Anna MAKUCH: Podmiana zasobów pamięci kulturowej i historycznej nie jest groźbą wyimaginowaną

Podmiana zasobów pamięci kulturowej i historycznej nie jest groźbą wyimaginowaną

Photo of Anna MAKUCH

Anna MAKUCH

Doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce UW, absolwentka Wydziału Polonistyki UW - filolog polski - literaturoznawca; zajmuje się filozofią polityki i historią idei; wykładowca akademicki.

Wielość dostępnych historii, narracji, danych utrudnia zachowanie koherentności, ułatwia zaś podmienianie zasobów pamięci kulturowej i historycznej. W epoce, w której konstruktywizm – tworzenie i promowanie komunikatów, narracji użytecznych dla realizacji interesów podmiotów – odgrywa kluczową rolę w układzie sił, przekierowanie uwagi na ochronę zasobów pamięci kulturowej staje się warunkiem przetrwania i bezpieczeństwa kultur i cywilizacji – pisze Anna MAKUCH

Z pewnym lekceważeniem człowiek współczesny, skupiony na sprawach bieżących, podchodzi do zagadnienia pamięci. W czasach dostępności nośników przechowywania danych obciążanie własnej pamięci uznajemy za zbędny wysiłek. Któż by dziś miał pamiętać np. sto dziewięciocyfrowych numerów telefonów lub szereg kodów dostępu do różnorakich serwisów – argumentujemy, w tym wypadku słusznie. Wysiłku należy unikać, ta motywacja doprowadziła do powstania wielu innowacji, ułatwiających życie i oszczędzających czas. Z drugiej jednak strony w pogoni za uproszczeniem życiowych komplikacji człowiek nie zawsze stosuje zasadę miary. Nie dość, że nie widzimy większego sensu w ćwiczeniu pamięci, polegającym na żmudnym wbijaniu w głowę fragmentów Pana Tadeusza („Po co, skoro tekst jest dostępny w ramach Wolnych Lektur”), zmniejsza się liczba osób widzących sens w czytaniu tekstów wymagających uwagi i skupienia. Wzrasta za to liczba przekonanych, że przyswajana popularna fabuła ma poziom zbliżony do Czarodziejskiej góry.

Nowy paradygmat kultury opiera się w coraz większej mierze na przechowywaniu danych na nośnikach mobilnych lub wirtualnych, czyli na eksterioryzowaniu danych, które człowiek przez wieki nosił w głowie, potem zaś z pietyzmem układał na półkach w bibliotekach. Towarzyszy temu pewne lekceważenie wydarzeń przeszłych jako mało użytecznego zbioru zamkniętego.

Oczywiście, świat się zmienia, nie ma co wracać do form archaicznych, ale wciąż mamy biblioteki (w głównej mierze w klasztornych bibliotekach Kościołów wschodnich i zachodnich przetrwało dziedzictwo antyku), miliony książek do wyboru, w formie papierowej lub cyfrowej, a liczba danych wzrasta lawinowo w sposób trudny do porównania z ubiegłymi wiekami. W każdej godzinie otrzymujemy nawał treści banalnych lub zbędnych, które przyciągają oko sensacją albo kolorem okładki. Odbiór komunikatów następuje dziś głównie za pomocą zmysłu wzroku – i bardzo często na tym poziomie się zatrzymuje, możliwości percepcyjne człowieka nie pozwalają na więcej; patrzymy na monitory, reklamy, paski telewizyjnych serwisów informacyjnych.

Obserwatorzy życia społecznego twierdzą, że gatunek homo sapiens sapiens został wyparty przez homo videns, człowieka patrzącego – bez przerwy, nieustannie, na obrazki ozdobione odrobiną tekstu, w kolorach natarczywych i jaskrawych. W wyniku wzrostu znaczenia recepcji wzrokowej następuje stopniowa redukcja umiejętności myślenia abstrakcyjnego, która odróżnia człowieka od zwierzęcia.

Czy ta kasandryczna wizja jest uzasadniona? Może jednak nie, może stanowi wyraz ostrożności, niechęci wobec zmian, jest rezultatem przesadnie krytycznego podejścia. W końcu dominującą współcześnie formułą wolności jest „wolność od” – ograniczających swobody konwencji i zobowiązań. To ona w sporej mierze wyznacza bieżące trendy działalności politycznej i twórczej człowieka. Jednak – by spróbować dokonać rewizji – nie ma innej drogi niż sięgnięcie do historii i sprawdzenie, jaki impuls przyczynił się do formowania kultury.

W czasach formowania się społeczeństw teraźniejszość i przeszłość kultury łączyły za pomocą wytwarzania mechanizmów spajających. Wszelkie narracje historyczne i mityczne stanowią formy powtarzania – z pokolenia na pokolenie – których głównym celem nie jest prosta archiwizacja, lecz uobecnienie, ożywienie wydarzeń i znaczeń fundamentalnych dla wspólnoty (konstytucja, pierwsza koronacja, data wydania ważnego dzieła). Kanony kulturowe stanowią odmianę „pamięci obowiązkowej”, jak pisze jeden ze światowych koryfeuszy zagadnienia pamięci, Jan Assmann.

