Bartosz KABAŁA: "Mity medyczne czyli o tym, jak medycyna wciąż jeszcze jest niedoskonała"

"Mity medyczne czyli o tym, jak medycyna wciąż jeszcze jest niedoskonała"

Photo of Bartosz KABAŁA

Bartosz KABAŁA

Popularyzator nauki łączący zainteresowania polityką, literaturą i nauką. Przyszły lekarz. Z pasją już dziś popularyzujący medycynę na Twitterze: @KabalaBartek

Żyjemy w czasach, w których nauka rozwija się szybciej, niż jesteśmy w stanie ją sobie przyswoić. Nauki medyczne również. Powstają coraz to nowe technologie, które pozwalają odkryć więcej, by te odkrycia przekształcić w jeszcze nowszą technologię i dalej odkrywać. Tempo jest tak szalone, że porównując rok 2010 z 2014 widzimy tamten czas z odległości kilkunastu kroków milowych. Konfrontując zaś czasy tak nam odległe jak na przykład odkrycie krwioobiegu przez Williama Harveya w roku 1628, można pomyśleć, że prawie osiągnęliśmy nieśmiertelność. Jednak tak jak wtedy, czy nawet w latach 50 dwudziestego wieku, operujemy medycznymi mitami.

W filmie „Bogowie” opisującym historię pierwszych prób przeszczepu serca w Polsce, żona jednego z pacjentów przygotowywanego do przeszczepu zapytała czy jej mąż nie przestanie jej kochać, kiedy otrzyma inne serce. Jest to oczywiście element komediowy filmu, widz może pomyśleć sobie, że ludzie wtedy tak niewiele wiedzieli, jednak dziś żyjemy z równie błędnymi przekonaniami, jak żona tego pacjenta.

Działania, które nie działają – RKO i mammografia

Jednym z takich mitów jest wpajana od pierwszych klas szkoły resuscytacja krążeniowo-oddechowa (RKO), która zwyczajnie nie działa. Dane z ośrodków ratownictwa medycznego w Ottawie i Nowym Jorku świadczą o tym definitywnie.

Resuscytacja krążeniowo-odechowa jest nieskuteczna w 93 – 99% przypadków. Na 10 000 zawałów serca w Ottawie resuscytacja nie sprawdziła się w około 95%1, w Nowym Jorku zaś aż w 99%2.

.Kiedy oglądając film sensacyjny, widzimy, jak BLS (Basic Life Support – podstawowe zabiegi resuscytacyjne) powoduje ozdrowienie człowieka, który zemdlał na chodniku, można pomyśleć, że RKO to cudowne narzędzie medycyny, które pomoże uratować setki ludzi dziennie przed zawałami. Co najlepsze – resuscytacji może dokonać każdy, a to dodatkowo powinno zwiększać jej efektywność. Tak jednak się nie dzieje. Dlaczego?

Dr David H. Newman przedstawia teorię zdrowych martwych i chorych martwych, bowiem każdy kto wymaga resuscytacji jest martwy, a RKO w zamierzeniu ma przywrócić go do świata żywych. U zdrowego człowieka krążenie krwi zwykle nie ustaje samo z siebie. Kiedy już się tak dzieje (na przykład w wyniku małych wyładowań elektrycznych w sercu, co prowadzi do migotania komór), a pomoc przybędzie wystarczająco szybko, by uciskami klatki piersiowej lub defibrylacją (z tym wiąże się kolejny mit, o czym później) przywrócić krążenie krwi w organizmie, zdrowy martwy przestaje być martwy. U człowieka chorego, jak tłumaczy dr Newman, ustanie akcji serca to najczęściej ostatni etap jego choroby, np.: raka, choroby płuc lub serca. Wtedy choremu martwemu resuscytacja nie pomaga.3

Popularny mit w obrębie tego o resuscytacji dotyczy użycia defibrylatora. Serce to mięsień posiadający swój mały system komórek nerwowych, które ciągle pobudzają go do skurczów. Komórki te są niezależne od układu nerwowego, dzięki czemu serce wyjęte z organizmu wciąż bije. Zjawisko to nazywa się automatyzmem serca. Kiedy jednak komórki wysyłają zbyt wiele impulsów elektrycznych następuje na przykład wspomniane już migotanie komór; serce jest nadaktywne. Dopiero wtedy użycie defibrylatora jest zasadne, a więc gdy na wykresie EKG załamki są najbardziej strzeliste, a nie, jak mogłoby się wydawać, najbardziej płaskie, lub gdy zupełnie ich brak. Defibrylator nie służy do pobudzenia serca, ale do „zresetowania” go.

