Andrzej KOŁODZIEJ: Spółki joint venture. Jak po 1989 r. Rosja próbowała utrzymać kontrolę nad Polską

Spółki joint venture.
Jak po 1989 r. Rosja próbowała utrzymać kontrolę nad Polską

Photo of Andrzej KOŁODZIEJ

Andrzej KOŁODZIEJ

Przewodniczący Rady Programowej w Instytucie Dziedzictwa Solidarności. Prezes Pomorskiej Inicjatywy Historycznej. Organizator strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, sygnatariusz Porozumień Sierpniowych. W 1984 współzałożyciel Solidarności Walczącej w Trójmieście. Absolwent Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni i Politechniki Gdańskiej.

Zgoda na utworzenie polsko-rosyjskich spółek joint venture absolutnie zamknęłaby starania Polski o wejście do NATO – pisze Andrzej KOŁODZIEJ

.W związku z przemianami ustrojowymi w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat 80. i 90. XX w. Polska znalazła się w nowej sytuacji politycznej. Odradzały się niepodległe państwa, które poszukiwały miejsca w nowej rzeczywistości. Nowo powstające byty polityczne wymagały nowych regulacji prawno-traktatowych określających ramy współpracy międzynarodowej, sojuszy i gwarancji bezpieczeństwa. Wiele odradzających się państw – byłych republik radzieckich – przechodziło kryzys gospodarczy i polityczny. W ich wyniku do władzy powracali „komuniści”, ale wybrani w wolnych wyborach. Ułatwiało to Moskwie zachowanie swoich baz wojskowych na terytoriach niezależnych państw, dzięki czemu utrzymała ona część dawnych wpływów politycznych.

W Polsce sytuacja była specyficzna, ponieważ nowe władze musiały uwzględniać presję opinii publicznej, która w związku z zaszłościami historycznymi pozostawała antyrosyjska. Przełom nastąpił jesienią 1991 r., kiedy podjęto działania zmierzające do formalnego uregulowania bilateralnych stosunków polsko-rosyjskich. Wówczas strona rosyjska postawiła warunki dotyczące wycofania wojsk sowieckich z Polski, mimo że wcześniej bezwarunkowo wycofała swoje wojska z Węgier i z Czechosłowacji.

7 września 1990 r. Krzysztof Skubiszewski, minister spraw zagranicznych, wręczył rosyjskiemu ambasadorowi Jurijowi Kaszlewowi notę wnioskującą rozpoczęcie rozmów w sprawie wycofania wojsk radzieckich z Polski. Było to na tydzień przed podpisaniem traktatu „dwa plus cztery”, który otwierał drogę do zjednoczenia Niemiec i rozpoczynał kształtowanie nowego ładu politycznego w Europie. Artykuł 4 tego traktatu stanowił, że do 1994 r. Armia Czerwona opuści terytorium byłego NRD, co otwierało drogę do zakończenia radzieckiej dominacji militarnej w Europie Środkowej. W odpowiedzi na notę wystosowaną przez Skubiszewskiego podpisano w listopadzie polsko-rosyjską deklarację o zasadach stosunków dwustronnych. W celu przygotowania traktatu powołano komisję, która miała sformułować jego zapisy, a także porozumienie regulujące zasady wycofania wojsk radzieckich z Polski.

Rozmowy były trudne. Generał Zdzisław Ostrowski, Pełnomocnik Rządu RP ds. Pobytu Wojsk Radzieckich w Polsce, twierdził, że Rosjanie postawili sprawę jednoznacznie: dopóki Zachodnia Grupa Wojsk nie wycofa się z byłego NRD, nie mogą wycofać swoich wojsk z Polski. Kolejny problem stanowiły rozliczenia finansowo-majątkowe. Ostatecznie obie strony ustaliły, że wojska rosyjskie zaczną się oficjalnie wycofywać z polski 8 kwietnia 1991 r. i dokonają tego do końca 1993 r.

W dalszym ciągu trwał impas w rozmowach dotyczących rozliczeń finansowych. Zdaniem Ostrowskiego „w trakcie jednej z tur rozmów Moskwie strona rosyjska zaproponowała próbę utworzenia mieszanych spółek, tzw. joint venture, ale nigdy oficjalnie o tym nie rozmawiano”.

Trudno ustalić dokładnie, kiedy pojawiła się po raz pierwszy propozycja takiego zapisu w umowie traktatowej. Zdaniem Marcina Gogulskiego już „2 kwietnia 1991 roku w Moskwie Rosjanie zaproponowali premierowi Bieleckiemu, żeby w opuszczanych przez nich bazach powstały polsko-sowieckie spółki. Wpisanie ich do międzynarodowej umowy stałoby się prawno-międzynarodową podstawą utrzymania rosyjskiej obecności w Polsce”. W marcu 1992 r., po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Kopenhadze, rosyjska prasa cytowała generała Graczowa, który powiedział, że „Polska zgadza się na spółki na lotniskach” i w „innych miejscach”.

