
Spółki joint venture. Jak po 1989 r. Rosja próbowała utrzymać kontrolę nad Polską
Zgoda na utworzenie polsko-rosyjskich spółek joint venture absolutnie zamknęłaby starania Polski o wejście do NATO – pisze Andrzej KOŁODZIEJ
.W związku z przemianami ustrojowymi w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat 80. i 90. XX w. Polska znalazła się w nowej sytuacji politycznej. Odradzały się niepodległe państwa, które poszukiwały miejsca w nowej rzeczywistości. Nowo powstające byty polityczne wymagały nowych regulacji prawno-traktatowych określających ramy współpracy międzynarodowej, sojuszy i gwarancji bezpieczeństwa. Wiele odradzających się państw – byłych republik radzieckich – przechodziło kryzys gospodarczy i polityczny. W ich wyniku do władzy powracali „komuniści”, ale wybrani w wolnych wyborach. Ułatwiało to Moskwie zachowanie swoich baz wojskowych na terytoriach niezależnych państw, dzięki czemu utrzymała ona część dawnych wpływów politycznych.
W Polsce sytuacja była specyficzna, ponieważ nowe władze musiały uwzględniać presję opinii publicznej, która w związku z zaszłościami historycznymi pozostawała antyrosyjska. Przełom nastąpił jesienią 1991 r., kiedy podjęto działania zmierzające do formalnego uregulowania bilateralnych stosunków polsko-rosyjskich. Wówczas strona rosyjska postawiła warunki dotyczące wycofania wojsk sowieckich z Polski, mimo że wcześniej bezwarunkowo wycofała swoje wojska z Węgier i z Czechosłowacji.
7 września 1990 r. Krzysztof Skubiszewski, minister spraw zagranicznych, wręczył rosyjskiemu ambasadorowi Jurijowi Kaszlewowi notę wnioskującą rozpoczęcie rozmów w sprawie wycofania wojsk radzieckich z Polski. Było to na tydzień przed podpisaniem traktatu „dwa plus cztery”, który otwierał drogę do zjednoczenia Niemiec i rozpoczynał kształtowanie nowego ładu politycznego w Europie. Artykuł 4 tego traktatu stanowił, że do 1994 r. Armia Czerwona opuści terytorium byłego NRD, co otwierało drogę do zakończenia radzieckiej dominacji militarnej w Europie Środkowej. W odpowiedzi na notę wystosowaną przez Skubiszewskiego podpisano w listopadzie polsko-rosyjską deklarację o zasadach stosunków dwustronnych. W celu przygotowania traktatu powołano komisję, która miała sformułować jego zapisy, a także porozumienie regulujące zasady wycofania wojsk radzieckich z Polski.
Rozmowy były trudne. Generał Zdzisław Ostrowski, Pełnomocnik Rządu RP ds. Pobytu Wojsk Radzieckich w Polsce, twierdził, że Rosjanie postawili sprawę jednoznacznie: dopóki Zachodnia Grupa Wojsk nie wycofa się z byłego NRD, nie mogą wycofać swoich wojsk z Polski. Kolejny problem stanowiły rozliczenia finansowo-majątkowe. Ostatecznie obie strony ustaliły, że wojska rosyjskie zaczną się oficjalnie wycofywać z polski 8 kwietnia 1991 r. i dokonają tego do końca 1993 r.
W dalszym ciągu trwał impas w rozmowach dotyczących rozliczeń finansowych. Zdaniem Ostrowskiego „w trakcie jednej z tur rozmów Moskwie strona rosyjska zaproponowała próbę utworzenia mieszanych spółek, tzw. joint venture, ale nigdy oficjalnie o tym nie rozmawiano”.
Trudno ustalić dokładnie, kiedy pojawiła się po raz pierwszy propozycja takiego zapisu w umowie traktatowej. Zdaniem Marcina Gogulskiego już „2 kwietnia 1991 roku w Moskwie Rosjanie zaproponowali premierowi Bieleckiemu, żeby w opuszczanych przez nich bazach powstały polsko-sowieckie spółki. Wpisanie ich do międzynarodowej umowy stałoby się prawno-międzynarodową podstawą utrzymania rosyjskiej obecności w Polsce”. W marcu 1992 r., po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Kopenhadze, rosyjska prasa cytowała generała Graczowa, który powiedział, że „Polska zgadza się na spółki na lotniskach” i w „innych miejscach”.
Zwolennikami porozumienia z Rosjanami na proponowanych przez nich warunkach byli minister Skubiszewski oraz prezydent Lech Wałęsa. Ostateczna wersja traktatu polsko-rosyjskiego została przyjęta przez obóz prezydencki i stronę rosyjską, ale nie zgadzał się na nią polski rząd, któremu przewodził wówczas Jan Olszewski. Gabinet Olszewskiego uznał powołanie spółek polsko-rosyjskich za groźne dla bezpieczeństwa państwa. Zapisy, przeciw którym protestował rząd, miały umożliwić Rosjanom pozostawienie w Polsce swoich finansowych i wywiadowczych aktywów w postaci pozostających poza polską kontrolą baz wojskowych, przekształconych w spółki joint venture, co zalegalizowałoby ich obecność na stałe, a w konsekwencji absolutnie zamknęłoby starania Polski o wejście do NATO.
