David HARVEY: Przestrzenie globalnego kapitalizmu. Gdy państwo ponosi ryzyko, a biznes zgarnia zysk

Przestrzenie globalnego kapitalizmu.
Gdy państwo ponosi ryzyko, a biznes zgarnia zysk

Photo of David HARVEY

David HARVEY

Brytyjski teoretyk społeczny, geograf, profesor antropologii i geografii w City University of New York (CUNY). Autor licznych książek. W Polsce ukazały się jego Neoliberalizm. Historia katastrofy (2008) i Bunt miast (2012).

 

Przestrzenie_globalnego_kapitalizmuPrzestrzenie globalnego kapitalizmu to znakomite wprowadzenie do jednej z najważniejszych współczesnych teorii globalnego kapitalizmu. Osią proponowanego przez Davida Harvey’a spojrzenia na kapitalizm jest teoria rozwoju nierównego geograficznie. Wskazując na wymiar przestrzenny akumulacji kapitału wyjaśnia ona logikę i mechanizm rozpadania się świata na bogate centra i biedne peryferie. Historycznym punktem odniesienia dla rozważań autora pozostaje trwająca od lat 70. XX w. ekspansja neoliberalizmu, którą interpretuje on jako proces restauracji władzy klasowej w ramach zarządzania kryzysem systemu. Wpisując swoją analizę przebiegu neoliberalizacji w teoretyczne ramy nierównomierności geograficznej kapitalizmu, Harvey rekonstruuje związki między transformacjami przestrzeni miejskich w różnych częściach świata, nowym imperializmem i procesem akumulacji przez wywłaszczenie.


 

.Fundamentalną misją państwa neoliberalnego jest stwarzanie „korzystnego klimatu dla biznesu”, a więc optymalizacja warunków do akumulacji kapitału, bez względu na konsekwencje dla zatrudnienia czy warunków życia społeczeństwa. Jest to w kontraście do państwa socjaldemokratycznego, stawiającego sobie za cel pełne zatrudnienie i optymalizację jakości życia wszystkich obywateli, ograniczone jedynie warunkiem utrzymywania odpowiednio wysokich i stabilnych poziomów akumulacji kapitału.

Państwo neoliberalne stara się sprzyjać interesom wszelkiego biznesu, ułatwiać i stymulować jego funkcjonowanie (poprzez ulgi podatkowe i inne ustępstwa, jak również w razie potrzeby organizowanie na koszt państwa potrzebnej mu infrastruktury), co, jak się argumentuje, ma sprzyjać wzrostowi i innowacyjności – a to wszak jedyna droga do wykorzenienia ubóstwa – i na dłuższą metę zapewnić wyższe standardy życia ogółowi populacji.

Ze szczególną gorliwością dąży państwo neoliberalne do prywatyzacji wszelkiego majątku, będącej środkiem do otwarcia nowych pól akumulacji kapitału. Sektory uprzednio zarządzane lub regulowane przez państwo (transport, telekomunikacja, eksploatacja ropy i innych bogactw naturalnych, służby komunalne, mieszkalnictwo socjalne, edukacja) przekazywane są w ręce prywatne lub poddawane deregulacji.

Swobodny ruch kapitału pomiędzy sektorami i regionami uchodzi za niezbędny warunek pobudzenia stóp zysku, a wszelkie ograniczenia swobody tego ruchu (takie jak kontrola planistyczna) mają zostać zniesione, z wyjątkiem tych o strategicznym znaczeniu dla „interesu narodowego” (choć ten może być definiowany, jak komu wygodnie). Hasłem wywoławczym państwa neoliberalnego jest zatem „elastyczność” (na rynkach pracy i w alokacji kapitału inwestycyjnego). Głośno wychwala się zalety konkurencji, choć w rzeczywistości otwiera się rynek dla scentralizowanego kapitału i władzy monopolu.

W sprawach wewnętrznych państwo neoliberalne odnosi się wrogo do wszelkich form solidarności społecznej (a w niektórych wypadkach wręcz otwarcie je represjonuje), takich jak związki zawodowe i inne ruchy społeczne, które uzyskały znaczącą siłę w państwie socjaldemokratycznym − do wszystkiego, co stwarza bariery dla akumulacji kapitału. Wycofuje się ono ze świadczeń socjalnych i ogranicza, jak tylko może, własną rolę w dziedzinach opieki zdrowotnej, publicznej edukacji oraz usług publicznych, odgrywających tak istotną rolę w funkcjonowaniu państwa socjaldemokratycznego. Sieć zabezpieczeń społecznych ogranicza się do absolutnego minimum.

Nie oznacza to wyeliminowania wszelkich form działalności regulatorskiej czy państwowego interwencjonizmu. Mnożą się biurokratyczne reguły, mające zapewnić „rozliczalność” i „efektywność kosztową” tych sektorów publicznych, których nie da się sprywatyzować (np. Margaret Thatcher starała się uzyskać i w końcu uzyskała silną kontrolę regulacyjną nad brytyjskimi uniwersytetami).

