Kim jest Krzysztof GULDA, nowy prezes PARP

Krzysztof Gulda, dotychczasowy zastępca prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości został p.o. prezesa Agencji – poinformowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Krzysztof Gulda współpracował przy projektach z Bankiem Światowym
.Jak podano w komunikacie, od 1 sierpnia br. dotychczasowy zastępca prezesa PARP Krzysztof Gulda został pełniącym obowiązki prezesa Agencji. Tym samym zastąpił Katarzynę Duber-Stachurską, która została powołana na stanowisko szefowej Agencji w połowie maja ub.r.
Krzysztof Gulda jest absolwentem fizyki na Uniwersytecie Warszawskim, ze specjalizacją w zakresie fizyki jądrowej. „Przedsiębiorca, strateg działający zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, konsultant w firmach doradczych oraz organizacjach międzynarodowych” – czytamy na stronie PARP.
Od początku kariery zawodowej związany z Uniwersytetem Warszawskim. Współtwórca Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii UW. Od 2016 roku członek zarządu UWRC sp. z o.o. – spółki celowej Uniwersytetu Warszawskiego, wspierającej tworzenie i rozwój akademickich spółek typu spin-off. Brał udział w zakładaniu i zarządzał ponad 20 spółkami technologicznymi powstałymi przy UW.
W latach 2020–2024 był członkiem Grupy Eksperckiej ds. koordynacji Partnerstw Europejskich. Zasiadał także w Radzie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (2007–2009, 2016–2020). Ponadto w latach 2009–2012 pełnił funkcję dyrektora Departamentu Strategii w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a wcześniej (2002–2009) pracował w Ministerstwie Gospodarki.
Współpracował przy projektach z Bankiem Światowym, PwC Polska oraz Narodowym Centrum Badań Jądrowych.
Jak podano na stronie PARP, Gulda od ponad 20 lat jest zaangażowany w budowanie systemu innowacji w Polsce, rozwój współpracy między nauką a biznesem, tworzenie modeli biznesowych, strategii rozwoju organizacji wspierających innowacje, pozyskiwanie kapitału na rozwój przedsiębiorstw oraz wdrażanie instrumentów wsparcia na poziomie krajowym i regionalnym.
CPK jako zwierciadło polskiej debaty publicznej
.Lotnisko CPK miało być symbolem nowoczesności, strategicznym motorem rozwoju całego kraju – nie powtórką z minionej epoki. Tymczasem projekt z każdym miesiącem coraz bardziej przypomina schemat znany z PRL-u: niedoszacowanie, opóźnienie, prowizorka – pisze prof. Piotr BIŁOS.
Debata publiczna w Polsce nie zawsze, a może coraz rzadziej służy rozpoznaniu sprawy. Zamiast wymiany argumentów – rytuał napiętnowania. Zanim ktokolwiek usłyszy, co ktoś proponuje, już wie, kto to zaproponował – a to w zupełności wystarcza, by projekt wrzucić do szuflady z etykietą: „zły, bo od złych ludzi”. Taka logika towarzyszy niemal każdej kwestii — od początku snuła się jak cień nad dyskusją o Centralnym Porcie Komunikacyjnym.
Zamiast rozważać, w jakich aspektach CPK to projekt potrzebny, realny, przyszłościowy – wielu uczestników debaty wolało rzucić hasła: „gigantomania”, „nacjonalizm”, „mocarstwowe mrzonki”. Zarzuty, jak ten o aneksach bez wskazania źródeł finansowania, choć chwytliwe medialnie – służyły raczej zaciemnieniu obrazu niż jego rozjaśnieniu i miały odwrócić uwagę od zasadniczego pytania, czy Polska powinna zainwestować w projekt o takiej randze cywilizacyjnej, gospodarczej i strategicznej.
Wojna tożsamościowa sprawia, że nie analizujemy założeń ani nie szukamy alternatyw – wystarczy, że propozycję zgłosił przeciwnik, by ją odrzucić. Temperatura oskarżeń i ich personalizacja tylko to potwierdzają. Zatrzymujemy się na wybiórczej, często zniekształconej powierzchni sporu, nie drążąc głębiej – tam, gdzie rzeczywiście dochodzi do poważnych sprzeczności, ale też gdzie obie strony mogą mieć swoje racje. Gdy meritum staje się zakładnikiem emocji, strategiczne decyzje zamieniają się w kosztowne błędy, a inwestycje o znaczeniu publicznym stają się rekwizytami plemiennych lojalności. A przecież demokracja przedstawicielska opiera się na czymś zupełnie innym: na racjonalnym rozeznaniu i świadomym wyborze. By jednak wyborcy mogli dokonywać takich wyborów, muszą mieć dostęp do rzeczywistych przesłanek – nie do doraźnych etykiet i podprogowych sygnałów, ale do zrozumienia wektorów, które kształtują politykę i decyzje rządzących.
Ten tekst ma dwa cele. Po pierwsze: oczyścić pole sporu z plemiennych emocji i przypomnieć, czym CPK jest (lub było), jakie wywołuje realne skutki i dlaczego budzi tyle kontrowersji – również tam, gdzie mógłby łączyć. Po drugie: uczynić z debaty o CPK punkt wyjścia do szerszego namysłu: nad tym, jakie są dziś rzeczywiste wektory polityczne głównych sił w Polsce. Nie te deklarowane w kampaniach, lecz te ujawniane przez decyzje i logikę działania – ideowe, gospodarcze, strategiczne. Innymi słowy: CPK jako lustro, w którym odbija się nie tylko spór o inwestycję, ale także o model państwa, jego ambicję i miejsce w świecie.
Może pytanie o CPK prowadzi nas do dużo istotniejszego pytania: jaki typ nowoczesności reprezentują ugrupowania pretendujące dziś do miana racjonalnych, europejskich, modernizacyjnych? I jakie są granice tej nowoczesności?
Różnice w podejściu do kwestii obyczajowych i światopoglądowych bywają wyraźne i dla wielu stanowią punkt odniesienia przy ocenie tego, kto reprezentuje postęp. Ale to tylko jedna z warstw. Pytanie głębsze i komplementarne dotyczy czegoś znacznie szerszego: jaką drogę do nowoczesności wybiera całe społeczeństwo, państwo, naród – w realiach własnej historii, w gęstwinie instytucji, społecznych napięć i uwarunkowań.
Nie chodzi więc o to, kto uchodzi za bardziej postępowy w danym aspekcie, lecz o to, jak rozumiemy nowoczesność jako proces dostosowany do naszej sytuacji. I czy ta droga prowadzi do podmiotowości Polski w świecie, czy raczej do podporządkowania się wzorcom i układom sił, które w obecnej chwili są dla nas niekorzystne – bo ignorują nasz moment dziejowy, nasze potrzeby i potencjał.
Jesteśmy państwem, które – choć wciąż nie osiągnęło poziomu podmiotowości Berlina czy Paryża – coraz częściej aspiruje do roli regionalnego lidera. I słusznie. Nasza pozycja geograficzna oraz doświadczenie historyczne tworzą ku temu realne przesłanki: by stać się kołem zamachowym regionu, pasem transmisyjnym dla państw Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak Mołdawia czy Gruzja – krajów, które wciąż spoglądają na nas z nadzieją.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-piotr-bilos-debata-ktorej-nie-bylo-co-ujawnia-spor-o-cpk-i-o-polsce/
PAP/MB