Jarosław KORDZIŃSKI: Gdyż dzieci kochają się uczyć...

Gdyż dzieci kochają się uczyć...

Photo of Jarosław KORDZIŃSKI

Jarosław KORDZIŃSKI

Trener, coach, mediator, szkoleniowiec. Autor tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

„Mózg rozwija się w zależności od tego, co i w jaki sposób stymuluje jego zachwyt” (Gerald Hüther)

.Dla małych dzieci cały świat to jeden, wielki, ukochany uniwersytet, a dorośli, zwierzęta, rośliny i… ot, choćby cień na ścianie – to najwspanialsi profesorowie. Dlaczego tak jest? Neurobiolog Gerald Hüther wspomina w jednym z opracowań: „Małe dziecko osiąga stan maksymalnego zachwycenia od dwudziestu do pięćdziesięciu razy dziennie. W mózgu dochodzi wówczas do aktywacji ośrodków odpowiedzialnych za emocje. Znajdujące się tam komórki nerwowe mają długie wypustki sięgające do innych części mózgu. Zakończenie tych wypustek uwalniają całą mieszankę neuroplastycznych substancji semiochemicznych. Substancje te sprawiają, że połączone skupiska komórek nerwowych prowadzą wzmożoną produkcję niektórych białek, wykorzystywanych do rozrostu nowych wypustek, wytwarzania nowych połączeń oraz utrwalania i stabilizacji tych połączeń, które aktywizowane są w mózgu w celu rozwiązania jakiegoś problemu lub przezwyciężenia nowego wyzwania”.

I to wszystko oznacza, że człowiek szybciej i lepiej się uczy, kiedy jest szczęśliwy. Co więc stanowi próg, a co buduje bariery w codziennej edukacji dzieci, które nie zawsze (rzadko?) chcą chodzić do szkoły?

„Dla mnie nauka i zabawa to synonimy” (André Stern)

.Człowiekiem kierują dwa rodzaje motywacji. Jedna zewnętrzna, która działa kiedy warunkujący ją bodziec jest na tylko istotny, że wywołuje planowaną przez niego reakcję. Druga to motywacja wewnętrzna, która jest stymulowana przez indywidualne, osobiste potrzeby każdego z nas. Szkoła wciąż jeszcze bazuje na modelu motywacji zewnętrznej. Jej podstawową wykładnią są nagrody i kary. Rzecz ciekawa, nie chodzi tu jedynie o oceny czy pochwały lub nagany dysponowane przez nauczyciela. Chodzi raczej o klimat rywalizacji. Szkoła to gra. Tu można albo wygrać, albo przegrać. Część uczniów rezygnuje od razu, bo po co się wysilać, skoro i tak zwyciężą najlepsi. Część ciężko pracuje i wręcz się w tej pracy zatraca. Część sięga po różne środki dopingujące.

André Stern, który opisuje jak stał się tym, kim jest, bez chodzenia do szkoły, zwraca szczególną uwagę na działanie w obliczu fascynacji. Wszystko co robił, robił z głębokiej potrzeby zbliżenia się do fenomenu tego, czym się aktualnie zajmował: fotografii, tańca, poznawania języków, zabawy liczbami czy budowy instrumentów. Pisze: „Życie zachwytem ma skutek uboczny- jest nim rozwój kompetencji. Te z kolei generują sukces. Jaka to ulga dowiedzieć się, że istnieje możliwość uwolnienia się od atakujących nas ze wszech stron presji sukcesu na rzecz dostępnego dla wszystkich, osobistego zachwytu!”.

.Uczenie się, rozwój nabierają sensu, kiedy są po coś. Kiedy praca, niekiedy naprawdę ciężka i rzadko sprawiająca przyjemność, umożliwia zbliżenie się do tej tajemnicy, która pozwala przekraczać nieprzekraczalne dotąd progi. Kiedy poszukiwanie właściwego rozwiązania przynosi oczekiwany z niecierpliwością rezultat. Kiedy zaplanowany cel zostanie osiągnięty przez ucznia… nie z poczuci obowiązku wobec wyzwań narzuconych mu przez nauczyciela, ale z powodu zaspokojenia potrzeby osobistego rozwoju.

„Dzieciństwo jest jak maraton. My, dorośli, możemy stać na trasie, kibicować, podawać napoje i jedzenie, ale dzieci muszą go przebiec same”. (Jesper Juul)

.Celem szkoły powinno być odejście od metodyki transmisji, dostawy i egzekwowania wybranych treści czy uznanych za najbardziej wartościowe algorytmów postępowania, na rzecz otwartych przestrzeni (także fizycznych), w których uczniowie bazując na indywidualnym potencjale, w optymalny dla siebie sposób będą rozwijać własne kompetencje, wykorzystywać osobiste predyspozycje oraz skutecznie zarządzać swoimi ograniczeniami i rozwojem. I dzieci w bardzo różny sposób uczą się świata, który je otacza. Szkoła próbuje ten proces zuniformizować. Jeśli wszyscy zapamiętają w ten sam sposób znaczenie poszczególnych słów, jeśli nabędą te same praktyki postępowania w określonych sytuacjach i kiedy zaczną w podobny sposób reagować na dostarczane im bodźce – to będziemy mieli świat naprawdę dobrze poukładany a dzieci staną się dobrze funkcjonującymi członkami właściwe skrojonych społeczeństw. By tak się stało, to raczej nie można mówić o zabawie. Nauka to ciężka praca. Chcesz być kimś, to się postaraj. Per aspera ad astra.

