Kim jest Andrzej DOMAŃSKI, minister finansów i gospodarki

Andrzej Domański, dotychczasowy minister finansów, były ekonomista eksperckiego zaplecza Platformy Obywatelskiej objął tekę szefa nowego resortu finansów i gospodarki. Prezydent Andrzej Duda powołał go na stanowisko ministra finansów i gospodarki.
Nowy minister ogłosił dokładny audyt we wszystkich ministerstwach
.Przedstawiając kandydaturę Andrzeja Domańskiego na ministra finansów i gospodarki, premier Donald Tusk ocenił, że polityka finansowa i gospodarcza rządu musi być w jednych rękach. Dzięki temu – jak dodał – partnerzy krajowi, zagraniczni oraz instytucje będą wiedzieli, że nie ma „bocznych ścieżek”. – Będzie jedno centrum działające transparentnie i będzie realizowało całościową politykę finansowo-gospodarczą – przekazał szef rządu.
Andrzej Domański od 13 grudnia 2023 r. pełnił funkcję ministra finansów w gabinecie premiera Donalda Tuska. Wcześniej był głównym ekonomistą Instytutu Obywatelskiego, czyli think tanku stanowiącego eksperckie zaplecze Platformy Obywatelskiej, oraz współtworzył program gospodarczy Platformy Obywatelskiej. Kandydował z powodzeniem w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2023 r. z listy KO; został posłem Sejmu X kadencji.
Pierwszym zadaniem ministra Domańskiego było przygotowanie projektu budżetu na 2024 r. W złożonym przez gabinet Donalda Tuska projekcie deficyt budżetu został zwiększony do 184 mld zł w stosunku do 164,8 mld zł zapisanych w projekcie ustępującego rządu Mateusza Morawieckiego. Jak mówił Andrzej Domański, powodem wzrostu deficytu były m.in. „najwyższe w historii podwyżki dla nauczycieli o 30 proc.”, a także 20-proc. podwyżki dla sfery budżetowej.
– Będziemy dążyć do tego, aby deficyt w kolejnych latach ulegał ograniczeniu – mówił minister finansów i zapowiedział „dokładny audyt we wszystkich ministerstwach”, by szukać „naturalnych oszczędności”. Ostatecznie jednak budżet na 2024 r. musiał zostać znowelizowany i deficyt został podniesiony do 240,3 mld zł.
W marcu 2024 r. Andrzej Domański wraz z minister zdrowia Izabelą Leszczyną przedstawił plan zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców. Jak mówił szef MF, miało na nich skorzystać aż 93 proc. przedsiębiorców. Koszt dla budżetu został oszacowany na 4-5 mld zł. Ostatecznie zmiany w składce zostały podzielone na dwa etapy – jedna dotyczyła m.in. likwidacji obowiązku naliczania składki zdrowotnej od przychodów ze sprzedaży środków trwałych. To rozwiązanie weszło w życie od 1 stycznia 2025 r. Jednak zaplanowane na rok 2026 r. większe zmiany w składce zdrowotnej, mające na celu obniżenie składki dla przedsiębiorców, zostały zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę i ostatecznie nie wejdą w życie.
Andrzej Domański miał swój udział w przekonaniu Unii Europejskiej do zmian w regułach fiskalnych UE, które otworzyły szanse na łagodniejsze traktowanie wydatków militarnych przy ocenie budżetów krajów członkowskich. Ostatecznie – już w roku 2025 – UE zdecydowała, że państwo członkowskie może wnioskować o ewentualne wyjście z procedury nadmiernego deficytu, powołując się właśnie na zwiększone wydatki wojskowe. Polska złożyła taki wniosek.
Na wiosnę 2024 r. minister finansów zapowiadał także zmiany w podatku od zysków kapitałowych, czyli podatku Belki, a także reformę finansowania samorządów. Ostatecznie jednak przygotowane przez MF propozycje wprowadzenia kwoty wolnej od podatku od zysków kapitałowych nie weszły w życie, choć resort nadal informuje o prowadzonych pracach. Przeprowadzona została natomiast reforma finansowania samorządów; zmiany weszły w życie od początku 2025 r.
– Kluczową zasadą jest odpolitycznienie przepływów pieniężnych płynących do samorządów. Chcemy oprzeć wpływy samorządów na lokalnej bazie podatkowej, na tym, ile mają dochodu obywatele, którzy mieszkają na danym terenie, ile mają dochodu firmy, a nie na udziale w podatku – mówił Andrzej Domański, prezentując założenia reformy.
