
Konkurs Chopinowski. Polski soft power
Konkurs Chopinowski jest przede wszystkim świętem muzyki, ale jest równocześnie wydarzeniem, które dla Polski może być wizerunkowym odpowiednikiem brytyjskiego tenisowego Wimbledonu. Budując polski soft power – pisze prof. Aleksander SURDEJ
.Chociaż ten sposób patrzenia może dziwić miłośników muzyki Fryderyka Chopina, to Konkurs Chopinowski stał się także potencjalnie potężnym instrumentem opowieści o Polsce jako kraju wysokiej kultury muzycznej, gdzie muzyka klasyczna jest słuchana przez miliony ludzi, a rządy dbają o jakość edukacji muzycznej wszystkich dzieci. Jest czynnikiem wzrostu prestiżu Polski i Polaków.
Przekaz taki dociera do elit kulturalnych i społecznych niemalże wszystkich państw świata, ale w szczególności do krajów, z których pochodzą uczestnicy. W tegorocznym XIX Konkursie Chopinowskim były to 54 kraje, z których do eliminacji stanęło 642 pianistów. Z każdym etapem konkursu krąg ten będzie się zawężał, ale emocje w krajach głównych pretendentów będą rosły, jak działo się w Chinach w 2000 roku, gdy w XIV edycji konkursu zwyciężał Li Yundi, lub w Korei w 2020 roku, gdy główną nagrodę otrzymał Cho Seong-jin.
Pozytywny dla Polski przekaz organizator Konkursu – Narodowy Instytut Fryderyka Chopina (NIFC) – tworzy, dysponując budżetem zaledwie 19 milionów złotych, ułamkiem gigantycznej sumy 200 milionów euro będącej w dyspozycji organizatorów Wimbledonu. Organizacja fazy finałowej konkursu, wynagrodzenia jurorów oraz nagrody dla dziesiątki finalistów i zwycięzców całego konkursu to główne pozycje obecnych kosztów. Turnieje Wielkiego Szlema odbywają się co roku, Konkurs Chopinowski raz na pięć lat, ale przygotowanie każdej kolejnej edycji zaczyna się z co najmniej rocznym wyprzedzeniem, a wsparcie dla triumfatorów angażuje pracowników NIFC w kilku miesiącach pokonkursowych.
.Prowadzone już działania organizatorów Konkursu Chopinowskiego zawierają zaczyn tego, jak sam Konkurs i muzyka Fryderyka Chopina powinny zostać intencjonalnie wprowadzone do polityki budowania polskiej „soft power”. Nasuwa się kilka pomysłów, jak je skonsolidować i wzmocnić.
Po pierwsze, wesprzeć starania o wewnętrzną konkursową selekcję uczestników fazy finałowej na początek w kilku wybranych państwach, w tym przykładowo w Korei i Wietnamie. Wiązałoby się to z przyznaniem takim krajom miejsc w fazie finałowej Konkursu, pod warunkiem przeprowadzenia z udziałem NIFC rzetelnego procesu selekcji. Narodowe konkursy kwalifikacyjne do Konkursu Chopinowskiego trwałyby w okresie od 24 do 18 miesięcy przed warszawskim finałem i naturalnie służyłyby propagowaniu muzyki Chopina, polskiej muzyki klasycznej i Polski. Same koncerty powinny być w tych krajach transmitowane i pokazywane w salach kinowych i w bezpłatnych serwisach streamingowych.
Po drugie, w tych państwach, w których nie istnieją towarzystwa im. Fryderyka Chopina, powinny one być powołane przez miejscowych miłośników muzyki ze wsparciem i lekkim popchnięciem (nudgem) przez polskich dyplomatów. Wzrost zamożności wielu społeczeństw Azji Południowo-Wschodniej sprawia, że rośnie „popyt na muzykę klasyczną”, a rodzice inwestują w edukację muzyczną dzieci, w tym przede wszystkim we wspomagającą uwagę i koncentrację grę na pianinie. Szachy i pianino stają się odtrutką na rozproszenie uwagi i czynnikiem wzmacniającym szanse edukacyjne i życiowe latorośli. Warto, aby sukcesy edukacyjne osiągali dzięki Chopinowi i Polsce.
Po trzecie, należy zwielokrotnić budżet Konkursu Chopinowskiego, uwzględniając potrzeby związane z poszerzonym polem działania i pełnym cyklem przygotowania Konkursu i spożytkowania jego rezultatów. Publiczne pieniądze na ten cel zawsze być powinny.
.Nowoczesna i mądrze prowadzona dyplomacja włączyłaby w swój program wydarzenia takie jak Konkurs Chopinowski i spotęgowała ich oddziaływanie – są one bowiem względnie tanimi instrumentami budowania pozytywnego obrazu naszego kraju, elementem pięknej opowieści o Polsce w wielu państwach świata.
Aleksander Surdej