Czesław Miłosz. Sztuka ponad życie
Podobnie jak Joseph Conrad, Czesław Miłosz głęboko odczuwał blizny swojego narodu i wierzył, że „nie ma innej pamięci niż pamięć ran”, myśli – jak pisał Wordsworth – „co leżą głębiej niż łzy”
.Na początku lat 90. XX w. byłem na spotkaniu autorskim w Berkeley, podczas którego Czesław Miłosz czytał swoje wiersze. Miał włosy gładko zaczesane do tyłu, białe czoło, wysokie kości policzkowe, krzaczaste brwi, twarz pełną głębokich zmarszczek, ostry nos, zaciśnięte usta i wyraz twarzy przypominający wilka. Po trzydziestu latach przebywania w Ameryce nadal mówił z wyraźnym polskim akcentem, czytał, zacinając się, i trudno było go zrozumieć. Podpisał mi dwie książki prawie wypisanym długopisem, stąd koniec jego nazwiska został odciśnięty w papierze.
Podobnie jak Joseph Conrad (1857–1924), urodzony na należącej do Polski ziemi ukraińskiej, Miłosz (1911–2004) urodził się na należących do Polski ziemiach litewskich. Obydwaj dorastali w ówczesnym Cesarstwie Rosyjskim i byli poddanymi cara. Lokalne społeczności obejmowały tam rosyjskich urzędników, polską katolicką szlachtę ziemiańską (do której obydwaj należeli), żydowskich kupców i chłopów. Conrad zawsze pisał po angielsku, a Miłosz po polsku. Z dala od ojczyzny, jednakże przywiązany do języka i kultury, Miłosz podkreślał: „Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce, nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku”. Przetłumaczył na język polski dziesięć ksiąg biblijnych oraz Ziemię jałową Eliota. Znał wiele języków – litewski, rosyjski, francuski, angielski, grecki, łacinę oraz hebrajski.
Głównym tematem poruszanym przez obydwu autorów jest strata: krajobrazu, rodziny i wolności. Miłosz starał się walczyć z głębokim poczuciem straty, jak również paradoksalnie próbował w swojej poezji ożywić wspomnienia rzeczy utraconych. Pogrążony w samotności lub zapomnieniu przynoszonym przez alkohol mógł czasem nie myśleć o wszystkich złych doświadczeniach. Jednak nie mógł zapomnieć tej straty: „Zgubiło się pokolenie. Także miasta. Narody”. Jak pisała Elizabeth Bishop o stracie osobistej we wspaniałym stoickim wierszu One Art (Ta jedna sztuka):
I lost two cities, lovely ones. And, vaster,
some realms I owned, two rivers, a continent.
I miss them, but it wasn’t a disaster.
[…] The art of losing’s not too hard to master
though it might look like (Write it!) like disaster.
Straciłam dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.
[…] Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.
[przekład: Stanisław Barańczak]
.Conrad nienawidził swoich rosyjskich ciemięzców, umieszczając ich satyryczny obraz w utworach Tajny agent i W oczach Zachodu. Miłosz podziwiał twórczość Dostojewskiego, o którym także uczył i pisał, podczas gdy zdaniem Conrada rosyjski pisarz tworzył „dziwne zwierzęta w menażerii czy też potępieńców”. Przypominając, że Conrad wraz z rodzicami powstańcami spędził dzieciństwo na wygnaniu na Syberii, Miłosz zauważył: „Zrozumiałem wówczas, dlaczego młodziutki Konrad Korzeniowski uciekł był od grobów i kleistego powietrza narodowego cierpiętnictwa”. Przeznaczeniem obydwu autorów, jak pisał Miłosz, przywołując słynny tytuł Conrada, „było zejście do »jądra ciemności«”.
