Kreml stanie się coraz bardziej zuchwały [Dalibor ROHAC]

System ONZ okazał się nieskuteczny w odpowiedzi na eskalację wojny, którą Rosja wywołała na Ukrainie. Sojusznicy Polski nie wydają się natomiast szczególnie chętni do ukarania Moskwy – stwierdził w dniu 12 września amerykański ekspert Dalibor Rohac.
Kreml stanie się coraz bardziej zuchwały – Dalibor ROHAC
.Zdaniem eksperta z konserwatywnego think tanku American Enterprise Institute z siedzibą w Waszyngtonie, ONZ nie zapewnia skutecznej odpowiedzi na rosyjską agresję. Polska, choć ma pełne prawo bić na alarm, nie może liczyć na merytoryczną reakcję ze strony tej organizacji.
„Chociaż Polska ma wszelkie powody, by bić na alarm i wykorzystywać Radę Bezpieczeństwa ONZ jako platformę do retorycznej konfrontacji z Rosją, system ONZ nie zapewnia możliwości merytorycznej odpowiedzi. Niektóre powody są oczywiste, a mianowicie miejsce Rosji i Chin przy stole negocjacyjnym, ale poważniejszym wyzwaniem jest to, że nawet najbliżsi sojusznicy Polski nie wydają się szczególnie chętni do ukarania Rosji za ten akt agresji” – podkreślił Dalibor Rohac.
Urodzony w Bratysławie ekspert, absolwent Uniwersytetu Oksfordzkiego i King’s College w Londynie, związany w przeszłości z Cato Institute w Waszyngtonie, sceptycznie ocenia stanowisko Rosji i spodziewa się dalszej eskalacji. „Niestety, przewiduję, że Kreml stanie się jeszcze bardziej zuchwały i lekkomyślny w nadchodzących miesiącach i latach” – stwierdził Dalibor Rohac po piątkowym, nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wdarcia się rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną.
Stanowisko Amerykanów wobec Rosji urealnia się – Marcin Bosacki
.Oczywiście chcielibyśmy, by Donald Trump wygłaszał oświadczenia takie, jak np. kanclerz Niemiec czy premier Wielkiej Brytanii, ale stanowisko Amerykanów urealnia się i wkrótce zobaczymy tego efekty – powiedział wiceszef MSZ Marcin Bosacki podczas briefingu po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
– Zgadzam się, że widzimy pewną retoryczną, co najmniej, ostrożność Stanów Zjednoczonych w tym jednoznacznym międzynarodowym potępieniu tego, co Rosja zrobiła na polskim terytorium trzy dni temu (…). Oczywiście nie ukrywamy tego, że chcielibyśmy, żeby prezydent Donald Trump wydał takie oświadczenie, jakie wydali premier Georgia Meloni, kanclerz Friedrich Merz, prezydent Emmanuel Macron czy premier Keir Starmer – powiedział Marcin Bosacki podczas rozmowy z polskimi mediami w siedzibie ONZ.
– Tak się nie stało, ale jeśli chodzi o działania NATO, Amerykanie nas w pełni popierają. Będą tego efekty w najbliższych dniach ogłaszane w Brukseli – zapowiedział. Marcin Bosacki ocenił też, że od szczytu na Alasce stanowisko USA „urealnia się, jeśli chodzi o to, kiedy i jakimi środkami można od Putina uzyskać zawieszenie broni, a potem pokój”. – Europa przygotowuje dziewiętnasty pakiet sankcji. One będą dotkliwe. Zawsze chcielibyśmy, żeby do tych pakietów przyłączali się nasi kuzyni zza Atlantyku, czyli Amerykanie – dodał wiceszef MSZ.
USA będą bronić terytorium NATO
.Marcin Bosacki odniósł się w ten sposób do wystąpienia p.o. stałego przedstawiciela USA przy ONZ Dorothy Shea, która zadeklarowała, że USA będą bronić terytorium NATO i choć – podobnie jak prezydent Donald Trump – sugerowała, że działania Rosji mogły być nieumyślne, to oceniła je jako wyraz „ogromnego braku szacunku” dla pokojowych starań Waszyngtonu. Marcin Bosacki ocenił piątkowe posiedzenie Rady jako sukces, który podkreślił, że większość państw sprzeciwia się rosyjskiej eskalacji.
