Zmienić Francję, to znaczy zmienić Europę [Jordan BARDELLA]

Jordan Bardela

Jordan Bardella, lider Zjednoczenia Narodowego, napisał książkę, w której postanowił wrócić do źródeł: do rozmowy. Przez ponad rok, jak przekonuje we wstępie Jordan Bardela, wsłuchiwał się w głosy „Francji pracy” – tej, która wciąż buduje kraj, choć coraz częściej ma poczucie, że sama została zapomniana.

Jordan Bardella: „Chciałem usłyszeć tych Francuzów, których polityka już nie słucha”

W książce „Ce qua veulent les Français” / „Czego chcą Francuzi” (wydanej przez Ed. Fayard) lider Zjednoczenia Narodowego nie mówi zbyt wiele o sobie. Zamiast tego oddaje głos innym – rolnikom, rzemieślnikom, pielęgniarkom. „Chciałem zrobić to, czego świat polityki już nie robi: słuchać” – wyznaje w rozmowie dla tygodnika „Journal du Dimanche”. Bo – jak twierdzi – między tymi, którzy decydują, a tymi, którzy ponoszą skutki decyzji, powstała przepaść. Słuchać – to dla niego pierwszy obowiązek męża stanu.

„Ta książka nie jest o mnie – mówi w wywiadzie – lecz o Francuzach”. W istocie książka Jordana Bardelli jest to dziennik spotkań: z François, rolnikiem z Loiret, który już nie walczy o życie, lecz o przetrwanie; z Olivierem, piekarzem z Marny, ostatnim strażnikiem życia w swoim miasteczku, dławiącym się rachunkami za energię. Te historie, intymne i zwyczajne zarazem, stają się dla Jordana Bardelli metaforą kraju, który wciąż trwa, choć coraz rzadziej jest słuchany.

Między „małym” a „wielkim” światem

Jordan Bardella nie przeciwstawia małego przedsiębiorcy globalnym gigantom. Raczej widzi w tym napięciu dramat reguł, które nie są już wspólne. Francuski rybak, rolnik czy rzemieślnik tonie pod ciężarem norm, których konkurencja spoza Europy nie zna. „To nie rozmiar jest problemem, lecz niesprawiedliwość zasad” – podkreśla lider Zjednoczenia Narodowego.

Europa, według Jordana Bardelli, nie jest winna wszystkiemu, lecz oderwała się od rzeczywistości swoich twórców. Zielony Ład i strategia „Od pola do stołu” stają się w jego oczach ideologiczną machiną „zrównoważonego zubożenia”. Zarazem jednak oskarża własne państwo o gorliwość większą niż brukselska: „Francja zakazuje więcej, niż wymaga Unia”.

Dlatego recepta Jordana Bardelli jest prosta: ceny gwarantowane w rolnictwie, interwencja państwa, gdy ceny spadają poniżej kosztów produkcji. „To nie centralizm, to zdrowy rozsądek” – powtarza.

„Nie chodzi o to, by wychodzić z Europy, lecz by przestać być naiwnym”

„Zmienić Francję, to znaczy zmienić Europę” – stwierdza Jordan Bardela. Nie zamierza wyprowadzać kraju z Unii, ale chce przywrócić mu władzę w sprawach zasadniczych: żywności, granic, gospodarki. Francja, jako pierwszy płatnik netto, powinna móc decydować – przekonuje. „Nie chodzi o to, by wychodzić z Europy, lecz by przestać być naiwnym.”

Jego słowa brzmią jak wezwanie do politycznej dojrzałości: do Europy, która nie jest już wspólnotą abstrakcyjnych procedur, lecz sojuszem państw świadomych własnych interesów. „Macron zawiódł, bo nigdy nie potrafił bronić Francji w Europie” – ocenia Bardella.

Przeciw nostalgii – w imię przyszłości

Niektórzy widzą w jego opowieści ton nostalgii – wspomnienie Francji spokojniejszej, bardziej jednolitej. On sam jednak w rozmowie udzielonej tygodnikowi „Journal du Dimanche” mówi o przyszłości. „Nostalgia to tylko inny sposób wyrażania nadziei” – zauważa. Urodzony w 1995 roku, nie chce żyć w kraju pogodzonym z upadkiem. „Prawdziwy postęp to dziś patriotyzm – wiara w granice, w państwo, w naród” – mówi Jordan Bardella.

