Dziennikarstwo. Wielka profesja, kluczowa dla demokracji
Co stanie się z mediami, gdy z nowych technologii narodzą się kolejne technologie – szalone, z naszej dzisiejszej perspektywy wręcz nieprawdopodobne? – pyta Jacques ATTALI
Zawód wolności, prawdy i walki, wystawiony na presję tych, którzy mają pieniądze (i wciąż jeszcze w naszych demokracjach zawiadują największymi mediami), i tych, którzy mają władzę (i wciąż jeszcze w wielu dyktaturach kontrolują wszelkie kanały komunikowania się ze społeczeństwem).
Zawód, który zbyt często wykorzystywany jest dziś do kolportowania dykteryjek, tworzenia afer z niczego, rzucania oszczerstw.
Zawód zagrożony wyginięciem, skoro technologia pozwala każdemu na jego wykonywanie – bez ograniczeń, bez kontroli prawdziwości tworzonych treści, sprowadzających się nierzadko do opowieści o samym sobie. Zawód coraz bardziej sproletaryzowany, skoro treści mogą już dziś wytwarzać automaty. A jednocześnie zawód potrzebny bardziej niż kiedykolwiek, aby dawać odbiorcom poczucie uczestnictwa w wydarzeniach, opowiadać o faktach, ujawniać afery, piętnować fake newsy, pobudzać do dyskusji, umożliwiać konfrontację odmiennych punktów widzenia.
Są media – wspaniałe – które robią wszystko, aby przekazywać prawdę i kultywować wolność słowa. Są media, które zginają kark przed władzą, niezależnie od tego, jakiej jest ona natury. Są w końcu media, które zajmują się kolportowaniem niesprawdzonych informacji, błahych newsów, skandali, żenującej rozrywki, niepotrafiące oddzielić tego, co ważne, od tego, co bez znaczenia – a jeśli już, to kierując się wyłącznie kryterium rozgłosu.
Niewiele jest mediów, które rozumieją, że ludzie potrzebują nie tylko informacji, ale także wskazywania konkretnych środków działania.
A jak rysuje się przyszłość? Co stanie się mediami, gdy na dobre wejdziemy w epokę artefaktów cyfrowych i nie będzie już można wychwycić, gdzie przebiega granica między tym, co prawdziwe, a tym, co wirtualne? Gdy życie prywatne człowieka stanie się całkowicie publiczne? Gdy media społecznościowe same zostaną prześcignięte przez roboty zdolne produkować nieskończone ilości niesprawdzalnych informacji i plotek oraz niedającej się powstrzymać w żaden sposób propagandy? Gdy przybędzie jeszcze więcej środków nadzoru i kontroli, więcej, niż jesteśmy w stanie sobie dziś wyobrazić? Gdy będzie można na żywo zanurzyć się w hologramie rzeczywistości bądź w świecie wyobraźni drugiego człowieka. Gdy z nowych technologii narodzą się już wkrótce kolejne technologie – szalone, z dzisiejszej perspektywy wręcz nieprawdopodobne?
Fascynująca historia mediów to epopeja, która zaczyna się wraz z pojawieniem się mowy i pieśni, by dalej ewoluować w stronę plotek, sygnałów dymnych i dźwiękowych, rytowników w kamieniu i rysowników z jaskiń, griotów i krzykaczy, aedów i skrybów, pieszych, a potem konnych kolporterów i kurierów. Później nastaje w Europie epoka avvisi – pierwszych tekstów informacyjnych pisanych odręcznie i sprzedawanych. Po wynalezienie druku pojawiają się okolicznościowe jednodniówki, pamflety, kroniki, broszury, dzienniki… A potem agencje prasowe, magazyny, reklama, fotografia, telefon, radio, kino, komiksy, telewizja, internet, media społecznościowe, grafy społeczne i wiele innych rzeczy. Podstawowe medium naszych czasów – internet – zostanie kiedyś prześcignięte przez kolejne technologie, kolejne formy mediów, które pozwolą każdemu zanurzyć się w cyfrowych artefaktach wydarzeń, artefaktach mających własną świadomość, a kiedyś prawdopodobnie zdolnych nawet ją wyrażać. Wraz z ich pojawieniem się człowiek straci wszelkie narzędzia do odróżniania dobra od zła.
Aby zachować nasze wolności, a jednocześnie nadać sens mediom przyszłości, powinniśmy rozwijać zmysł krytyczny, posługiwać się narzędziami służącymi do odróżniania prawdy od fałszu, lepiej kształcić dziennikarzy, zdemontować media społecznościowe, doprowadzić do powstania nowych mediów, które nazywam cyfrowymi avvisi, a które dzięki technologiom przyszłości wyrwą nas ze szponów dzisiejszych mediów społecznościowych i ich następców.