W kwietniu 2024 r. Andrzej Domański zrealizował inną obietnicę wyborczą – obniżył stawkę VAT na usługi kosmetyczne.
Andrzej Domański. Analityk i ekonomista eksperckiego zaplecza Platformy Obywatelskiej
.Pod koniec sierpnia 2024 r. został przedstawiony projekt budżetu na 2025 r. Zaplanowano w nim dochody na poziomie 632,6 mld zł, wydatki rzędu 921,6 mld zł, a limit deficytu ustalono na 289 mld zł. W ostatecznym projekcie, który trafił do Sejmu, dochody budżetu wyniosły 632,85 mld zł, wydatki nie zmieniły się, a deficyt został ustalony na 288,77 mld zł.
– Prezentowany budżet to budżet bezpieczeństwa, inwestycji i wsparcia obywateli – zapewniał w październiku 2024 r. w Sejmie minister finansów.
Jesienią Polska została objęta przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. Komisja podjęła decyzję na podstawie wyników z 2023 r., kiedy deficyt finansów publicznych sięgnął 5,3 proc. Rząd przedstawił plan, według którego deficyt ma zostać obniżony do mniej niż 3 proc. PKB w 2028 r.
– Polska gospodarka rozwija się coraz szybciej. (…) W tym roku będziemy blisko 3 proc., w przyszłym blisko 4 proc. Dzięki temu będziemy generować również więcej wpływów podatkowych. Więc absolutnie o żadnym ograniczeniu wydatków nie ma mowy – stwierdził w listopadzie ub.r. Andrzej Domański.
W 2024 r. deficyt finansów publicznych według GUS – co zostało ogłoszone na początku tego roku – wyniósł 6,6 proc. PKB.
Pod koniec 2024 r. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Andrzej Domański na początku 2025 r. wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że „PKW podjęła uchwałę o treści wewnętrznie sprzecznej, warunkowej, której par. 2 podważa treść par. 1, co rodzi bardzo poważne wątpliwości interpretacyjne, obejmujące także sposób prawidłowego wykonania uchwały PKW”. Wysłał do PKW prośbę o dokonanie wykładni uchwały. PKW odpowiedziała wówczas prośbą o wskazanie podstawy prawnej do wniosku o wykładnię jej uchwały.
W tym roku minister Andrzej Domański mówił o zmianie w podatku miedziowym, płaconym praktycznie wyłącznie przez KGHM. W lutym zapowiedział także przedstawienie strategii rozwoju rynku kapitałowego oraz ponowił deklarację zmian w podatku od zysków kapitałowych.
Andrzejowi Domańskiemu na razie nie udało się doprowadzić do obiecanej w kampanii wyborczej podwyżki kwoty wolnej, która ma wzrosnąć z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł. Koszt tych zmian został oszacowany na 50-55 mld zł. W marcu br. minister twierdził, że zgodnie z planem do końca 2027 r. kwota wolna będzie podwyższona do 60 tys. zł. Zastrzegł, że chciałby, aby było to nawet wcześniej niż w roku wyborczym, być może w roku 2026.
Andrzej Domański urodził się w 1981 r. w Krakowie. Uzyskał tytuł magistra na Akademii Ekonomicznej (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny). Przez lata był związany z polskim rynkiem kapitałowym jako analityk, zarządzający funduszami, a także dyrektor inwestycyjny oraz członek zarządu w krajowych i międzynarodowych instytucjach finansowych.
Pracował jako analityk i zarządzający portfelami akcyjnymi w KBC TFI (2008-2010), zarządzający i dyrektor zarządzania funduszami Noble Funds TFI (2010-2016). W latach 2016-2019 pełnił funkcję członka zarządu Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych Eques Investment TFI (odpowiedzialnego za Departament Rynków Kapitałowych, zarządzanie funduszami, przygotowanie analiz makroekonomicznych i giełdowych). Od 2020 r. do 2023 r. był doradcą startupu biotechnologicznego Auxilius Pharma. Był członkiem Rad Nadzorczych XTPL (2020-2023), Movie Games (2022) oraz Auxilius Pharma (przewodniczący Rady Nadzorczej).
Dla kogo właściwie jest ten rząd?
