Anna BIAŁOSZEWSKA: "Moje kręgi Twittera"

"Moje kręgi Twittera"

Photo of Anna BIAŁOSZEWSKA

Anna BIAŁOSZEWSKA

Redaktor prowadząca Piękna Muzyki i działu kultura. Prawniczka. Pierwsza red. naczelna "Wszystko Co Najważniejsze" w latach 2013-2016.

Ryc. Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Lubię Twittera za szybkość otrzymywania informacji – jest naprawdę imponująca! Wpis dowolnego człowieka na ziemi, który posiada dostęp do internetu, parę słów ujętych w karby 140 znaków, czasem z załączoną fotografią lub (ostatnio) króciutkim filmem, może błyskawicznie rozejść się po całym świecie w ciągu paru – parunastu minut. Jak kamyk wrzucony w wodę, tak informacja wrzucona na Twittera wywołuje fale, reakcje ludzi rozchodzące się kręgami coraz dalej i dalej, aż rozpływa się w niebycie sieciowym lub zostanie zakłócona przez kręgi wywołane kolejnym zdarzeniem.

Kto był pierwszy, kto wpuścił tę wiadomość na Twittera? To dla mnie coraz bardziej istotne ze względu na wykorzystywanie sieci społecznościowych nie tylko do informacji ale i do dezinformacji, szczególnie po wydarzeniach na Ukrainie. Na Twitterze coraz ważniejsza jest kwestia wiarygodności informacji.

Czasem jakaś wiadomość potrafi wywołać niezłe zamieszanie, lawinę komentarzy, jest multiplikowana w przeróżny sposób, niekoniecznie poprzez zwykłe retweety. Gdy mój timeline wrze, kipią emocje i spekulacje aż trudno oddzielić interpretację od newsa, często łapię się na pytaniu – kto był pierwszy, kto wpuścił tę wiadomość na Twittera? To dla mnie coraz bardziej istotne ze względu na wykorzystywanie sieci społecznościowych nie tylko do informacji ale i do dezinformacji, szczególnie po wydarzeniach na Ukrainie, gdy po raz pierwszy w pełni możemy tak bezpośrednio obserwować twitterową wojnę informacyjną. Coraz bardziej stawiam na wiarygodność informacji niż tylko na jej masowość w docieraniu do odbiorców, bo to daje mi możliwość falsyfikacji i oceny jej prawdziwości.

Kiedyś żartobliwie napisałam do interlokutora na Twitterze, że tych których śledzę można podzielić na kilka grup, dynamicznych – w zależności od tego jakie treści są podawane, ponieważ wykonujemy różne zawody, mamy odmienne zainteresowania i poziom wiedzy specjalistycznej na poszczególne tematy, zatem interesują nas różne informacje. To co jednym zaprząta uwagę niemal przez cały dzień innych ledwo zainteresuje, a są też tacy którzy pisują w myśl powiedzenia: nie znam się ale się wypowiem.

Moje twitterowe kręgi informacyjne – z lekkim przymrużeniem oka, ale też trochę serio należy zacząć od:

Źródła:

To osoby, które wprowadzają jakąś informację na Twittera. Bywają nimi przeciętni ludzie, biorący akurat udział w jakimś istotnym wydarzeniu, świadkowie czegoś nieoczekiwanego, którym starcza przytomności umysłu by napisać o tym mini relację „live”, bywają też ludzie na zlecenie, którzy mają wykreować jakąś rzeczywistość słowem.

Retweeterzy:

Ci, którzy szybko rozprzestrzeniają wyłapaną informację do swoich śledzących, często bez komentarza, albo z hastagiem #pilne lub #uwaga, gdy sprawa jest w ich ocenie ważna. Dobrym obyczajem Twittera jest zawsze podawanie źródła wiadomości – właśnie po to, by móc ocenić jej wiarygodność, jednakże są też retweeterzy, którzy chcą sami uchodzić za źródła (lokalny rodzaj lansu) i nie wskazują skąd pochodzi informacja przez nich podawana, przez co wartość przekazu maleje. Bywa, że jedyną wartością dodaną takich kont jest tłumaczenie tweeta na język polski.