– Rosjanie usłyszeli praktycznie od wszystkich, że – mówiąc bardzo delikatnie – rozszerzając konflikt, zderzają się z całym światem. Wszyscy, nie tylko Europejczycy, ale też kraje z innych kontynentów, podkreślali, że to, co się stało, to była eskalacja konfliktu ukraińskiego, na czym nikomu nie zależy – przekonywał minister. – Takie były głosy Chin, takie były głosy z Afryki, ale też były takie głosy nawet Białorusina, który skądinąd kłamliwie nas o pewne rzeczy oskarżał, ale sam powiedział, że Białorusini strącali – nie powiedział wprost, że rosyjskie – ale lecące ze wschodu na zachód drony. To jest rzecz, która z całą pewnością w Moskwie będzie słyszana – dodał.
Odnosząc się do wystąpienia rosyjskiego ambasadora Wasilija Niebienzii, który cytował wypowiedzi Zbigniewa Ziobry i Andrzeja Dudy na poparcie swoich tez, że Ukraina chce wciągnąć Polskę i Zachód w wojnę, Marcin Bosacki przestrzegł przed uleganiem rosyjskim prowokacjom. – Naprawdę na takich posiedzeniach nie rozpoczynajmy, zwłaszcza prowokowani przez Rosjan, jakichkolwiek sporów wewnętrznych. Rosyjski ambasador manipulował słowami niektórych polskich polityków, do których mi nie jest blisko, ale z całą pewnością to on manipulował, a nie oni – uciął minister.
Czy Unia Europejska poniosła porażkę?
.Jeśli celem integracji europejskiej jest stworzenie europejskiego superpaństwa lub jakiejś innej formy utopii, to projekt europejski poniósł porażkę i z pewnością poniesie ją ponownie – pisze Dalibor ROHAC w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Czy Unia Europejska poniosła porażkę?„.
Wiele napisano o wadach UE oraz o kompromisach związanych z integracją polityczną i gospodarczą. Pewien istotny zbiór perspektyw, przez które rozpatrywano projekt europejski i integrację gospodarczą, został przedstawiony przez harwardzkiego ekonomistę Daniego Rodrika w postaci tak zwanego „trylematu Rodrika”. W swoim szeroko cytowanym artykule wyjaśnia on napięcie pomiędzy demokracją, państwem narodowym i głęboką integracją gospodarczą.
Głęboka integracja gospodarcza – taka, do jakiej dąży UE – wpływa na wiele aspektów polityki wewnętrznej i ustawodawstwa, dlatego stoi w sprzeczności z demokratycznymi rządami na szczeblu krajowym. Zatem dążenie do głębokiej integracji gospodarczej albo prowadzi do pogłębiania się deficytu demokracji, w którym polityka krajowa jest coraz bardziej ograniczana przez zasady i regulacje z zewnątrz, albo powoduje wykształcenie demokratycznego procesu decyzyjnego na poziomie ponadnarodowym.
Obecnie UE stanowi niełatwą kombinację przepisów i biurokratycznego nadzoru (przede wszystkim w postaci Parlamentu Europejskiego), które wiążą ręce krajowym, demokratycznie wybranym politykom oraz instytucjom usiłującym nadać decyzjom UE znamiona legitymizacji społecznej. Pytanie, czy te rozwiązania są satysfakcjonujące, było dyskutowane przez naukowców.
.Andrew Moravcsik z Princeton dowodził, że UE posiada demokratyczną legitymację, zwłaszcza gdy porówna się ją z rzeczywistymi przykładami demokracji w państwach narodowych, a nie jej wyidealizowaną wersją. Powodem oderwania jej od wyborców w całej Europie – o czym świadczy chronicznie niska frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego – jest, zdaniem Moravcsika, techniczny charakter kwestii, którymi zajmuje się ta instytucja, tj. handel, polityka konkurencji, bankowość centralna czy administracja techniczna. Argument ten jednak nie ma racji bytu w czasach, gdy instytucje europejskie znalazły się na linii frontu wielu ściśle politycznych bitew, z których część jest daleka od pierwotnych założeń UE – bitew o imigrację, politykę fiskalną, prawa osób LGBTQ czy mandaty na szczepionki. Nawet kwestie czysto techniczne, takie jak konwergencja regulacyjna w ramach umów handlowych, stały się przedmiotem gorącej politycznej kontestacji, gdy w 2010 roku UE dążyła do zawarcia ze Stanami Zjednoczonymi umowy handlowej, tzw. Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP).
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/dalibor-rohac-czy-unia-europejska-poniosla-porazke/
Kluczem do bezpieczeństwa Polski i Europy są dobre relacje transatlantyckie
.Nie próbujmy tworzyć NATO-bis bez Ameryki. Kluczem do bezpieczeństwa Polski i Europy są dobre relacje transatlantyckie – pisze prezydent elekt Karol Nawrocki.