Faworyzowane są spółki publiczno-prywatne, w których sektor publiczny ponosi całe ryzyko, a sektor przedsiębiorstw zgarnia cały zysk. Dochodzi do tego, że koła biznesowe piszą ustawy i wyznaczają korzystne dla siebie kierunki polityki publicznej.

W razie potrzeby, państwo skwapliwie ucieka się do ustawowego przymusu i taktyk policyjnych (takich jak np. przepisy ograniczające możliwości pikietowania) w celu rozpraszania i represjonowania kolektywnych form protestu. Mnożą się formy inwigilacji i dyscyplinowania metodami policyjnymi (w USA zamykanie ludzi w więzieniach stało się wiodącą strategią radzenia sobie przez władze z problemami, powstającymi wśród ofiar zwolnień z pracy i w marginalizowanych grupach społecznych).

W polityce zagranicznej państwa neoliberalne forsują redukcję barier ograniczających transgraniczny ruch kapitału i otwieranie rynków (zarówno towarowych, jak i kapitałowych) na działanie globalnych sił akumulacji kapitału, czasami konkurencyjnych, ale częściej monopolistycznych (choć zawsze z opcją ruchu wstecz, gdyby cokolwiek uznano za „sprzeczne z interesem narodowym”).

Siły międzynarodowej konkurencji oraz ideologia globalizacji są wykorzystywane do pacyfikowania wewnętrznej opozycji w tym samym czasie, gdy za granicą otwierane są nowe terytoria wysoce zyskownej, czasami wręcz neokolonialnej działalności kapitalistycznej. Także w tej sferze typową sytuacją jest udział przedstawicieli interesu kapitalistów uosabianego przez wielkie korporacje w formułowaniu polityki rządów, a także w budowaniu nowych struktur instytucjonalnych (takich jak WTO, MFW czy Bank Rozrachunków Międzynarodowych).

Państwo neoliberalne szczególną dbałością darzy instytucje finansowe. Stara się nie tylko ułatwiać im ciągłe rozszerzanie wpływów, ale także zagwarantować (bez względu na koszt) integralność i płynność systemu finansowego.

Używa się siły państwa w celu wydobywania go z tarapatów (bailout) lub zapobiegania krachom finansowym (takim jak amerykański kryzys kas oszczędnościowo-pożyczkowych z lat 1987-88 oraz upadek funduszu hedgingowego Long Term Capital Management w latach 1997-98, który pochłonął trzy biliony dolarów)[1].

Na arenie międzynarodowej, działając za pośrednictwem instytucji takich jak MFW, państwo neoliberalne osłania banki inwestycyjne przed niemożnością dotrzymania ich zobowiązań i w istocie bierze na siebie, na ile tylko może, ryzyko i niepewność, na jakie narażona jest finansjera na rynkach międzynarodowych. To powiązanie neoliberalnego państwa z ochroną interesów finansjery sprzyja umacnianiu władzy klasowej burżuazji poprzez procesy finansjeryzacji i równocześnie jest jej przejawem. W razie konfliktu między integralnością systemu finansowego a dobrem ludności, państwo neoliberalne wybiera tę pierwszą.

Państwo neoliberalne jest głęboko antydemokratyczne, choć często usiłuje to ukryć. Faworyzuje rządy elit, a rządzenie poprzez dekrety władzy wykonawczej oraz orzecznictwo sądowe jest wyraźnie przedkładane nad podejmowanie decyzji na drodze parlamentarnej, dawniej odgrywającej centralną rolę. To, co jeszcze zostało z demokracji przedstawicielskiej, ustępuje przed siłą pieniądza, o ile jeszcze nie jest przez nią kompletnie acz legalnie skorumpowane, jak to ma miejsce w USA. Tworzy się potężne instytucje – krajowe, takie jak banki centralne (na podobieństwo amerykańskiej Rezerwy Federalnej) i instytucje quasirządowe, oraz międzynarodowe, takie jak MFW i WTO – zupełnie wyłączone spod możliwości demokratycznego wpływu, audytu, rozliczania i kontroli. W oczach neoliberałów, demokracja mas jest równoznaczna z „rządami motłochu”, które stwarzają zazwyczaj najróżniejsze utrudnienia dla akumulacji kapitału i które tak bardzo zagroziły przewadze klas wyższych w latach 70.

Preferowaną formą zarządzania jest forma „partnerstwa publiczno-prywatnego”, w którym państwo i siły wielkiego biznesu ściśle współpracują, koordynując działania w sposób sprzyjający akumulacji kapitału. W rezultacie ci, którzy mają podlegać regulacji, sami określają zasady tej regulacji, podczas gdy „publiczne” procesy decyzyjne stają się coraz mniej przejrzyste.

Neoliberalne państwo kładzie nacisk na osobistą, jednostkową wolność i odpowiedzialność, zwłaszcza w sferze rynkowej. Społeczny sukces bądź porażka są zatem interpretowane w kategoriach osobistej zaradności i zdolności bądź ich braku, a nie wiązane z jakimikolwiek właściwościami systemu (takimi jak typowe w kapitalizmie wykluczenia klasowe).