W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat mieliśmy do czynienia z pewnymi prawidłowościami:
1. Środki dystrybucji wiadomości prywatnych przekształcają się jedne po drugich w środki komunikacji masowej: jednodniówka staje się dziennikiem, telefon – radiem, fotografia – telewizją, wiadomość elektroniczna – internetem.
2. Narzędzia służące do informowania służą także nauce, dokształcaniu się, rozrywce, tworzeniu dzieł sztuki. Dzięki nim narodziły się rzeźbiarstwo, rytownictwo, druk, fotografia, płyty, kino, radio, telewizja, gry video i gry online.
3. Różne sposoby wytwarzania i dystrybucji informacji (od druku po media społecznościowe), które stają się jedne po drugich aktywnościami handlowymi, podlegają następnie automatyzacji i zastępowaniu przez artefakty cyfrowe.
4. Narzędzia komunikacji są źródłem: zysków – dla ich właścicieli; władzy – dla polityków; rozrywki – dla użytkowników.
5. Ideologiczny, kulturowy, gospodarczy i polityczny kształt danego społeczeństwa w zasadniczy sposób determinuje to, jak każdy obywatel może i chce być informowany.
6. I odwrotnie, przyszły ideologiczny, kulturowy, gospodarczy i polityczny kształt danego społeczeństwa zależy od sposobu, w jaki każdy z jego członków będzie informowany.
7. W każdej epoce najważniejszym mocarstwem geopolitycznym jest to, które najlepiej panuje nad środkami komunikacji i informacji dostępnymi w danym momencie i które wykorzystuje poza granicami swojego kraju.
8. Władza musi posiadać narzędzia do zdobywania informacji jako pierwsza o rzeczach naprawdę istotnych, aby decydować, które informacje przekazywać dalej, które cenzurować, które ukrywać, a które dementować.
9. Media od zawsze starają się poznać upodobania swoich użytkowników, tak jak władza od zawsze stara się poznać upodobania swoich poddanych. Oba środowiska starają się nadzorować, uwodzić, straszyć, bawić, przykuwać uwagę. I jak najlepiej wykorzystywać dane, które w ten sposób pozyskują, czy to za pomocą służb, czy za pieniądze.
10. Coraz więcej ludzi ma dostęp do informacji dających się sprawdzić. Coraz więcej ludzi potrafi dostarczać informacje sprawdzone lub takie, których wytworzenia byli świadkami albo których skutki są w stanie zanalizować.
11. Wolny i równy dostęp do informacji ważnych i dających asumpt do działania jest warunkiem istnienia demokracji, choć nie jest wystarczający, aby zabezpieczyć się przed nastaniem dyktatury.
12. Do komunikowania się, informowania, manipulowania, uzależniania, ale i krzewienia wolności będziemy wykorzystywać wszystkie nasze zmysły. Po wzroku i słuchu przyjdzie pora na dotyk, węch i smak. A nawet na więcej.
Jeśli wszystkie te dostrzegalne od tysiącleci tendencje utrzymają się w przyszłości, coraz wyraźniejszy będzie się stawał podział ludzkości na trzy grupy. Pierwsza grupa, bardzo mniejszościowa, to nomadowie luksusu, kontrolujący zasadniczą część wiedzy i bogactw. Druga, bardzo rozległa, to nomadowie biedy, praktycznie pozbawieni dostępu do jakiejkolwiek użytecznej informacji. I trzecia, usytuowana pomiędzy poprzednimi dwoma, to grupa ludzi zagrożonych, mających co prawda nadzieję dołączyć do pierwszej, ale żyjących w stałym lęku przed degradacją do drugiej. Państwa będą stopniowo tracić kontrolę nad grupami gromadzącymi lub wytwarzającymi informacje, które to grupy w konsekwencji przejmą władzę i zaczną zapewniać wszystkie usługi obywatelom, od edukacji przez rozrywkę, po kwestie związane ze zdrowiem i życiem.
Przejdziemy od hipernadzoru, w którym obecnie tkwimy, do samonadzoru, w którym każdy obywatel, aby mieć zapewnioną ochronę ze strony nowej władzy, będzie musiał dobrowolnie dostarczać jej coraz więcej informacji o sobie. W którym wszyscy uciekać będą przed śmiercią w rozrywkę, a mniej w wiarę czy rytuały. Demokracja ze swoimi kompromisami będzie jako ustrój coraz mniej atrakcyjna i coraz rzadziej broniona. Państwa staną się jedynie pustymi nazwami dla sprawujących faktyczną władzę globalnych gigantów.
