Emmanuelle POLACK: Francja 1940-1944. Czarna karta rynku dzieł sztuki

Francja 1940-1944.
Czarna karta rynku dzieł sztuki

Photo of Emmanuelle POLACK

Emmanuelle POLACK

Najwybitniejsza francuska badaczka kwestii dzieł sztuki zagrabionych we Francji w czasie okupacji. W latach 2013-2017 ekspertka Task Force Schwabinger Kunstfund i badaczka Narodowego Instytutu Historii Sztuki. Uhonorowana Nagrodą Berthe Weill.

Rynek dzieł sztuki przeżywał we Francji w latach 1940-1944 okres swojej prosperity. Prosperity, której tłem, nie zapominajmy, były łapanki i deportacje do obozów śmierci – pisze Emmanuelle POLACK

Zmiana właściciela dzieła sztuki wymaga zaangażowania wielu podmiotów: kolekcjonerów amatorów, pośredników, marszandów. To dzięki nim dzieła sztuki trafiają na rynek, a stąd do prywatnych bądź publicznych kolekcji. Od połowy lat 90. XX wieku literatura przedmiotu jednoznacznie identyfikuje boom ekonomiczny na rynku dzieł sztuki z okresem II wojny światowej – Francja Vichy. Jak pisze historyk sztuki Laurence Bertrand Dorléac w swojej pionierskiej pracy na temat kolaboracji artystycznej we Francji, „pustka epoki w samym środku okupacji sprawiała, że ludzie zupełnie ze sztuką nieobyci wkraczali na rynek zarezerwowany dotąd dla wykształconej elity. Ruch w salach aukcyjnych – miejscach tradycyjnie bardziej otwartych niż galerie sztuki – świadczył oczywiście mocno o oportunizmie finansowym, ale był przede wszystkim dobitną ilustracją zmiany o charakterze socjologicznym. Udawano się do domu aukcyjnego Drouot, aby kupować martwe natury, szczególnie te przedstawiające bukiety kwiatów, niezależnie od epoki ich powstania, a także pejzaże, zwłaszcza włoskie z XVIII wieku oraz impresjonistyczne”.

Euforia, która zapanowała na rynku dzieł sztuki we Francji, a szczególnie w Paryżu, który był wówczas najważniejszym rynkiem na świecie, dotyczyła całego tradycyjnego łańcucha powiązań – pracowni malarskich, galerii, domów aukcyjnych. Prawo podaży i popytu uwypuklało minusy rozchwianej ekonomii wolnorynkowej.

Po pierwsze, na rynek zaczynały dopływać towary pochodzące z mienia zagrabionego, a także takie, które żydowskie rodziny, pragnące odzyskać choć trochę żywej gotówki, wyprzedawały za bezcen, aby móc uciec przed prześladowaniami.

Po drugie, miejsce kolekcjonerów z prowincji oraz z zagranicy (w tym klienteli żydowskiej), którzy opuszczali rynek dzieł sztuki w strefie okupowanej, natychmiast przejmowali ci, którzy wzbogacili się na okupacji.

Po trzecie, rynek dostał olbrzymi zastrzyk kapitału, gdyż 17 grudnia 1941 roku na żydowską wspólnotę w strefie okupowanej, w ramach represji za zamachy, nałożono kontrybucję w wysokości miliarda franków, płatną do paryskiego oddziału Reichskreditkasse.

Należało więc rzucić więcej światła na francuski rynek dzieł sztuki lat 40. XX wieku i zbadać, jakie konsekwencje dla mikrospołeczności na nim działającej miały ustawy antysemickie wprowadzane zarówno przez niemieckiego okupanta, jak i Francja Vichy. Nowe, haniebne prawo było ogromnym ciosem dla żydowskich marszandów i kolekcjonerów, a droga, którą przeszli niektórzy z nich, pozwala nam w pełni pojąć dramatyzm sytuacji. Niektórzy zdołali wyjechać z Francji – jak słynny marszand Paul Rosenberg, którego pozbawiono obywatelstwa francuskiego i który wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych, albo jak odkrywca talentów Pierre Loeb, który dostał się wraz z najbliższymi na Kubę. Inni, jak René Gimpel, swoją przynależność do społeczności żydowskiej, a także postawę wobec reżimu Vichy przypłacili życiem. Ten ostatni został zresztą wydany przez innego kolekcjonera.

Kolekcje prywatne należące do rodzin żydowskich ulegały rozproszeniu. Dzieła sprzedawano, nierzadko za wysokie ceny, a także wymieniano się nimi z innymi kolekcjonerami. Niemieckie zarządzenia „arianizowały” mienie żydowskie, które było rozkradane przez tymczasowych administratorów bądź komisarzy z Komisariatu Generalnego ds. Żydowskich.

Paryski rynek sztuki miał wówczas swoją specyfikę. Była ona widoczna choćby w ożywieniu, które panowało w salach domów aukcyjnych przy ulicy Drouot. Pod młotek szły nieraz arcydzieła światowej sztuki. „Arianizacja” mienia żydowskiego dotyczyła jednak również strefy nieokupowanej. Analiza katalogów aukcji przeprowadzonych przez administrację Vichy na Lazurowym Wybrzeżu, zwłaszcza w Nicei, gdzie napływ uchodźców żydowskich był znaczny, jest szczególnie pouczająca.

Analiza rynku dzieł sztuki w czasie wojny, powiązań między donosicielami, opłacanymi ekspertami, ludźmi fizycznie transportującymi dzieła, marszandami oraz właścicielami domów aukcyjnych powinna więc z należytą godnością i powagą uwzględniać cały ten zbrodniczy kontekst. Należy jednakże unikać jednoznacznego i narzucającego się podziału na ofiary i sprawców.

Byli bowiem tacy, którzy kierowali się chęcią zysku, i tacy, którzy ulegali oportunizmowi chwili. Były muzea państwowe, które wykorzystywały okazję stworzoną przez ustawodawstwo Vichy i uzupełniały kolekcje publiczne, na przykład Luwru. Byli też tacy, którzy chcieli z czystych pobudek ulżyć cierpieniom prześladowanych kolekcjonerów. Wszyscy jednakże, choć w różnym stopniu, przyczyniali się do tego, że rynek dzieł sztuki przeżywał okres swojej prosperity. Prosperity, której tłem, nie zapominajmy, były łapanki i deportacje do obozów śmierci.

Konfiskata dzieł sztuki we Francji 1940-1944
Francja Vichy: czarna karta dzieł sztuki

.Grabienie mienia i przedmiotów kultury materialnej Żydów wpisuje się w continuum, które bierze swój początek w stygmatyzacji tej części populacji i jej wykluczeniu z gospodarki, a którego końcem były deportacje i eksterminacja na masową skalę. Jest więc częścią składową Zagłady. Praca nad pamięcią wymaga właśnie takiego podejścia, pełnego sprawiedliwości i humanizmu.

Emmanuelle Polack
Tekst publikowany w nr 15 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]. Fragment książki Emmanuelle Polack„Le marché de l’art sous l’Occupation 1940-1944”, Ed.Tallandier [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 lutego 2022