W Nigerii zamknięto 20 468 szkół

Po masowym uprowadzeniu w listopadzie ponad 300 dzieci i nauczycieli, w kilkunastu stanach Nigerii zamknięto 20 468 szkół – ocenia organizacja Amnesty International (AI), która monitoruje sytuację dotyczącą przestrzegania praw człowieka na świecie.

Brak edukacji to koszt bezpieczeństwa

.W reakcji na bandyckie napady na szkoły, niektórzy gubernatorzy kazali zamknąć tylko placówki z internatem, inni wszystkie szkoły, publiczne i prywatne. W kraju zamknięto też co najmniej 10 szkół wyższych. W każdym przypadku tłumaczono, że chodzi o wzmocnienie bezpieczeństwa i ochronę systemu edukacji.

Tymczasem protestująca przeciwko zamykaniu szkół nigeryjska organizacja pozarządowa Głos na Rzecz Integracji i Równości dla Kobiet (VIEW) stwierdziła w weekend, że akcja ta jest wyrazem „paniki, a nie ochrony” i pogorszy i tak już trudną sytuację edukacyjną dziewcząt, zwłaszcza w regionie północnym o najwyższym wskaźniku analfabetyzmu wśród kobiet w Nigerii.

Podobnego zdania jest Isa Sanusi, dyrektor regionalny Amnesty International, organizacji zajmującej się ochroną praw człowieka, który ostrzegł, że masowe zamknięcie szkół, które według zapewnień rządów stanowych mają być tymczasowym środkiem zapobiegania atakom, może mieć długoterminowe katastrofalne konsekwencje.

Isa Sanusi przypomniał, że niedawne dochodzenie AI ujawniło, że wiele szkół, które zostały zamknięte po porwaniach w 2021 r. do tej pory nie zostało ponownie otwartych, a tysiące dzieci całkowicie pozbawiono dostępu do nauki.

20 468 szkół zamkniętych po masowych atakach na placówki edukacji

.Według Międzynarodowej Grupy Kryzysowej (ICG), think tanku z siedzibą w Brukseli, rząd Nigerii za ostatnie porwania dzieci obwinia prezydenta USA Donalda Trumpa, który zagroził afrykańskiemu krajowi działaniami militarnymi, które miałyby powstrzymać „masowe zabijanie chrześcijan”. Groźby te miały sprowokować grupy zbrojne do porywania dzieci, aby mogły im służyć jako żywe tarcze podczas ewentualnych amerykańskich nalotów.

W rządzie prezydenta Boli Tinubu są też zwolennicy teorii, którzy uważają, że porwania te zostały „zaaranżowane” przez przeciwników głowy państwa, którzy dążą do destabilizacji jego wizerunku jako skutecznego strażnika bezpieczeństwa. Nadszarpnięta reputacja miałaby uniemożliwić jego reelekcję w 2027 r.

W Nigerii w listopadzie doszło do wielu wydarzeń podważających rządową strategię bezpieczeństwa. Porwania uczniów, napad na kościół w stanie Kwara, gdzie bandyci zabili dwie osoby, a 35 innych uprowadzili, zabójstwo emerytowanej sędzi nigeryjskiego sądu najwyższego, zabójstwo jednego z najważniejszych nigeryjskich oficerów armii, generała Musy Uby dokonane przez islamistów z Prowincji Zachodniej Afryki Państwa Islamskiego (ISWAP), to tylko kilka najgłośniejszych przykładów.

Nasi kochani chrześcijanie

.Donald Trump rozumie dobrze, iż prześladowania chrześcijan w Afryce to nic innego jak wojna religijna prowadzona przeciw Kościołowi, a zarazem przeciw zachodniej kulturze, z którą islamiści utożsamiają religię rzymskokatolicką – pisze Jan ROKITA