W tym nowym świecie przez następne kilka dekad niektórzy ludzie w niektórych krajach będą jeszcze kupować i czytać dzienniki drukowane, słuchać radia, oglądać telewizję, używać mediów społecznościowych. Uprzywilejowani – zawsze w inny sposób i przed wszystkimi innymi – będą mieli dostęp do kluczowych informacji. I w dalszym ciągu będą je przekuwać na okazję do zbicia fortuny lub przynajmniej konsolidacji swoich przywilejów. Umasowienie informacji, z założenia będące przejawem demokracji, przyniesie skutek odwrotny: proletaryzację klasy średniej – idealny stan, by utrzymywać ją w zależności. Większość dziennikarzy utraci swój status majątkowy. Wiele obowiązków, które wcześniej wykonywali, zostanie przejętych przez roboty lub nieprzebraną rzeszę amatorów. Tylko ci, którzy będą potrafili tworzyć media niszowe albo algorytmy (lub obie te rzeczy), będą w stanie przetrwać jakiś czas.
Ale i te media zaczną powoli znikać, przynajmniej w takim kształcie, w jakim znamy je dzisiaj. Ludzie będą coraz bardziej zanurzeni w cyfrowe artefakty wydarzeń, a nie po prostu informowani o ich przebiegu. Będą uczestniczyć w nich sami albo w towarzystwie tych, których narzucą im grafy społeczne.
Naturalnie każda władza, przeciwwładza oraz ruchy polityczne i terrorystyczne będą używać tych technologii, aby bawić, nadzorować, nagradzać, straszyć i karać.
Kiedy już będzie można przekazywać na odległość dotyk i zapachy, ludzie przestaną odróżniać to, co wirtualne, od tego, co rzeczywiste.
Pewnego dnia ludzkość pójdzie być może jeszcze dalej i sprawi, że mózgi dwóch osób będą mogły się ze sobą komunikować bezpośrednio. Najpierw, żeby wysyłać informacje o charakterze prywatnym, a potem, żeby rozsyłać te informacje wielu mózgom naraz.
W wersji ekstremalnej to komunikowanie się mózgów może obejmować również przekazywanie wspomnień, upodobań, opinii, a nawet samoświadomości jakiemuś hologramowi albo jakiemukolwiek innemu artefaktowi cyfrowemu bądź klonowi. Ludzie – przynajmniej ci najbogatsi i ci najpotężniejsi – staną się nieśmiertelnymi algorytmami biochemicznymi. Nie będą już musieli uciekać się do rozrywki, aby odpędzić od siebie strach przed śmiercią. Przekazywanie informacji osiągnie swój ostateczny cel.
Dążenie do artefaktyzacji istot żywych – główne koło zamachowe historii – przestanie być utopią: powstawać zaczną nieśmiertelne, obdarzone samoświadomością artefakty cyfrowe. Nieśmiertelne – gdyż będą artefaktami. Artefakty – gdyż będą nieśmiertelne. Rozumiemy więc, że za ewolucją mediów kryje się tak naprawdę ewolucja kondycji ludzkiej. Aby zapanować nad przyszłością i zapobiec tym zmianom, zaktywizują się pewne grupy ludzi szerzące ideologie zakorzenienia, zamknięcia, wiary, sektarianizmu, komunotaryzmu, także terrorem, tak aby wszyscy się im podporządkowali. W niektórych krajach zatriumfują na jakiś czas tożsamościowe, religijne bądź ekologiczne dyktatury, które kneblując wolność mediów, posługiwać się będą tymi najbardziej uległymi jako narzędziami propagandy.
Inne grupy będą walczyć o poszanowanie dla prawdy, o równowagę władz, o zaprowadzenie demokracji pozytywnej, tak aby wszyscy ludzie mieli dostęp do informacji i nauki, a także możliwość dokształcania się, poszukiwania, myślenia – po prostu bycia wolnymi. Aby to osiągnąć, potrzebne są olbrzymie zmiany. W edukacji – aby uczyć odróżniania prawdy od fałszu; w kształceniu dziennikarzy – aby dać im narzędzia do mierzenia się z ewoluującą rzeczywistością; w narzędziach technologicznych – aby nauczyć ludzi korzystania z danych, informowania się i znajdowania czasu na myślenie. Media społecznościowe muszą zostać zdemontowane. To nasze globalne wyzwanie.
Jacques Attali
Fragment najnowszej książki „„Histoires des médias: Des signaux de fumée aux réseaux sociaux, et bien après” [Ed.Fayard, 2021].Tekst opublikowany w nr 32 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].