.Innym popularnym mitem jest mammografia i jej skuteczność. Badanie, które przedstawiane jest w mediach jako pewne i jedyne, które może uratować kobiety przed konsekwencjami nieleczonego nowotworu piersi jest w gruncie rzeczy o wiele mniej skuteczne, niż można pomyśleć.

Mammografia nie wykrywa aż 25% przypadków raka piersi. Jest to wynik odbiegający od ideału. Oczywiście lekarze są w stanie wykryć trzy czwarte zmian nowotworowych, jednak i tu skuteczność zawodzi.

Według tych samych badań w Stanach Zjednoczonych około 50% przypadków raka piersi diagnozuje się dopiero po tym jak pacjentka wyczuła u siebie guzek.4 Nie można tego wyniku zrzucić na karb nieświadomości społecznej o istnieniu i konieczności wykonywania kontrolnego badania. W USA ta świadomość jest znacznie większa, niż w Polsce.

Istnieje także mniej niebezpieczna konsekwencja nieskuteczności mammografii, czyli wynik fałszywie dodatni. Zgodnie z badaniami doktora J. G. Elmore’a ryzyko fałszywego wyniku dodatniego wynosi 49%.5 W przypadku wyniku dodatniego robi się bardzo często biopsje piersi, mającą wykluczyć lub potwierdzić obecność komórek nowotworowych. Te dodatkowe badania są wtedy zbędne, powodują niepotrzebne kłopoty i wywołują lęk u badanych kobiet.

Kolejnym zagrożeniem związanym z mammografią jest promieniowanie wykorzystywane w tym badaniu. Jak każde promieniowanie rentgenowskie tak i to w przypadku badania piersi może wywoływać nowotwór. Dr Stephen Feig dowiódł, że w grupie 10 000 kobiet, które co roku robiły badania mammograficzne przez 10 lat u minimum jednej promieniowanie wywołało raka piersi.6

Te dane jednak wcale nie oznaczają, że nie należy udzielać pierwszej pomocy, czy przestać regularnie się badać. Wręcz przeciwnie. Tego typu badania nie mają na celu ukrócić tych praktyk, ale wskazać, że nie są one tak skuteczne jak chcielibyśmy. Informują, że trzeba coś poprawić i zwiększyć ich efektywność. Można porównać to do szklanki w połowie napełnionej wodą, w zależności od tezy inaczej postrzega się wyniki tych badań. W ponad 90% RKO jest nieskuteczna, bo zazwyczaj mamy do czynienia z chorym martwym, jednak nigdy nie jesteśmy tego pewni. Te 5, czy 10% to ludzie, których można uratować i zrobić to należy. Dlatego pierwszej pomocy trzeba podjąć się zawsze w takich sytuacjach. Tak samo z badaniem piersi. Lepiej badać się regularnie i przeciwdziałać w razie potrzeby chorobie, niż tego nie robić.