21 maja 1992 r. prezydent Wałęsa udał się do Moskwy celem podpisania traktatu z Rosją. W obliczu oficjalnego protestu Rządu RP i braku jego zgody na podpisanie traktatu w dotychczas proponowanym brzmieniu prezydent Wałęsa i minister Skubiszewski zmuszeni byli negocjować nowe zapisy porozumienia, które zawarto ostatecznie 22 maja. Zapis umożliwiający powołanie polsko-rosyjskich spółek joint venture został usunięty z traktatu i zastąpiony innym, korzystnym dla Polski.
„Lech Wałęsa przywiózł z Moskwy plik ważnych dokumentów” – pisała „Gazeta Wyborcza” po powrocie prezydenta do kraju. Przywiózł też postanowienie odwołania rządu. „Chyba jeszcze w trakcie jego [Wałęsy] podróży powrotnej dowiedziałem się, że złoży wniosek o odwołanie rządu” – wspominał Jan Olszewski. „W każdym razie, gdy wylądował na lotnisku w Warszawie, to już było wiadomo, że taki wniosek będzie. To oczywiście oznaczało bardzo trudną sytuację dla rządu, ale najważniejsze było, że uniemożliwiliśmy podpisanie tego protokołu. Cena była ogromna, ale nasz upór w sprawie tego traktatu uchronił Polskę przed pozostawaniem w kręgu wpływów politycznych i militarnych Moskwy, czyli przed tym, co jest dzisiaj na Ukrainie czy Białorusi” – wspominał ówczesny premier.
Dwie koncepcje prowadzenia polityki zagranicznej Polski
.W 1992 r. w polskiej polityce zagranicznej dominowały dwa nurty. Reprezentantem pierwszego był obóz prezydencki, który optował za współpracą z Moskwą. Reprezentantem drugiego był obóz rządowy, który przyszłe bezpieczeństwo Polski wiązał z NATO. Drugi z obozów nie był jednolity, ponieważ MSZ pozostawał pod wpływem prezydenta i w ograniczonym stopniu realizował politykę rządu, co ujawniło się szczególnie w końcowym etapie formułowania zapisów traktatu polsko-rosyjskiego.
Rząd Jana Olszewskiego miał charakter mniejszościowy. Kiedy Olszewski objął urząd premiera (grudzień 1991 r.), szefem MSZ pozostał Krzysztof Skubiszewski, piastujący tę funkcję od 1989 r. i dysponujący poparciem Lecha Wałęsy.
Sytuacja, w której prezydent i szef MSZ wysuwają inne koncepcje prowadzenia polityki zagranicznej niż rząd, skutkowała osłabieniem pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Przykładem braku spójności w polskiej polityce zagranicznej była propozycja utworzenia NATO-bis i EWG-bis, zgłoszona przez Lecha Wałęsę podczas wizyty w Niemczech w kwietniu 1992 r. Pomysł Wałęsy był zaskoczeniem dla wszystkich, nie tylko w Polsce, ale też w Niemczech.
Po podpisaniu traktatu z Rosją 22 maja 1992 r. i sporze, jaki został wywołany za jego sprawą, nastąpił zwrot w polskiej polityce zagranicznej. Upór rządu Olszewskiego zamknął etap orientacji wschodniej w polityce państwa polskiego. Wprawdzie rząd został wkrótce odwołany, ale Hanna Suchocka, kolejny premier, podczas wystąpienia w sejmie 10 lipca 1992 r. deklarowała: „Mój rząd będzie dążył do tego, aby bezpieczeństwo Polski było równe bezpieczeństwu innych państw europejskich, wiążąc to z przybliżeniem perspektywy członkostwa Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim”.
.Po wyborach parlamentarnych w 1993 r. przywódcy SLD zaczęli coraz głośniej mówić o potrzebie wprowadzenia Polski do NATO, a poparcie dla opcji euroatlantyckiej Aleksander Kwaśniewski uznał za jeden z ważniejszych punktów wyborczego programu w nadchodzących wyborach prezydenckich. Wówczas koncepcja przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego spotykała się już z ponadpartyjną akceptacją, co było kluczowe dla realizacji atlantyckich aspiracji Polski. Wzrastało też poparcie społeczne dla akcesji do Sojuszu, które w 1996 r. wynosiło blisko 75 proc. i na takim poziomie utrzymało się aż do czasu przystąpienia Polski do NATO w roku 1999.
Andrzej Kołodziej