Pumpkin spice latte. Jesienny rytuał czy marketing?

Jesień od kilku lat ma swój oficjalny napój. Pumpkin spice latte, czyli kawa z mlekiem doprawiona mieszanką korzennych przypraw, stała się symbolem tej pory roku, a nawet kulturowym fenomenem. Dla jednych to smak przytulnych wieczorów, dla innych synonim konsumpcyjnej mody napędzanej przez media społecznościowe. Skąd wzięła się popularność dyniowej kawy i dlaczego co roku powraca w tak wielkim stylu?

Jesień od kilku lat ma swój oficjalny napój. Pumpkin spice latte, czyli kawa z mlekiem doprawiona mieszanką korzennych przypraw, stała się symbolem tej pory roku, a nawet kulturowym fenomenem. Dla jednych to smak przytulnych wieczorów, dla innych synonim konsumpcyjnej mody napędzanej przez media społecznościowe. Skąd wzięła się popularność dyniowej kawy i dlaczego co roku powraca w tak wielkim stylu?

Pumpkin spice latte – oficjalny napój jesieni

.Choć pumpkin spice latte kojarzy się z nowoczesną kulturą kawiarni, sama mieszanka przypraw nie jest niczym nowym. W kuchni amerykańskiej od dekad używa się tzw. pumpkin pie spice, czyli kompozycji cynamonu, imbiru, gałki muszkatołowej i goździków, dodatku do tradycyjnej tarty dyniowej podawanej w Święto Dziękczynienia. Kiedy w 2003 roku jedna z globalnych sieci kawowych połączyła te aromaty z kawą, powstał napój, który szybko podbił rynek.

Pumpkin spice latte stało się odpowiedzią na sezonową potrzebę komfortu. Jesień to czas spowolnienia, poszukiwania ciepła i smaków, które kojarzą się z domem. Cynamon czy goździki mają moc budowania atmosfery, przypominają dzieciństwo, święta, wspólne gotowanie. Dynia, królowa jesiennej kuchni, idealnie wpisuje się w ten nastrojowy krajobraz. Napój stał się więc nie tylko kawą, ale i symbolem zmiany pory roku, tak samo wyczekiwanym jak pierwsze kolorowe liście czy wełniane swetry.

Fenomen w mediach społecznościowych

.Pumpkin spice latte nie byłoby tym, czym jest dziś, gdyby nie Instagram i TikTok. Charakterystyczna estetyka, czyli kawa w dużym kubku, ozdobiona bitą śmietaną i posypką z przypraw stała się wdzięcznym obiektem do fotografowania. Jesienne hasztagi wypełniły się zdjęciami napoju, a wizerunek „PSL” urósł do rangi lifestyle’u. To nie tylko kawa, to cały rytuał: kupić kubek, zrobić zdjęcie, podzielić się nim, a tym samym potwierdzić swój udział w jesiennym świętowaniu.

Krytycy mówią o „komercjalizacji jesieni” i wskazują, że pumpkin spice latte to produkt w dużej mierze marketingowy, który zawdzięcza popularność dobrze przeprowadzonej kampanii. Z drugiej strony trudno odmówić mu uroku, w końcu każdy sezon ma swoje smaki i symbole, które budują zbiorową wyobraźnię. Jeszcze kilkanaście lat temu takim znakiem była gorąca czekolada z piankami albo kompot z suszu w grudniu. Dziś rolę przejął kubek kawy pachnącej dynią i przyprawami.

Fenomen pumpkin spice latte wyszedł już poza sieci kawiarni. Coraz więcej osób przygotowuje własne wersje w domu, eksperymentując z przyprawami, mlekiem roślinnym, miodem czy syropem klonowym. To przykład, jak globalny trend można przełożyć na lokalną tradycję. W polskich kuchniach pojawiają się wariacje z dodatkiem pieczonej dyni hokkaido czy nawet dyni kiszonej. Dzięki temu napój staje się czymś więcej niż sezonowym gadżetem, staje się pretekstem do twórczej zabawy smakami.

Pumpkin spice latte to zjawisko większe niż sam napój. To znak kulturowy, który przypomina, że jesień to czas rytuałów i powtarzalnych gestów, które dają poczucie bezpieczeństwa. Dla jednych jest banalną modą, dla innych przyjemnością, której trudno się oprzeć. Niezależnie od oceny, jedno jest pewne: aromat cynamonu, gałki muszkatołowej i imbiru na dobre wpisał się w jesienny krajobraz, czyniąc z kawy coś więcej niż tylko kofeinowy zastrzyk energii.

Dieta i zdrowie

.Dyplomowany coach zdrowia, Agnieszka MIELCZAREK, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Naukowcy z całego świata analizują dietę najdłużej żyjących społeczności na świecie. Francuzi, kiedyś Kreteńczycy czy Japończycy zamieszkujący wyspę Okinawa żyli i żyją w dobrej formie ponad 100 lat. Gdyby poszukać wspólnego mianownika ich diety, to na pewno znajdą się w niej świeże warzywa, niewielkie ilości mięsa, tłuszcze roślinne (oliwa z oliwek), resweratrol pochodzący głównie z czerwonego wina (z białego również, tylko w mniejszej ilości), kiszonki (u mieszkańców Okinawy), jedzenie małych porcji, wstawanie od posiłku z lekkim niedosytem.

O tym, jak ekonomia wpływa na nasze zdrowie, przekonali się Kreteńczycy. Kiedy wyspa była odcięta od częstych dostaw mięsa z kontynentu – jej mieszańcy bili rekordy długowieczności. Niestety wraz z otwarciem wyspy na świat i rosnącą zamożnością Kreteńczyków na talerze trafiło tanie i powszechnie dostępne mięso, zdecydowanie pogarszając fantastyczne statystyki długowieczności”.

„Walka ze starzeniem organizmu za pomocą diety jest nie tylko możliwa, ale skuteczna i tak naprawdę jedyna, co postaram się udowodnić w kolejnych rozdziałach mojej książki. Często w tym kontekście używamy określenia „walka z czasem”. Nic dziwnego, że przywołuje ono militarne skojarzenia. Organizm jest polem bitewnym, na którym co dzień walczą ze sobą armie wolnych rodników tlenowych (zwanych utleniaczami lub oksydantami) i antyoksydantów (przeciwutleniaczy). Aby nie dopuścić do tego, by rodniki dokonały w nim spustoszenia, musimy wzmocnić naszą naturalną, wewnętrzną broń, którą jest system odpornościowy. Pomaga on powstrzymać działanie szkodliwych czynników i zmobilizować organizm do szybkiej regeneracji komórek” – pisze Agnieszka MIELCZAREK w tekście „W poszukiwaniu energii życia„.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/agnieszka-mielczarek-w-poszukiwaniu-energii-zycia/

Laura Wieczorek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 września 2025