Mimo śniegu i mrozu Pete Hegseth nie zrezygnował z porannego biegu nad Wisłą. Później przyszedł czas na rozmowy z polskimi politykami i konferencję prasową. Amerykański sekretarz obrony nazwał Polskę „modelowym sojusznikiem”, gotowym inwestować nie tylko we własną, lecz również we wspólną obronę. W ciepłych słowach Hegseth mówił też o Wojsku Polskim. „Nie ma lepszego przyjaciela i trudniejszego wroga niż polski żołnierz” – przekonywał w czasie lutowej wizyty w naszym kraju. Tę wysoką ocenę umocniły z pewnością doświadczenia ostatnich lat – wspólnej służby Amerykanów i Polaków w Iraku czy Afganistanie oraz gościnności, z jaką spotyka się ok. 10 tysięcy stacjonujących dziś u nas żołnierzy US Army. Polsko-amerykańskie braterstwo broni ma jednak znacznie dłuższą historię.
Przybyłem tu, gdzie broni się wolności, aby jej służyć i dla niej żyć lub umrzeć” – pisał do Jerzego Waszyngtona Kazimierz Pułaski. Był rok 1777, trzeci rok wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Pułaski, w rodzinnej Polsce zasłużony w walkach z Rosjanami, za oceanem do dziś jest znany jako „ojciec amerykańskiej kawalerii”. W bitwie pod Brandywine uratował życie Waszyngtonowi. Dwa lata później został śmiertelnie ranny pod Savannah. Jest jednym z nielicznych cudzoziemców wyróżnionych honorowym obywatelstwem USA.
W tamtej wojnie odznaczył się jeszcze jeden Polak – Tadeusz Kościuszko. Jego prace fortyfikacyjne walnie przyczyniły się do amerykańskiego zwycięstwa nad Brytyjczykami w bitwie pod Saratogą. „Jest najczystszym synem wolności, jakiego poznałem” – pisał o nim późniejszy prezydent USA Thomas Jefferson. W imię tych samych ideałów Kościuszko walczył też na ojczystej ziemi przeciwko Rosji i Prusom. Tym razem, mimo początkowych sukcesów, musiał ulec przewadze wrogów. Polska na długie dziesięciolecia zniknęła wtedy z mapy Europy, podzielona między ościenne mocarstwa.
Nadzieję na wolność przyniósł nam wybuch I wojny światowej. O sprawę polską skutecznie zabiegał wówczas w USA Ignacy Jan Paderewski. Ten sławny pianista, występujący między innymi w nowojorskiej Carnegie Hall, dotarł do samego prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona. W styczniu 1917 roku Wilson oświadczył w Senacie, że powinna powstać „zjednoczona, niepodległa i sama stanowiąca swe prawa Polska”. Postulat ten powtórzył i skonkretyzował rok później w słynnych Czternastu Punktach, czyli prezydenckiej wizji nowego, sprawiedliwszego świata.
.Plan Wilsona znalazł wkrótce odbicie w zapisach traktatu wersalskiego, kończącego Wielką Wojnę. Jednak Polska świeżo odzyskaną niepodległość musiała jeszcze obronić. Największe zagrożenie nadchodziło ze wschodu. Stanowiła je bolszewicka Rosja, pragnąca „przez trupa białej Polski” ponieść światu swą krwawą rewolucję. Gdy latem 1920 roku Armia Czerwona podeszła pod Warszawę i Lwów, los młodego państwa zawisł na włosku. W tych dramatycznych chwilach bezcenne było każde wsparcie – także to zza oceanu. W latach 1917–1919 ponad 20 tysięcy amerykańskich ochotników polskiego pochodzenia zasiliło Armię Polską we Francji, znaną też jako Błękitna Armia lub Armia Hallera. Po I wojnie światowej hallerczycy zostali przerzuceni do Polski i w walkach z bolszewikami odegrali ważną rolę. Piękną kartę w tych zmaganiach zapisała też 7. eskadra myśliwska im. Tadeusza Kościuszki, złożona częściowo z amerykańskich ochotników. Najsłynniejszy z nich jest niewątpliwie Merian C. Cooper, późniejszy współtwórca hollywoodzkiego King Konga i laureat honorowego Oscara. „Dobrze było walczyć za Polskę!” – wyznał pod koniec życia.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/silny-sojusz-z-usa-i-partnerstwo-oparte-na-scislej-wspolpracy-prezydent-elekt-karol-nawrocki/
PAP/Andrzej Dobrowolski/MJ