Pamięć kulturowa – „ponadindywidualna pamięć ludzka” – powstała jako proces naturalny, który spełniał określone funkcje społeczne: spajania i samoregulatywnego przekazywania zasobów zasilających komunikację i potwierdzających tożsamość wspólnoty. Wyłanianie kultur związane jest więc najściślejszymi więzami z pamięcią konstytuującą zbiorowość. Kultura stanowi wyraz spontanicznie wytwarzanego mechanizmu obronnego przed przemijaniem, nakreśla krzepiącą perspektywę horyzontu czasowego, który ogarnia mityczną przeszłość i pokolenia przyszłe i zwraca uwagę na to, co nieprzemijające.

Formy wytwarzania pamięci kulturowej (teksty sakralne, literackie, budowle, rytuały, święta) zwracają naszą uwagę na kwestie fundamentalne: Co trzeba pamiętać? Czego nie wolno zapomnieć? Które zasoby pamięci należy przekazywać, zachowywać i wspominać?

Wyodrębnianie, wytwarzanie zasobów kieruje uwagę na sens i cel danej wspólnoty pamięci. Pamięć kulturowa opiera się na różnych sposobach powtarzania tego, co ważne, ba, najważniejsze.

Związana z bezpieczeństwem wspólnoty, chroniła wyjątkową tożsamość określonego narodu, społeczeństwa, państwa. Pamięć kulturowa podkreślała cechy dystynktywne, odróżniające moją wspólnotę od innych; pojęcie granicy kultura podkreślała i pielęgnowała. Więcej nawet, kultura powstała, można powiedzieć, z różnic między wspólnotami wypełnionymi osobliwie zindywidualizowanymi treściami, symbolami i misją każdej z nich.

Funkcję strażników pamięci pełniła określona, wyróżniona grupa społeczna – nauczyciele, szamani, duchowni i bardowie; to oni dysponowali odpowiednimi narzędziami, pozwalającymi na wierny i pełny przekaz, stanowiąc gwarancję ochrony określonego znaczenia w każdym nośniku – pamięci, słowie, obrazie. Tkanie przeszłości tworzyło jej historię, ale jednocześnie wskazywało na przyszły horyzont czasu. Tylko barbarzyńcy pozwalają, twierdził Cyceron, by teraźniejszość przepadała bez śladu.

Wspomniana eksternalizacja pamięci w zglobalizowanej sieci masowej komunikacji pozwala na swobodny dostęp do znacznej części danych i zasobów służących aktywności zawodowej i rozrywce. Można ten proces określić „globalną siecią cyfrową”, złożoną z ogólnodostępnych danych. Nie można jednak tego zasobu określić mianem „kulturowego” w znaczeniu, które przypisujemy kulturze. Nowe formy przekazywania informacji wpływają w istotnej mierze na proces samoregulatywności i reorganizację zasobów pamięci zgodnie z charakterem przemian społecznych, politycznych i kulturowych. Strażnik pamięci poszedł w niepamięć, a uczestnikiem w tworzeniu narracji może być każdy użytkownik.

Jednak cyfrowy obieg danych, stanowiący wyraz nowej pamięci komunikatywnej, mimo wielu przedsięwzięć digitalizowania zasobów archiwów zakłócił wytworzony przez kultury mechanizm naturalnej ewolucji tradycji.

Wielość dostępnych historii, narracji, danych utrudnia zachowanie koherentności, ułatwia zaś podmienianie zasobów pamięci kulturowej i historycznej.

Te ingerencje zewnętrzne zakłócają mechanizm nieostrej, lecz wytworzonej przez kultury ewolucyjności. W epoce, w której konstruktywizm – tworzenie i promowanie komunikatów, narracji użytecznych dla realizacji interesów podmiotów – odgrywa kluczową rolę w układzie sił, przekierowanie uwagi na ochronę zasobów pamięci kulturowej nie jest, jak widzimy, subiektywnym postulatem zanurzonych w archiwach historyków, lecz staje się warunkiem przetrwania i bezpieczeństwa kultur i cywilizacji. Każde naderwanie ciągłości kulturowej niesie realne ryzyko wprowadzenia sensów, które nie odpowiadają naturze i charakterowi danej pamięci kulturowej. Kto bowiem zwróci uwagę na wprowadzenie zakłócającego harmonię czynnika? Jeśli ingerencja nie zostanie wycofana, nowo wprowadzony czynnik będzie kształtował (zniekształcał) następne pokolenia.

Myślenie opiera się na umiejętności abstrahowania, ale pamięć kulturowa wymaga konkretu – osoby, miejsca, wydarzenia. W wymienionych tropach znajduje wyraz ożywienie pamięci i zakonserwowanie sensów służących ochronie tożsamości i interesów wspólnoty. Samoregulatywność pozwala na pewną elastyczność w odpowiedzi na wyzwania nowych czasów; można powiedzieć, że tak jak pamięć pełni funkcję społeczną, tak zapominanie nie jest jej pozbawione. Pewne tropy ulegają zatarciu, inne zaś zyskują na wartości. Prawdziwie niebezpieczne jest wprowadzenie fałszywej nuty do symfonii narodowej pamięci – zmienne ramy pamięci mogą tę treść przyjąć, lecz zakłóci ona przekaz, wpływając na tożsamość i odbiór tejże w ramach wewnętrznej i międzykulturowej wymiany komunikatów.

.Przekonanie, że pamięć jest obciążeniem, że magazynowanie treści pozostaje zbędnym dziś wysiłkiem woli, wypada określić jako mało roztropne i stanowiące wyraz braku analizy rzeczywistości międzynarodowej. Na polu kulturowej pamięci toczy się dziś decydująca bitwa, wpływająca na bezpieczeństwo i przetrwanie wspólnot narodowych.

Anna Makuch

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 marca 2020