François JOURDIER: Wykluczanie Polski. Mamy prawo pytać, kto definiuje wartości europejskie

Wykluczanie Polski.
Mamy prawo pytać, kto definiuje wartości europejskie

Photo of François JOURDIER

François JOURDIER

Kontradmirał, emerytowany oficer marynarki wojennej. Analizuje kwestie manipulacji mediów, pisze o historii wojskowości. Autor m.in. "La désinformation et le journal Le Monde", "De Judas à Tartuffe Lettres au Monde", "Indochine 1952-1954-Les Luc Binh-Souvenirs d'un marin du fleuve".

Polska jest atakowana ponieważ jak wiele innych krajów Europy Wschodniej opiera się inwazji politycznej poprawności – pisze François JOURDIER

.Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski artykuł 7. Traktatu o Unii Europejskiej, który, jeśli zostanie przegłosowany, może doprowadzić do zawieszenia prawa głosu w Radzie UE, organu grupującego 28 państw członkowskich.

Przypomnijmy, że idea tej procedury narodziła się w 2000 roku jako konsekwencja napięć powstałych między Unią Europejską a Austrią rządzoną wówczas przez skrajną prawicę. To fakt o tyle ważny, że obecny polski rząd jest kontrolowany przez „ultra-konserwatywny” PIS. Chodzi zatem, w przypadku Polski, o przywołanie nacjonalistycznej czy wręcz „populistycznej” władzy do porządku. Jako pretekst, Komisja Europejska przywołuje możliwe naruszenie zasad państwa prawa w Polsce oraz nieprzestrzeganie „wartości europejskich”.

Mamy oczywiście prawo pytać, kto definiuje wartości europejskie.

Zarzuca się Polsce, że w związku z przegłosowanymi reformami, uzależnia wymiar sprawiedliwości od władzy politycznej. Polska przeprowadziła na początku grudnia reformę Krajowej Rady Sądownictwa, której zadaniem jest nominowanie sędziów i czuwanie nad przestrzeganiem przez nich zasad etyki zawodowej, oraz przyjęła nową ustawę o Sądzie Najwyższym. Obniżyła również wiek przejścia na emeryturę dla sędziów, co sprawi, że wielu z nich odejdzie z sądownictwa. Polska broni swojego prawa do reformowania środowiska sędziowskiego, postrzeganego jako skorumpowana „kasta”.

Smaczku dodaje fakt, że do potępienia Polski dąży także Francja, a przecież niezależność wymiaru sprawiedliwości jest w naszym kraju więcej niż wątpliwa. Po pierwsze, prokuratura jest zależna od ministra sprawiedliwości, a po drugie, wielu sędziów należy do związków zawodowych, które nierzadko są lewicowe (jak na przykład związek zawodowy pracowników wymiaru sprawiedliwości „Syndicat de la magistrature”). Niedawne wydarzenia unaoczniają nam, że „skrajna prawica” jest często wręcz dręczona przez wymiar sprawiedliwości i nie wygląda to wcale tak niewinnie.

Jeśli chodzi o zasady państwa prawa, to nasz kraj ma sobie ostatnio wiele do zarzucenia: Francja jest stałym celem ataków terrorystycznych, istnieją w niej dziesiątki stref bezprawia, w których nie udaje się przywrócić porządku publicznego, a do tego jest niezdolna wydalić nielegalnych imigrantów, których są setki tysięcy. Ogranicza się ustawowo wolność słowa, przestępstwem staje się nawet bluźnierstwo, a grupy nacisku złożone z rozmaitych społeczności i mniejszości zabraniają mówienia czegokolwiek.

Innym zarzutem wobec Polsce jest to, że państwo przejęło media. Wytykanie tego przez Francję jest znów nieco zabawne, bo nie trzeba przecież wyjaśniać, że całość mediów jest w rękach lewicowych intelektualistów oraz że prasa codzienna jest dotowana przez państwo.

Tak naprawdę, Polska jest atakowana ponieważ jak wiele innych krajów Europy Wschodniej – tj. Węgry, Słowacja, Czechy, Austria – opiera się inwazji politycznej poprawności a także stawia czoła atakom na swoje wartości i sposób życia, które nie przypadają do gustu europejskim uniwersalistom.

François Jourdier

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 stycznia 2018
Przekład: Andrzej Stańczyk