Conrad zmarł przed Holocaustem, ale był świadkiem inspirowanych przez władze kozackich pogromów w rodzimym Berdyczowie. W swojej pracy On Czeslaw Milosz (Princeton University Press, 2023) Eva Hoffman pisze, iż w latach 30. XX w. „Polskę zamieszkiwała największa populacja Żydów z wszystkich krajów w Europie, a także był to największy odsetek ludności żydowskiej na świecie”. W tym skrwawionym kraju naziści wymordowali trzy miliony Żydów – 90 procent populacji żydowskiej sprzed wojny.
W jednym ze swoich najlepszych wierszy, Campo di Fiori (1943), Miłosz porównuje Niemców oddających salwy podczas powstania w getcie warszawskim w tym samym roku, w którym zginęła praktycznie cała społeczność żydowska, do spalenia na stosie włoskiego filozofa Giordana Bruna za bluźnierstwo i herezję na placu w Rzymie w roku 1600. W obydwu przypadkach, podobnie jak w Musée des Beaux Arts W.H. Audena, obywatele pochodzenia innego niż żydowskie są zupełnie obojętni na tragedię rozgrywającą się tuż obok. Jednakże ich kolej przyszła rok później. Latem 1944 r. na oczach armii radzieckiej rozegrało się powstanie warszawskie – większe, lecz również skazane na porażkę – które doprowadziło do kompletnego zniszczenia miasta oraz śmierci lub deportacji pozostałych przy życiu mieszkańców. Miłosz pomagał Żydom przetrwać podczas wojny w Polsce, za co został uhonorowany przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W swojej „Przedmowie” wyraził poczucie winy ocalałego:
Ty, którego nie mogłem ocalić,
Wysłuchaj mnie.
Zrozum tę mowę prostą, bo wstydzę się innej.
Przysięgam, nie ma we mnie czarodziejstwa słów.
Mówię do ciebie milcząc, jak obłok czy drzewo.
.Miłosz dokonał dwóch błędnych ocen politycznych wojny. Był „oburzony, że Zachód nie przybył Polsce z pomocą podczas II wojny światowej”, chociaż de facto Wielka Brytania i Francja uznały swoje traktaty z Polską i niezwłocznie wypowiedziały Niemcom wojnę po ich inwazji, jednakże nie podejmując działań zbrojnych. Ponadto powstanie warszawskie z 1944 r. nazwał „nagannym, lekkomyślnym przedsięwzięciem”. Mimo że Polacy zostali zdradzeni przez Stalina, którego wojska na drugim brzegu Wisły czekały na koniec masakry, by komuniści mogli przejąć kontrolę nad miastem, ich opór odegrał doniosłą rolę. A powstanie w getcie warszawskim z 1943 r. było najistotniejszym aktem bohaterstwa Żydów w ciągu całej wojny.
W Zniewolonym umyśle (1953), swoim najbardziej znanym utworze, opisującym katastrofalny wpływ komunizmu na artystów i intelektualistów, Miłosz zauważa fascynację komunistów Rokiem 1984:„Orwell zafascynował ich przez podpatrzenie szczegółów, które znają dobrze (…). Również ci, którzy znają Orwella tylko ze słyszenia, dziwią się, że pisarz, który nigdy nie mieszkał w Rosji, mógł zebrać tak wiele dokładnych spostrzeżeń”.
Podobnie jak Conrad, Miłosz głęboko odczuwał blizny swojego narodu i wierzył, że „nie ma innej pamięci niż pamięć ran”, myśli – jak pisał Wordsworth – „co leżą głębiej niż łzy”. Jednak nie był zupełnym pesymistą, a jako 90-latek potrafił wykrzyknąć: „Więc jednak przetrzymałem was, moi wrogowie!”. Eva Hoffman zauważa w jego poezji „zmysłową żywotność zaprawioną surową racjonalną muzyką”. Potrafił też być hedonistą celebrującym „wino z widokiem na kołyszące się łodzie w zatoce” czy lubieżnikiem, który kołysząc się na fali, przywołuje z pamięci „nagość kobiet na plaży, / mosiężne stożki ich piersi”.
