Rząd w Tokio zmaga się z kolejnym kryzysem parlamentarnym

W przeciągu ostatnich 5 lat rząd w Tokio był kierowany przez aż 4 premierów. Co sprawia, że Japonii tak trudno jest utrzymać stabilny rząd?
Następny japoński premier będzie musiał stawić czoła wielu wyzwaniom
.Shigeru Ishiba, konserwatywny polityk, który jeszcze kilka tygodni temu stał na czele rządu, poddał się do dymisji. Uprzedził tym samym swoich krytyków w Liberalnej Partii Demokratycznej, który planowali przeprowadzić głosowanie nad wotum nieufności. Jego porażka oznacza kolejny kryzys parlamentarny – w przeciągu ostatnich 5 lat żaden polityk nie dokończył swojej kadencji. Następny japoński przywódca będzie musiał stawić czoła wielu wyzwaniom. To między innymi:
- Napięte relacje na linii Tokio – Waszyngton
- Rosnące koszty życia, coraz bardziej odczuwane przez obywateli Japonii
- Stagnacja gospodarcza
- Inflacja
- Coraz bardziej agresywna polityka zagraniczna Chińskiej Republiki Ludowej
Kolejne japońskie rządy upadały, nie mogąc skutecznie przekonać wyborców, że są w stanie rozwiązać problemy kraju kwitnącej wiśni. W 2020 roku Yoshihide Suga, były sekretarz konserwatywnej partii objął stanowisko premiera po niespodziewanej rezygnacji Shinzo Abe, który tłumaczył swoją rezygnacje coraz poważniejszymi problemami zdrowotnymi.
Po zaledwie roku u władzy Suga zrezygnował z powodu niskich notowań w sondażach popularności. Został on zastąpiony przez Fumio Kishidę, który następnie wygrał wybory pod koniec 2021 roku, obiecując nową jakość w polityce Japonii. Ten rząd w Tokio również wkrótce upadł… Jego popularność spadła po ujawnieniu skandalu korupcyjnego z udziałem LDP, rosnących kosztów życia i coraz słabszej pozycji narodowej waluty na globalnym rynku.
Kishide zastąpił Ishiba, który postanowił, żeby w celu udowodnienia, że konserwatywny rząd w Tokio ma poparcie społeczeństwa, ogłosił przedterminowe wybory. Miały one być okazją do rozliczenia ostatnich lat rządów jego partii… I tak właśnie się stało.
Wyborcy masowo zwrócili się przeciwko rządzącej partii, dalej pamiętając o skandalu korupcyjnym. Eksperci wskazują także, że ogromna częśc japońskiego elektoratu nie zapomniała także o tym, że żaden z premierów nie rozwiązał kwestii rosnących kosztów życia. W rezultacie LDP odnotowało najgorszy wynik od ponad dekady, co doprowadziło do utraty jednopartyjnej większości w izbie niższej japońskiego parlamentu (większość w izbie wyższej została stracona już wcześniej).
Teraz elita polityczna znowu stoi przed tym samym kryzysem parlamentarnym. Czy nowy rząd w Tokio spełni chociaż niektóre żądania obywateli, czy może japońskie elity dalej będą podążać tym samym kursem, licząc, że kolejny premier utrzyma się na swoim stanowisku dłużej niż poprzednicy.
Japonia, czyli „kraj bez przyszłości”. Japończycy pokolenia Z
.Trudno jest w Japonii mówić o szerokim zaangażowaniu politycznym młodych ludzi. Zaledwie 1/5 japońskich 18-latków wierzy, że może zmienić swój kraj lub społeczeństwo.
W ostatnich latach młodzi ludzie na całym świecie angażują się w różne protesty, od strajków klimatycznych na czele z Gretą Thunberg po ruch „Black Lives Matter”. Japonia nie jest wyjątkiem –zaskoczona japońska prasa pisała szeroko, że Światowy Marsz na Rzecz Klimatu przyciągnął gimnazjalistów. Duże zainteresowanie wzbudził też protest licealistów, którzy zebrali się pod Ministerstwem Edukacji, Kultury, Sportu, Nauki i Technologii, żeby wyrazić niezadowolenie z systemu egzaminów wstępnych na studia. Japończycy protestowali również przeciwko ustawie o prokuraturze i uczestniczyli w aktywizmie internetowym, w tym w ruchu #MeToo na rzecz praw kobiet i japońskim ruchu #KuToo przeciwko miejscom pracy, które zmuszają kobiety do noszenia butów na wysokich obcasach – nazwanym tak ze względu na grę słów kutsu, czyli buty, i kutsū, czyli ból.
Pomimo tego trudno jest w Japonii mówić o szerokim zaangażowaniu politycznym młodych ludzi. Zaledwie 1/5 japońskich 18-latków wierzy, że może zmienić swój kraj lub społeczeństwo, co jest najniższym wynikiem wśród krajów objętych badaniem Nippon Foundation’s Awareness Survey, przeprowadzonym także w Chinach, Korei Południowej, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Z edycji tego badania z marca 2024 roku wynika, że tylko 15 proc. badanych młodych osób wskazało, że przyszłość ich kraju „będzie lepsza”. 90 proc. respondentów określiło japońską politykę jako „nieczystą grę”, a ponad 80 proc. działania polityków jako „nieodpowiedzialne”. Nieco mniej niż połowa przyznała, że „postrzega siebie samych jako dorosłych”, a ok. 60 proc. wskazało, że chce brać udział w wolontariatach – za każdym razem były to najniższe wskaźniki ze wszystkich badanych krajów.