Tymczasem w jednym z wywiadów Maria Mach dyrektor biura Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci odpowiadając na pytanie dotyczące rekrutacji uczestników letnich warsztatów organizowanych przez Fundusz odpowiedziała, że dzieci muszą napisać pracę, w której przekonają organizatorów, że jakiś temat ich naprawdę pasjonuje. I przytoczyła historię pewnej jedenastolatki, która przysłała list, mówiący o tym, że dziewczynka od roku zajmuje się kwestią, czy człowiek rzeczywiście pochodzi od małpy. Wykonała na jego potrzeby bardzo pracochłonną tabelkę, w której porównywała cechy małpy i człowieka, a w ostatnim akapicie napisała: „Moim zdaniem człowiek rzeczywiście pochodzi od małpy. Ale jednocześnie ma coś z kangura”. Kiedy przeanalizować tę wypowiedź z perspektywy oczekiwań szkoły, to nie jest ona celująca. Owszem praca została wykonana, ale ta konkluzja! Miało być, że człowiek powchodzi od małpy. O kangurach pod żadnym pozorem nie powinno być mowy. A mimo to dziewczynka została zakwalifikowana na obóz. Nie dlatego, że przeprowadziła właściwy proces myślowy, ale dlatego, że zafascynowało ją odkrycie, iż człowiek mógłby pochodzić też od kangura, o czym się do tej pory zbyt wiele nie mówiło, a było to dla niej tak ważne, że musiała się tym podzielić z osobami, które być może pozwolą to jej to w jakiś sposób udowodnić.

„Nigdy nie byłem zainteresowany porównywaniem się z innymi pod względem wiedzy. Obchodzi mnie tylko to, co można osiągnąć w wyniku połączenia wiedzy mojej i innych. Partnerstwo zamiast rywalizacji. Sprawianie, by różne doświadczenia i trudności służyły wspólnie osiągnięciu wyższego celu”. (André Stern)

.Dzieci kochają się uczyć. Zresztą nastolatkowie również. Podobnie ma też wielu dorosłych. Dla wielu z nas nie ma nic piękniejszego od tego, że zrozumiemy kolejny kawałek świata, że poznamy przyczynę zauważonego przez nas stanu rzeczy czy choćby, że będziemy mogli o tym porozmawiać z innymi. Uczenie się ustawia nas w tej chwili w społeczeństwie na pozycji, która daje nam poczucie satysfakcji i sprawstwa. Ale… głównie wtedy, kiedy uczymy się tego, co chcemy. Co nas pasjonuje. Co wzbudza nasz zachwyt. Dorośli sami decydują o kierunkach swojego rozwoju. Co więcej, kiedy coś im się nie podoba, mogą z tego zrezygnować. Z dziećmi jest inaczej.

Szkoła stoi na progu potrzeby zmiany swoich zasad funkcjonowania. Jeśli ma towarzyszyć swoim uczniom w rozwoju powinna zaufać potencjałowi swoich wychowanków. I ich naturalnej potrzebie uczenia się. To wymaga sporej odwagi i determinacji. Przede wszystkim jednak zaprzestania myślenia, że nie można. Coraz częściej spotkać można nauczycieli oraz rodziców, którzy domagają się a nierzadko wręcz udowadniają, że można. Bo można.

.I jeszcze jeden cytat, tym razem wypowiedź Ewy Borgosz: „To, że dziecko uczy się, próbuje, stawia sobie cele (np. złapać zabawkę) i cierpliwie dąży do ich zrealizowania z czegoś wynika. Bo przecież nie robi tego dlatego, że ktoś mu każe! Mózg jest swoim najlepszym nauczycielem, nie należy mu tylko przeszkadzać i można go w tym wspierać. Wbudowany układ motywacji sprawia, że w momencie osiągnięcia sukcesu (np. schwytania zabawki) w mózgu uwalnia się dopamina, a ta z kolei powoduje wytrysk endogennych opioidów, które wywołują uczucie szczęścia. Jeśli będziemy dłużej obserwować niemowlę, to zauważymy, że ono wypuści zabawkę i znowu będzie próbować ją chwytać. I tak do perfekcji. Bo mózg lubi wyzwania”.

Jarosław Kordziński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 września 2016