przesłanie od polityka.
.Może i jest politykiem, ale Éric Zemmour nigdy nie przestał być pisarzem i dziennikarzem. Jego przemówienia są przepełnione odniesieniami literackimi i kulturowymi, a nawet był krytykowany za to, że nie jest w stanie do końca wejść w rolę lidera partii. Ci, którzy śledzą go od jakiegoś czasu, wiedzą, jak ważną rolę odgrywa dla niego literatura. Wiedzą, że książki przyczyniły się do jego integracji, a nawet asymilacji z francuską cywilizacją. Dzięki nim stał się intelektualistą i eseistą, który skutecznie promował prawicowe idee w latach 2000 i 2010.
Nie powinno więc dziwić, że „Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumasa znalazł się na letniej liście lektur Érica Zemmoura. Przewodniczący partii liberalno-konserwatywnej założonej w 2021 roku twierdzi, że jest to „najwspanialsza powieść o uzasadnionej zemście”. Drażliwe umysły bez wątpienia uznają to za coś więcej niż zwykły komentarz literacki. Faktem pozostaje, że książka ta jest jednym ze skarbów francuskiej kultury, a jej autor, Alexandre Dumas, jednym z największych pisarzy w historii kraju.
Następnie Éric Zemmour omawia „Le Président” George’a Simenona i jego filmową adaptację autorstwa Henri Verneuila i Michela Audiarda. Tutaj również trudno nie dostrzec odniesienia do francuskiej sytuacji politycznej po rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego i przedterminowych wyborach parlamentarnych.
Jako że lewica zwyciężyła w tych wyborach, eseista naturalnie sugeruje książkę, która ma się do tego odnosić: „Jeśli chcemy zrozumieć lewicę, rewolucyjnego ducha, który napędza Mélenchona, przeczytajmy »Souvenirs« Tocqueville’a, a zrozumiemy, jak „Wściekli” z 1848 r. przypominają tych z LFI”. Autor „Demokracji w Ameryce” jest regularnie cytowany przez Erica Zemmoura, szczególnie w kontekście prezydentury Emmanuela Macrona.
Kolejny klasyk byłego felietonisty w „le Figaro”, „Choses vues” Victora Hugo. Flagowy pisarz literatury francuskiej udał się na wygnanie na Wyspy Brytyjskie Jersey i Guernsey, aby uciec przed francuskim Drugim Cesarstwem, które uznawał za przeciwne postępowi socjalnemu i wolności prasy. To dwudziestoletnie wygnanie jest często wykorzystywane przez kandydata w wyborach prezydenckich w 2022 roku jako przykład tego, jak naprawdę powinno wyglądać prawo do azylu. „Azyl powinien być przyznawany tylko prawdziwym bojownikom o wolność, takim jak Victor Hugo na Wyspach Brytyjskich, a na pewno nie w tak błędny sposób, jak ma to miejsce dzisiaj”, lubi podkreślać. To właśnie w „Choses vues” Victor Hugo skomentował wydarzenia polityczne swoich czasów, a Éric Zemmour bez wątpienia uważa, że można wyciągnąć podobieństwa z obecnym okresem.
„Chcemy niemożliwej historii miłosnej?” pyta dziennikarz i polityk. To „Aurélien” Louisa Aragona, książka opublikowana w 1944 roku podczas II wojny światowej. Historia rozgrywa się w latach dwudziestych, „Szalone Lata”, w rzeczywistości sto lat temu. Nierealny, surrealistyczny Paryż, którego wartości zostały zniszczone przez żywiołowość lat powojennych. To było tylko sto lat temu, już sto lat temu.
Pasja Érica Zemmoura do generała de Gaulle’a jest dobrze znana. Nie sposób mu nie polecić książek poświęconych „Wielkiemu Charlesowi”. O ile „C’était de Gaulle” Alaina Peyrefitte’a jest klasykiem, ważną książką dla większości prawicowych polityków (Eric Zemmour dodaje nawet, że „NIC w niej nie jest zmyślone, wbrew temu, co twierdzą niektórzy ignoranci”), to w mniejszym stopniu dotyczy to „Les chênes qu’on abat” André Malraux. Zarówno Peyrefitte, jak i Malraux byli ministrami za czasów prezydenta de Gaulle’a. Pierwszy z nich zajmował się informacją, a drugi kulturą. Ich pisma są ważnym świadectwem początków Piątej Republiki, która od 2022 roku znajduje się w ciężkim stanie.
.Na koniec mamy międzynarodowe wątki. Eric Zemmour poleca lekturę Milana Kundery, aby „zrozumieć Europę Wschodnią” i Dostojewskiego dla Rosji. Kundera to rzeczywiście wielkie nazwisko w literaturze środkowoeuropejskiej w czasach komunizmu. W niezwykły sposób uchwycił duszę i tożsamość tych kochających wolność narodów, które w tamtym czasie były miażdżone pod butem sowieckiej Rosji. Tym sposobem Eric Zemmour składa hołd temu pisarzowi w pierwszą rocznicę jego śmierci. Jeśli chodzi o Fiodora Dostojewskiego, autora między innymi „Zbrodni i kary”, jest on jednym z największych rosyjskich pisarzy i nie jest tajemnicą, że prezydent Reconquête jest zafascynowany tymi wielkimi nazwiskami rosyjskiej literatury.
Bardzo rzadko zdarza się, by politycy dzielili się w ten sposób swoimi książkowymi preferencjami. Komentarze Nicolasa Sarkozy’ego na temat „Księżniczki de Cleves” wstrząsnęły światem kultury, podczas gdy nowi prezydenci częściej manifestują się z „influencerami”, niż z dziełami literackimi. Éric Zemmour przypomina nam, że kultura i polityka są ze sobą ściśle powiązane, a przynajmniej powinny być.
Nathaniel Garstecka