Znajduje to odzwierciedlenie we frekwencji wyborczej. Zgodnie ze statystykami rządowymi odsetek głosujących w wyborach krajowych w 2022 i 2021 r. wyniósł odpowiednio 52 proc. i 56 proc. Frekwencja wśród osób w wieku dwudziestu kilku lat w wyborach powszechnych była najniższa od 1969 roku.
Japońskie pokolenie Z nazywa się pokoleniem Satori (さとり世代), osób urodzonych po 1997 roku, ukształtowanych przez japońską gospodarkę po pęknięciu bańki technologicznej i w dobie gwałtownego rozwoju technologii. Są czasem nazywani „pokoleniem oświeconych”, które docenia chwilę obecną zamiast pogoni za karierą i materializmem.
Co to znaczy w praktyce? Wiele już napisano o ich podejściu do pracy, bo to najbardziej szokuje starsze pokolenia w Japonii – unikają nadgodzin, stawiając na równowagę między życiem a pracą. Zrywają z obowiązkowym wychodzeniem na piwo po pracy, podczas którego zazwyczaj pije się dokładnie tyle, ile szef, bez dyskusji. Młodsze pokolenie nie marzy już o pracy w jednej firmie przez całe życie, co jest uznawane za brak lojalności.
Ponadto pokolenie Z w Japonii rzadko ogląda telewizję. Dla porównania w badaniach z 2020 roku tylko 5 proc. Japończyków powyżej 60. roku życia wskazało, że nie ogląda telewizji. Badania przeprowadzone przez japoński rząd pokazują, że wśród wszystkich grup wiekowych wskaźnik korzystania ze smartfonów przekroczył 90 proc. w 2019 roku, wskaźnik korzystania z LINE, najpopularniejszej aplikacji mediów społecznościowych w Japonii, przekroczył 90 proc. w 2020 roku.
Czy przedstawiciele pokolenia Satori są bardziej otwarci na zmiany społeczne? Zgodnie z badaniami Ipsos z 2024 roku japońscy mężczyźni z pokolenia Z są ok. 1,5 razy bardziej skłonni niż kobiety z ich pokolenia lub mężczyźni z innych pokoleń uważać, że działania na rzecz równouprawnienia posunęły się za daleko.
Największą różnicę pokoleniową zaobserwowano w odniesieniu do tego, czy sukces ludzi wynika z ich zdolności, czy jest uwarunkowany środowiskowo. Wśród pokolenia wyżu demograficznego blisko 50 proc. zarówno kobiet, jak i mężczyzn wskazało własne zasługi i wysiłki jako główny czynnik decydujący o sukcesie, podczas gdy liczba ta spadła do poniżej 30 proc. wśród kobiet i mężczyzn z pokolenia Z. Co więcej, kobiety miały silną tendencję do wierzenia, że ich sukces zależy od czynników zewnętrznych, takich jak środowisko, a nie od ich własnej siły.
PPokolenie Satori jest zdecydowanie mniej zaangażowane politycznie niż ich poprzednicy. Unikają protestowania i niechętnie wyrażają swoje zdanie publicznie na ulicach. Z badań przeprowadzonych w 2021 roku przez Rengo (Japońska Konfederacja Związków Handlowych) wynika, że młodzi Japończycy uważają protesty za „uciążliwe”, „społecznie stronnicze” i „ekstremalne”. Dlaczego? Odpowiedzi jest wiele.
Jedną z nich jest coraz mniejsze zainteresowanie ruchami społecznymi w Japonii odnotowywane od lat 70. Spadek liczby członków odnotowują związki zawodowe, rady i kluby uniwersyteckie oraz koła zrzeszające sąsiadów danych dzielnic. Spadła także liczba protestów organizowanych w miastach. Warunki społeczno-ekonomiczne również drastycznie się zmieniły. Klasyczny model japońskiej rodziny, w której pracuje tylko ojciec, a matka jest shufu – „kurą domową” otrzymującą rządowy zasiłek – już nie ma racji bytu ze względu na rosnące koszty i spadającą wartość jena. Opłaty za studia także gwałtownie wzrosły – od 1970 r. czesne wzrosło 5,1 razy w przypadku uczelni państwowych i 5,7 razy w przypadku uczelni prywatnych.
Studenci borykają się z większymi obciążeniami w postaci opłat i pożyczek, co wywiera na nich większą presję w poszukiwaniu pracy. W związku z tym nie jest łatwo opowiadać się za stanowiskiem politycznym lub przeciwstawiać się rządzącym.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/agnieszka-pawnik-japonia-czyli-kraj-bez-przyszlosci-japonczycy-pokolenia-z/
PAP/MB