Opozycja w granicach reguł państwa neoliberalnego zwykle ogranicza się do kwestii praw pojedynczego człowieka, a w rezultacie, począwszy mniej więcej od lat 80., rozpleniły się, jako podstawowy obszar polityki „radykalnej” i opozycyjnej, najrozmaitsze „dyskursy praw”. Rozwiązań i środków zaradczych dla swoich problemów mają dochodzić, na drodze sądowej, poszczególne osoby (a pamiętajmy, że osobami w świetle prawa są także korporacje).

Ponieważ dostęp do sądów jest tylko nominalnie egalitarny, a w praktyce niesłychanie kosztowny (czy to dla pojedynczego obywatela zaskarżającego czyjeś zaniedbania, czy dla kraju, oskarżającego USA o pogwałcenie zasad WTO, co może kosztować nawet miliony dolarów, kwotę równą rocznemu budżetowi małych, biednych państw), procedura taka zdecydowanie faworyzuje tych, którzy dysponują siłą pieniądza. Orzecznictwo sądowe często, o ile nie powszechnie, podlega uprzedzeniom klasowym. W tej sytuacji nie powinno więc nikogo dziwić, że podstawowe sposoby kolektywnego działania w neoliberalizmie są definiowane i artykułowane przez niewybieralne (i często działające pod przewodem elit) grupy nacisku, występujące w obronie rozmaitych praw. W neoliberalizmie rozrosły się i rozpanoszyły organizacje pozarządowe, sprawiając złudne wrażenie opozycji, mobilizującej się poza aparatem państwowym, w obrębie osobnego bytu zwanego „społeczeństwem obywatelskim”, i będącej potentatem polityki sprzeciwu oraz siłą napędową społecznej transformacji.

Przedstawiony obraz pokazuje wyraźnie, że neoliberalizm nie odebrał racji bytu państwu czy państwowym instytucjom (takim jak sądy), jak twierdziło w ostatnich latach wielu komentatorów zarówno z prawicy, jak i z lewicy. Nastąpiła natomiast radykalna rekonfiguracja instytucji i praktyk państwa (zwłaszcza w odniesieniu do równowagi między przymusem a przyzwoleniem, między siłami kapitału a ruchami ludowymi, oraz między władzą wykonawczą i sądowniczą z jednej strony, a ustawodawczą z drugiej).

Neoliberalne państwo uwewnętrznia pewne zasadnicze sprzeczności strukturalne. Praktykowany autorytaryzm (tkwiący w panujących stosunkach klasowych, których reprodukcja ma fundamentalne znaczenie dla porządku społecznego) nie licuje z głoszonymi ideałami swobód jednostki. Jakkolwiek zachowanie integralności systemu finansowego ma pierwszorzędne znaczenie, nieodpowiedzialny i megalomański indywidualizm poszczególnych podmiotów w nim operujących powoduje jego spekulacyjne rozchwianie i chroniczną niestabilność.

Podczas gdy oficjalnie wychwala się dobrodziejstwa konkurencji, w rzeczywistości odbywa się postępująca konsolidacja władzy monopolistycznej, skupionej w rękach niewielkiej liczby korporacji ponadnarodowych. Na poziomie zwykłych ludzi pęd do wolności jednostki nader łatwo prowadzi na manowce, naruszając spoistość społeczną. W tej sytuacji potrzeba utrwalania panujących stosunków władzy siłą rzeczy rodzi stosunki ucisku, które stają na przeszkodzie owemu pędowi do jednostkowej wolności. Na arenie międzynarodowej zmienność, jaka cechuje konkurencję w warunkach neoliberalizmu, stwarza zagrożenia dla stabilności hegemonii. W takiej sytuacji mocarstwo-hegemon, takie jak USA, może dać się sprowokować do posunięć represyjnych i działań nastawionych na utrzymanie asymetrii stosunków ekonomicznych, utrzymujących jego hegemonię. Do wszystkich tych sprzeczności dodać należy możliwość eskalacji rozdźwięku między deklarowanymi publicznie celami neoliberalizmu – dobrobytem wszystkich – a faktycznymi jego konsekwencjami: restauracją władzy klasowej.

Przestrzenie_globalnego_kapitalizmuDavid Harvey
Fragment najnowszej książki „Przestrzenie globalnego kapitalizmu”, wyd.Książka i Prasa/Le Monde diplomatique. POLECAMY: [LINK]

[1]    Bailout w kryzysie kas oszczędnościowo-pożyczkowych w USA został, oczywiście, przyćmiony przez gigantyczny plan ratunkowy dla banków i innych instytucji finansowych wprowadzony pod koniec prezydentury G.W. Busha ustawą Emergency Economic Stabilization Act of 2008 i jego odpowiedniki w państwach Unii Europejskiej (przyp. tłum.).

 

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 maja 2016