Zwolennikami porozumienia z Rosjanami na proponowanych przez nich warunkach byli minister Skubiszewski oraz prezydent Lech Wałęsa. Ostateczna wersja traktatu polsko-rosyjskiego została przyjęta przez obóz prezydencki i stronę rosyjską, ale nie zgadzał się na nią polski rząd, któremu przewodził wówczas Jan Olszewski. Gabinet Olszewskiego uznał powołanie spółek polsko-rosyjskich za groźne dla bezpieczeństwa państwa. Zapisy, przeciw którym protestował rząd, miały umożliwić Rosjanom pozostawienie w Polsce swoich finansowych i wywiadowczych aktywów w postaci pozostających poza polską kontrolą baz wojskowych, przekształconych w spółki joint venture, co zalegalizowałoby ich obecność na stałe, a w konsekwencji absolutnie zamknęłoby starania Polski o wejście do NATO.

21 maja 1992 r. prezydent Wałęsa udał się do Moskwy celem podpisania traktatu z Rosją. W obliczu oficjalnego protestu Rządu RP i braku jego zgody na podpisanie traktatu w dotychczas proponowanym brzmieniu prezydent Wałęsa i minister Skubiszewski zmuszeni byli negocjować nowe zapisy porozumienia, które zawarto ostatecznie 22 maja. Zapis umożliwiający powołanie polsko-rosyjskich spółek joint venture został usunięty z traktatu i zastąpiony innym, korzystnym dla Polski.

„Lech Wałęsa przywiózł z Moskwy plik ważnych dokumentów” – pisała „Gazeta Wyborcza” po powrocie prezydenta do kraju. Przywiózł też postanowienie odwołania rządu. „Chyba jeszcze w trakcie jego [Wałęsy] podróży powrotnej dowiedziałem się, że złoży wniosek o odwołanie rządu” – wspominał Jan Olszewski. „W każdym razie, gdy wylądował na lotnisku w Warszawie, to już było wiadomo, że taki wniosek będzie. To oczywiście oznaczało bardzo trudną sytuację dla rządu, ale najważniejsze było, że uniemożliwiliśmy podpisanie tego protokołu. Cena była ogromna, ale nasz upór w sprawie tego traktatu uchronił Polskę przed pozostawaniem w kręgu wpływów politycznych i militarnych Moskwy, czyli przed tym, co jest dzisiaj na Ukrainie czy Białorusi” – wspominał ówczesny premier.

Dwie koncepcje prowadzenia polityki zagranicznej Polski

.W 1992 r. w polskiej polityce zagranicznej dominowały dwa nurty. Reprezentantem pierwszego był obóz prezydencki, który optował za współpracą z Moskwą. Reprezentantem drugiego był obóz rządowy, który przyszłe bezpieczeństwo Polski wiązał z NATO. Drugi z obozów nie był jednolity, ponieważ MSZ pozostawał pod wpływem prezydenta i w ograniczonym stopniu realizował politykę rządu, co ujawniło się szczególnie w końcowym etapie formułowania zapisów traktatu polsko-rosyjskiego.

Rząd Jana Olszewskiego miał charakter mniejszościowy. Kiedy Olszewski objął urząd premiera (grudzień 1991 r.), szefem MSZ pozostał Krzysztof Skubiszewski, piastujący tę funkcję od 1989 r. i dysponujący poparciem Lecha Wałęsy.

Sytuacja, w której prezydent i szef MSZ wysuwają inne koncepcje prowadzenia polityki zagranicznej niż rząd, skutkowała osłabieniem pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Przykładem braku spójności w polskiej polityce zagranicznej była propozycja utworzenia NATO-bis i EWG-bis, zgłoszona przez Lecha Wałęsę podczas wizyty w Niemczech w kwietniu 1992 r. Pomysł Wałęsy był zaskoczeniem dla wszystkich, nie tylko w Polsce, ale też w Niemczech.

Po podpisaniu traktatu z Rosją 22 maja 1992 r. i sporze, jaki został wywołany za jego sprawą, nastąpił zwrot w polskiej polityce zagranicznej. Upór rządu Olszewskiego zamknął etap orientacji wschodniej w polityce państwa polskiego. Wprawdzie rząd został wkrótce odwołany, ale Hanna Suchocka, kolejny premier, podczas wystąpienia w sejmie 10 lipca 1992 r. deklarowała: „Mój rząd będzie dążył do tego, aby bezpieczeństwo Polski było równe bezpieczeństwu innych państw europejskich, wiążąc to z przybliżeniem perspektywy członkostwa Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim”.

.Po wyborach parlamentarnych w 1993 r. przywódcy SLD zaczęli coraz głośniej mówić o potrzebie wprowadzenia Polski do NATO, a poparcie dla opcji euroatlantyckiej Aleksander Kwaśniewski uznał za jeden z ważniejszych punktów wyborczego programu w nadchodzących wyborach prezydenckich. Wówczas koncepcja przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego spotykała się już z ponadpartyjną akceptacją, co było kluczowe dla realizacji atlantyckich aspiracji Polski. Wzrastało też poparcie społeczne dla akcesji do Sojuszu, które w 1996 r. wynosiło blisko 75 proc. i na takim poziomie utrzymało się aż do czasu przystąpienia Polski do NATO w roku 1999.

Andrzej Kołodziej

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 września 2023