Jego wizja to nie restauracja przeszłości, lecz odzyskanie sensu. Francja – jak powtarza – może znów być sobą, jeśli stanie się suwerenna w działaniu i dumna ze swoich obywateli.

Młodzi, cisza i służba

Jest w słowach Jordana Bardelli nuta dawnego republikanizmu. Gdy mówi o służbie wojskowej, przywołuje nie tyle mundur, co wspólnotę. „To był czas, gdy różnice społeczne znikały, a młody człowiek uczył się, czym jest Francja”.

Dziś Jordan Bardella chce przywrócić tę ideę w nowej formie – służby narodowej, wojskowo-obywatelskiej, która odtworzyłaby więź między młodym pokoleniem a państwem.

Krytykuje też kulturę mediów społecznościowych. „Niekończący się przewijany ekran to śmierć ciszy” – mówi. Szkoła, jego zdaniem, powinna być miejscem trzeźwości cyfrowej: bez telefonów, nawet w liceach, za to z mundurem, który symbolizuje równość i szacunek.

Gospodarka – między troską a odpowiedzialnością

Jordan Bardella odrzuca zarzut „socjalizującej” wizji gospodarki. „Nie ma nic lewicowego w trosce o ludzi” – odpowiada. Widzi we Francji kraj zduszony fiskalizmem i przepisami. Obiecuje więc „szok podatkowy pozytywny” po dojściu do władzy – obniżkę podatków produkcyjnych o 20 miliardów euro i wstrzymanie nadmiaru regulacji.

Jednocześnie broni prawa państwa do egzekwowania sprawiedliwych zasad wobec globalnych korporacji. „Nie można być pro-biznesowym, jeśli pozwala się oszukiwać fiskusowi” – mówi, przypominając, że rząd Giorgii Meloni wprowadził podatek od nadzwyczajnych zysków banków. „To nie marksizm – to zwykła uczciwość.”

Państwo, które odzyskuje sens

Jordan Bardella postuluje reformę systemu socjalnego, w której solidarność pozostaje narodowa. Świadczenia niekontrybuujące – takie jak zasiłek RSA czy dodatki rodzinne – miałyby przysługiwać wyłącznie osobom, które pracowały we Francji co najmniej pięć lat. To, jak mówi, kwestia sprawiedliwości i odpowiedzialności wobec tych, którzy utrzymują system.

W kwestii emerytur lider Zjednoczenia Narodowego prezentuje rozwiązanie pośrednie: wiek 62 lat i 42 lata składkowe. „Im wcześniej zaczynasz pracę, tym wcześniej powinieneś móc odejść – to zwykła sprawiedliwość” – zapowiada Jordan Bardela, tłumacząc proponowane rozwiązanie.

Ale myślenie Jordana Bardelli o państwie wykracza poza reformy. Marzy o administracji prostszej, o „zaufaniu do terenu”. Chce połączyć rady regionalne i departamentalne w jeden organ terytorialny, zlikwidować agencje, które dublują ministerstwa, i oddać burmistrzom realną władzę. „Francja dusi się pod własnym papierem. Trzeba z niej zdjąć te urzędowe bandaże”.

„Francja chce odzyskać kontrolę nad swoją polityką migracyjną”

Dla Jordana Bardelli momentem przełomowym było przyjęcie przygotowanej przez jego ugrupowanie uchwały nad zawieszeniem porozumienia francusko-algierskiego – uchwalony jednym głosem większości. W jego oczach to nie tylko sukces polityczny, ale i symboliczny: po raz pierwszy w Zgromadzeniu Narodowym przeszła ustawa Zjednoczenia Narodowego. „To znak, że Francja chce odzyskać kontrolę nad swoją polityką migracyjną” – mówi Jordan Bardella.

Arkadiusz Jordan

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 listopada 2025