W 1951 r. Miłosz porzucił stanowisko reżimowego dyplomaty i otrzymał azyl polityczny we Francji, jednakże trudno mu tam było utrzymać rodzinę. Od biedy uratowało go stanowisko gościnnego wykładowcy w Instytucie Slawistyki na Uniwersytecie w Berkeley. Pomimo braku doktoratu, doświadczenia w nauczaniu czy też artykułów naukowych otrzymał w ciągu ośmiu miesięcy awans na profesora. Nigdy tak naprawdę nie dostosował się do atmosfery w Berkeley, widząc „między kępami eukaliptusów jarzące się budowle laboratoriów fizyki jądrowej”. Nie podobał mu się zapoczątkowany w 1963 r. ruch ukierunkowany na wolność wypowiedzi, który nie potrafił jednak oddzielić ideałów politycznych od fascynacji narkotykami, mistycyzmem i religiami Wschodu, a który „zwrócił się przeciwko zamiłowaniu człowieka Zachodu do precyzji intelektualnej”. Jak stwierdził: „Długie lata nie godziłem się / na miejsce, w którym byłem. Zdawało mi się, że powinienem / być gdzie indziej”. Jego poczucie alienacji ustąpiło, gdy otrzymał Nagrodę Nobla, co zaowocowało nagłym zwrotem od względnego zapomnienia do sławy w 1980 r. – co istotne – w tym samym roku, w którym w Polsce narodziła się Solidarność.
Miłosz doświadczył również straty w życiu osobistym. Jego pierwsza żona Janina cierpiała na raka kręgosłupa i była skazana na życie na wózku inwalidzkim, a przez ostatnie dziesięć lat życia na łóżko, zmarła w 1986 r. O swoim poczuciu winy i straty pisał w elegii: „Kochałem ją, nie wiedząc, kim była naprawdę. / Zadawałem jej ból, goniąc za moją ułudą. / Zdradzałem ją z kobietami, jej jednej wierny”. W 1992 r. poślubił swoją drugą żonę, Amerykankę Carol Thigpen, młodszą od niego o 33 lata, która również zmarła na raka w 2002 r. Jego młodszy syn Piotr przeżył w 1998 r. załamanie nerwowe.
W swojej krótkiej książce On Czeslaw Milosz Eva Hoffman, ocalała z Holocaustu pisarka polskiego pochodzenia, często zajmuje centralną pozycję, jak niechciany gość, mówiąc o sobie zamiast o słynnym bohaterze: „W latach 60. XX w., kiedy studiowałam na Harvardzie…”, „Wyjawię, że swoją pierwszą książkę zakończyłam…”, „Kontynuując jeszcze chwilę w duchu wynurzeń…”. Trzeba też zauważyć błędy: Polska nie istniała na mapie jako państwo przez 123 lata (a nie 150), a nazwisko amerykańskiego tłumacza Miłosza, Roberta Hassa, zostało w bibliografii napisane z błędem czterokrotnie. Pomimo niektórych banalnych uwag („Był przeciwny wszelkiej sentymentalności i nadmiarowi”, „Podążał za sensem i prawdą”) zawarte w niej omówienie dzieł poety charakteryzuje się spostrzegawczością i przenikliwością. Miłosz pisał dużo wierszy, lecz niewystarczająco je dopracowywał, tworząc wiele płaskich wersów, a niewiele naprawdę godnych zapamiętania.
.W swojej elegii dla Carol Miłosz napisał: „Liryczni poeci / Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca. / To niemal warunek. Doskonałość sztuki / Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo”. Ten pomysł stanowi echo przekonania Yeatsa z wiersza The Choice („Wybór”): „Człowiek w rozumie swoim stoi na rozstaju / Między doskonałością w życiu lub działaniu” [przekład Tadeusz Rybowski]. Miłosz dał pierwszeństwo sztuce przed życiem. Z książki Evy Hoffman wyłania się jako idealista.
Jeffrey Meyers
Tekst ukazał się w nr 56 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]