.W obliczu wyborczej porażki swojego kandydata Donald Tusk sięgnął po polityczny teatr, głosowanie nad wotum zaufania dla własnego rządu, które jest zasłoną dymną i próbą przykrycia rzeczywistości i przegranej Rafała Trzaskowskiego. Premier chce certyfikatu, by móc powiedzieć: „Wszystko jest w porządku, jedziemy dalej”. Problem w tym, że nie wszystko jest w porządku – pisze Paulina MATYSIAK.
Odetchnęliśmy. Dobrnęliśmy do końca kolejnej kampanii wyborczej. Trudnej, pełnej emocji, w której nie brakowało ostrych słów i prób spotęgowania podziałów. Wynik wyborów pokazał, jak wyrównane są dziś siły. Ale to nie powód do nagonki czy szukania winnych wśród tych, którzy 1 czerwca poszli oddać swój głos (niekoniecznie po myśli jednej lub drugiej strony) bądź zostali w domu. Trzeba zaakceptować wybór Polaków, nawet jeśli komuś on nie pasuje, i dalej robić swoje w okolicznościach, jakie są.
Ale jeśli ktoś myśli, że teraz będzie spokojnie – że łajba już się ustabilizowała po wielkim sztormie – to wystarczy spojrzeć na manewr premiera Donalda Tuska. W obliczu wyborczej porażki swojego kandydata sięgnął do znanych narzędzi: czas na polityczny teatr, czyli głosowanie nad wotum zaufania dla własnego rządu. Niby ruch odważny. A tak naprawdę? Zasłona dymna. Próba przykrycia rzeczywistości i przegranej Rafała Trzaskowskiego. Premier chce certyfikatu, by móc powiedzieć: „Wszystko jest w porządku, jedziemy dalej”. Problem w tym, że nie wszystko jest w porządku. Ba, głosy niezadowolenia płyną także od pozostałych członków koalicji rządzącej.
Nagle okazuje się, że potrzebny jest rzecznik rządu. Że koalicjanci muszą się wreszcie spotykać regularnie. Że trzeba wziąć się do roboty. Dopiero teraz? Dopiero po porażce rząd zaczyna zauważać, że nie działa jak trzeba? Jakby nie było żadnych wcześniejszych sygnałów. Jakby nie słyszał głosów zwykłych Polek i Polaków o drożyźnie, braku mieszkań, kolejkach do lekarzy, niewydolnym transporcie publicznym poza dużymi miastami… I to wszystko nagle i w stanie ewidentnego szoku. Jakby przegrana Trzaskowskiego w ogóle nie była brana pod uwagę. Jakby dla rządzących było jasne, że na początek dostają 1,5 roku spokoju, kiedy mogą się napawać zwycięstwem, a dopiero później zacznie się rządzenie.
I do tego jeszcze ta kompromitująca konferencja prasowa, gdzie trzech z czterech liderów koalicji – Włodzimierz Czarzasty, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz – zdaje się nie dostrzegać powagi sytuacji i żartuje, że pora na wakacje. Tylko jeden z nich, z lekkim opóźnieniem, przypomniał sobie, że może w tym roku politykom rządzącej większości nie wypada jednak urlopować nad Bałtykiem. Ani nigdzie indziej. Mimo że przed chwilą ogłaszano jeden z największych sukcesów tego rządu: uruchomienie pociągu do Chorwacji.
Dla kogo właściwie jest ten rząd? Bo kiedy premier z fanfarami ogłasza połączenie kolejowe do Chorwacji, trudno oprzeć się wrażeniu, że to raczej prezent dla tych, którzy już i tak mają za co wybrać się na wakacje. Tymczasem miliony Polek i Polaków, którzy żyją z pensji minimalnej – to często pracownicy budżetówki, urzędów, ochrony czy handlu – mogą co najwyżej pomarzyć o takim wyjeździe. I właśnie dla nich rząd Donalda Tuska proponuje „podwyżkę” minimalnej o… 3,70 zł miesięcznie. Bez konferencji, bez fleszy, bez dumnego „to dopiero początek”. Bo przecież czym tu się chwalić? Ta symboliczna jałmużna to nie tylko kpina z ludzi pracy, to świadectwo tego, kto naprawdę się liczy dla obecnej władzy – nie kasjerka, nie listonosz, nie pielęgniarka, tylko wyborca z paszportem, odłożonymi oszczędnościami i planem na wakacje nad Adriatykiem.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-dla-kogo-wlasciwie-jest-ten-rzad
PAP/MB