Komentatorzy:

Ci, którzy wiedzą jak należy informację prawidłowo interpretować, jak ją odczytywać. Potrafią świetnie zweryfikować znaczenie wiadomości, objaśnić przeróżne skomplikowane zagadnienia, posiadają w swoich zakresach ogromną wiedzę specjalistyczną. Cenię sobie komentatorów, którzy umieją jednym celnym zdaniem przekłuć balonik informacyjny, niejednokrotnie napompowany do granic możliwości poprzez różne domysły i spekulacje. Ponieważ nie wystarczy otrzymać informację, trzeba też wiedzieć co z nią zrobić.

Echa:

Wydawałoby się że na Twitterze nic prostszego jak podać wiernie treść informacji dalej – bynajmniej. Czasami przypomina to głuchy telefon, wpada muchą a do mnie dolatuje orłem. Bywa to wynikiem niedokładności ludzkiej a czasami celowym działaniem obliczonym na zniekształcenie przekazu, czasami jakiejś kompromitującej informacji aby osłabić jej wymowę, albo wręcz przeciwnie – wzmocnić, wyjąć z kontekstu aby za jej pomocą uderzyć w konkurentów.

Spekulanci:

To ci, którym się zdaje – zdaje się, że coś wygląda tak czy inaczej, nie mają pełnej wiedzy choć przyznaję że nieraz mają instynkt, potrafią też patrzeć w całkiem nieoczekiwanych kierunkach, podsuwając czytelnikowi szerokie spektrum rozwiązań i interpretacji. Nawet jeśli 95% z tych spekulacji okazuje się nieprawdziwa, pozostałe potrafią ciekawie uzupełniać lub rzucać nowe światło na zdarzenie, co powoduje, że jego ocena staje się pełniejsza.

Cięta riposta:

To ludzie realizujący się w bójkach słownych, najczęściej zaczepiają osoby których poglądy są całkowicie odmienne w jakiejś materii. Jeśli nie ma powodu do zaczepki potrafią go stworzyć – coś z niczego. Wdawanie się z nimi w rozmowę jest całkowicie bezcelowe – im chodzi o awanturę, ściągnięcie interlokutora do parteru, dowalenie mu, choćby miało to być na zasadzie: i ty mnie też! Zadanie – zamieszanie. Bywa, że to kwestia niezamierzona, charakterologiczna, bywa że kreacja obliczona na osiągnięcie pewnego efektu.

Tablica ogłoszeń:

Ogłoszenia wszelakie – od tego kto gdzie i kiedy będzie udzielał się towarzysko lub medialnie, że właśnie podróżuje dokądś albo zgubił się i prosi o pomoc w dotarciu do celu,  komunikaty 4square albo wpisywane po prostu ręcznie. Wprawdzie Twitter jest dla mnie głównie miejscem prowadzenia rozmów ale i takie informacje bywają przydatne, chyba że konto składa się wyłącznie z ogłoszeń – wtedy nie śledzę.

Pasjonaci:

To przeróżni ludzie, którzy mają ochotę podzielić się swoją wiedzą, zamiłowaniem, począwszy od najlepszych przepisów na konfiturę po podróże do gwiazd i najciekawsze trendy w sztuce i literaturze współczesnej. Twitterowy unikat, który gdy męczy mnie nadmiar spekulacji, retweetów, a już nie daj Boże trafi się cięta riposta, pozwala schronić się w przyjaznym zakątku i spokojnie pogawędzić oraz wspólnie wypić kawę….

Tak wyglądają moje kręgi Twittera. A jakie są Wasze?

Anna Białoszewska

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 września 2014