Zimowa podróż nad jezioro Bajkał od wielu lat była moim marzeniem. Skute lodem, nieskazitelne wody najgłębszego na świecie jeziora, lodowe groty, piękno, które trudno znaleźć gdziekolwiek indziej na świecie i wreszcie sam kraj – Rosja – zwykle kojarzący się z zimnem, nieprzystępnością, zagrożeniem. Wszystko to zapowiadało jedyną w swoim rodzaju przygodę.
Nie da się dostać nad jezioro Bajkał, nie spędziwszy chociaż jednego dnia w Irkucku. Położone nad rzeką Angarą (jedyną rzeką, która ma swój początek w jeziorze Bajkał) miasto jest obowiązkowym przystankiem przed każdą wyprawą, przede wszystkim ze względu na komunikację. Niewielu podróżników zatrzymuje się w Irkucku na dłużej niż dwa dni, a szkoda, bo zdecydowanie warto.
Irkuck zaskakuje. Ci, którzy spodziewają się zobaczyć, smutne, szare i ubogie syberyjskie miasto, mogą przecierać oczy ze zdumienia. Wieczorami miasto tętni życiem, znaleźć możemy duży wybór rozmaitych barów i pubów. Owszem, chodniki są dziurawe, a sporo budynków dosłownie się rozpada, ale równie wiele jest na bieżąco remontowanych i odnawianych. Natomiast te spośród budynków, które zostały odnowione lub są w dobrym stanie, zachwycają swoją unikatową, drewnianą, architekturą i kolorami. Barwne okiennice i misternie powycinane w drewnie, wyglądające niczym delikatna koronka detale architektoniczne – syberyjski barok w wydaniu irkuckim to istna skarbnica perełek.
Joanna Lemańska