Leki, które nie pomagają – homeopatia

.Przeprowadzone przez TNS OBOP badania (rok 2006) pokazują, że aż 56% Polaków uważa homeopatię za skuteczną metodę leczenia7. To ukazuje jak niewielką mamy wiedze na jej temat i w jak wielkim błędzie jesteśmy do dziś, mimo że ta metoda „leczenia” powstała pod koniec XVIII w. i już wtedy była krytykowana. Historycznie homeopatia opiera się na sile i energii życiowej (łac. vit vitallis), a nawet myśleniu magicznym. W teorii tej metody istnieje także domniemane zjawisko „pamięci wody”, które zakłada, że woda, która miała kontakt z substancją leczniczą tworzy klastry (zbitki cząsteczek) zachowujące strukturę i właściwości cząsteczek substancji leczniczych. Argument ten został obalony po badaniu spektroskopowym. Dzięki tej właściwości związki lecznicze można rozcieńczać (w terminologii homeopatów dynamizować), aż do zupełnego braku substancji w roztworze (rozpuszczalniku?). Według powszechnych zasad homeopatii jednorazowa dawka leku to 1 mm3, a przy klasycznym stężeniu 20C – 1 mol (jednostka miary ilości substancji chemicznych) na litr rozpuszczalnika, faktyczne stężenie substancji leczniczej to 10−40 mol/l. W konsekwencji oznacza to, że aby być pewnym przyjęcia jednej cząsteczki substancji należy zażyć blisko 17 tryliardów dawek.

Wydawać by się mogło, że bardziej nie da się niczego rozcieńczyć. Jednak jak pokazuje przykład popularnego leku homeopatycznego oscillococcinum nie ma rzeczy niemożliwych. Środek o przedziwnej nazwie to mocno rozcieńczony wyciąg z kaczych wątróbek i serc, wspomagający rzekomo organizm w walce z wirusem grypy. Jak podaje ulotka stężenie tej substancji to 200C, co po przeliczeniu daje rozcieńczenie 1 cząsteczki substancji w 10400 cząsteczek wody.8 Jak zauważa profesor Andrzej Gregosiewicz w swoim liście do prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, ilość wszystkich atomów w znanym nam wszechświecie wynosi jedynie 1080, czyli znacznie mniej.9

Tak niewielkie ilości substancji aktywnych przemawiają wyraźnie do świadomości. Same obliczenia i ulotki leków homeopatycznych są wystarczającym dowodem na ich nieskuteczność, a jednak w Polsce i na Zachodzie lekarze wciąż przepisują i podają leki homeopatyczne, nie tylko mając na celu wywołanie efektu placebo. Sondaż TNS OBOP pokazał jak bardzo nie zdajemy sobie sprawy z kompletnego bezsensu zażywania 0,15g laktozy i 0,85g sacharozy każdego dnia.

Takie badania statystyczne dają obraz tego jak niewielka w naszym społeczeństwie jest wiedza medyczna. Jej podstawy są dla większości czarną magią, czego przykład dała debata o Eboli w mediach i w Internecie. Statystyczny Polak dalej nie wie jakimi drogami wirus się przenosi i czy zagrożenie faktycznie istnieje. Ponad połowa z nas uważa homeopatię za skuteczną metodę leczenia. A przecież ta wiedza decyduje życiu naszym i naszych bliskich. Co pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii podstawowej edukacji, w tym wypadku: medycznej.

Bartosz Kabała


Przypisy:
1 I. Stiell, Advanced cardiac life support In out-of-hospital cardiac arrest, „NEJM 2004, nr 351
2 G. Lombardi, Outcome of out-of-hospital cardiac arrest in NYC. The Pre-Hospital Arrest Survival Evaluation, “JAMA” 1994, nr 271
3 David H. Newman, Cień Hipokratesa. Tajemnice domu medycyny, tł. Mateusz Borowski, Kraków 2010
4 F.M. Hall, Breast imaging and computer-aided detection, „NEJM” 2007, nr 356
5 J.G. Elmore, Ten-year risk of false positive screening mammography and clinical breast examinations, “NEJM” 1998, nr 338
6 S.A. Feig, Assessment of radiation risk from screening mammography, “Cancer” 1996, nr 77
7 Badanie OBOP-uhttp://www.mp.pl/kurier/30278
8 Ulotka leku homeopatycznego w bazie DOZhttp://www.doz.pl/apteka/p9287-Oscillococcinum_lek_przeciw_przeziebieniu_i_grypie_6_dawek#detailsSection
9 List prof. dr hab. med. Andrzeja Gregosiewicza do pana Andrzej Koronkiewicza prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 listopada 2014
Fot.Shutterstock