Zperspektywy chrześcijanina to polityczny fakt, którego nie można przeoczyć. Tak dalece bowiem, jak sięga moja pamięć, nie potrafię przypomnieć sobie, aby któryś z przywódców wielkich mocarstw zagroził innemu państwu „szybkim i okrutnym” militarnym uderzeniem, o ile natychmiast nie powstrzyma prześladowań chrześcijan. To właśnie zrobił teraz Donald Trump, wydając przy tym amerykańskiemu Departamentowi Wojny rozkaz, aby przygotował się do ewentualnej zbrojnej interwencji w Nigerii – celem miałoby być zniszczenie muzułmańskich milicji, odpowiedzialnych za masakry dokonywane w tym kraju na chrześcijanach. W charakterystyczny dla siebie sposób Trump oznajmia przy tym, iż hipotetyczny atak na Nigerię byłby nie tylko „szybki i okrutny”, ale także „słodki” (fastvicious and sweet), gdyż chodziłoby w nim o obronę „naszych ukochanych chrześcijan” (our CHERISHED Christians). Amerykański prezydent oskarża przy tym nigeryjskie władze, iż te faktycznie „umożliwiają” islamistycznym milicjom przeprowadzanie ataków na chrześcijan, nie podejmując wystarczających wysiłków na rzecz obrony wolności religijnej. Z podobnym oskarżeniem wobec rządu Nigerii wystąpił już wcześniej republikański senator z Teksasu Ted Cruz, którego starania – jak się zdaje – zainspirowały i zmobilizowały Trumpa do działania.

Od wielu lat jest rzeczą jasną i chyba już dziś powszechnie znaną, iż chrześcijanie, a zwłaszcza rzymscy katolicy, są obiektem zmasowanych prześladowań religijnych w wielu rejonach świata. Pod tym względem dane upubliczniane przez organizację Aid to the Church in Need nie pozostawiają wątpliwości. Choć przyznam, że zapewne podobnie jak dla wielu polskich katolików wiedza, iż to nasza wiara jest znów najokrutniej i najszerzej prześladowaną religią świata, jakąś dekadę temu była dla mnie ponurym i zaskakującym odkryciem. Od czasu odzyskania niepodległości przez Polskę, w roku 1989, żyjemy w kraju wolności religijnej (choć od czasu do czasu ktoś tam nam retorycznie grozi, iż jako katolicy musimy zostać „opiłowani”), więc zrozumienie sytuacji katolików w Afryce jest dla nas dość trudne. Tymczasem najwyższy czas pojąć, że Kościół Katolicki naprawdę wzrasta tam właśnie, gdzie wyznawanie Chrystusa wiąże się z nieuchronnością nieustannej ucieczki, porzucenia domu rodzinnego, utraty ziemi odziedziczonej po przodkach, a w końcu możliwością nagłej śmierci w jakimś kościele podpalonym podczas mszy świętej albo po prostu – w nagłej nocnej rzezi, przeprowadzanej przez którąś z fanatycznych islamistycznych milicji. Przy obojętności albo całkowitej nieporadności państwa, rządu i policji – teoretycznie odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Tylko te „wielkie masakry”, w których giną setki chrześcijan, odnotowywane są w ogóle przez zachodnie media, nawet te katolickie. Takie masakry, jak choćby ta, która w czerwcu 2025 roku miała miejsce w południowonigeryjskiej wsi Jelwata, położonej w diecezji Makurdi, w której kilkumilionową większość mieszkańców stanowią nasi współwyznawcy – rzymscy katolicy. Z pomocą niewielkich sił policyjnych katolikom udało się tam obronić kościół pod wezwaniem św. Józefa, ale nocą islamscy napastnicy zaczęli bezkarnie podpalać domy zamieszkane przez katolickich uciekinierów, strzelając do tych, którzy próbowali się ratować. W europejskich i amerykańskich mediach można przeczytać, iż przyczyną tego rodzaju napadów jest… ocieplenie klimatu, a to dlatego, że napastnicy w tym regionie Nigerii pochodzą z reguły z pasterskiego ludu Fulani i rzekomo z powodu suszy szukają ziemi na swoje pastwiska. Czerwcowy mord w Jelwacie jasno pokazuje, że nie chodziło tu o żadne pastwiska, a zabijani chrześcijanie byli dawno wywłaszczonymi ze swej ojcowizny wewnętrznymi uchodźcami. A prawdziwym podłożem mordów jest rozniecona w Afryce nienawiść islamistów do rosnącej liczebnie wspólnoty rzymsko-katolickiej.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-rokita-nasi-kochani-chrzescijanie/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 grudnia 2025